Encyklika Divini Redemptoris - O bezbożnym komunizmie
Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i
innych Ordynariuszy, utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą
Apostolska, O BEZBOŻNYM KOMUNIZMIE
Czcigodni Bracia, pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie!
1. Przyobiecany Odkupiciel Boży rozjaśnia zaranie ludzkości. I
dlatego ufna nadzieja na lepsze czasy nie tylko łagodziła żal za
utraconym rajem rozkoszy (por. Rdz 3,23), lecz także towarzyszyła
ludziom w ich uciążliwej i ciernistej drodze do chwili, "gdy nadeszła
pełnia czasu" (Ga 4,4) i objawił się Zbawiciel, spełniając to gorące i
długie oczekiwanie. On to zapoczątkował nową cywilizację, przeznaczoną
dla wszystkich narodów, cywilizację chrześcijańską, o wiele doskonalszą
niż wszystko to, co z wielkim trudem zdołały osiągnąć niektóre,
uprzywilejowane narody.
2. Walka między dobrem a złem, będąca smutnym następstwem
grzechu pierworodnego, wciąż trwa i wyrządza wiele szkód. Nigdy też ów
dawny i podstępny kusiciel nie ustawał w oszukiwaniu ludzi zwodniczymi
obietnicami. Dlatego to w ciągu wieków jedne wstrząsy następowały po
drugich, aż doszło do obecnego przewrotu, który już się sroży albo staje
się poważnym zagrożeniem niemal wszędzie, gwałtownością zaś i
rozmiarami zda się przerastać wszystko, co Kościół wycierpiał w
dawniejszych prześladowaniach. Z tego względu narody znajdują się w
przerażającym niebezpieczeństwie popadnięcia na nowo w barbarzyństwo
okropniejsze niż to, w jakim większa część świata znajdowała się w
momencie przyjścia Bożego Zbawcy.
3. Domyśliliście się już niewątpliwie, Czcigodni Bracia, że
tym groźnym niebezpieczeństwem, o którym mówimy, jest bolszewicki i
bezbożny komunizm, wyraźnie dążący do tego, by zniszczyć doszczętnie
wszelki ład społeczny i podważyć same podwaliny cywilizacji
chrześcijańskiej.
CZĘŚĆ I - Stanowisko Kościoła wobec komunizmu
Dawniejsze orzeczenia
4. Kościół katolicki nie mógł milczeć wobec tego wielkiego
zagrożenia i nie milczał. Nie milczała też Stolica Apostolska,
uświadamiając sobie jasno, że szczególnym jej posłannictwem jest obrona
prawdy, sprawiedliwości i wszystkich dóbr wiecznych, wzgardzonych i
zwalczanych przez komunistów. Już wówczas, kiedy pewne koła
wykształconych ludzi świadomie dążyły do rzekomego wyzwolenia kultury i
cywilizacji ludzkiej z pęt religii i moralności. Poprzednicy Nasi
uważali za swój obowiązek wyraźne wskazywanie na skutki, jakie ta
dechrystianizacja społeczeństw musi za sobą pociągnąć. I tak błędy
komunizmu już w roku 1846 uroczyście potępił Poprzednik Nasz, śp. Pius
IX, a następnie w Syllabusie zatwierdził swój dekret przeciwko
tej "ohydnej i samemu prawu naturalnemu przeciwnej nauce tzw. komunizmu,
która, gdyby została przyjęta, stałaby się całkowitą ruiną wszystkich
praw, instytucji i własności, a nawet samego społeczeństwa"(1). Później zaś inny z Naszych Poprzedników, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII, w encyklice Quod apostolici muneris określił komunizm jako: "śmiertelną zarazę, przenikającą do najgłębszych komórek społeczeństwa i narażającą je na pewną zgubę"(2).
On też z właściwą sobie przenikliwością wykazał, że ateizm mas, w tej
epoce rozwoju techniki, wywodzi się z owej filozofii, która już od dawna
usiłowała oddzielić wiedzę i życie od wiary i Kościoła.
