Brak
poszanowania wartości ludzkiej pracy (wyzysk) czy nawet ludzkiego życia
(aborcja, eutanazja) to jedne z wielu wyznaczników naszych czasów. W
czasach, gdy ponadczasowe wartości dla coraz większego grona osób stały
się nieaktualne, w czasach, gdy w imię wolności nieskrępowanej żadnymi
więzami dopuszcza się do największego upadku obyczajów, w czasach
niszczonych liberalizmem wiele osób określających siebie jako patriotów
czy nawet narodowców naprawę sytuacji i „zbawienie świata” upatruje w…
jeszcze większej dawce liberalizmu. Nie jest do końca istotne, jaki
liberalizm dana jednostka chce zaaplikować, żeby uzdrowić sytuację,
efekt pozostaje zawsze taki sam.
Liberalizm jest trucizną, która niszczy
wszystko, co spotka na swojej drodze. Początkowo atakuje mały fragment
ciała, nieważne, jaki zaatakuje jako pierwszy, wkrótce zajęty zostaje
cały organizm. Zaczyna się najczęściej od liberalizmu gospodarczego
ubranego wielokrotnie w patriotyczną otoczkę, w dalszej kolejności
następuje płynne przejście również do sfer światopoglądowych, ponieważ
skoro nikt nie ma prawa ograniczać mojej wolności gospodarczej, jakie ma
prawo wtrącać się w życie prywatne. Powie ktoś, że wolnościowe
rozwiązania gospodarcze nijak się mają do upadku moralnego społeczeństw,
co jest błędem. Kapitalizm jest bezdusznym systemem gospodarczym, w
którym wszelkie wartości i świętości zastępuje kult pieniądza. Ludzie
stają się tylko, zależnie od okoliczności, popytem, podażą lub daną
statystyczną pozbawioną podmiotowości i godności.
Niczym nieograniczeni
przedsiębiorcy zawsze dążyć będą do zysku nawet kosztem zdrowia
konsumentów (szkodliwe substancje w żywności, przedmioty codziennego
użytku wykonane z pominięciem standardów bezpieczeństwa itp.), co na
pewno nie pozostanie obojętne w kształtowaniu międzyludzkich relacji.
Postępująca atomizacja społeczeństw,
malejące znaczenie rodzin są właśnie skutkiem kapitalizmu. System, w
którym każdy „martwi się o siebie” musiał w końcu doprowadzić do
zerwania międzyludzkich więzi. Liberalizm jest tak odległy od narodowego
radykalizmu, że wszelkie próby połączenia ich ze sobą wydają się co
najmniej kuriozalne. Kto, jak nie narodowi radykałowie, uznaje naród za
najwyższą z ziemskich wartości, wyższą niż pieniądz i indywidualne
wolności. Kto, jak nie nacjonaliści, mający w pamięci Katolicką Naukę
Społeczną, szanuje świat pracy i wznosi na sztandarach hasła społecznej
sprawiedliwości i solidarności. Nacjonalizm będzie zawsze przeciw
liberalizmowi!
Powie ktoś, że skoro niosący zniszczenie
liberalizm jest wyznacznikiem zmieniającego się świata, to może czas
sięgnąć do źródeł i podjąć się wskrzeszenia zapomnianych wzorców. Po
pierwsze, liberalizm nie jest postępem, tylko jego wykolejeniem i jako
siła destrukcyjna istniał zawsze, ale nigdy nie miał takiego jak dziś
prawa bytu w umysłach milionów.
Po drugie, ratunku dla współczesnego
świata nie można doszukiwać się w różnobarwnych konserwatyzmach, tym
bardziej w tzw. konserwatywnym liberalizmie. Rozważanie zagadnienia
konserwatyzmu i, idąc dalej, szeroko rozumianej kontrrewolucji trzeba
zacząć od odpowiedzi na podstawowe, ale niezwykle istotne pytania. Ile
ze współczesnych zjawisk naprawdę chcemy zachować? Czy jakiś miniony
wzorzec był idealny i czy warto bezrefleksyjnie do niego dążyć,
zapominając, że w międzyczasie wiele się zmieniło?
Myślę, że w zepsutym świecie, pełnym
dekadentyzmu i braku patrzenia wzwyż nie chcemy zachować zbyt wiele.
