W III Niedzielę Adwentu, Niedzielę Gaudete, 13 grudnia AD 2015
obchodziliśmy smutną z dwóch powodów rocznicę. Po pierwsze, była to
przede wszystkim rocznica wprowadzenia w 1981 r. przez czerwonego
"generała" W. Jaruzelskiego stanu wojennego na terytorium całego kraju, w
wyniku czego, wg oficjalnych statystyk, śmierć poniosły 122 osoby, a
prawie 10 000 osób było internowanych. Najbardziej znaczącym i
symbolicznym wydarzeniem było zabicie przez oddziały szturmowe MO 16
grudnia 1981 r. 9 górników Kopalni "Wujek", którego to dziś [16 grudnia - przyp. red.] dokładnie
obchodzimy rocznicę.
Drugą ważną i równie tragiczną rocznicą, jaką obchodzimy 13 grudnia, było podpisanie przez "prezydenta" III RP L. Kaczyńskiego w 2007 r. traktatu lizbońskiego, który odbierał "republice okrągłego stołu" resztki suwerenności. Otóż, kiedy III RP przystępowała na mocy traktatu akcesyjnego w 2004 roku do Unii Europejskiej, ta była jeszcze zwykłą organizacją międzynarodową i na to (niestety!) zgodzili się Polacy w referendum (abstrahując od tego, czy referendum w tak ważnej sprawie, jak niepodległość państwa, jest w ogóle ważne i wiążące). Natomiast traktat lizboński zmienia status UE w imperium, czyli państwo, które posiada własny parlament, własnego prezydenta, a za niedługo także własną straż graniczą i armię. Jak wiadomo, nie mogą istnieć dwa państwa na jednym terytoriom. Zawsze jedno będzie suwerenem, a drugie kolonią...
W poniedziałek 14 grudnia obchodziliśmy natomiast 45. rocznicę wydarzeń
z grudnia 1970 roku na Wybrzeżu. W tym dniu w Stoczni Gdańskiej
rozpoczął się strajk robotników. W następnych dniach protesty rozpoczęły
się także w Gdyni, Szczecinie oraz Elblągu. Do najtragiczniejszej
masakry doszło wczesnym rankiem, 17 grudnia, w okolicach stacji Szybkiej
Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Po porannych wydarzeniach,
w centrum Gdyni uformowano pochód z biało-czerwonymi flagami, który
ruszył ulicami 10 Lutego i Marchlewskiego w kierunku przystanku
Gdynia-Stocznia, gdzie starł się z wojskiem. Pochód zebrał się ponownie
na ul. Czerwonych Kosynierów i ruszył do centrum Gdyni. Na czele pochodu
niesiono na drzwiach ciało zabitego młodego mężczyzny (Zbyszka
Godlewskiego), za nim niesiono pomazane krwią narodowe flagi. Pochód ten
doszedł do urzędu miejskiego przy ulicy Świętojańskiej, gdzie doszło do
kolejnych starć. W tym pochodzie wzięli udział przedstawiciele
wszystkich zawodów i grup społecznych. Łączna liczba zabitych w grudniu
1970 roku to 41 osób – 1 w Elblągu, 6 w Gdańsku, 16 w Szczecinie i 18 w
Gdyni.
Nigdy nie wolno nam zapomnieć o tragicznym wydarzeniach, które spotkały
(i nadal spotykają) nasz Naród. Pamiętajmy, że Polska kiedyś zmartwychwstanie! Tylko szczera i głęboka wiara w to może być dla nas
motywacją do działania i walki o Polskę! Jeszcze przyjdzie taki czas,
kiedy rozliczymy zbrodniarzy komunistycznych i postkomunistycznych
(niestety, wielu już tylko pośmiertnie), ich groby zostaną usunięte z
miejsc szczególnych, miejsc pamięci narodowej, takich jak Powązki czy
Wawel! Niech Bóg im wybaczy zbrodnie, jakich się dopuścili wobec Narodu,
bo my nie wybaczymy im tego nigdy!
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM, ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY!
Michał Mikłaszewski
Za: http://tenetetraditiones.blogspot.com/