Orzeczenia obecnego pontyfikatu
5. Także i My w czasie Naszego Pontyfikatu wskazywaliśmy
niejednokrotnie z serdeczną troską na rosnące w przerażający sposób fale
ateizmu. Kiedy w roku 1924 wróciła z Rosji Nasza misja, wysiana tam dla
niesienia pomocy, wypowiedzieliśmy się przeciw błędom komunizmu w
osobnym przemówieniu, skierowanym do całego świata katolickiego(3). A w encyklikach Miserentissimus Redemptor(4), Quadragesimo anno(5), Caritate Christi(6), Acerba animi(7), Dilectissima nobis(8)
ogłosiliśmy uroczysty protest przeciw prześladowaniom chrześcijan,
srożącym się w Rosji, Meksyku, a także w Hiszpanii. Nie przebrzmiało
jeszcze echo Naszych stów, wygłoszonych w ubiegłym roku na otwarcie
światowej wystawy prasy katolickiej czy podczas audiencji udzielonej
uchodźcom hiszpańskim, a także przez radio, z okazji Bożego Narodzenia.
Nawet najzawziętsi wrogowie Kościoła, którzy ze swego ośrodka w Moskwie
kierują walką przeciw cywilizacji chrześcijańskiej, swymi nieustannymi
atakami, przejawiającymi się zarówno w słowach, jak i w czynach,
świadczą o tym, że Stolica Apostolska, także w naszych czasach, nie
tylko nie przestała być najwierniejszym stróżem świętości religii
chrześcijańskiej, ale także częściej i skuteczniej niż jakikolwiek inny
autorytet na ziemi wskazywała na ogromne niebezpieczeństwo grożące ze
strony komunizmu.
Nieodzowna potrzeba nowego uroczystego dokumentu
6. Pomimo tych naszych ojcowskich upomnień, kilkakrotnie
powtarzanych, które, Czcigodni Bracia, podaliście do wiadomości wiernym w
tylu listach pasterskich, a także w listach zbiorowych, wyjaśniając je
szczegółowo, z dnia na dzień coraz bardziej rośnie niebezpieczeństwo
podsycane przez podstępną działalność zręcznych agitatorów. Uważaliśmy
przeto za swój obowiązek zabrać głos ponownie. Czynimy to według
zwyczaju Stolicy Apostolskiej, nauczycielki prawdy, za pośrednictwem
niniejszego uroczystego dokumentu. Czynimy to tym chętniej, iż taki
dokument odpowiada pragnieniom całego świata katolickiego. Żywimy też
nadzieję, że echo Naszego głosu dotrze do tych wszystkich, którzy wolni
są od uprzedzeń i szczerze pragną dobra ludzkości. W tym przekonaniu
umacnia nas fakt, że Nasze - przestrogi znalazły bolesne potwierdzenie w
gorzkich owocach wydanych przez idee wywrotowe. Przepowiedziane przez
Nas skutki mnożą się w sposób zastraszający. Widać je już wyraźnie w
krajach opanowanych przez komunistów, a zagrażają wszystkim innym
narodom.
7. Przeto zamierzamy ponownie przedstawić krótką syntezę zasad
komizmu, które najwyraźniej widać w bolszewizmie, oraz ukazać metody
jego działania. Tym fałszywym zasadom przeciwstawimy świetlaną naukę
Kościoła i raz jeszcze z całym naciskiem zalecimy wszystkim te środki,
dzięki którym cywilizacja chrześcijańska, jedyna prawdziwa "Civitas
humana", może całkowicie ustrzec się tej szatańskiej zarazy, a nawet
wznosić się na coraz to wyższe stopnie rozwoju dla dobra całej
ludzkości.
CZĘŚĆ II - Doktryna i owoce komunizmu
Doktryna
Fałszywy ideał
8. Komunizm w większej jeszcze mierze niż inne tego rodzaju
ruchy w przeszłości zawiera błędną ideę wyzwolenia. Fałszywy ideał
sprawiedliwości, równości i braterstwa w pracy przepaja bowiem całą jego
doktrynę i wszystkie działania pewnym błędnym mistycyzmem, który daje
tłumom pozyskanym złudnymi obietnicami zapał i sugestywnie szerzący się
entuzjazm. W naszych czasach mogło to nastąpić tym łatwiej, że wskutek
niewłaściwego podziału dóbr ziemskich wielu cierpi niezwykłą nędzę.
