Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

niedziela, 17 kwietnia 2016

Michał Juszczuk: Pisząc ikony mogę zostawić po sobie trwały ślad

Michał Juszczuk na co dzień jest nauczycielem wiedzy o społeczeństwie w II Liceum Ogólnokształcącym z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce.
Michał Juszczuk. ©Fot. Natalia Guziejko

   Michał Juszczuk na co dzień jest nauczycielem wiedzy o społeczeństwie w II Liceum Ogólnokształcącym z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce. Jego życiową pasją stało się tworzenie ikon. Ma w tej dziedzinie największy dorobek w Hajnówce:

- Jest dużo ikon cepeliowskich dla turysty, ale jest to tylko rzemiosło. Niektórzy podrabiają ikony na stare i drożej je sprzedają - mówi Michał Juszczuk, nauczyciel i ikonograf.
  
Kurier Hajnowski: Jak długo zajmuje się Pan pisaniem ikon? 

Michał Juszczuk: Robię to już 25 lat. Na początku nie było farb i trudno było zdobyć wiedzę na temat technologii ikony. Wszystko zaczęło się od obozu ikonograficznego na Grabarce, na którym Finowie byli malarzami ikon i naszymi nauczycielami. 

Czy w jakiś sposób zachęca Pan swoich uczniów do nauki pisania ikon? 

 - Tak, prowadzę od siedmiu lat kółko ikonograficzne w szkole. Zazwyczaj uczęszcza na nie od 10 do 14 uczniów.

Trzeba mieć szczególne zdolności plastyczne, by móc tworzyć ikony? 

- Nie, plastyczne zdolności nie są specjalnie do tego potrzebne. Każdy może się zapoznać z techniką tworzenia ikon. 

Wielu Pańskich uczniów kontynuuje naukę w tym kierunku? 

- Najczęściej jest tak, że właśnie najzdolniejsi uczniowie tego nie czynią, a inni często kontynuują warsztat, ponieważ się tym fascynują. Technicznie i artystycznie ikony te nie są doskonałe, ale uczniowie pozostawiają je dla siebie. Jest to rodzaj duchowej przygody. Ale jest to bardzo pracochłonne, więc uczniowie raczej nie wracają do tego zajęcia. 

Często się zdarza, żeby Pańscy uczniowie sprzedawali swoje ikony? 

- Jeśli ktoś je sprzedaje, jest to po prostu brak pokory i skromności. W takim przypadku sam źle bym pomyślał o nabywcy takiej ikony. 

A dlaczego Pan pisze ikony? Czy tylko dla siebie? 

- Relaksuję się przy pisaniu ikon, a nabywcy znajdują się sami. Mam trochę zamówień prywatnych, także za granicę, na przykład do Francji czy Włoch, ale nie to jest najważniejsze. Ważne jest to zakorzenienie w naszej kulturze. Wykonuję ikony ślubne, ikonostasy i malowidła ścienne (polichromie, freski) w cerkwiach oraz kościołach. Również turyści są zainteresowani i szukają miejscowego malarza ikon. Tak więc zainteresowanie ikonami jest i ludzie z całej Polski sami mnie znajdują. W ten sposób można pozostawić po sobie coś trwalszego, trwały ślad w dziedzictwie kulturowym naszego regionu. 

Jaką technikę Pan stosuje przy tworzeniu ikon? 

- Stosuję metodę malarza ikon średniowiecza, która niczym się nie różni od tej średniowiecznej. Jest to technika temperowa. Ma zupełnie inny klimat, ponieważ farby nie ciemnieją i są bardzo trwałe, gdy dobrze się je zabezpieczy. Poza tym uważam, że trzeba łączyć tradycję ze środkami współczesnymi. 

Jak to wygląda w praktyce? 

- Pigment uzyskany z minerału na przykład lazurytu, malachitu czy glaukonitu rozprowadza się z emulsją żółtkową, która jest rodzajem kleju. Przykleja ona sproszkowany pigment do gruntu, czyli deski lipowej, która z kolei gruntowana jest masą z żelatyny i mielonej kredy, tworzącej podobrazie. Przypomina to tynkowanie ściany. Gruntuje się na płótnie lnianym, a dla trwałości przykleja się na deskę gazę, ponieważ mocniej to wszystko się trzyma dzięki gazie. Jeżeli chodzi o prawdziwe złoto, to trzeba umieć je położyć. Powłokę zabezpieczającą tworzy werniks, tzw. olifa. Jest to lakier z oleju lnianego połączonego z różnymi substancjami, które powodują utwardzanie. Jego wadą była absorpcja sadzy i nieczystości. Współcześnie farby nie czernieją, tylko trzeba umieć je położyć. 

Te specjalne farby można kupić, czy trzeba robić je samemu? 

- Można samemu robić, czyli kruszyć i rozcierać minerał na płytach. Osobiście tak właśnie sam robię pigmenty. Można też kupić je w sklepach dla artystów plastyków. Do wyboru są farby naturalne i syntetyczne. Te naturalne są oczywiście droższe, cena farb zależy od dostępności minerałów. Ochra czy ugier złoty powstałe z gliny są tańsze, natomiast lazuryt oraz malachit są rzadsze i droższe. Najczystszy lazuryt kosztuje nawet około 9000 złotych, ale można też kupić farby za kilkaset złotych. Najczęściej jest to wydatek powyżej tysiąca złotych. Ważne są też pędzle, stosuje się te z naturalnego włosia: kuny, wiewiórki albo sobola. 

Jak długo trwa napisanie ikony? 

- To zależy od wielkości ikony i kompozycji. Najważniejszy jest efekt. Pełny cykl produkcji trwa tydzień, jeżeli jest to niezłożona kompozycja. 

Zajmuje się Pan też restauracją starych ikon? 

- Tak. Restauracja ikony jest najtrudniejsza, ponieważ poprawianie zajmuje więcej czasu. Technika ta może być szybka, ale wymaga dużej wprawy i warsztatu. 

Co Pan sądzi o ikonach sprzedawanych na straganach? 

- Jest dużo ikon cepeliowskich dla masowego turysty, ale jest to tylko rzemiosło. Niektórzy nawet podrabiają ikony na stare i czasami drożej je sprzedają. Ludzie bez wiedzy kupują to, ale trzeba szukać autentyzmu. Dobrze, żeby ktoś znał tradycję i wyrastał z tego kręgu kulturowego, aby podnieść autentyczność ikony. Lepiej kupić autentyczną ikonę na całe życie, która będzie tworzyć rodzinną i duchową wartość. Niewielu ludzi ma prawdziwe stare ikony, a takie właśnie przetrwają latami, nawet pięćdziesiąt i więcej. Dlatego radzę nie kupować atrap, ponieważ sprzedający na straganach często oszukują, że ikony są stare. Na szczęście rośnie świadomość oraz zamożność ludzi i coraz częściej zamawiają oni prawdziwe ikony, na przykład na ślub. To o wiele lepiej niż kupienie papierkowej podróbki. Tradycja musi być żywa.

OD REDAKCJI: Wywiad przeprowadziła w 2010 r. obecna przedstawicielka Dzielnicy Podlaskiej Ruchu Christus Rex, koleżanka Natalia Guziejko.