Na początku miesiąca w mediach pojawiła się informacja o kradzieży,
do jakiej miało dojść we włoskim archiwum państwowym. Zaginęło wówczas
blisko 970 sztandarów i proporców będących pamiątkami po faszystowskim
Marszu na Rzym. Ostatecznie skradzione przedmioty udało się odzyskać, a
zostały one odnalezione u niczego nieświadomego rzymskiego kolekcjonera
sztuki.
Do kradzieży we włoskich archiwach państwowych miało dojść w czerwcu,
ale dopiero na początku sierpnia do mediów przedostała się informacja
na ten temat. Blisko 970 pamiątek po faszystowskim Marszu na Rzym miało
zginąć podczas robót remontowych we wspomnianej instytucji. W całej
sprawie zorientowano się dopiero, gdy z powodu prowadzonych prac
budowlanych trzeba było przenieść część kolekcji.
Kradzieżą pamiątek po słynnym wydarzeniu zajęli się włoscy
Karabinierzy, a dokładniej jej Komendę Dziedzictwa Kulturowego.
Ostatecznie służbom udało się odzyskać eksponaty. Zostały one
odnalezione u jednego z rzymskich kolekcjonerów pamiątek. Miał on być
przekonany, że zakupił tak naprawdę przedmioty, które zginęły w 1944
roku, kiedy „antyfaszyści” zajęli ekspozycję znajdującą się wówczas w
muzeum w Salò.
Warto podkreślić, że pamiątki po Marszu na Rzym są niezwykle pożądane
przez kolekcjonerów. Często płaci się za nie nawet po kilka milionów
euro.
Za: http://autonom.pl/?p=32923