Komuniści wysławiają ten fałszywy ideał jako przyczynę postępu
gospodarczego. Jeżeli ten postęp jest rzeczywisty, to bez wątpienia
należy go przypisać innym przyczynom, jak np. intensywnemu wzrostowi
produkcji przemysłowej w krajach, które dotąd przemysłu prawie nie
miały, korzystaniu z niezmiernych bogactw naturalnych, wreszcie
stosowaniu bezwzględnych metod, by zmusić robotników do najcięższych
prac za niską zapłatę.
Materializm ewolucyjny Marksa
9. Doktryna, którą komunizm przedstawia często w tak ponętnej
postaci, dziś także opiera się w swej istocie na zasadach tzw.
materializmu dialektycznego i historycznego, głoszonego przez Marksa.
Teoretycy bolszewizmu twierdzą, że jedynie oni wyjaśniają ją zgodnie z
myślą ich twórcy. Według tej doktryny istnieje tylko jedna pierwotna
rzeczywistość, to jest materia razem ze swymi ślepymi siłami. Z niej
przez ewolucję powstaje drzewo, zwierzę, człowiek. Także społeczność
ludzka jest tylko jednym z przejawów czy też jedną z postaci materii
rozwijającej się zgodnie z prawami ewolucji i dążącej z nieubłaganą
koniecznością, wśród nieustannego zmagania się sił, do ostatecznej
syntezy: bezklasowego społeczeństwa. Tego rodzaju doktryna unicestwia,
rzecz jasna, ideę odwiecznego Boga. nie dopuszcza różnicy między duchem i
materią, między duszą i ciałem, nie przyjmuje istnienia duszy po
śmierci i jakiejkolwiek nadziei na życie pozagrobowe. Opierając się na
dialektycznym aspekcie materializmu, komuniści twierdzą, że wspomnianą
walkę, wiodącą świat do ostatecznej syntezy, można ludzkimi wysiłkami
przyśpieszyć. Dlatego dążą do zaostrzenia przeciwieństw między
poszczególnymi klasami społeczeństwa i do stworzenia pozoru, że walka
klasowa, z całą jej nienawiścią i szałem niszczenia, jest krucjatą w
służbie rzekomego postępu ludzkości. Wszelkie natomiast siły
przeciwstawiające się tym systematycznym gwałtom należy doszczętnie
wytępić jako wrogów rodzaju ludzkiego.
Przeznaczenie człowieka i rodziny
10. Oprócz tego komunizm pozbawia człowieka wolności, a więc
duchowej podstawy wszelkich norm życiowych. Odbiera osobie ludzkiej całą
jej godność i wszelkie moralne oparcie, z którego pomocą mogłaby się
przeciwstawić naporowi ślepych namiętności. Ponieważ w obliczu
społeczności człowiek, według zapatrywań komunizmu, jest tylko kółkiem
wtłoczonym w tryby maszyny, dlatego nie przyznaje mu się żadnych praw
naturalnych. W stosunkach międzyludzkich natomiast komunizm głosi zasadę
absolutnej równości, odrzucając wszelką hierarchię i wszelki autorytet
ustanowiony przez Boga, także autorytet rodziców. Ich zdaniem bowiem,
jeżeli istnieje jeszcze jakiś autorytet lub władza, to wypływa ona ze
społeczności jako pierwszego i jedynego źródła. Jednostka zaś nie ma
żadnego prawa posiadania bogactw lub środków produkcji, ponieważ są one
źródłem dalszych dóbr, a to z konieczności prowadzi do władzy jednego
człowieka nad drugim. Oto dlaczego komunizm twierdzi, że wszelkie prawo
prywatnej własności winno być radykalnie zniszczone jako główna
przyczyna niewoli gospodarczej.
