Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

czwartek, 24 grudnia 2015

Adam Busse: Eksmisje lokatorów na bruk – zarys problemu

Znalezione obrazy dla zapytania eksmisje na bruk 
      Immanentną cechą systemu kapitalistycznego w neoliberalnej Polsce po 1989 roku stały się „eksmisje na bruk”, przeprowadzane na osobach starszych, samotnych, chorych, bezdomnych bądź rozbitych przez życie rodzinach, dodatkowo poprzedzane wielomiesięcznym nękaniem w różnych formach, mającym na celu skłonienie lokatora do samodzielnego opuszczenia mieszkania – najczęściej zamieszkiwanego od kilkudziesięciu lat, stanowiącego właściwie jedyny majątek oraz ostatnie bezpieczne lokum. Ostatnimi miesięcy przeszła przez Polskę bulwersująca sprawa z dnia 26 października kończącego się tego roku, wówczas o godzinie 10:00 w Krakowie miała zostać eksmitowana 74-letnia Maria Wiącek, córka weterana dwóch wojen światowych (od Legionów Piłsudskiego po Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”). Córka bohatera od siedemdziesięciu lat zamieszkiwała lokal przy ul. Krowoderskiej 56/1 i o mieszkanie pozwała ją gmina Kraków, jednak do pozwanej przez gminę nie docierały żadne pisma sądowe, a sąd wydał zaoczny wyrok – eksmisja bez prawa do lokalu socjalnego i zapłata kosztów sądowych; od tej pory straszono Marię eksmisją, odcięto ogrzewanie i gaz oraz zamurowano otwory wentylacyjne. Ostatecznie udało się dzięki sąsiadom oraz kombatantom zablokować eksmisję, a komornik poprzestał po długim czasie nerwów i sporów w obstawie policji na sporządzeniu protokołów z niewykonanej eksmisji oraz ich podpisaniu przez pracowników spółdzielni mieszkaniowej.

Innym, bardziej skandalicznym przypadkiem, o którym należy wspomnieć na początku, było zamordowanie w marcu 2011 roku Jolanty Brzeskiej, działaczki Komitetu Obrony Lokatorów z Warszawy. Od 1950 roku mieszkała w kamienicy przy ul. Nabielaka, płaciła czynsz miastu, ale budynek przejął Marek Mossakowski, znany ze złych relacji z mieszkańcami, przejmowania budynków z lokatorami od miasta oraz kupowania roszczeń do nieruchomości. W 2006 roku Mossakowski z właścicielami kamienicy zapukał do mieszkania Brzeskich, kupując uprzednio udziały od spadkobierczyń kamienicy, po czym poinformowano lokatorów o wygaśnięciu umowy najmu i zażądano miesięczne płacenie odszkodowania w wysokości 2 tysięcy złotych miesięcznie. Zaczęła się potem gehenna tejże rodziny, toczyły się sprawy sądowe, zapadł wyrok eksmisyjny, a w międzyczasie zmarł mąż Jolanty, która była wówczas zaangażowana w obronę eksmitowanych ludzi oraz organizacje manifestacji przeciw Mossakowskiemu. Pod koniec lutego 2011 roku przepadła bez wieści, nie zostawiając żadnego listu ani wyjaśnienia, zaś 1 marca odnaleziono zwęglone zwłoki działaczki w Lesie Kabackim, śledztwo w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności jej śmierci zajęło policji i prokuraturze aż 3 lata, w toku śledztwa najpierw ustalono, iż kobieta popełniła samobójstwo, później zmieniono kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci.

Powyższe, jak i inne przykłady, które będą przytaczane w niniejszym tekście, mają na celu nakreślenie bardzo istotnego problemu, z którym powinniśmy walczyć. Mowa tu o eksmisjach na bruk, które stały się bardzo dobrym środkiem do wyzyskiwania lokatorów na rzecz właścicieli kamienic, deweloperów i prywatnych firm. Od 17 listopada 2011 roku przestał obowiązywać przepis zakazujący eksmisji na bruk, zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego gminy bądź spółdzielnie mieszkaniowe nie są już zobowiązane do przydzielania lokali obywatelom zalegającym z zapłatą czynszu. Samorządom wystarczy przyznawanie lokali tymczasowych, których wymogami podstawowymi są 5m2 na osobę, dostęp do wody oraz zmieszczenie piecyka do ogrzewania i maszynki do gotowania, jednak w wypadku, gdy eksmitujący będzie miał problem z opłacaniem lokalu, to zostanie przeniesiony do noclegowni.

