Gdańsk. Policjant bez maseczki podczas "gazowania" |
Przeciwnicy wprowadzanych przez rząd obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa wyszli na ulice miast. - To jest wojna - przekonywał w Warszawie Grzegorz Braun. Nie wszędzie manifestacje miały pokojowy przebieg. W Gdańsku policja użyła gazu.
W Gdańsku doszło do rozwiązania "Marszu o wolność". - Organizator oraz przewodniczący zgromadzenia, pomimo otrzymania informacji o obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz zachowywaniu dystansu, nie przestrzegali prawa - powiedziała w rozmowie z portalem trojmiasto.pl Olimpia Schneider z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
W trakcie manifestacji doszło do starć z policją - przekazała obecna na miejscu reporterka TVN24. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego.
Podczas wiecu ruchu antycovidowego w Olsztynie policja wylegitymowała kilkadziesiąt osób. Funkcjonariusze zapowiedzieli skierowanie do sądu ponad 30 wniosków o ukaranie za brak maseczki.
- Żadna z osób nie przyjęła mandatu, legitymowani nie ukrywali swoich personaliów - stwierdził w rozmowie z PAP oficer prasowy policji w Olsztynie Rafał Prokopczyk.
Koronawirus. Protesty w Warszawie. Grzegorz Braun: "to jest wojna"
Z kolei w Warszawie przeprowadzono dwie manifestacje, które ostatecznie zostały połączone. Protestujący w ramach "Marszu wolności" przyszli na Plac Zamkowy w Warszawie z transparentami, na których wypisane były hasła: "Zakończyć plandemię", "Game over", czy "PiS-owska zaraza".
Uczestnicy zgromadzenia nie zasłaniali nosa oraz ust i nie utrzymywali odpowiedniego dystansu. - Nie damy się zastraszyć. Jesteśmy wolnymi ludźmi - mówiła jedna z liderek protestu Justyna Socha. I zaapelowała: "wyłącz telewizor, włącz myślenie".
W trakcie serii przemówień głos zabrał również Grzegorz Braun. - To jest wojna - uznał. W ocenie polityka Konfederacji wyrażenie zgody na działania rządzących może doprowadzić do ubezwłasnowolnienia Polaków.
Protesty związane z obostrzeniami przeszły również ulicami m.in. Wrocławia, Gdyni oraz Torunia.
Źródło: PAP, trojmiasto.pl