11. Nauka, która nie dostrzega w życiu ludzkim nic świętego
ani duchowego, musi z konieczności uważać małżeństwo i rodzinę za
instytucję wyłącznie świecką i dowolną, za rezultat określonego systemu
gospodarczego. Nie uznaje więc małżeństwa zespolonego więzami
prawno-moralnymi, niezależnymi od woli jednostek lub społeczności, i
odrzuca nierozerwalność związku małżeńskiego. W szczególności zaś
komunizm sprzeciwia się istnieniu jakiejś specjalnej więzi kobiety z
rodziną i domem. Głosząc zasadę emancypacji kobiety spod władzy męża,
wyrywa ją z życia domowego i opieki nad dziećmi i rzuca, na równi z
mężczyzną, w wir życia publicznego, zaprzęga ją do pracy w produkcji
kolektywnej, a troskę o gospodarstwo domowe i potomstwo przerzuca na
społeczność(9).
Na koniec wydziera się rodzicom prawo wychowywania dzieci, przypisując
je wyłącznie społeczności. Rodzice zatem, jeśli mogą wychowywać dzieci,
to tylko w jej imieniu i z jej polecenia.
Czym jest społeczeństwo?
12. Czymże stałoby się społeczeństwo ludzkie budowane na
takiej materialistycznej podstawie? Byłoby zbiorowością kierującą się
wyłącznie wymogami systemu gospodarczego i mającą jedno tylko zadanie -
wytwarzać dobra na drodze kolektywnej pracy i korzystać z dóbr ziemskich
w takim raju, w którym każdy "dawałby w miarę swoich sił, a
otrzymywałby według swoich potrzeb". Należy też zauważyć, że komunizm
przyznaje społeczności prawo lub raczej nieograniczoną swobodę
zaprzęgania jednostek w jarzmo pracy kolektywnej, bez względu na dobro
osobiste, a nawet wbrew ich woli, posuwając się aż do stosowania
przemocy. W takiej społeczności zasady moralne oraz porządek prawny
wypływają z panującego w danej epoce systemu gospodarczego, a zatem mają
ziemskie pochodzenie, są zmienne i przemijające. W rezultacie, mówiąc
krótko, dążą do stworzenia nowej epoki i nowej cywilizacji jako wyniku
ślepej ewolucji: "do ludzkości bez Boga".
13. Skoro zaś, u kresu tej utopijnej ewolucji, urzeczywistni
się dla wszystkich ideał kolektywistyczny i znikną wszelkie różnice
klasowe, wtedy państwo polityczne, będące dziś narzędziem w ręku
kapitalistów do uciemiężenia proletariatu, straci rację bytu i zginie.
Tymczasem jednak, dopóki ten złoty wiek nie nastąpi, komuniści traktują
państwo i władzę polityczną jako najskuteczniejszy i najbardziej
uniwersalny środek do osiągnięcia swych celów.
14. Czcigodni Bracia, oto nowa Ewangelia, którą bolszewicki i
bezbożny komunizm głosi jako orędzie zbawienia i odkupienia ludzkości.
Jest to system pełen błędów i sofizmatów, sprzeciwiający się zarówno
objawieniu, jak i zdrowemu rozumowi, niszczący wszelki ład społeczny i
podważający jego fundamenty, zapoznający prawdziwe pochodzenie, naturę i
istotny cel państwa, negujący prawa należne osobie ludzkiej, jej
godność i wolność.
