Maksym Żorin, były dowódca Azowa, poinformował w środę na Telegramie, że w Kijowie nazwano jedną z ulic imieniem „Bohaterów Pułku Azow”.
„Dziś na tej ulicy otwarto pierwszą pamiątkową tablicę upamiętniającą żołnierzy pułku azowskiego” – napisał w aplikacji Telegram były dowódca Azowa Maksym Żorin. „W tej chwili rodzi się nowa historia narodu ukraińskiego” – napisał. Dowódca jest przekonany, że „bohaterskie czyny azowskich żołnierzy będą studiowane w szkołach przez przyszłe pokolenia”.
Pierwszy dowódca pułku Andrij Biłecki w swoim przemówieniu podkreślił, że nazwa „Bohaterowie Pułku Azow” to przede wszystkim dedykacja dla tych żołnierzy, którzy zginęli w obronie Ukrainy, oraz tych, którzy nadal są w niewoli.
„Za każdym z tych listów na ścianie kryje się życie naszych przyjaciół i braci… Azow pokazał Ukraińcom, że można walczyć do końca – z dziesięciokrotnie silniejszym wrogiem. Azow jest przykładem dla całej Ukrainy. To przykład oddania, prawdziwego bohaterstwa, walki do końca. Ten przykład pokazuje, że pomimo tego, że Ukraina jest wielokrotnie mniejsza od Rosji, pokonujemy wroga i wygrywamy. Rosjanie mogą mieć więcej broni, więcej ludzi. Ale nigdy nie będą mieli naszego ducha, naszej woli zwycięstwa” – powiedział.
Członkowie pułku „Azow” bronili ostatniego bastionu ukraińskiej obrony w Mariupolu, zakładów Azowstal i tam część z nich została wzięta do niewoli w maju br. Jednostka powstała z batalionu ochotniczego utworzonego do 2014 r. przez przedstawicieli środowisk nacjonalistycznych, neonazistowskich i kibicowskich w celu walki z donbaskimi separatystami. Obecnie wchodzi w skład Gwardii Narodowej Ukrainy.
Jak informowaliśmy, niektórzy członkowie „Azowa” chętnie posługują się symboliką nazistowską – w tym 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”, która pacyfikowała warszawską Wolę podczas Powstania Warszawskiego. Kilka lat temu, z powodu neonazistowskich powiązań „Azowa” Kongres USA zadecydował, że środki z pomocy finansowej dla Ukrainy nie mogą być wykorzystywane przez tę jednostkę.
W 2017 roku członkowie pułku „Azow” zbudowali w jednej ze swoich baz posąg Peruna i wznosili do niego modły. Posąg Peruna został ustawiony z okazji święta zwycięstwa księcia Światosława I nad „państwem żydowskim”, czyli Kaganatem Chazarskim. Członkowie Azowa zapowiadali, że w „sanktuarium Peruna” będzie święcona broń. W tym samym roku analogiczne „sanktuarium” założono pod Mariupolem.
Członkowie pułku „Azow” bronili ostatniego bastionu ukraińskiej obrony w Mariupolu, zakładów Azowstal i tam część z nich została wzięta do niewoli w maju br. Jednostka powstała z batalionu ochotniczego utworzonego do 2014 r. przez przedstawicieli środowisk nacjonalistycznych, neonazistowskich i kibicowskich w celu walki z donbaskimi separatystami. Obecnie wchodzi w skład Gwardii Narodowej Ukrainy.
Jak informowaliśmy, niektórzy członkowie „Azowa” chętnie posługują się symboliką nazistowską – w tym 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”, która pacyfikowała warszawską Wolę podczas Powstania Warszawskiego. Kilka lat temu, z powodu neonazistowskich powiązań „Azowa” Kongres USA zadecydował, że środki z pomocy finansowej dla Ukrainy nie mogą być wykorzystywane przez tę jednostkę.
W 2017 roku członkowie pułku „Azow” zbudowali w jednej ze swoich baz posąg Peruna i wznosili do niego modły. Posąg Peruna został ustawiony z okazji święta zwycięstwa księcia Światosława I nad „państwem żydowskim”, czyli Kaganatem Chazarskim. Członkowie Azowa zapowiadali, że w „sanktuarium Peruna” będzie święcona broń. W tym samym roku analogiczne „sanktuarium” założono pod Mariupolem.
Na początku marca 2018 roku wyrosły na bazie Azowa Korpus Narodowy zorganizował we Lwowie antypolski marsz związany z rocznicą śmierci kata Polaków, dowódcy UPA Romana Szuchewycza. Przeszedł on ulicami miasta pod hasłem „Miasto Lwów nie dla polskich panów”. Ponadto, „azowcy” regularnie oddawali hołd zbrodniarzowi, dowódcy UPA Romanowi Szuchewyczowi. Działacze „ruchu azowskiego” prowadzili zarazem różne proukraińskie akcje i działania również w Polsce, w tym wśród studentów.
Kresy.pl/Azow