4 listopada 1956 roku nad ranem sowieckie czołgi ponownie wkroczyły do
Budapesztu. Węgierskie radio poprzez huk wystrzałów ostrzeliwanego miasta nadało
ostatni apel premiera Nagy’a o pomoc oraz dramatyczne oświadczenie węgierskich
pisarzy, zakończone rozdzierającym krzykiem „Pomóżcie!, pomóżcie!, pomóżcie!”.
Przez kilka dni można było słyszeć jeszcze małe powstańcze radiostacje:
„Jesteśmy stale bombardowani. Na pomoc! Na pomoc! Tu Radio Rakoczy Węgry!”. Ich
głos stawał się coraz słabszy, aż w końcu zamilkł.
Między terrorem a odwilżą
W 1945 roku Węgry znalazły się w sowieckiej strefie wpływów, czego konsekwencją
było oddanie kraju pod rządy komunistów, mimo iż w pierwszych - jeszcze wolnych
- wyborach zdobyli zaledwie 17 proc. głosów, wobec 57%, jakie otrzymała
antykomunistyczna Niezależna Partia Drobnych Rolników – odpowiednik PSL
Stanisława Mikołajczyka w Polsce. Wkrótce, dzięki wsparciu z Moskwy, partia
komunistyczna rządziła już niepodzielnie. Zapełniły się więzienia, zamordowano
tysiące ludzi, a dziesiątkom tysięcy odebrano ich własność. Terror, jaki
zapanował pod rządami węgierskich komunistów, wyróżnił się w państwach
sowieckiego imperium swą siłą i okrucieństwem. Śmierć Józefa Stalina przyniosła
na Węgrzech stopniowe łagodzenie reżimu. W lecie 1953 roku premierem został Imre
Nagy, który w ramach ogłoszonego „Nowego Kursu” zapowiedział amnestię dla
więźniów politycznych, likwidację obozów, reformy gospodarcze. Na wiosnę
następnego roku więzienia opuścili przetrzymywani tam socjaldemokraci i
komuniści, którzy zostali aresztowani w wyniku wewnątrzpartyjnych rozgrywek.
Program Nagy’a napotkał na opór w partii komunistycznej, co spowodowało jego
odsunięcie od wszystkich funkcji. Jednakże złagodzenie reżimu, walka o władzę na
komunistycznych szczytach spowodowały, że na niewzruszonym i wszechpotężnym
dotąd systemie zarysowały się pierwsze pęknięcia. Węgrzy, już nie paraliżowani
rządami terroru, coraz głośniej zaczynali wyrażać swe wolnościowe aspiracje.
Wokół niego gromadziło się środowisko domagające się zmian. W kraju powstawały następne inicjatywy. 16 października na uniwersytecie w Szegedzie powołano Związek Węgierskiej Organizacji Studenckiej (MEFESZ), pierwszą niezależną organizację młodzieżową. Ustępstwa reżimu komunistycznego wzmagały wśród Węgrów pragnienie dalszych zmian. W takiej atmosferze dotarły nad Dunaj wiadomości o wydarzeniach polskiego października ’56. „Nigdy już niewolnikami nie być nam!”. 22 października 1956 roku tysiące zebranych na wiecu w politechnice w Budapeszcie masowo zgłosiło swój akces do MEFESZ-u. W ogłoszonej rezolucji solidaryzującej się z Polakami, domagali się wycofania wojsk sowieckich, odsunięcia stalinowców od władzy, wolnych wyborów i wolności prasy, a także powrotu do władzy Imre Nagy’a. Symboliczny wymiar miało żądanie usunięcia pomnika Stalina. Na następny dzień – 23 października – zwołano pod pomnikiem bohatera Polski i Węgier – gen. Józefa Bema, solidarnościową manifestację z Polską. Przybyło na nią ok. 300 tys. osób. Wznoszono okrzyki: „Rosjanie do domu!”, „Niech żyje Polska!”, „Wolność, niepodległość!”, „Niech żyje polska młodzież!”. Pod pomnikiem Petöfiego znany aktor Imre Sinkuvitis recytował „Pieśń narodu”, a wielotysięczny tłum powtarzał fragmenty: „Przysięgamy! Ty nad nami Boże sam!”.
„Nigdy już niewolnikami nie być nam!”
W tym czasie w przemówieniu radiowym przywódca komunistów nazwał uczestników
manifestacji wrogami i reakcją, co znacznie rozgrzało nastroje zgromadzonych.
Przed parlamentem wznoszono okrzyki: „Precz z czerwonymi gwiazdami”, „Nie używaj
słowa »towarzysz«”. Wokół budynku budapeszteńskiego radia doszło do pierwszych
starć ze służbą bezpieczeństwa (zwaną awoszami od skrótu: AVH), która otworzyła
ogień do zbliżającego się tłumu. Jeszcze tej samej nocy komuniści – próbując
ratować sytuację – powołali na premiera Imre Nagy’a. Jego nazwisko wielokrotnie
pojawiało się w czasie całodniowych manifestacji; „Imre Nagy naszą wiarą!”, „Imre
Nagy do władzy!”.