Propaganda
złudne obietnice
15. Jak jednak doszło do tego, że system odrzucany od tak
dawna przez poważną naukę i nie znajdujący żadnego potwierdzenia w
rzeczywistości mógł się tak szybko rozszerzyć po całym świecie? Zjawisko
to można tłumaczyć tym, że niewielu zdołało poznać prawdziwe zamiary i
cele komunizmu, większość zaś z łatwością uległa pokusie przystępującej
do nich w postaci najbardziej zwodniczych obietnic. Propagatorzy
komunizmu bowiem twierdzą obłudnie, że dążą tylko do poprawienia doli
warstw robotniczych i usunięcia nadużyć spowodowanych przez gospodarkę
liberalną, aby dojść do sprawiedliwego podziału dóbr. Są to niewątpliwie
cele w pełni uzasadnione. Komuniści jednak, wykorzystując kryzys
światowy, zdołali przemknąć nawet do takich kręgów społecznych, które z
zasady odrzucają wszelki materializm i terroryzm. Tak jak każdy błąd
zawiera ziarnko prawdy, tak i słuszne, wspomniane powyżej dążenia,
zręcznie przedstawiane i podkreślane w odpowiedniej chwili i w
odpowiednim miejscu, ukrywają odrażające i nieludzkie okrucieństwo zasad
i metod bolszewickiego komunizmu. W taki właśnie sposób zwodzi się
wybitniejsze jednostki aż stają się one apostołami młodej inteligencji,
nie umiejącej jeszcze dostrzec błędów głęboko tkwiących w tym systemie.
Zwolennicy komunizmu potrafią wykorzystywać dla własnych celów
przeciwieństwa rasowe, różnice i sprzeczności wynikające z odmienności
ustrojów politycznych i bezradności nauki bez Boga, aby zadomowić się w
uniwersytetach i uzasadniać tam swoją doktrynę pseudonaukowymi
argumentami.
Liberalizm drogą do komunizmu
16. Aby jednak lepiej zrozumieć fakt bezkrytycznego przyjęcia
tej złudnej doktryny przez tak wielkie rzesze robotników, należy sobie
uświadomić. że robotnicy byli na tę propagandę przygotowani przez
zaniedbania w dziedzinie religijno-moralnej, będące rezultatem systemu
gospodarki liberalnej. Praca na zmiany nie pozwalała robotnikowi
spełniać obowiązków religijnych nawet w niedziele i święta. Nie starano
się o budowę kościołów w pobliżu miejsc pracy, nie ułatwiano też pracy
duszpasterzom. Przeciwnie, popierano laicyzację i jej instytucje.
Dzisiaj zbiera się owoc tych błędów, tak często piętnowanych przez
Naszych Poprzedników i przez Nas samych. Dlaczego więc dziwi nas fakt,
że wśród narodów, które oddaliły się od chrześcijaństwa, szerzy się błąd
komunizmu?
Podstępna i rozległa propaganda
17. Szybkie rozpowszechnianie się idei komunizmu,
przenikających niepostrzeżenie do wszystkich krajów, małych i wielkich,
wysoko cywilizowanych i słabo rozwiniętych, do najodleglejszych nawet
zakątków ziemi, tłumaczy się również uprawianiem niecnej propagandy,
jakiej świat zapewne dotąd nie widział. Kieruje się nią z jednego
ośrodka, zręcznie dostosowując do warunków poszczególnych narodów:
rozporządza ona ogromnymi środkami pieniężnymi, niezliczonymi
stowarzyszeniami, kongresami światowymi i dobrze wyszkolonymi siłami,
korzysta z czasopism i broszur, szerzy się w kinach, ze sceny teatralnej
i przez radio, na koniec w szkołach i uniwersytetach, ogarniając powoli
coraz szersze warstwy społeczne, nawet najbardziej wartościowe; jak
trucizna sączy się niepostrzeżenie w umysły i serca.
Spisek milczenia w prasie
18. Dalszym czynnikiem przyczyniającym się ogromnie do
rozpowszechnienia komunizmu jest zmowa milczenia w wielkiej części
niekatolickiej prasy światowej. Mówimy: zmowa, bo trudno inaczej
wytłumaczyć fakt, że prasa, skrzętnie wychwytująca i komentująca drobne
nawet zdarzenia, mogła tak długo milczeć wobec okropnych zbrodni
popełnianych w Rosji, Meksyku i w wielkiej części Hiszpanii, oraz to, że
stosunkowo mało pisze o tak rozległej organizacji światowej, jaką jest
kierowany z Moskwy komunizm. Powszechnie wiadomo, iż milczenie to należy
po części przypisać krótkowzroczności politycznej. Niemniej jednak
znajduje ono poparcie pewnych tajnych związków, już od dawna dążących do
zburzenia chrześcijańskiego ustroju społecznego.
