Amerykański naukowiec Seth G. Jones napisał książkę poświęconą
amerykańskiemu wsparciu dla polskiej opozycji w czasach komunistycznych.
Na podstawie wiarygodnych źródeł udowadnia on, że Stany Zjednoczone
poprzez swoje służby specjalne udzielały pomocy finansowej
„Solidarności”. Blisko dwie dekady wcześniej Centralna Agencja
Wywiadowcza USA zaczęła finansować emigracyjnego publicystę Jerzego
Giedroycia i jego paryskie pismo „Kultura”.
Wywiad z amerykańskim politologiem i pisarzem przeprowadził portal
Onet.pl, a jego książka na ten temat ukazała się pod koniec zeszłego
roku i nosi tytuł „Tajna
operacja. Reagan, CIA i zimnowojenny konflikt w Polsce”. Na jej
potrzeby Jones rozmawiał z emerytowanymi pracownikami Centralnej Agencji
Wywiadowczej (CIA), zapoznając się również z ich publikacjami
zatwierdzonymi przez służby specjalne USA. Ponadto mógł też korzystać z
odtajnionych archiwów CIA.
Z wiarygodnych źródeł wynika więc, że w 1982 roku rozpoczęła się
operacja finansowania „Solidarności” z funduszy amerykańskich służb.
Pozwoliła na to decyzja ówczesnego prezydenta USA, Ronalda Reagana. To
on zatwierdził operację o kryptonimie „QRHELPFUL”. Jej celem było
zapewnienie organizacji potrzebnego sprzętu i materiałów. Jednocześnie
operacja była prowadzona tak, aby władze Stanów Zjednoczonych w każdej
chwili mogły stwierdzić, że nie mają z nią nic wspólnego.
CIA wykorzystywała do swoich planów osoby z państw zachodnich (choć
nie tylko), które już wcześniej zaczęły pomagać opozycji działającej na
terenie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Sam koszt operacji szacowany
jest na ówczesne blisko 20 mln dolarów, co obecnie jest kwotą niemal
dwukrotnie wyższą. Choćby w 1983 roku „Solidarność” mogła liczyć na
półtora miliona dolarów z kasy amerykańskich służb specjalnych.
Nie tylko opozycja z lat 80. ubiegłego wieku mogła liczyć na
sponsorowanie przez Waszyngton. Otrzymywał je również wspomniany
Giedroyć, na którego po 1989 roku powołują się twórcy oficjalnej
polityki zagranicznej Polski. Na przełomie lat 40. i 50. publicysta i
twórca paryskiej „Kultury” miał szukać wsparcia podczas jednej z podróży
do USA. Właśnie wówczas zgłosili się do niego agenci CIA.
Na podstawie: onet.pl.
OD REDAKCJI: 40 lat temu pewien cwaniak z wąsami i wielkim długopisem poprowadził Polskę wprost w łapy syjonistycznych banksterow. I wszystko jasne...