Z narodem przeciwko Moskwie
Nagy był komunistą, już w 1918 roku w Rosji wstąpił do partii bolszewickiej i
walczył przeciwko oddziałom białej Rosji, a po powrocie na Węgry opowiedział się
po stronie Węgierskiej Republiki Sowieckiej. Od 1928 roku znów przebywał w
Moskwie, był członkiem władz Międzynarodówki Chłopskiej. W 1944 roku wraz z
armią sowiecką wrócił na Węgry. Od tego czasu pełnił wiele funkcji
ministerialnych, w tym w MSW. Od 1953 do 1954 roku był premierem, po czym został
odsunięty od władzy i wyrzucony z partii komunistycznej. To ten ostatni okres
przyniósł mu pewną popularność wśród części społeczeństwa. Na posiedzeniu
Komitetu Centralnego, na którym Nagy’a mianowano premierem i przywrócono jego
członkostwo w Komitecie Centralnym partii komunistycznej, oceniono jednocześnie
sytuację na Węgrzech jako „kontrrewolucyjną” i wezwano wojska sowieckie,
stacjonujące na Węgrzech na pomoc. W tym samym czasie powstańcy zdobyli już
gmach radia i redakcję partyjnego dziennika, z których wyrzucono na bruk
wszystkie dzieła Marksa, Lenina i Stalina, paląc je w ogromnych ogniskach.
Nazajutrz – 24 października – ogłoszono stan wyjątkowy, na ulicach pojawiły się
sowieckie czołgi, wprowadzono godzinę policyjną. Spowodowało to strajki i
manifestacje w całym kraju. W następnym dniu do uczestników manifestacji,
odbywającej się przed otoczonym przez sowieckie czołgi parlamentem, domagających
się rozwiązania AVH, uwolnienia więźniów politycznych, padły strzały. Do tłumu
strzelali znienawidzeni awosze, zabijając ok. 100 osób. Z godziny na godzinę
wydarzenia coraz bardziej nabierały charakteru antykomunistycznego powstania.
Przeciwko komunistom wystąpił pułkownik Pál Máleter, dowodzący oddziałem czołgów
w koszarach Kiliana, które stały się wkrótce jednym z najsilniejszych punktów
oporu przeciwko wkraczającym Sowietom. Do powstańców przystąpił również dowódca
policji w Budapeszcie, Sándor Kopácsi (autor wspomnień „13 dni nadziei",
wielokrotnie wydawanych w Polsce w niezależnych oficynach). Na terenie całych
Węgier rozbrajano służbę bezpieczeństwa i uwalniano więźniów politycznych. 28
października premier Nagy w oświadczeniu radiowym poinformował, iż po rozmowach
osiągnięto wycofanie wojsk sowieckich z Budapesztu, a wkrótce rozpoczną się
rokowania dotyczące całkowitego wyjścia Sowietów z Węgier. Wydał także decyzję
likwidacji służby bezpieczeństwa (AVH) i obiecał wcielenie oddziałów
powstańczych do armii. W radiowym przemówieniu powiedział; „Nie podlega
dyskusji, że w tych wydarzeniach podstawową siłę stanowił jeden wielki narodowy
ruch demokratyczny obejmujący i spajający cały nasz naród”. W tym czasie Rada
Miasta Budapesztu nakazała usunąć wszystkie pomniki i nazwy Stalina. Plac, na
którym 23 października obalono ogromny obelisk Stalina, nazwano placem
Bohaterów.
Sowieci do domu!
Na Węgry wracał system wielopartyjny. Wznawiały działalność partie rozwiązane i
represjonowane przez komunistów. Premier Imre Nagy powołał nowy rząd, w skład
którego weszli przedstawiciele partii tworzących koalicję w 1945 roku. Znaleźli
się w nim znani działacze reaktywowanej Niezależnej Partii Drobnych Rolników –
Béla Kovács i Zoltán Tildy. Ten ostatni w latach 1946-1948 był demokratycznym
prezydentem Węgier, a od 1948 do 1956 roku więzionym przez komunistów w areszcie
domowym. Ministrem obrony został Pál Maléter. W całym kraju powstawały rady
powstańcze, wyrażające swe poparcie dla walczących. Jedna z aktywniejszych,
Narodowa Rada Kraju Zadunajskiego w Győr, wezwała do ogłoszenia neutralności
Węgier. Radio w Győr nadawało: „Nie złożymy broni, ponieważ nie wierzymy w
obietnice rządu. Złożymy ją dopiero wtedy, gdy ostatni żołnierz sowiecki opuści
Węgry”. 1 listopada 1956 roku przychylając się do coraz powszechniejszych żądań,
Nagy ogłosił deklarację o wystąpieniu Węgier z Układu Warszawskiego i
proklamowaniu neutralności. Równocześnie zwrócił się do Sekretarza Generalnego
ONZ, Daga Hammerskjoelda o pomoc i gwarancję dla neutralności Węgier. „Ludu
Węgier! Przeniknięty głębokim poczuciem odpowiedzialności przed narodowym rządem
węgierskim, przed ludem węgierskim i przed historią, wyrażając powszechną wolę
milionów Węgrów, ogłaszam neutralność Węgierskiej Republiki Ludowej”. Słowa
Nagy’a przekazało węgierskie radio. W tym czasie w Budapeszcie życie po
niedawnych walkach wracało do normy. Kończyły się strajki, w mieście zaczęła
funkcjonować komunikacja miejska. Rozpoczęto rokowania dotyczące opuszczenia
Węgier przez wojska sowieckie. W tym samym dniu przemówił do narodu węgierskiego
prymas Węgier, József Mindszenty uwolniony przez powstańców z więzienia.