Smutne następstwa
Rosja i Meksyk
19. Tymczasem patrzymy z bólem na smutne następstwa tej
propagandy. Gdziekolwiek bowiem komunizm zdołał się umocnić i dojść do
władzy - myślimy tu ze szczególną ojcowską troską o narodzie rosyjskim i
meksykańskim - tam wszelkimi środkami, jak to sam przyznaje, dążył do
doszczętnego zniszczenia podstaw religii i cywilizacji chrześcijańskiej,
a nawet wymazania pamięci o nich z serc ludzi, zwłaszcza młodzieży.
Biskupów i kapłanów wydalał z kraju, skazywał na katorgi, rozstrzeliwał i
w nieludzki sposób mordował; świeckich podejrzanych o obronę religii
prześladował i traktował jak wrogów, wtrącał do więzienia i stawiał
przed sądem.
Okrucieństwa komunizmu w Hiszpanii
20. Tam, gdzie, jak w drogiej Nam Hiszpanii, bezecna plaga
komunizmu nie zdołała jeszcze rozwinąć w pełni swej niszczycielskiej
siły, wystąpiła, niestety, z tym okrutniejszą gwałtownością. Zniszczyła
nie jeden czy drugi kościół lub klasztor, lecz, gdzie tylko mogła,
obróciła w ruinę wszystkie kościoły i klasztory, wszelkie ślady religii
chrześcijańskiej, nawet najwspanialsze pomniki nauki i sztuki. W swym
niszczycielskim szale komunizm mordował tysiące biskupów i kapłanów,
zakonników i zakonnic, ścigają; przede wszystkim tych, którzy ze
szczególnym oddaniem poświęcili się robotnikom i ubogim, lecz jeszcze
większą liczbę ofiar znalazł wśród świeckiej ze wszystkich stanów i
zabija ich masowo po dzień dzisiejszy dlatego tylko, że są dobrymi
katolikami lub przeciwstawiają się komunistycznemu ateizmowi. A całe to
dzieło zniszczenia dokonuje się z taką nienawiścią, z tak okrutnym
barbarzyństwem, że wydaje się nie do zniesienia w dzisiejszych czasach.
Każdy człowiek o zdrowych zmysłach, każdy polityk świadomy swej
odpowiedzialności. Zadrżeć musi na myśl, że to, co dziś dzieje się w
Hiszpanii, jutro powtórzyć się może wśród innych cywilizowanych narodów.
Naturalne owoce systemu
21. Nie można bowiem powiedzieć, że tego rodzaju okrucieństwa
są zjawiskiem przemijającym, które towarzyszy każdej wielkiej rewolucji,
odosobnionym wybuchem rozgoryczenia, jaki zdarza się w każdej walce.
Nie! Są to naturalne owoce systemu pozbawionego wszelkich hamulców
wewnętrznych. Hamulce są potrzebne tak poszczególnym jednostkom, jak i
społeczeństwom. Posiadały je nawet narody barbarzyńskie - w prawie
naturalnym, wypisanym w sercach ludzkich ręką Boga. Wszędzie tam, gdzie
prawo naturalne było zachowywane, narody starożytne wznosiły się na taki
stopień wielkości, że dziś jeszcze budzi to przesadny podziw u
powierzchownych badaczy historii. Jeżeli jednak, w sercach ludzkich
gaśnie idea Boga, wtedy następuje rozluźnienie obyczajów, co
nieuchronnie spycha ludzi w najokrutniejsze barbarzyństwo.
Walka przeciw wszystkiemu co Boże
22. Na to właśnie patrzymy obecnie z najdotkliwszym bólem: po
raz pierwszy bowiem w dziejach ludzkości jesteśmy świadkami starannie i
planowo przygotowanego buntu przeciw wszystkiemu, "co nazywa się Bogiem"
(2 Tes 2,4). Bo komunizm jest z natury swej antyreligijny i uważa
religię za "opium dla ludu", ponieważ jej zasady głoszące życie
pozagrobowe odciągają proletariat od budowania na ziemi przyszłego raju
sowieckiego.
