W ocenie adm. Charles’a Richarda, szefa Dowództwa Strategicznego USA, wojna na Ukrainie to jedynie „rozgrzewka” i należy się przygotować na konflikt globalny z udziałem Chin. Ostrzegł, że Chińczycy powoli prześcigają USA i amerykański potencjał odstraszania słabnie.
W czwartek podczas dorocznego sympozjum Naval Submarine League wystąpił admirał Charles A. Richard, szef Dowództwa Strategicznego Stanów Zjednoczonych (Stratcom). Poruszył m.in. temat wojny rosyjsko-ukraińskiej. Ostrzegł, że nie jest to największy konflikt, jaki USA teraz zobaczą i muszą być przygotowane na konflikt globalny z udziałem Chin.
– Kryzys ukraiński, w którym teraz jesteśmy, to tylko rozgrzewka. Nadchodzi ten wielki. I to nie potrwa długo, nim zaczniemy być testowani na sposoby, z którymi od dawna nie mieliśmy do czynienia – powiedział amerykański admirał.
Dowódca Stratcom zaznaczył, że konieczna jest „pewna błyskawiczna, fundamentalna zmiana” w sposobie, w jaki USA podchodzą do swojej obrony.
– Powiew wam, obecna sytuacja żywo rzuca światło na to, jak wygląda nuklearne wymuszenie i jak się temu przeciwstawia lub nie – dodał. Adm. Richard krytycznie ocenił też amerykańskie zdolności odstraszania względem Chin.
– Według mojej oceny naszego poziomu odstraszania przeciwko Chinom, to ten statek powoli tonie. Powoli, ale toni, w miarę, jak oni wdrażają zdolności szybciej niż my – powiedział szef Stratcom. – Ponieważ te krzywe idą w górę, nie będzie miało znaczenia to, jak dobry jest nasz [plan operacyjny – przyp. Newsweek], albo jak dobrych mamy dowódców czy jak dobre są nasze konie – nie będziemy tego mieć wystarczająco dużo. I to jest bardzo pilny problem – podkreślił.
Amerykański dowódca uważa, że USA muszą przeanalizować przeszłość tego, jak wyglądał ich rozwój militarny, żeby zobaczyć, jak można zwiększyć swoja dominację w sferze militarnej.
– Zwykliśmy wiedzieć, jak szybko się poruszać, a straciliśmy to. Mamy wrócić do pracy i nie gadać o tym, jak zamierzamy złagodzić nasze przypuszczalne, ewentualne porażki… Zmienić to na sposób, w jaki zadawaliśmy pytania w tym kraju, czyli co będzie potrzebne? Czy to pieniądze, ludzie? Czy potrzeba władz? Jakie jest ryzyko? W ten sposób do 1969 roku wylądowaliśmy na księżycu. Trzeba choć częściowo do tego wrócić. Inaczej, Chiny po prostu nas prześcigną, a Rosja w najbliższym czasie nigdzie się nie wybiera – dodał.
Newsweek / Kresy.pl