Władimir Putin powiedział, że celem Rosji nie jest zniszczenie Ukrainy, a także, że nie na razie potrzeby prowadzenia zmasowanych ataków rakietowych na jej terytorium. Ostrzegł też, że wysłanie sił NATO na Ukrainę na bezpośrednie starcie z rosyjską armią może doprowadzić do globalnej katastrofy.
W piątek podczas konferencji prasowej w trakcie szczytu „Rosja – Azja Centralna” w Kazachstanie prezydent Rosji, Władimir Putin poruszył szereg wątków dotyczący wojny na Ukrainie. Oświadczył, że Rosja nie stawia sobie zadania, by unicestwić Ukrainę. Odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy Ukraina będzie dalej istnieć jako państwo.
– Naszym celem nie jest zniszczenie całej Ukrainy. Co do nich, to to w pewnym momencie, to oni po prostu odcięli dostawy wody na Krym, gdzie żyje 2,4 mln ludzi. Nasze oddziały musiały wejść i wznowić dostarczanie wody. Gdyby oni wcześniej powstrzymali się od takich działań, to nie byłoby żadnych akcji odwetowych – powiedział Putin.
Zdaniem rosyjskiego przywódcy, eksplozja na Moście Krymskim kolejny raz pokazuje znaczenie zapewnienia lądowego połączenia z Krymem. Zapowiedział też wzmocnienie ochrony infrastruktury krytycznej.
Odniósł się też do ostatnich, zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę, szczególnie na infrastrukturę energetyczną. Uważa, że nie ma już potrzeby, by przeprowadzać tak duże uderzenia. Jego zdaniem te, których ataki jeszcze nie dotknęły, są stopniowo „wykańczane”.
– Teraz nie ma potrzeby, by przeprowadzać zmasowane uderzenia. Obecnie na porządku dziennym są inne zadania, ponieważ moim zdaniem na 29 obiektów 7 nie zostało trafionych tak, jak zaplanowało ministerstwo obrony. Ale te obiekty są stopniowo wykańczane , nie ma potrzeby zmasowanych ataków, przynajmniej na razie – powiedział Putin.
Na początku tygodnia miały miejsce zmasowane ataki rakietowe na ukraińskie terytorium. Rosjanie uderzyli w cele infrastruktury krytycznej, szczególnie w infrastrukturę energetyczną: elektrociepłownie i podstacje średniego napięcia.
Putina zapytano też, czy żałuje czegoś w związku z konfliktem z Ukrainą. – Nie – odpowiedział.
– Chcę wyrazić się jasno. To, co dziś się dzieje, jest, delikatnie mówiąc, nieprzyjemne. Ale to samo mielibyśmy nieco później, tylko w innych warunkach, znacznie gorszych dla nas. To mówi wszystko. Działamy poprawnie i w sposób planowy – powiedział Putin.
Odnosząc się do kwestii prowadzone w Rosji częściowej mobilizacji rezerwistów, Putin powiedział, że jak dotąd zmobilizowano 222 tys. ludzi, z przewidzianych wcześniej 300 tysięcy. Z tego, 33 tys. żołnierzy zostały już skierowane do jednostek wojskowych, z czego połowa, około 16 tys., jest w oddziałach, wykonujących zadania bojowe. Jego zdaniem, działania mobilizacyjne zmierzają ku końcowi i zostaną zakończone prawdopodobnie za dwa tygodnie, czyli do końca października. Według Putina, wstępne szkolenie zmobilizowanych trwa 5-10 dni, następnie 5-15 dni w jednostkach wojskowych, a później jest jeszcze szkolenie uzupełniające w konkretnych oddziałach.
Prezydent Rosji odniósł się też do niedawnej wypowiedzi sekretarza generalnego NATO, Jensa Stoltenberga, że przegrana Ukrainy w wojnie z Rosją byłaby zarazem porażką samego Sojuszu, więc Ukraińców trzeba wspierać tak długo, aż zwyciężą. Został zapytany, czy istnieje możliwość wprowadzenia sił NATO na Ukrainę, jeśli Kijów znajdzie się w tragicznej sytuacji na polu walki. Putin ostrzegł, że ruch w postaci wysłania sił NATO na Ukrainę na bezpośrednie starcie z rosyjską armią byłby bardzo niebezpiecznym krokiem, który może doprowadzić do globalnej katastrofy.
– W każdym razie wysłanie jakichkolwiek oddziałów do bezpośredniego starcia z armią rosyjską jest bardzo niebezpiecznym krokiem, który może doprowadzić do globalnej katastrofy. Mam nadzieję, że ci, którzy o tym mówią, będą mieli wystarczająco dużo rozsądku, aby powstrzymać się od takich kroków – powiedział.
Putin poruszył też kwestie dotyczące eksportu zboża z Ukrainy, w kontekście lipcowego porozumienia zawartego w Stambule. Powiedział, że prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan zasugerował redystrybucję zboża eksportowanego z Ukrainy, żeby wysyłać je do najbiedniejszych krajów.
– [Erdogan – red.] zajął aktywną rolę w organizowaniu eksportu zboża z Ukrainy. Jednak, niestety, to zboże albo dociera w małych ilościach, albo w ogóle nie trafia do najuboższych krajów poprzez ONZ, ale to inna kwestia. Omówiliśmy to również, a podczas naszych wczorajszych rozmów, opowiedział się za jakąś formą redystrybucji napływu tego zboża i, przede wszystkim, wysyłania go do najuboższych krajów – mówił Putin. Dodał, że to sekretarz generalny ONZ powinien nad tym pracować, jednak jak dotąd jego wysiłki nie są skuteczne.
Prezydent Rosji zagroził też, że jeśli potwierdzi się, iż korytarz wywozu zboża z Odessy został wykorzystany do dostarczenia materiałów wybuchowych, użytych do wysadzenia Mostu Krymskiego, to Rosja doprowadzi do zamknięcia tego korytarza.
– Jeśli (…) okaże się, że te korytarze humanitarne są używane do prowadzenia działań terrorystycznych, to wtedy, oczywiście, postawi to kwestię działania tych korytarzy pod znakiem zapytania – powiedział.
Prezydent Rosji mówił też, że na razie nie widzi potrzeby rozmowy z prezydentem USA, Joe Bidenem. Zapytano go również o jego podejście do polityki prowadzonej przez Niemcy. W jego ocenie, rząd w Berlinie popełnia błąd, przestrzegając zobowiązań natowskich, ze szkodą dla własnych interesów narodowych.
„Najwyraźniej, pierwszeństwo mają jakieś zobowiązania sojusznicze. W tym przypadku zobowiązania Republiki Federalnej Niemiec w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Czy to dobrze, czy źle? Uważam, że to błąd i że biznes, gospodarka oraz obywatele Niemiec muszą za to płacić, ponieważ ma to negatywne konsekwencje gospodarcze, dla strefy euro w ogóle, a dla RFN w szczególności – powiedział Putin. Podkreślił, że to od władz niemieckich zależy, co jest dla nich ważniejsze: dbanie o interesy narodowe czy przestrzeganie zobowiązań NATO. Dodał, że to one muszą dokonać wyboru.
TASS / Kresy.pl