Wzrastającą skalę problemów, która może zaważyć na ich przyszłości, już u zarania wyroku TK sprzed 4 lat zaobserwował Marek Zakrzewski z Fundacji Wspierania Rozwoju Regionu Podwarszawskiego:

„Eksmisja na bruk w samej stolicy i okolicach spowoduje, że kilka tysięcy osób będzie szukało dachu nad głową. Otworzy się furtka do wyrzucania ludzi niepłacących czynszu z reprywatyzowanych kamienic i spółdzielni mieszkaniowych. Będzie można też wykonać zaległe eksmisje. A przecież ktoś, kto nie płaci, nie musi być z patologicznej rodziny. Zdarzają się przypadki losowe, choćby utrata pracy.”

Pomimo „dobrych chęci” Trybunału jego decyzja jest wymierzona przede wszystkim w lokatorów, ale nie tylko tych faktycznie znęcających się nad rodziną, którzy mieli być głównym celem anulowania tego przepisu. Nowe regulacje stanowią dramat dla wielu ludzi uwięzionych w pułapkach kredytów, a także lokatorów mieszkających w blokach zakładowych, które po upadku przedsiębiorstw przeszły w ręce biznesmenów mogących ustalać dowolne stawki czynszowe. Bardzo głośno w tym okresie było o dzikich reprywatyzacjach warszawskich nieruchomości (był to ciąg pozaustawowej reprywatyzacji opartej o dekret Bieruta z 1945 roku, na jego mocy budynki z lokatorami oddaje się prywatnym właścicielom nie sprawdzając, czy wypłacono za nie odszkodowania, ani czy budynek był odbudowywany przez mieszkańców Warszawy), których beneficjentami nie byli spadkobiercy przedwojennych właścicieli kamienic, lecz oszuści i „kolekcjonerzy kamienic”, a co gorsza od wydania 23 czerwca 2008 roku rozporządzenia Prezydent Warszawy, burmistrzowie dzielnic mają przekazywać kamienice w zarząd i administrację osobom posiadającym roszczenia do nieruchomości nawet, gdy proces reprywatyzacji nie został zakończony. Tu można przywołać fragment raportu o reprywatyzacji przygotowanego przez „Stronę Społeczną”: „Nagminnym problemem reprywatyzacji warszawskiej stało się przekazywanie przez Gminę budynków osobom, które nie są uprawnione do ich otrzymania, ponieważ: dokumenty, na podstawie których osoby te weszły w prawa dawnych właścicieli hipotecznych są nierzetelne lub zwrot następuje wobec osób, które w ogóle nie wykazały swojego tytułu, nie są następcami prawnymi dawnych właścicieli hipotecznych, zostały już zaspokojone przez międzynarodowe umowy odszkodowawcze, albo nie dopełniły formalności w wymaganym terminie.”