Kardynał powiedział: „Nasze obecne położenie zależy od tego, co 200-milionowe
imperium rosyjskie zamierza uczynić ze swą militarną potęgą, stacjonującą na
naszym terytorium. Mamy jednak nadzieję, że sowieckie siły zbrojne niezwłocznie
wycofają się z naszego kraju”. Podobne przekonanie żywił Béla Kiraly, dowódca
Gwardii Narodowej i komendant Budapesztu. Udając się późnym wieczorem 3
listopada na spoczynek, poprosił przyjaciela, aby go obudzono następnego dnia
dopiero o godzinie 9.00. „Teraz chcę móc wreszcie pospać. Po raz pierwszy
wreszcie będę miał głęboki sen”. Obu jednak obudziły wystrzały artylerii i
wkraczające nad ranem sowieckie czołgi. Prymas Mindszenty zdołał się ukryć w
ambasadzie amerykańskie, w której spędził następnych 15 lat. Generałowi
Kiraly’emu po ciężkich walkach z sowieckimi wojskami udało się przedostać do
Austrii.
W obronie niepodległości
Przeciwko pragnącym żyć w wolnym kraju mieszkańcom Budapesztu Związek Sowiecki
skierował 150 tys. żołnierzy i 2 tys. czołgów, wspieranych przez artylerię i
lotnictwo szturmowe. W obronie niepodległości stanęły tysiące powstańców
uzbrojonych w lekką broń. Stolica Węgier była ostrzeliwana z dział i katiusz,
kilka jej dzielnic, które stawiały największy opór zostało zbombardowanych.
Szczególnie zacięte walki toczyły się wokół koszar Kiliana, na wzgórzach Budy,
gdzie długotrwały opór stawiały jednostki generała Béli Kiraly’a. Wytrwale
broniła się robotnicza dzielnica Csepel. Skapitulowała dopiero 11 listopada, po
wielokrotnych bombardowaniach. Wtedy też spiker moskiewskiego radia mógł
powiedzieć: „Spokój panuje na ulicach i placach Budapesztu”. Na prowincji,
jeszcze kilka tygodni, powstańcy walczyli w górach Mecsek, między Dunajem a
Drawą. Nieliczne grupy partyzantów dotrwały do wiosny 1957 roku. Jednak przewaga
Sowietów, policyjny terror: masowe aresztowania, doraźne sądy doprowadziły do
stłumienia oporu. Państwa zachodnie, nieskłonne do zmiany jałtańskiego podziału
Europy, pozostawiły Węgry Sowietom. Zachód protestował, ale przeciwko
„imperialistycznej” agresji Anglii i Francji w Egipcie po nacjonalizacji Kanału
Sueskiego. Tymczasem w wyniku sowieckiej agresji zginęły 32 tys. osób, około 2
tys. wywieziono w głąb Związku Sowieckiego. 150 tys. aresztowano, ponad 200 tys.
musiało opuścić kraj. 16 czerwca 1958 roku na karę śmierci skazano premiera Imre
Nagy’a, ministra obrony narodowej Pála Malétera i dwóch ich współpracowników
Miklosa Cimesa oraz Jozsefa Szilagy’iego.
„Z krzyku załamanego / z zaciśniętych pięści…”
Brutalna interwencja sowiecka na Węgrzech, których ogromne nadzieje na życie w
wolności rozbudził polski październik ’56 roku, wywołała w Polsce żywe reakcje.
Na wieść o zdławieniu Powstania we krwi, przez cały kraj przetoczyła się fala
solidarności z narodem węgierskim. Organizowano wiece i spotkania, spontanicznie
oddawano krew wysyłaną wraz z lekarstwami na Węgry. Wyrazy poparcia przekazywali
polscy twórcy. Wiktor Woroszylski w swym „Dzienniku węgierskim” opisał dramat
naszych braci z południa, a jego książka nie mogła się ukazać do końca PRL-u w
oficjalnym obiegu. Z kolei przez kilkadziesiąt lat komunistycznych rządów wiersz
Zbigniewa Herberta „Węgrom” był drukowany bez tytułu. W jego miejscu umieszczano
trzy kropki. Cenzura usunęła także rok jego powstania: „1956”.
Jarosław Szarek
Za: http://ipn.gov.pl/strony-zewnetrzne/wystawy/budapeszt56/html/wstep.html