Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

poniedziałek, 9 czerwca 2025

Tomasz J. Kostyła: Zgon umarł, niech żyje Agonia!

                Druga tura wyborów prezydenckich w Polsce anno domini 2025, to jakże widoczna we wszystkich mediach spektakularna walka obu kandydatów – Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Nie po raz pierwszy u nas w kraju wytypowano do urzędu Prezydenta RP osoby związane z dwiema stronnictwami politycznymi, które na wzór amerykański zdominowały przestrzeń publiczną.

Nie ulegało wątpliwości, że kosmopolityczna i niemiecka strefa wpływów wytypowała i przygotowała Rafała Trzaskowskiego na swojego reprezentanta („wolę Sorosa niż Orbana”), a świat anglosaski postawił na kandydaturę Karola Nawrockiego, który podobnie jak Sławomir Mentzen, złożył publiczną deklarację lenną komunikując otwarcie, iż Władimir Putin jest zbrodniarzem. Akurat w przypadku oceny Rosji, Białorusi oraz ich przywódców, to tutaj nie ma różnicy pomiędzy PO, PiS, Konfederacją, czy Trzecią Drogą. Każdy funkcjonariusz III RP, jeśli chce mieć znaczący wpływ na współczesną rzeczywistość oraz na tubylców, to musi nam zamknąć drogę na Wschód. Dotyczy to również kandydatów na urząd prezydenta w drugiej turze wyborów. Poza tym obaj pretendenci do zamieszkania w Pałacu Prezydenckim zdali wcześniejsze egzaminy: żonkilowy, covidowy oraz zadeklarowali poparcie dla Ukrainy.

Wróćmy jednak do walki wyborczej. Rafał Trzaskowski mógł się czuć w niej pewnie, gdyż był osobą przygotowaną do objęcia funkcji publicznych i wiele lat wcześniej wytypowaną do reprezentacji wyznawców demokracji i tolerancji, a z czasem i do roli wykraczającej już poza granicę III RP. Jego prezydencja obecnego miasta stołecznego, to jednocześnie trampolina do dalszych zadań, który jako osoba rozumiejąca meandry niejawnych układów jest zadeklarowany wobec swoich mocodawców. Tym bardziej, kiedy nie ma się skrupułów, aby mieszkańcom Warszawy, de facto swoim sąsiadom, „umilać” życie tęczową propagandą, terrorem ekologicznym, inwestycjami generującymi długi, które ostatecznie przekształcą stolicę III RP w nowoczesny europejski gułag, objęty całkowitą strefą parkowania, a nieposłusznych mieszkańców zasiedlających cenne nieruchomości, wnet się gdzieś przesiedli na jakiś drugi Umschlagplatz. Tak aktywny i wytypowany urzędnik, z nieustannym cyrkowym uśmiechem, stał się idealnym kandydatem dla opcji eurokratycznej, opcji której media głównego nurtu cały czas sprzyjają, a zastępy biurokratów wygłaszają nieustanne laudacje, chcąc sami jak najprędzej zapomnieć z których zapadłych prowincji Rzeczpospolitej przybyli do stolicy. Europejskość i nowoczesność – oto domena Rafała Trzaskowskiego, który nie chce dostrzegać jak Warszawa coraz szybciej staje się miniaturą Republiki Środkowo Afrykańskiej, sprzężoną z Ukrainą i Pakistanem.

Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie niewielką przewagą głosów. Trzeba przyznać, że media – będące własnością zagranicznego kapitału – codziennie i systematycznie zohydzały wizerunek prezesa IPN-u. Cała jego kampania prezydencka była przesycona kluczowymi słowami- zaklęciami o różnym stopniu nasilenia takimi jak: sutener, alfons, dziwkarz, naziści, kibice, ustawki, mieszkanie, zastraszanie, wyłudzenia, mafia gdańska. Typowa polska ameba społeczna, będąca najczęściej produktem owsiakowszczyzny, nie posiadająca właściwego rozeznania w rzeczywistości, miała podstawiony pod wszystkie swoje zmysły obraz krwawego i bezwzględnego arcygangstera, który idzie po władzę, aby zapędzić Polaków do średniowiecza. Dr Goebbels mógłby chodzić do współczesnych PR- owców na korepetycje. Na szczęście są w Polsce ludzie, którym nie da się wmówić, że Karol Nawrocki, to król nazistów, polujący na „wykształciuchów” pięćdziesięciorga ośmiu płci.

