Przemierzając szlaki Beskidu Żywieckiego, wspominam mojego ukochanego Dziadka śp. Józefa Karola Nowaka, który pochodził z Żywiecczyzny. Choć życie „wygnało” go do stolicy, to sercem pozostał w górach. Będąc na emeryturze poświęcił się swojej pasji – opracował Słownik Gwary Górali Żywieckich i napisał kilka książek oryginalną gwarą żywiecką.
Najbardziej poruszająca publikacja to „Bozy rocek”, gdzie opisany jest cały rok wiejskiej rodziny góralskiej, zwyczaje, obrzędy, związane ze świętami kościelnymi, uroczystościami rodzinnymi lub pracą na polu.
W związku z tym, że mamy czas żniw, zacytuję fragmenty z rozdziału poświęconego właśnie temu okresowi. Zacznę poważnie, czyli od modlitwy. Kiedy zbyt długo padał deszcz, tak proszono o pogodę:
A teraz nieco humorystycznie, czyli góralska przyśpiewka, która raczej nie przypadnie do gustu feministkom:
Tymczasem spoglądam na Diablaka. Tego dnia Babia Góra (1725 m) dała mi straszny wycisk. Jeszcze wyraźniej czuję, że charakter zawdzięczam właśnie góralskim korzeniom.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich moich drogich Czytelników.
Agnieszka Piwar