Tutaj można przywołać kolejną z elementów układanki część – mianowicie sprawę „kolekcjonerów kamienic”. Inaczej określani mianem kamieniczników, są to osoby masowo skupujące roszczenia mniej lub bardziej realnych spadkobierców danej nieruchomości, dokonujące szeregu wyrafinowanych metod mających ugruntować ich stan posiadania wobec lokatorów i prawdziwych spadkobierców, którym te majętności się należą. Jednym z najbardziej bezwzględnych „k” jest Marek Mossakowski, odpowiedzialny między innymi za eksmisję rodziny Brzeskich czy nieudaną dzięki oporowi Komitetu Obrony Lokatorów próbę przejęcia kamienicy przy ul. Targowej 64 ze 130 rodzinami tam mieszkającymi. Stosował w celu osiągnięcia jak największych zysków wypróbowane „chwyty” – bezprawne straszenie eksmisją, podnoszenie czynszów do sum niemożliwych do zapłacenia bądź oscylujących na granicy dochodu rodziny, blokowanie dostępu do piwnic, wstrzymywanie wywozu śmieci, blokowanie prac konserwacyjnych, a nawet próby nielegalnej eksmisji przy użyciu przemocy. Ponadto tacy jak on kamienicznicy nagminnie stosują argument, iż umowy kwaterunkowe lokatorów tracą ważność w momencie kupienia kamienicy. Tu należy również dodać rolę prywatnych właścicieli w pierwokupie udziałów w nieruchomościach, w przypadku kamienicy z Targowej 64 pierwotnie udziały miasta wynosiły 43%, później skurczyły się o 18%, przy czym mieszkańcy, którzy powinni mieć prawo pierwokupu zagwarantowane ustawą, zostali pominięci i postawieni przed faktem dokonanym Mossakowskiemu; miało to miejsce pomimo braku decyzji dotyczącej wyłączenia tej nieruchomości z miejskich zasobów komunalnych. Ostatecznie sprawa zakończyła się sukcesem obrońców lokatorów, dzięki którym 2 września 2010 roku radni dzielnicy Praga Południe na sesji wstrzymali decyzję o przekazaniu nieruchomości kamienicznikom oraz jednocześnie podjęli decyzję o wykupie przez miasto pozostałych części nieruchomości.

Dalej, inną metodą eksmisji jest dążenie do obniżania cen wywoławczych nieruchomości spowodowanych zjawiskami naturalnymi – np. pożarami, planami budowy infrastruktury czy osiedli. Lokalne media warszawskie kilka lat temu nagłośniły sprawę podejrzanych podpaleń piwnic w starych domach na Pradze Północ, tylko w 2011 roku doszło do ponad 20 pożarów, w marcu 2012 roku głośnym echem odbiło się podpalenie zabytkowej barki w Porcie Praskim, wcześniej spłonęły również historyczne zabytki w Białymstoku – dom, w którym mieszkał Józef Piłsudski czy zabytkowy budynek dawnego magistratu Starosielc. Ten ostatni budynek został wystawiony na sprzedaż na przetarg, który się odbył 26 czerwca, a wskutek pożaru cena wywoławcza pierwotnie wynosząca 970 tysięcy złotych została obniżona. Dlaczego warto wspomnieć o tym przykładzie? Ponieważ jest to sfera działania firm deweloperskich, które dzięki takim zjawiskom będą w stanie kupić taniej tereny pod budowę bądź obejść przepisy prawne chroniące zabytki. Wówczas problem był poważniejszy, ponieważ w przypadku Warszawy planowano w okolicach Portu Praskiego budowę osiedla z wielokondygnacyjną zabudową i podziemnymi garażami, mającą obejmować 5 ha terenu między ulicami Okrzei, Wrzesińską i Sierakowskiego, czyli tam, gdzie dochodziło wcześniej do podpalenia kamienic. Ten proceder również nie obył się bez reakcji ruchu na rzecz obrony lokatorów.

Inny przypadek, który również mieści się w tej kategorii, pochodzi z roku 2014. Radio Kraków wówczas poinformowało o eksmisji z dnia 7 kwietnia. Tego dnia eksmitowano jednego z dwóch właścicieli działek, odebranych im pod budowę ul. Lema w Krakowie, ulica ta w założeniu miała stać się drogą dojazdową do hali widowiskowo-sportowej w dzielnicy Czyżyny. Eksmisja i zajęcie domu przy al. Jana Pawła II zostały przeprowadzone w brutalny sposób – policja i prywatna firma ochroniarska gwałtownie spacyfikowały protestujących mieszkańców i wyważyły drzwi wejściowe. Na podstawie tzw. specustawy drogowej działki pod budowę ulicy zostały odebrane w zamian za wypłacenie eksmitowanym ludziom odszkodowań w łącznej sumie 1,4 mln złotych, owa suma okazała się za niska, zaś proponowane lokale zastępcze – zawierające tylko jeden pokój, aneks kuchenny oraz łazienkę, są zbyt małe do pomieszczenia kilkuosobowej rodziny. Tydzień później dokonano eksmisji lokatorów drugiego domu.