23. Nie można jednak bezkarnie gardzić prawem naturalnym ani
Bogiem - jego Twórcą. Komunizm nie zdołał osiągnąć swych celów i nigdy
ich nie osiągnie, nawet w dziedzinie czysto gospodarczej. Nie przeczymy,
że Rosję otrząsnął z długiej, wiekowej inercji i że wszelkimi, często
bezwzględnymi, środkami osiągnął pewien postęp w dorobku materialnym,
ale wiemy też na podstawie wiarygodnych świadectw, pochodzących
częściowo z ostatnich czasów, że nawet pod tym względem nie dotrzymał
swoich obietnic, jeśli nie liczyć niewolnictwa narzuconego przemocą
milionom ludzi. Nadmienić należy również, że w sprawach ekonomicznych
potrzebne jest pewne minimum moralności i pewne poczucie
odpowiedzialności, a na to w materialistycznym systemie, takim jak
komunizm, nie ma miejsca. Zamiast tego jest terror, taki właśnie, jaki
widzimy w Rosji, gdzie dawni towarzysze, niegdyś wspólnie spiskujący i
walczący, mordują się wzajemnie; terror, który nie jest w stanie
powstrzymać rozkładu moralnego, a tym bardziej dezorganizacji struktury
społecznej.
Kochający Ojciec pamięta o uciśnionych narodach Rosji
24. Nie zamierzamy jednak potępiać narodów Związku Sowieckiego
w całości, przeciwnie, żywimy dla nich uczucia najszczerszej ojcowskiej
miłości. Wiemy, jak wielu z nich jęczy pod jarzmem, narzuconym im
przemocą przez ludzi obojętnych na prawdziwe dobro kraju, i rozumiemy
też, że wielu dało się skusić złudnym nadziejom. Oskarżamy system, jego
twórców i propagatorów, którzy Rosje uznali za najdogodniejszy teren do
urzeczywistnienia teorii opracowywanych od dziesiątków lat, by
rozpowszechniać je stamtąd po całym świecie.
CZEŚĆ III - Świetlana nauka Kościoła
25. Po ukazaniu błędów oraz podstępnych i brutalnych metod
ateistycznego bolszewizmu czas już, Czcigodni Bracia, przeciwstawić im
krótko prawdziwe pojęcie społeczności ludzkiej, owej "Civitatis humanć"
takiej, jaką sami dobrze znacie i o jakiej mówi nam rozum i objawienie,
które przekazuje nam Kościół - Magistra gentium.
Rzeczywistość najwyzsza: Bóg
26. Najpierw zatem ustalić należy, że ponad wszelkim bytem
istnieje najdoskonalszy, jedyny, najwyższy Byt, tzn. Bóg, wszechmocny
Stwórca wszechrzeczy, nieskończenie mądry i sprawiedliwy sędzia
wszystkich ludzi. Ta najwyższa Istota, czyli Bóg, jest bezwzględnym
potępieniem niecnych fałszów komunizmu. W rzeczy samej bowiem Bóg nie
dlatego istnieje, że ludzie w Niego wierzą, lecz ponieważ istnieje,
dlatego wszyscy, którzy umyślnie oczu na prawdę nie zamykają, w Niego
wierzą; do Niego się modlą.
Człowiek i rodzina w świetle rozumu i wiary
27. To, co wiara i rozum mówią o człowieku, streściliśmy w głównych zarysach w encyklice o wychowaniu chrześcijańskim(10).
Człowiek ma duszę duchową i nieśmiertelną. Jest osobą w sposób godny
podziwu wyposażoną przez Stwórcę w dary ducha i ciała. Prawdziwym
"mikrokosmosem", jak mawiali starożytni, tzn. małym światem,
przedstawiającym o wiele większą wartość niż cały ogrom martwego
wszechświata. Ostatecznym celem człowieka w tym i przyszłym życiu jest
Bóg. Przez łaskę uświęcającą został on wyniesiony do godności dziecka
Bożego, stając się w mistycznym ciele Chrystusa członkiem królestwa
Bożego. Dlatego udzielił mu Bóg licznych i różnorodnych przywilejów. Dał
mu prawo do życia, do integralności ciała, do środków umożliwiających
utrzymanie, do dążenia ku celowi ostatecznemu na drodze przez Boga
wyznaczonej, do zrzeszania się, do własności i czerpania z niej
korzyści.
