Obecny skład grupy wyszehradzkiej (przyszłego potencjalnego państwa federacyjnego - Zjednoczonego Królestwa) w aktualnych (mamy nadzieję, że tymczasowych) granicach. |
Państwa europejskie pod rządami Jagiellonów 500 lat temu. |
Dziś, w 84 rocznicę żydo-bolszewickiej, sowieckiej napaści na Polskę, i
oficjalnego dołączenia ZSRR do II wojny światowej, w sojuszu z
hitlerowskimi Niemcami, warto przypomnieć, jak by mogła wyglądać nasza
historia, gdybyśmy rzeczywiście znaleźli się po drugiej wojnie światowej
w obozie zwycięzców, oraz przedstawić wizję na przyszłość, bowiem nie
możemy cały czas zatrzymywać się tylko na tym co było, a musimy patrzeć
odważnie w przyszłość, jeśli rzeczywiście zależy nam na tym, aby Polska
odzyskała niepodległość i stała się suwerennym państwem. Pisałem już o
tym w tym tekście sprzed trzech lat : https://tenetetraditiones.blogspot.com/2020/08/micha-mikaszewski-kilka-sow-na-kolejna.html
. Należy zdecydowanie odrzucić wizje utopijne, które nijak mają się do
realnej rzeczywistości, jak również wizje zbyt spolegliwe wobec zachodu,
czy też wschodu. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że Polska w obecnych,
post-jałtańskich granicach, jak również w obecnym układzie politycznym,
jako część UE i NATO, nie ma szans bycia państwem suwerennym i
niepodległym. Niepodległość musimy sobie znowu wywalczyć, podobnie jak w
1918 r., i utworzyć nowy porządek.
Musimy jednak wystrzegać się błędów, popełnionych w okresie
międzywojennym. Przede wszystkim, jak wiemy, największym błędem było
stworzenie słabego państwa, które miało wyłącznie "egzotyczne" sojusze, z
Wielką Brytanią, Francją i USA (z żadnym z tych państw nie mieliśmy
nigdy w naszej historii granicy). Była to błędna koncepcja
geopolityczna, która ostatecznie doprowadziła do całkowitego upadku i
tragedii Rzeczpospolitej podczas II WŚ. Prawidłową koncepcją byłoby
tworzenie [Kon]Federacji
środkowo-europejskiej z państwami najbliższymi nam kulturowo, czyli
przede wszystkim, Czechosłowacją, Węgrami i Rumunią. Takie próby
(zwłaszcza z Czechosłowacją) miały miejsce przed II WŚ oraz podczas
wojny, niestety nie przyniosły one rezultatu. Konfederacja
polsko-czechosłowacka – była to koncepcja polityczna z okresu II wojny
światowej propagowana przez Rząd RP na uchodźstwie. Idea ta, wspierana
przez rząd Wielkiej Brytanii, nawiązywała do przedwojennych planów
ustanowienia bloku państw „Międzymorza”.
Dziś, z perspektywy czasu, możemy wyodrębnić koncepcje Unii
polsko-czechosłowackiej, projektu z lat 1940–1943, który można określić
jako ukochane dziecko premiera gen. Władysława Sikorskiego
(tzw. Zapadosławia), oraz Unii polsko-węgierskiej (która mogła by być
nowym odzwierciedleniem dawnych Austro-Węgier, Powrót Monarchii-
Alternatywne Uniwersum). Obie te koncepcje można łatwo połączyć, jako
Unię polsko-czechosłowacko-węgierską, w najlepszym wydaniu, jako
monarchię - Zjednoczone Królestwo Polsko - Węgiersko - Czeskie. Taka
koncepcja wydaje się dziś mało realna, ale być może wielu zapomina o
tym, że istnieje już teraz silny fundament, w postaci tzw. Grupy
Wyszehradzkiej. To właśnie na tym fundamencie mogłoby powstać w
przyszłości, po rozpadzie tzw., Unii europejskiej, federacyjne państwo
łączące nasze narody pod jednym berłem wspólnego monarchy (być może, w
początkowym okresie, byłaby to republika federalna, później
przekształcona w monarchię - zjednoczone królestwo).