Można tu też wymienić przypadek z Wrocławia sprzed 2 lat, wtedy w grudniu została eksmitowana i przeniesiona do przyznanego jej przez gminę lokalu socjalnego 85-letnia Magdalena Żbik, która w swoim mieszkaniu żyła przez 30 lat. Na mocy wyroku sądowego komornik w asyście policji i ślusarza zajął niezamieszkany już Młyn Maria, który początkowo należał do Przedsiębiorstwa Przemysłu Rolno-Spożywczego, a później został zakupiony przez spółkę JM Investment, która w tym miejscu planowała budowę czterogwiazdkowego hotelu. Na skandal zakrawa fakt, iż eksmitowana była osobą niepełnosprawną, miała trudności z chodzeniem, a lokal zastępczy nie posiadał centralnego ogrzewania, poręczy na klatce schodowej, łazienka i kuchnia połączone, a piaszczyste podłoże na podwórku utrudniało chodzenie. Sprawę za pośrednictwem Gazety Wrocławskiej nagłośniła córka pani Magdaleny, Krystyna Kleszczyńska.

Do grona składających wnioski o eksmisję należy oprócz gmin, spółdzielni mieszkaniowych oraz osób prywatnych – „kolekcjonerów kamienic” dopisać firmy windykacyjne oraz parabanki udzielające „chwilówek” z wysokim oprocentowaniem. Coraz poważniejszym problemem uprzykrzającym życie mieszkańcom stali się „czyściciele kamienic”, wynajmowani przez firmy prywatne i posiadający znajomości w policji. Przykładem na takie bezprawie jest Poznań, gdzie 3 lata temu tacy delikwenci nękali lokatorów kamienicy przy ul. Stolarskiej, próbując ich zmusić do wyprowadzki. Dzięki znalezionym w toku śledztwa dokumentom ich firmy wyszły na jaw źródła zleceń czyszczenia kamienic – były to spółki Aura Inwest i Kappa Inwest, których szefem był Maciej Kawka, zatrudniony w neoBANK-u (Wielkopolski Bank Spółdzielczy) w charakterze specjalisty w departamencie inwestycji i zabezpieczeń, wcześniej zasiadał w zarządach 19 spółek mających rzekomo wspierać rozwój banku.

Na czym polegał ów proceder? Delegaci neoBANK-u kupili trzy budynki i podpisali umowy z „czyścicielami” na „doprowadzenie do efektu polegającego na opuszczeniu i opróżnieniu mieszkań”, za co „czyściciele” mieli otrzymywać wynagrodzenie w sumie 15 tysięcy złotych za zlecenie. W celu pozbycia się lokatorów z kamienic przy ul. Stolarskiej i Strusia „czyściciele” odcinali lokatorom wodę i gaz, dziurawili rury, rozbierali dachy i ściany, wymazywali drzwi farbą oraz podrzucali pod drzwi mieszkań zdechłe szczury. Ostatecznie sprawa zakończyła się sądem, delikwenci ze spółek Kawki uprzykrzający mieszkańcom życie musieli zapłacić odszkodowanie w wysokości 135 tysięcy złotych. Co więcej, w lipcu 2015 roku Sejm wprowadził do Kodeksu Karnego nowy przepis, mający chronić lokatorów przed tzw. czyścicielami kamienic, który został wraz ze zmianami w prawie budowlanym zatwierdzony przez Senat. Na ich podstawie za odcięcie wody, zamurowanie bramy lub jakiekolwiek inne czynności mające zmusić lokatorów do wyprowadzki grozi kara do 3 lat więzienia.

Te opisane przypadki świadczą o tym, iż państwo polskie jako gwarant bezpiecznej egzystencji swoich mieszkańców nie jest w stanie wyciągać konsekwencji za ów proceder, a nawet wspiera prywatny kapitał w jego bezwzględnej polityce wobec lokatorów, mimo teoretycznych zapisów zawartych w artykułach 75 i 76 Konstytucji RP, które mówią:

Art. 75: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.”Art. 76: „Władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi.”