Naszym celem jest budowa Nowego Ładu, oczywiście w ciągłości z
przeszłością, ale z naszym osobliwym wkładem, dodatkiem twórczym. Mamy
dość siły, żeby udźwignąć na swoich ramionach budowę nowego
społeczeństwa, nie jesteśmy epigonami i nie będziemy trzymać przy życiu
umierających, wytartych wzorców. Nie ma żadnego sensu przenosić na grunt
współczesności minionych rozwiązań, które dawno się już przedawniły i
jak wszyscy wiemy, nie były one nigdy idealne. Ponadto postęp jest
naturalnie wpisany w ludzkie życie tak na poziomie jednostki, jak i
ludzkości. Wielu ludzi niesłusznie w postępie dopatruje się źródła
wszelkiego zła i zagrożeń. Człowiek rodzi się, dorasta, to prawda, że
wraz z wiekiem pojawiają się na jego drodze coraz większe
niebezpieczeństwa, które jednak nie sprawiają, że sam fakt dorastania
jest zły. Tak samo ze społeczeństwami, które naturalnie się zmieniają,
„dorastają”, co zwiększa dla nich ryzyko zejścia z właściwej drogi.
Trzeba walczyć o zachowanie właściwej ścieżki rozwoju, co jest rzecz
jasna trudniejsze niż stanie w miejscu, a nie z rozwojem samym w sobie.
Jeżeli człowiek jest odpowiednio ukształtowany, jego dusza spoczywa na
twardym, ideowym podłożu, to nic nie jest w stanie sprawić, że zejdzie z
prawidłowej drogi. Analogia występuje w życiu społecznym, którego bronią
w walce z liberalnym szaleństwem są ponadczasowe wartości, które od
zawsze towarzyszyły ludziom.
Nadchodzi czas zmian, czas niepokojów
społecznych, ktoś powiedziałby: czas rewolucji, to od naszych
dzisiejszych działań zależy, gdzie się w niej usytuujemy. Możemy stanąć
na jej czele i za jej pomocą ukształtować nowy świat według
narodowo-radykalnej koncepcji lub przeciwnie, stać się zachowawczą siłą,
bezwładnie przyglądającą się gniciu tego, co wartościowe jeszcze
pozostało. Nacjonaliści muszą być awangardą, ludźmi przekraczającymi
schematy, a nie żyjącymi poza współczesnością i zanurzonymi w
historyzmie ekscentrykami. Nigdy nie odtworzymy minionych czasów,
których zalety najczęściej nad wyraz przejaskrawiamy. Teoretyzując,
nawet gdyby zdarzyło się nam żyć w dokładnie tych samych warunkach, co
pokolenia przeszłe, stanu typowego dla przodków nigdy nie osiągniemy.
Patrzymy na przeszłość bez kompleksów, a na przyszłość z wysoko
uniesionym czołem, bo przyszłość należy do nas, a chwila Przełomu jest
coraz bliżej.
Na koniec oddajmy głos Ojcom naszej narodowo-radykalnej czy też narodowo-rewolucyjnej myśli:
„W Polsce nie wystarczy usunięcie obcych i pokazanie Narodowi nowych celów. Konieczna jest zupełna zmiana ustroju gospodarczego, usunięcie bezrobocia, zapewnienie pracy młodym pokoleniom, nowy podział własności i dochodów, oparcie życia publicznego na zasadzie organizacji politycznej całego Narodu, rozszerzenie Narodu polskiego na pokrewne mu szczepy kresowe i pogłębienie Narodu przez oparcie jego życia na ludzie, nie na zdemoralizowanej warstwie urzędniczej. To wszystko dopiero przygotować może Polskę do jej wielkiej roli i dokonanie tego wszystkiego przez przewrót jest rewolucją narodowo-radykalną.”
„Cele rewolucji narodowo-radykalnej” (1935)
Maria Pilarczyk
Za: https://kierunki.info.pl/2015/10/maria-pilarczyk-przeciw-konserwatyzmowi-i-liberalizmowi/
OD REDAKCJI: Nawiązując do tytułu artykułu i pytania zawartego przez autorkę w tekście:
rozważanie zagadnienia
konserwatyzmu i, idąc dalej, szeroko rozumianej kontrrewolucji trzeba
zacząć od odpowiedzi na podstawowe, ale niezwykle istotne pytania. Ile
ze współczesnych zjawisk naprawdę chcemy zachować? Czy jakiś miniony
wzorzec był idealny i czy warto bezrefleksyjnie do niego dążyć,
zapominając, że w międzyczasie wiele się zmieniło?
Odpowiadamy: tak, jest taki wzorzec, do jakiego musimy się odwołać w naszej walce o ponadczasowe wartości - to idea monarchiczna, hierarchiczna i wartości konserwatywne oraz tradycyjne w sferze moralnej. Masoneria obaliła monarchię i w tej chwili sama nią chce się stać, lansując własne elity. Naszą odpowiedzią niech będzie hasło: ELITY NARODU DLA NARODU!
Z REPUBLIKI PRZEZ DYKTATURĘ NARODOWĄ DO MONARCHII NARODOWEJ!
Z REPUBLIKI PRZEZ DYKTATURĘ NARODOWĄ DO MONARCHII NARODOWEJ!