Ostatecznie wybory wygrał kandydat, który w mojej ocenie posiada silną osobowość, zarówno fizyczną, jak i intelektualną. To się daje zauważyć. Poza tym wierność małżeńska, która jest kluczowa dla dojrzałych ludzi, daje tak potrzebną równowagę psychiczną, stabilizację moralną i może mieć przełożenie na dotrzymanie wyborczych obietnic. Ale to jak się w życiu politycznym poukłada panu prezydentowi, to się jeszcze. Prezydent – elekt nie jest formalnie związany z żadną partią, więc może to mu dać większe pole do manewrów politycznych oraz personalnych. Jest osobą, która na pewno zna życie szarego człowieka, sam nim będąc wcześniej. Może być synonimem sukcesu, przykładem translacji społecznej od blokowiska i stadionu, poprzez instytucje państwowe, aż do Pałacu Prezydenckiego. Jest człowiekiem odpornym na wrogie działanie mediów, na rzeczywistą, bądź urojoną wrogość oponentów, mimo iż na jego córkę wylano kubły pomyj, co dało jasny wyraz temu kim są zwolennicy Rafała Trzaskowskiego, jak szanują – bądź co bądź – demokrację i jaka kategoria ludzi popiera upadek Polski.

Dla wielu osób Karol Nawrocki ukazuje się jako postać, która znajdzie rozwiązanie na odwieczne problemy Polaków. Środowisko sanacyjne dokonało dość znacznego retuszu politycznego swojego wizerunku, przy okazji sugerując nam ogrom korzyści jakie doświadczymy, kiedy tylko prezydentem zostanie Karol Nawrocki. Cóż, żyjemy jednak w kraju, gdzie prezydent tutaj niewiele może, a też bardzo wiele spraw będzie zależeć od politycznych zobowiązań, które zadeklarowali jego poprzednicy. Ponadto wizyta Karola Nawrockiego w trakcie swojej kampanii wyborczej w USA i spotkanie z Donaldem Trumpem może skutkować różnymi nieznanymi opinii publicznej zobowiązaniami. Niewątpliwie jesteśmy cały czas w okowach opcji atlantyckiej z niewielką namiastką wolności osobistej, na którą spoglądają oczy ulicznych kamer i modułów GPS w naszych telefonach. III RP to nie Teksas i nasze domy nie są naszymi twierdzami. Nic się nie zanosi na to, że będziemy żyć dostatnio i leniwie jak kowboje z serialu „Dallas”. Nic też nie wskazuje, że reżim fiskalny przestanie uderzać w naszą kasę średnią i skończy się też monopol najdroższej piramidy finansowej w tej części świata jaką jest ZUS. I choć wielu z nas, wraz z nowo wybranym prezydentem spogląda z nadzieją na USA wierząc, iż konserwatyzm rozumiany po amerykańsku jest tym samym konserwatyzmem rozumianym po katolicku, to zawsze będziemy wasalami wielkiej polityki. To, co do nas trafia zza oceanu stanowi produkt komisowy z second hand`u, to także pornografia, narkotyki, rap, gwiazdy pop i roszczenia żydowskie. Natomiast Anglosasi, którzy mają tutaj swoje liczne wpływy, chcą mieć tutaj przez kolejne lata urzędnika państwowego, który dopilnuje, aby w Europie Wschodniej nie było zgody i współpracy pomiędzy Słowianami. Czy tak się stanie?