Gdy połączymy obecne państwa grupy wyszehradzkiej, wyszłoby nam państwo o powierzchni 533 627 km²,
z ludnością 64 292 581. Państwo takie byłoby więc większe (pod względem
powierzchni) od Niemiec (357 578 km²), ale wciąż mniejsze, jeśli
chodzi o ludność (83 019 200). Gdyby jednak, w przyszłości, Polska i
Węgry powróciły do swoich prawdziwych granic, również pod względem
ludności moglibyśmy wspólnie dorównać Niemcom. To pozwoliło by być
takiemu federacyjnemu państwu państwem rzeczywiście niezależnym zarówno
od Berlina, jak też od Moskwy. To jedyna możliwość na taką suwerenność,
stworzenie jednego państwa (a nie tylko słabej koalicji państw), które
miałoby jedną głowę państwa, i jedną armię, oraz skarbiec, ale posiadało
by autonomię jeśli chodzi o zarząd w poszczególnych krajach
federacyjnych, język, kulturę, tradycję narodową etc.
Wszyscy więc, którzy majaczą coś o "Europie Wolnych Narodów", czy o
państwach narodowych w ramach tzw. "unii europejskiej", czy też "Europie
tysiąca Lichtensteinów", zwyczajnie nie wiedzą o czym mówią, albo
celowo szkodzą sprawie polskiej. Naszym celem nie powinno być ani chęć
"naprawy" UE, ani rozbicia Europy na 1000 małych państewek. Naszym celem
powinno być stworzenie silnego państwa federacyjnego w Europie
Środkowej, które będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się zapędom
zarówno zachodu, jak też wschodu, i prowadzić niezależną politykę (jeśli
taka będzie potrzeba i interes państwowy, współpracując raz to z
zachodem, a raz wschodem, ale tylko wtedy, kiedy nam się to będzie
opłacało). Oczywiście aby tak mogło się stać, wszystkie te państwa
musiałyby opuścić UE, i dobrowolnie zdecydować o utworzeniu takiej
federacji, a następnie o jej ustroju, władzach itp. To byłby za pewne
długi proces, ale całkiem realny...
Byłby to prawdziwy powrót do koncepcji jagiellońskiej, do układu
politycznego sprzed 500 lat, gdy na tronach Polski, Czech i Węgier
zasiadali Jagiellonowie. Dziś można by znowu zjednoczyć te trzy trony,
już nie pod rządami jednej dynastii, ale wprost pod berłem jednego
Króla, tworząc unię personalną i realną, jak niegdyś unia polsko -
litewska, której celem było również zapewnienie bezpieczeństwa wspólnej
Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nowa Rzeczpospolita, tym razem Trzech
Narodów (Polskiego, Węgierskiego i Czeskosłowackiego) byłaby naturalną
kontynuatorką tej dawnej, przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, i jej
najlepszym, współczesnym odwzorowaniem. Niestety, na chwilę obecną nie
widzę możliwości takiej unii z współczesną Litwą czy Białorusią, a tym
bardziej z Ukrainą. Każde z tych państw jest mniej lub bardziej wrogo
nastawione wobec Polski. Najbliższa nam kulturowo i etnicznie Białoruś
jest niestety rządzona przez człowieka który jest całkowicie podległy
Moskwie, i realizuje politykę Kremla, która nie jest tożsama z polską
polityką narodową, której celem jest nasz interes narodowy. Abyśmy mogli
myśleć o wspólnym państwie polsko-białoruskim (które byłoby kontynuacją
państwa polsko-litewskiego, pod znakiem Orła i Pogoni) musiało by
najpierw dojść do zmiany politycznej w Mińsku (nie chodzi tu wcale o
dojście do władzy tzw. opozycji prozachodniej, tylko o dojście do władzy
białoruskich nacjonalistów i monarchistów, pragnących przywrócenia unii
z polską w nawiązaniu do tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, a na
to się niestety zupełnie nie zanosi).
