Wzniesiemy nową arkę – katolicką, klasyczną, hierarchiczną, ludzką, w której idee nie będą już nigdy słowami rzucanymi na wiatr, instytucje bezkształtnym oszustwem, prawa rozbojem, a służby administracyjne złodziejstwem i marnotrawstwem; gdzie zmartwychwstaną – jeśli zasłużą na odrodzenie – małe republiki zwieńczone królestwem, a nad wszystkim wznosić się będzie papiestwo.
Nawet jeśli ten optymizm jest przedwczesny i jeśli, tak jak ja sam, nie wierzy się, aby wszystkie absurdy mogły być usunięte, a demokracja nadal będzie niepokonana, sprowadzając zło i nieuchronną śmierć, i jeżeli rzeczywiście przypadnie jej historyczna rola zamknięcia dziejów i końca świata, to i tak, w tym apokaliptycznym przypadku, trzeba, żeby ta francusko-katolicka arka była budowana i stawiała opór siłom Zła.
Będzie ona wówczas świadczyć, wobec tego powszechnego zepsucia, o niepokonywalnej mocy Ładu i Dobra. To, co jest dobre i piękne w człowieku, nie potrzebuje nieograniczonej wolności działania. Dobro każdej duszy, będzie i tak w całości ocalone, w sobie właściwy sposób, a to, co zepsute, pójdzie wszędzie na zatratę, dusza zaś odnajdzie swoje zbawienie moralne i, być może, jeszcze inne. Mówię: być może, ponieważ nie uprawiam tu metafizyki i zatrzymuję się na progu kuszącego mitu (du mythe tentateur), lecz nie bez wiary w prawdę gołębicy, jak również w prawdę gałązki oliwnej, zwiastujących wszelkie potopy.
Charles Maurras
Tłumaczył: Prof. Jacek Bartyzel
Za: Legitymizm.org