Bezpłatny pobyt w obiekcie hotelowym w samym centrum Poznania najwyraźniej spodobał się przybyszom zza wschodniej granicy. Po tym jak dowiedzieli się o konieczności opuszczenia obiektu, w związku z planowanym remontem, „goście” rozpoczęli głośną akcję protestacyjną.
Nam się należy
„My, niżej podpisane uchodźczynie i uchodźcy z Ukrainy, zamieszkujący od kilku miesięcy w hotelu Ikar przy ul. Solnej, zwracamy się do Wojewody Wielkopolskiego i Rządu Polskiego o wstrzymanie naszego wysiedlenia z Poznania i z hotelu Ikar. (…) Proponuje się nam przesiedlenie do innych miejscowości, z reguły znacznie oddalonych od Poznania lub słabo z nim skomunikowanych, albo wynajęcie mieszkania, co przy bardzo wysokich w ostatnim czasie cenach najmu jest dla nas nieosiągalne ” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez kilkuset Ukraińców. Zatem konieczność wynajęcia mieszkania na własny koszt, nie jest postrzegana przez ukraińskich migrantów jako normalność, lecz jako wyrządzona im krzywda. Tymczasem przecież nie tylko Polacy, ale i Ukraińcy, którzy przez lata osiedlili się w Polsce, sami muszą zapokajać swoje potrzeby mieszkaniowe.
Inna rzecz, że sami przyzwyczailiśmy tzw. „uchodźców” do życia na nasz koszt. „Wszystko jest regulowane między Polskim Holdingiem Hotelowym a Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim. Wszystkie osoby przebywają w naszym hotelu bezpłatnie – i zakwaterowanie, i posiłki trzy razy dziennie, korzystanie z mediów, sprzątanie, korzystanie z parkingu, dodatkowe zajęcia z wolontariuszami, spotkania z psychologiem, czy nauka dla dzieci. To jest bezpłatne, nie ponoszą oni opłat.” – przyznała z rozbrajającą szczerością rzeczniczka Polskiego Holdingu Hotelowego Magdalena Szefernaker. Zatem Ukraińcy otrzymali na koszt polskiego podatnika wakacje all inclusive.
Pałac to za mało
Z propozycją rozwiązania problemu wyszedł właściciel Kompleksu Pałacowo-Parkowego w Biedrusku. Zaoferował możliwość udostępnienia niemal 200 miejsc noclegowych, dostosowanych do potrzeb rodzin. Neorenesansowy pałac w Biedrusku to interesujący architektonicznie obiekt, malowniczo położony na stoku wzgórza będącego elementem zachodniej krawędzi doliny Warty. Samo Biedrusko, leży tuż za granicami Poznania i stanowi obecnie jedno z przedmieść. Jest znakomicie skomunikowane z centrum miasta, dysponuje też niezbędną dla mieszkańców infrastrukturą.
Pomimo to propozycja przeprowadzki spotkała się z gwałtownym sprzeciwem „uchodźców”. Problemem miała być… bliskość wojskowego poligonu. Tajemnicą Poliszynela jest jednak, że „uchodźcy” przyzwyczaili się do komfortowego (i bezkosztowego) funkcjonowania w centrum Poznania.
Sami sobie jesteśmy winni
Problem „uchodźców” z hotelu Ikar to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie jest to bowiem sytuacja odosobniona. Od początku tej nieszczęsnej wojny przestrzegaliśmy, że oferowanie faktycznym i domniemanym uchodźcom nadzwyczajnych przywilejów, doprowadzi do sytuacji gdy dorobimy się warstwy roszczeniowych malkontentów. Bumelantów, żerujących na polskich podatnikach, w tym także na swoich pobratymcach, którzy uczciwie pracują w naszym kraju. Teraz przychodzi czas by wypić piwo, którego sobie naważyliśmy. To nie będzie przyjemne doświadczenie. Dla żadnej ze stron.
Przemysław Piasta