Z drugiej strony rozważano, że jest możliwe rozmieszczenie proponowanych w ramach relokacji wśród państw europejskich po jednej – dwie rodziny w każdej parafii lub gminie. Który pogląd można przyjąć za swój, czy istnieje „złoty środek” między tymi skrajnościami? Jak ustosunkować się do napływu rzesz ludzi różnych kultur do Europy, a szczególnie migracji i jej skutków. Istnieje bogata literatura na temat migracji z Azji i Afryki do Unii Europejskiej. Powtarzają się w niej twierdzenia, służące manipulacji i przedstawiania migrantów w fałszywym świetle.
Twierdzenia takie przedstawiła Patrycja Sasnal w artykule „Dziesięć mitów o migrantach” (Polityka, 2.03.2022):
- Migrantów jest coraz więcej. Według danych ONZ przeciętnie migruje około 3% ludności świata, w 75 % wewnątrz państw (ze wsi do miast). Więcej emigruje w razie wojen i zmian klimatycznych, gównie suszy; 2. Biedni migrują do bogatych. Tylko około 30%, resztę stanowią emigranci szukający lepszych warunków (lekarze, naukowcy, robotnicy wykwalifikowani, rzemieślnicy); 3. Pomoc na miejscu hamuje emigrację. Wręcz przeciwnie, emigracja z krajów biednych będzie trwała do osiągnięcia dochodów 8 tys. USD na mieszkańca. Przekazy od emigrantów do rodzin w kraju przekraczają wielokrotnie subwencje płynące z państw bogatych; 4. Uchodźca ucieka przed wojną. Według prawa międzynarodowego tylko uciekinierzy z powodu prześladowań politycznych lub religijnych, ale nie z powodu biedy! Tych przejmują głównie biedne kraje sąsiedzkie…; 5. Im szczelniejsze granice tym mniej migracji. Im szczelniejsze granice, tym koszt migracji jest wyższy, szuka się innych możliwości; 6. Migranci hamują wzrost gospodarczy. Wręcz przeciwnie – migranci przyczynili się do wzrostu gospodarczego Stanów Zjednoczonych, Niemiec itd., gdyż zajmują się pracami, których nie chcą wykonywać krajowcy; 7. Migracje to więcej terroryzmu i przestępczości. Badania wykazały, że terrorystów wśród migrantów nie jest więcej, niż wśród krajowców, ponadto większość przestępstw dokonywana jest we własnym środowisku; 8. Katastrofa klimatyczna spowoduje masowe migracje. Susze i powodzie – skutek zmian klimatu – są rzeczywiście powodem ucieczki ludności, jednak wiele więcej emigruje z powodu konfliktów zbrojnych; 9. Migracja – szansa czy zagrożenie? Ani jedno ani drugie. Migracja jest faktem społecznym, wynikającym z nierówności poziomu życia w różnych krajach, będzie to trwała dążność ludzi do polepszenia swego losu w krajach bogatszych. (Janusz Lewandowski uważa, że imigranci są szansą na rozwój Europy, gdyż jej społeczeństwo się starzeje i wynika stąd brak siły roboczej); 10. Społeczność różnorodna. Jednym z powodów emigracji może być uczucie niechęci do wspólnoty – narodowej, wyznaniowej czy innej. Możliwe są miejsca, gdzie panuje tolerancja wobec wszelkich inności…
To jest prawda liberalna, nieco przesłodzona na korzyść migrantów, ujmująca migrantów na całym świecie. Ograniczmy się do Polski. Napływ Czeczenów podniósł ilość rozbojów, napadów na ciężarówki, także gwałtów; bogaci uciekinierzy ukraińscy wykupują mieszkania i firmy polskie, zwalniając pracowników; biedni korzystają ze świadczeń społecznych przed Polakami itp. itd. To jest bardzo humanitarne, ale powinno być stosowane z umiarem. „Oswajanie” z migrantami pomija całkowicie ich obowiązki. Przede wszystkim imigrant musi uznać prawo kraju osiedlenia, nawet jeśli jest to pobyt czasowy – na pracę sezonową czy na studia.
Imigrant wybierający pobyt stały ma dwie możliwości: może przyłączyć się do istniejącej mniejszości narodowej, albo zintegrować się z narodem kraju osiedlenia, przyjąć jego kulturę. W pierwszym wypadku imigrant kontynuuje swoją kulturę narodową, przebywa w środowisku znanym sprzed emigracji, może należeć do stowarzyszeń o określonej tożsamości narodowej. Obowiązuje jednak posłuszeństwo prawu państwowemu i bezwzględna lojalność wobec państwa pobytu. Często bywa z tą lojalnością różnie, jak w wypadku mniejszości niemieckiej, żydowskiej (na wschodzie) i ukraińskiej przed II wojną światową (po niej także).