Mamy kiepskie doświadczenia ze spełnianiem wyborczych obietnic. I co gorsza, nie wyciągamy z tego wniosków. Jeżeli Karol Nawrocki ma być tutaj jedynie kalką Donalda Trumpa, to na pewno czeka nas sanacyjny patriotyzm wraz urojeniami projektu Intermarum, do którego ochoczo przylgnęli tradycyjni wyznawcy wojtyliańskiej kremówki; czekają nas rosnące wpływy izraelskich osadników i ścisła zależność od NATO, przy całkowitym bezbronnym społeczeństwie. Lobbingu obcych sił będą pilnować amerykańscy żołnierze, oraz różni funkcjonariusze będący pod przykryciem organizacji pożytku publicznego. Od czasów reformacji, aż do końca XX wieku, to Niemcy były głównymi rewolucjonistami anglosaskiej polityki w nowożytnej Europie, być może nadszedł już czas na Polskę, która od 2014 roku – ustami reżimowych opcji politycznych – prze do wojny z Rosją. Czy przyszłą rolą prezydenta RP będzie eskalacja niepokoju ze Wschodem, kiedy USA przeniosą swój cel strategiczny na Daleki Wschód i pod irańską granicę?

Można mieć wiele sympatii do wizerunku prezydenta Nawrockiego, jednak te krótkotrwałe emocje nie powinny odbierać nam zdrowego rozsądku, nie powinny pozbawiać nas jakże uzasadnionych obaw. Polska w żadnej dziedzinie międzynarodowej nie prowadzi własnej polityki. Ustępujący Andrzej Duda, inkarnowany z Unii Wolności na sanacyjne salony III RP, więcej korzyści politycznych przyniósł Ukrainie niż Polsce. Nigdy nie stanął w obronie naszych egzystencjalnych interesów, tak kluczowych dla wielu Polaków. Niełatwo będzie Karolowi Nawrockiemu posprzątać ten bałagan, jeżeli w ogóle zechce to zrobić. Deklarować można wiele, wszak sam Donald Trump obiecywał w swojej pierwszej kampanii prezydenckiej, że pośle Hilary Clinton za kratki. I jak?

Bądźmy ostrożni. Nie łączmy wizerunku polityka z polityką, ani jego słów z czynami. Można się srogo zawieść, a w tym jesteśmy jako Polacy mistrzami. Walczymy jak nigdy i giniemy jak zawsze. Ku radości City of London i Wall Street.

Spoglądając jeszcze na IPN, zarządzany przez Karola Nawrockiego nasuwa mi się pewna refleksja. We Wrocławiu szefem IPN został w 2021 roku dr Tomasz Greniuch – historyk, publicysta, autor wielu prac. Rozpętała się ogólnopolska histeria, wywołana przez cały polityczny antypolski i kosmopolityczny kahał. Głównym zarzutem wobec tej nominacji był fakt, że dr Greniuch należał do organizacji ONR. Organizacji legalnej, w której był jednym z liderów. Dla demokratów i liberałów rozdających awanse i przywileje stał się celem ataku ad personam, był obiektem nieustannej nagonki przez te same media, które później obrzucały błotem dr Karola Nawrockiego. W podobny sposób usiłowano zohydzić postać dr Greniucha, wpisując go w szablon nazisty (rzymski salut), antysemity, radykała, nacjonalisty, populisty; a więc cały sprawdzony już niejednokrotnie pakiet oszczerstw, wykorzystywany przez zorganizowaną grupę antypolską. Na swoje nieszczęście Tomasz Greniuch próbował się tłumaczyć, wiec tylko dolał oliwy do ognia, po czym złożył rezygnację z urzędu i zniknął z przestrzeni publicznej. Mimo wszystko zakładam, że prezydent – elekt pochyli się nad losem historyka z ziemi opolskiej, na co on zapewne liczy.