Dodatkowo istnieje szereg nadużyć przy przyznawaniu lokali socjalnych, mających pełnić zastępczy charakter. Jak wyżej wskazałem, najczęściej są to zaniedbane lokale, nieprzygotowane do przyjęcia eksmitowanych obywateli, o małej powierzchni i posiadające najczęściej przestarzały lub nieprzygotowany do działania sprzęt AGD-RTV. Lokatorzy nie mogąc uzyskać mieszkań zamiennych, są zmuszeni pozostawać w lokalach, w których ze strony nowych, prywatnych właścicieli czekają podwyżki czynszów (w Warszawie wynosiły one od 25 do 100 złotych za metr kwadratowy!), nielegalne próby zmuszenia obywateli do wyprowadzki i w końcu – eksmisje. Praktycznie rzecz biorąc, wspólny zasób mieszkaniowy jest rozdawany z naruszeniem zasady dbałości o finanse publiczne i bez uwzględnienia sytuacji lokatorów, którzy po reprywatyzacji są zagrożeni wyrzuceniem na ulicę. Co więcej, państwo odmawia regulowania wysokości czynszów na prywatnym rynku najmu i dzięki temu pozwala właścicielom na dowolne kształtowanie ich wysokości.

Uregulowanie wysokości czynszów, które już funkcjonuje w większości państw Unii Europejskiej i ustalenie górnej granicy podnoszenia czynszu za wynajem mieszkania jest tylko jednym ze sposobów rozwiązania powyższych nadużyć. Należy oprócz tego ujednolicić minimalny standard ochrony lokatorów przed „eksmisją na bruk” (dokonywaną bez zapewnienia jakiegokolwiek godziwego schronienia i z uszczerbkiem na zdrowiu, zwłaszcza w przypadku eksmitowania lokatorów niepełnosprawnych, małoletnich, kobiet w ciąży czy osób starszych, które powinny w szczególny sposób być chronione przed bezdomnością) na etapie egzekucji tego obowiązku w trybie administracyjnym, zagwarantować możliwość uzyskania przez eksmitowanych prawa do lokalu socjalnego dla osoby/całej rodziny i wstrzymania opróżnienia lokalu do czasu złożenia przez gminę oferty zawarcia umowy najmu (bowiem zdarzały się przypadki, iż z całej eksmitowanej rodziny tylko jedna osoba mogła dostać lokal zastępczy), ponadto państwo zobowiązane jest do zapewnienia środków finansowych, za pomocą których wsparłoby gminy w zakresie budownictwa socjalnego – domów z mieszkaniami socjalnymi, schronisk i noclegowni oraz mogłoby dokładać do kosztów budowy i refundować koszty zatrudnienia bezrobotnych przy ich budowie.

Pomimo tego, iż eksmisja na bruk jest zakazana w teorii, to w praktyce jest możliwa nawet wobec bezrobotnych, ciężarnych kobiet, osób niepełnosprawnych i starszych. Teoria swoje, a praktyka swoje, w końcu Polska istnieje tylko teoretycznie, jak to powiedział rok temu pewien minister po ujawnieniu taśm prawdy. Jest to szerokofalowy problem, nad którym się trzeba pochylić, ponieważ liczne nadużycia i przypadki łamania prawa prowadzą tylko do powiększania się liczby bezdomnych, wzrostu bezrobocia oraz rozbijania rodzin. Walka w obronie praw lokatorów obok zbiórek darów dla samotnych matek i dzieci/potrzebujących rodzin, rozdawnictwa ciepłych posiłków dla bezdomnych, wspierania protestujących pracowników, działań na rzecz ochrony środowiska jest równie ważnym komponentem społecznej aktywności narodowych radykałów nad Wisłą.
Adam Busse

Za: https://kierunki.info.pl/2015/12/adam-busse-eksmisje-lokatorow-na-bruk-zarys-problemu/