Od kilku miesięcy (ja pisałem o tym jeszcze przed wybuchem tej dziwnej wojny) wokół idei "powrotu Lwowa do Polski" wypowiadali się głównie publicyści i polityczni komentatorzy, zarówno polskojęzyczni jak i zagraniczni. Teraz nastąpił przełom. Kilka dni temu agencja RIA Novosti przytoczyła niezwykle ważną wypowiedź Władimira Putina, z której jasno wynika, że Rosja nie będzie "wtrącać się", gdy Kijów "będzie chciał coś przekazać, sprzedać, czymś odpłacić się" swoim zwierzchnikom. Dalsza część jego wypowiedzi nie pozostawia złudzeń, że chodziło mu o kwestie terytorialne: "Jednak jeśli idzie o Białoruś, to jest to część państwa związkowego, agresja przeciwko Białorusi będzie oznaczać agresję przeciwko Federacji Rosyjskiej". Teraz tylko czekać, kiedy nadwiślańska elita polityczna zacznie przygotowywać nas do budowy Polin w nowych granicach. Jak to rozwiążą? Pewnie na wzór ONZ-owskich błękitnych hełmów. Dokładny algorytm na pewno jest już gotowy.
Ani Putin nie jest współczesnym krzyżowcem, ani Rosja nie jest trzecim Rzymem, choć wielu z nas bardzo by tego chciało. To ich rękoma Sanhedryn wyciąga dziś z ogniska gorące kartofle. Jak wynagrodzi im nieuchronne poparzenia? Wilhelm II Hohenzollern i Adolf Hitler w tym momencie palą się ze wstydu.
(fotografia przedstawia wielce znamienne nagrobki poległych żołnierzy ze słynnej Grupy Wagnera)