Mniejszości narodowe, lojalne wobec państwa pobytu, w zasadzie powinny być neutralne w stosunku do swoich państw macierzystych. Popieranie polityki tych państw, zagrażającej interesom kraju osiedlenia musi spowodować nie tylko represje wobec tej mniejszości, lecz także kłopoty mniejszości narodowych lub niezrzeszonych emigrantów w kraju z którego pochodzą. (Tak jest ostatnio w wypadku emigracji białoruskiej w Polsce i szykan wobec Polaków na Białorusi.)
Mniejszości narodowe korzystają w Polsce z pełni praw obywatelskich, mogą nawet załatwiać spawy w urzędach w swoim języku. Wydaje się to przesadą, językiem urzędowym w Polsce jest język polski – wszelkie dokumenty powinny być sporządzane po polsku! Dopuszczalne są aneksy w tłumaczeniu podstawowego dokumentu na inny język.
O drugiej możliwości pisał po październiku 1956 Antoni Gołubiew w „Tygodniku Powszechnym”, zwracając się do emigracji: wracajcie, budujcie Polskę, jedyną jaka istnieje. Albo powiedzcie: tu, gdzie jestem, jest moja nowa ojczyzna, dla niej będę pracował, przyjmuję jej kulturę. Skrajnym przykładem takiej postawy był Kazimierz Junosza-Gzowski. Został Kanadyjczykiem, przeszedł na anglikanizm, pracował dla Kanady na różnych stanowiskach, był twórcą Parku Narodowego „Niagara”. Przeważnie zmiana narodowości następuje wskutek małżeństw mieszanych w trzecim, czwartym pokoleniu. Dowodzą tego liczni Wernerowie, Meissnerowie, Koneczni, Lindowie i inni. Takie postępowanie jest racjonalne, potwierdzające wybór nowej tożsamości narodowej, nowej ojczyzny.
Emigracja była w Polsce uważana zawsze za zło. Wymuszana wydarzeniami politycznymi (Wielka Emigracja, II wojna światowa, Solidarność) objęła żołnierzy i polityków. Od transformacji ustrojowej poza emigracją sezonową na stałe emigruje od 18 do 28 tys. Polaków rocznie, szukając lepszych warunków pracy i płacy. Są to młodzi, szukający przygód, ale też ludzie wykształceni i robotnicy wykwalifikowani. (Lekarze i pielęgniarki migrują także do polskich gabinetów prywatnych). Jest to znaczny ubytek, widoczny w brakach w różnych dziedzinach gospodarki.
To strata dla społeczeństwa, jednak każdy ma prawo do wyboru swego postępowania i korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się ludzi i kapitałów. A jednak żal, że wyjechali… Do 2021 imigracja do Polski wynosiła od 9,5 do 14 tys. osób rocznie. Migranci w większości przyłączali się do istniejących mniejszości narodowych. Od lutego 1922, wraz z agresją Rosji na Ukrainę, zaczęła się ucieczka Ukraińców; przez dwa lata przeszło granicę polsko-ukraińską około 12 mln uchodźców. Większa część ruszyła dalej, część zawróciła. Szacuje się, że w Polsce zostało 1,5-2 mln – teoretycznie na pobyt czasowy, do zakończenia wojny na Ukrainie. Wydaje się, że liczba imigrantów ukraińskich jest niedoszacowana. Polacy przyjęli uchodźców z sympatią, jednak w miarę czasu uczucia ochłodły i przybysze zaczęli stanowić problem państwowy.
Istnieje rzesza imigrantów na pobyt czasowy: do pracy w budownictwie i rolnictwie, jak również w usługach i innych dziedzinach gospodarki, do których nie ma chętnych pracowników polskich. Uczelnie wyższe ściągają zagranicznych studentów z całego świata (czesne!). Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprzez konsulaty i ambasady wystawiło około 250 tys. wiz chętnym z Afryki i Azji, a planowano wydawać 400 tys. wiz rocznie! (Sam Orlen zatrudnia 12 tys. robotników z Indii, Afryki – zresztą w nieludzkich warunkach!). Nie ma jednak kontroli przybyszów i wielu odnajduje się w różnych krajach Unii Europejskiej…
Skoro ściągnęliśmy setki tysięcy ludzi o ciemnym kolorze skóry, dziwi akcja nienawiści do nich, prowadzona przez PiS i ogłupionych oszołomów. W sprawie „wojny hybrydowej” polsko-białoruskiej (obustronnej!) przytoczę wnioski z artykułów w „Przeglądzie” (10.06.2024). Prof. Halina Machańska uważa, że napływ coraz większych rzesz uchodźców z powodu wojen i zmian klimatycznych do Europy jest nieuchronny, stąd wynika potrzeba porozumienia całej Unii Europejskiej. Jej sprzeciw budzi łamanie ratyfikowanego przez Polskę prawa międzynarodowego w zakresie imigracji, (pushback, nieprzyjmowanie wniosków o azyl i in.) jak również polskiej konstytucji, o prawie do azylu. W ustawie o strefie przygranicznej zmian w zasadzie nie ma. Pomoc migrantom ze strony organizacji jest dozwolona po uzyskaniu przepustki od Straży granicznej…
Wydaje się, że rozwiązanie problemu nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej przez migrantów z Afryki i Azji podpowiadają nieliczni publicyści (żaden polityk); powinna to być droga dyplomatyczna. Cóż, kiedy mimo że Polska nie jest w stanie wojny z Białorusią ani Federacją Rosyjską, mowy o rozmowach dyplomatycznych, nie ma – nawet niejawnych.