Możemy jednak w bliższej perspektywie czasowej rozważać Unię Polsko -
Czechosłowacko - Węgierską, ponieważ z państwami tzw. Grupy
Wyszehradzkiej mamy naprawdę dobre stosunki, i wspólne interesy, będąc
dokładnie w środku Europy, między Berlinem i Moskwą. Powinno nam więc
zależeć na jak najsilniejszym zjednoczeniu naszych państw, bo tylko
razem stanowimy jakąkolwiek siłę i przeciwwagę, wobec tych dwóch
mocarstw, które 84 lata temu podzieliły sobie między siebie nasze
terytoria. Tylko tworząc jedno, silne Państwo, możemy obronić naszą
kulturę i tożsamość. Państwo, które będzie wspólnym dobrem kilku
narodów, tak samo jak I Rzeczpospolita, może skutecznie obronić się
przed nawet liczniejszym wrogiem. Nie ma też w takim państwie żadnego
zaprzeczenia idei nacjonalizmu, bo gdy kilka bratnich narodów (jak
zwłaszcza narody Polski i Węgierski) pokojowo się porozumie, aby razem
utworzyć jedno, wspólne, silne państwo, to w żaden sposób nie stanowi to
zaprzeczenia idei nacjonalizmu, bo wciąż każdy z tych narodów myśli
przede wszystkim o własnym interesie narodowym, który w tej sytuacji
jest wspólny (i właśnie ten interes narodowy każe nam umocnić się,
tworząc państwo razem z naszymi najbliższymi sąsiadami i przyjaciółmi -
bratankami). Można dziś zastanawiać się, jakie miasto mogłoby być
stolicą takiego wspólnego państwa, jaki język byłby uniwersalnym
językiem urzędowym, obok języków narodowych, jaką pieśń można by uznać
za wspólny hymn etc. To wszystko są jednak już szczegóły, które można
ustalić w ramach wspólnych konsultacji. Każdy z krajów federalnych
miałby prawo do zachowania własnego języka, kultury, tradycji, symboli
narodowych oraz własnego hymnu, reprezentacji sportowej etc. Każdy kraj
miałby też własny parlament narodowy, który miałby szerokie uprawnienia
(tak jak w ramach "zjednoczonego królestwa", mają Walia czy Szkocja).
Stolica Państwa mogłaby być w historycznym Wyszehradzie, gdzie odbywały
się słynne zjazdy wyszehradzkie, w których brali udział królowie Polski,
Czech i Węgier, i od którego pochodzi nazwa grupy wyszehradzkiej, a być
może także przyszłego, zjednoczonego państwa. Mogłaby również być w
Krakowie, gdzie była stolica Jagiellońskiej Rzeczpospolitej. Mogłaby
również być zbudowana od nowa, gdzieś pomiędzy, gdzie nigdy nie było
stolicy , np. w Popradzie pod Tatrami, aby podkreślić, że jest to
rzeczywiście nasze wspólne Estado Novo (nowe państwo). Stolica
była by przede wszystkim rezydencją wspólnego władcy i jego
administracji, w więc takim "Wersalem wschodu", nie trzeba by więc
budować ogromnej metropolii, a jedynie pałac królewski i dzielnicę
rządową z Kapitolem, będącą reprezentacyjnym zespołem pałacowo -
parkowym.
W obecnych czasach, gdy widzimy na własnych oczach początek końca UE i
struktur oraz stosunków międzynarodowych powstałych po II wojnie
światowej, powinniśmy już teraz mieć koncepcję na przyszłość, abyśmy
mogli bezpiecznie wkroczyć do nowej rzeczywistości, jaka prędzej czy
później za pewne nadejdzie, po upadku obecnego [NIE]porządku. Aby to
przejście było dla nas pomyślne, musimy zastosować powyższy scenariusz,
inaczej czeka nas albo wchłonięcie do IV Rzeszy Niemieckiej, albo do
odradzającego się imperium neo-sowieckiego. Jedno i drugie jest zabójcze
dla naszej narodowej tożsamości, a żadna "Europa Wolnych Narodów" nigdy
nie powstanie, bo to po prostu utopia, taka sama jak komunizm czy
kapitalizm. Narody Europejskie mają szanse istnienia i rozwoju tylko w
ramach silnych państw bratnich narodów złączonych wspólnymi interesami
rządzonych przez silnych władców (Polska - Węgry - Czechosłowacja ;
Niemcy i Austria [zbiór wielu dawnych państewek] ; Włochy [również zbiór
wielu państewek] ; Wielka Brytania [i jej dawne posiadłości zamorskie] ;
Francja ; Hiszpania ; Rosja etc.).
Podzieleni udepniemy,
Zjednoczeni zwyciężymy!
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
OD REDAKCJI: Ciekawa koncepcja.