Na dra Nawrockiego podczas drugiej tury wyciągnięto cięższy kaliber pocisków, bo obok permanentnie odgrzewanego „nazizmu”, doszła próba „umoczenia” go w przekręt mieszkaniowy, pojawili się gangsterzy, nieznani świadkowie, grupy przestępcze z Wybrzeża, temat ustawek nie schodził z ust prezenterów telewizyjnych, a więc cały typowy wachlarz zarzutów polityczno – patologicznych. Na swoje szczęście prezydent – elekt nie tłumaczył się ze swojego życia na sposób oczekiwany przez swoich wrogów, nie uciekał od odpowiedzi na trudne pytania, nie przepraszał, ani się nie wybielał. To bardzo pozytywna cecha, a w okowach demokracji, jak wiemy, wręcz rzadko spotykana. Logika demoliberalnej rzeczywistości, w której żyjemy wskazywałaby, że taka osoba, której zarzuca się najgorszy grzech demokracji – autorytaryzm, nie ma szans na jakiekolwiek urzędy w III RP. Tym większe zwycięstwo Karola Nawrockiego, który nie wykazał cech słabości. Pomimo tak dużego zaangażowania w zohydzeniu jego wizerunku. A dla ogółu normalnego społeczeństwa kibic, fighter, intelektualista, mąż i ojciec stanowi wartość pozytywną i może być wiarygodny. Bardziej niż wydmuchany urzędnik z pokoleniowej rodziny prominentów, któremu wiele fundacji i stowarzyszeń zapewniają edukację, błogą egzystencję, dla którego nie istnieje nawet estetyka urbanistyczna, czy obojętny jest mu stan ekologiczny rzeki Wisły.

Od 1989 roku tak wiele się zmieniło, aby się nic nie zmieniło. Czy zatem Karol Nawrocki pozostanie tutaj, pośród nas, małym Trumpem, czy zechce być Johnem Kennedym? Ryzykowna jest ta druga opcja, więc może będzie chciał być sobą jak przed laty pod blokiem na gdańskich Siedlcach, jak na stadionie Lechii, czy na „innych arenach” – zanim wielka polityka otworzyła przed nim swoje przestrzenie.

Demokracja tworzona rękoma upadłych ludzi buduje piekło na ziemi, a utrzymywanie w niej aktywności politycznej to wypełnianie paktu z diabłem. Wielu naiwnie wierzy, że diabła da się oszukać. Problem w tym, iż większość chce to uczynić bez wody święconej i bez sakramentów. Dlatego nieustannie przegrywamy. Czy prezydent Nawrocki jest świadomy wszelkich aspektów tej odwiecznej walki? Czy jest w pełni świadomy, że stan państwa polskiego, pozwala nam obecnie tylko na jak najlepsze relacje ze wszystkimi naszymi sąsiadami; że Anglik lub Amerykanin, który z uśmiechem klepie nas po plecach to zwyczajny farmazon, baptysta, mormon, antypapista, kosmopolita, bezwyznaniowiec, dla którego polityka to tylko biznes, a Polska wraz z Polakami stanowią odwieczny problem?

Wybór pomiędzy Rafałem Trzaskowskim, a Karolem Nawrockim to wybór pomiędzy zgonem i agonią. Przedłuża się ta nasza agonia, która trwa już tyle, że dla wielu z nas stanowi normalną rzeczywistość, pozbawiając nas przy tym skutecznie mechanizmów obronnych. Wielu przestało wierzyć, że może być inaczej. Wielu też nie chce wierzyć, ze może być inaczej. Ludzie wybrali swojego prezydenta Polski, a i tak niektórzy akolici demokracji nie są w stanie tego wyboru uszanować. Ja jestem ciekawy, czy nowy prezydent znajdzie czas i będzie miał zapał wojownika ulicy do przekonwertowania całej naszej relatywnej rzeczywistości na właściwe tory. Czy stanie w prawdzie i choćby rozpocznie procedurę całkowitego wyjaśniania tych wszystkich zbrodni i mordów politycznych, które miały miejsce po 1989 roku? Czy znajdzie odwagę aby zajrzeć pod Okrągły Stół i wywlec na światło dzienne wszystkie ciemne sprawy tam zadeptane? Czy obecność na konferencji CPAC na eksterytorialnym lotnisku pod Rzeszowem i familiarna fotografia z Shmuley`em – rabinem od erotycznych zabawek zapewni certyfikat koszerności prezydentowi Nawrockiemu? A co to będzie oznaczać dla nas – Polaków, którzy wciąż są większością etniczną we własnym kraju?

Niebawem dowiemy się czy siła argumentu pokrywa się z argumentem siły, tak bardzo potrzebnej przywódcy, odwołującemu się do rycerskiej przeszłości polskiego Narodu.

Tomasz J. Kostyła