Jeszcze parę luźnych uwag, związanych z imigrantami.
– Imigranci sezonowi, przybywający do prac budowlanych, w rolnictwie, usługach itd., muszą respektować prawo polskie, a nie szariat czy inne. Z drugiej strony powinni podlegać przepisom polskim w zakresie BHP, kodeksu pracy itp. Dlatego Państwowa Inspekcja Pracy powinna sprawować nadzór nad skupiskami zatrudnionych imigrantów, aby nie dopuścić do wynaturzeń w warunkach pobytu, o jakich donosiły media z płockiego Orlenu. Również czy ktokolwiek czuwa nad losem Ukrainek pielęgnujących osoby starsze lub wykonujących pomocnicze prace domowe, a także robotników budowlanych, pracowników rolnych i innych?
– Co czeka osoby, którym przyznano azyl w Polsce, czyli każdego legalnego imigranta. Jeśli nie ucieknie do bogatszego kraju, może dołączyć do odpowiedniej mniejszości narodowej, albo się asymilować. Ale kiedy azylant jest ciemnoskóry, może narazić się na znaczne przykrości ze strony ksenofobów, chociaż do pojedynczych lekarzy czy kurierów zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ciemnoskóry Polak? Dlaczego nie? Skoro ze znanych sobie powodów wybrał kulturę polską Polskę i czuje się Polakiem!
– Jak wynika z doświadczeń krajów zachodnich, groźne jest tworzenie gett cudzoziemskich. U nas Także do Wólki Kosowskiej policja woli nie zaglądać… Rozproszeni szybciej się asymilują.
Liberałowie chcą wymieszania kultur, co – jak wykazał Feliks Koneczny – jest niemożliwe, gdyż zwykle zwycięża jedna. – Nawet w małżeństwach mieszanych. Te czasem nie są też zbyt pewną drogą do spokojnego życia, jak dowiodły małżeństwa polsko-żydowskie i polsko-ukraińskie w czasie II wojny światowej.
– Z historii II Rzeczypospolitej wiemy, że zbyt duża liczebność obywateli polskich należących do mniejszości narodowych jest przyczyną wielu różnych problemów. Państwo monoetniczne ma dość kłopotów ze swoimi partiami… Historyczne imperia wielonarodowe ulegały rozpadowi, przeważnie krwawemu. To grozi także zbyt zintegrowanej Unii Europejskiej.
– Jak wykazały wydarzenia we Francji czy też Belgii, imigranci w pierwszym pokoleniu nie są agresywni – boją się deportacji. Zamieszki wywołują w drugim i trzecim pokoleniu, już rozczarowani brakiem osiągnięć i akceptacji. W Polsce nie ma jeszcze zbyt wielu świeżych imigrantów, nie ma i drugiego ich pokolenia…
– Do pomocy Straży Granicznej na granicy białoruskiej skierowano żołnierzy z dywizji pancernej. Czy mają patrolować w czołgach i wozach opancerzonych? Poza tym: płk Grot-Rowecki pisał w podręczniku wojskowym, że wojsko, wyprowadzone z koszar w celu stłumienia manifestacji, musi strzelać, najpierw w powietrze, potem w nogi.
– A co będzie, kiedy ziszczą się marzenia lewicy i liberałów o zaniku państw narodowych, jednej kulturze uniwersalnej, ogólnoświatowym „ein Volk, ein Reich, ein €uro”, jednym rządzie światowym, (amerykańskim?) oraz spełni się proroctwo ewangeliczne o jednej owczarni i jednym Pasterzu? Jak to: co? Koniec świata!
Krzysztof Gutorski
Autor jest seniorem Obozu Narodowego, był wieloletnim publicystą Tygodnika „Ojczyzna”. W styczniu 2024 roku, skończył 95 lat.
Myśl Polska, nr 31-32 (28.07-4.08.2024)