To nie jest kryzys imigracyjny. To jest agresja wymierzona przeciwko Chrześcijaństwu i przeciwko naszej cywilizacji.
Dziś nie ma ona charakteru zbrojnego, tak jak w przeszłości, ale
charakter pozornie pokojowej infiltracji, charakter zaludniania
dotychczas nieopanowanych przez islam terenów. Dzisiejsza sytuacja
Europy przypomina upadek Cesarstwa Rzymskiego. Także wówczas ten upadek
rozpoczął się od "kryzysu imigracyjnego", gdy w noc sylwestrową 406
roku granice Imperium Rzymskiego na Renie przekroczyły watahy Wandalów,
Swebów i Alamanów. I wówczas władze Cesarstwa, zamiast bronić zbrojnie
swych granic, zgodziły się na osiedlenie barbarzyńców na własnym
terytorium. W efekcie, w ciągu dwóch pokoleń, Cesarstwo Zachodnie
upadło.
Dziś podobnie, władze Unii Europejskiej i służalczych jej rządów
zamiast bronić naszego kontynentu chowają głowę w piasek i udają, że
mamy do czynienia tylko z przejściowym kryzysem. I zamiast w sposób
zdecydowany przeciwstawić się tej inwazji, podejmują działania, które w
rzeczywistości przyczyniają się tylko do jej eskalacji. Koncepcja
podzielenia się imigrantami z państwami Europy środkowo-wschodniej
tylko zachęca muzułmanów do wzmożenia inwazji. W efekcie coraz więcej
młodych muzułmańskich mężczyzn zmierza w kierunku naszego kontynentu.
Jedynie Węgry i Hiszpania chcą bronić się przed tą inwazją. Natomiast
przewodniczący UE Donald Tusk stał się symbolem kapitulacji przed tą
inwazja. Także premier (...) rządu Ewa Kopacz pragnie nas
uszczęśliwić muzułmańską imigracją ze wszystkimi społecznymi,
kryminalnymi i kulturowymi konsekwencjami tego faktu. Pani Kopacz
zupełnie nie rozumie, czym jest ta imigracyjna inwazja i jakie niesie ze
sobą konsekwencje. To jest także zagrożenie dla naszego kraju.
Dziś potrzebna jest obrona Europy przed muzułmańską inwazją. Dziś nie
płyną statki z muzułmańskimi młodymi mężczyznami do Australii ani do
innych zamożnych krajów azjatyckich. Nie mówiąc już o bogatych krajach
arabskich Zatoki Perskiej. Australia w sposób zdecydowany przeciwstawiła
się tej imigracji i dziś żaden statek z muzułmanami nie dobija do
granic tego państwa. Podobnie jasne stanowisko wobec jakiejkolwiek
imigracji muzułmańskiej mają zamożne państwa azjatyckie. Natomiast
państwa Zatoki Perskiej nie przyjmują imigrantów z prostego powodu. To
są państwa muzułmańskie, więc nie ma powodu do ich islamizacji. Europa,
tak jak Węgry, musi się bronić, aby przetrwać. Potrzebna jest zdecydowana
obrona naszego kontynentu wszelkimi możliwymi środkami, nie wyłączając
środków militarnych. Nie polityka przyjmowania imigrantów i ich
rozprowadzania po różnych krajach, ale deportacja wszystkich
nielegalnych imigrantów i zawracanie statków na morzu mogą tylko
powstrzymać tę inwazję. A także przywrócenie kontroli na granicach państw
w celu uniemożliwienia ich przekraczania przez imigrantów i ich
wyłapywania w celu deportacji. Tylko zdecydowana polityka
antyimigracyjna może powstrzymać tę inwazję.
Ale są to tylko działania konieczne, ale doraźne. Zasadniczą przyczyną
słabości Europy jest jej kryzys duchowy, który przejawia się m.in. także w
kryzysie rodziny i spadku urodzeń. Bez przezwyciężenia tego kryzysu
Europa w dłuższej perspektywie czasowej nie jest w stanie oprzeć się
islamizacji. Chrześcijaństwo jest jedynym duchowym zasobem, który może
odrodzić nasz kontynent. Bez odrodzenia religijnego i moralnego Europa
przestanie istnieć. Dlatego oprócz działań doraźnych powstrzymujących
inwazję są potrzebne działania mające na celu odrodzenie
Chrześcijaństwa na naszym kontynencie i odrodzenie cywilizacji
chrześcijańskiej. Bez takiego odrodzenia Europa zginie.
Marian Piłka
Historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej
Za: http://www.prawy.pl/z-kraju/10495-mamy-do-czynienia-z-muzulmanska-inwazja-na-europe
OD REDAKCJI: Należy zdawać sobie sprawę, iż religia muzułmańska została stworzona przez żydów, aby osłabić dobrze rozwijające się chrześcijaństwo. Islam często był i jest wykorzystywany przez światowego żyda do walki z krajami z natury chrześcijańskimi lub po prostu niezależnymi od nich.