28. Ponieważ małżeństwo i naturalne prawa małżeńskie pochodzą
od Boga, dlatego również instytucja rodziny i podstawowe jej prawa nie
zalezą od ludzkiej samowoli ani od czynników gospodarczych, lecz wywodzą
się bezpośrednio od samego Stwórcy wszechrzeczy. Wyłożyliśmy to
obszernie; w encyklice o chrześcijańskim małżeństwie(11) oraz w innych wyżej wymielonych encyklikach.
O społeczeństwie: wzajemne prawa i obowiązki człowieka i społeczeństwa
29. Równocześnie jednak Bóg przeznaczył człowieka do życia
zbiorowego, jak domaga się tego istotnie natura człowieka. W planach
Stwórcy społeczeństwo jest naturalną pomocą, którą człowiek może i
powinien wykorzystać do osiągnięcia swego celu, ponieważ to
społeczeństwo istnieje dla człowieka, a nie człowiek dla społeczeństwa.
Nie w tym jednak znaczeniu, jakie mu nadaje indywidualistyczny
liberalizm, podporządkowując społeczeństwo egoistycznym korzyściom
jednostki, ale w tym mensie, że dzięki organicznemu zespoleniu ze
społeczeństwem, wzajemna współpraca wszystkich umożliwia
urzeczywistnienie prawdziwej pomyślności na ziemi. To znaczy, że dopiero
w społeczeństwie rozwijają się wszechstronnie wszystkie wrodzone
zdolności człowieka, zarówno indywidualne jak i społeczne, które
przewyższając nieraz potrzeby danej chwili, odbijają jednak w
społeczeństwie doskonałość Boga, co nie mogłoby się zdarzyć. gdyby
człowiek pozostał odosobniony. Ten ostatni cel społeczeństwa istnieje w
gruncie rzeczy tylko ze względu na człowieka, aby przezeń poznano ów
odblask doskonałości Bożej i oddano Stwórcy należny Mu hołd i chwałę.
Wszak rozumem i wolna wola obdarzony jest tylko człowiek, tylko osoba
ludzka, a nie społeczeństwo.
30. Jak więc jednostka nie może samowolnie odrzucać zobowiązań
łączących ją z woli Boga ze społecznością, a przedstawiciele władzy
mają prawo zmuszenia jej do ich wypełnienia, gdyby bez słusznego powodu
się od nich uchylała, tak społeczeństwo nie może pozbawiać jednostki
praw nadanych jej przez Boga. z których najważniejsze powyżej krótko
omówiliśmy, ani też uniemożliwiać jej korzystania z tych praw. Zgadza
się więc z wymogami rozumu zasada, aby wszystko, co ziemskie, skierowane
było ku pożytkowi człowieka, a przez niego wróciło z powrotem do Boga.
Odpowiada to stówom Apostoła Narodów skierowanym do Koryntian: "Wszystko
jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus - Boga" (1 Kor 3,22-23). Gdy
więc komunizm przez odwrócenie porządku wzajemnych stosunków między
człowiekiem a społeczeństwem głęboko poniża człowieka, rozum i
objawienie wynoszą go na same wyżyny.
Porządek gospodarczo - społeczny
31. Poprzednik Nasz, śp. Leon XIII, wyłożył główne zasady
porządku gospodarczego, społecznego oraz kwestii robotniczej w osobnej
encyklice(12). My zaś dostosowaliśmy je do wymogów doby obecnej w encyklice o odnowieniu porządku społecznego(13).
Opierając się w tej encyklice na prastarej nauce Kościoła o
indywidualnym i społecznym charakterze własności prywatnej, określiliśmy
dokładnie prawa i godność pracy oraz zasady współpracy, jaka powinna
istnieć pomiędzy właścicielami kapitału a robotnikami, w końcu słuszną
zapłatę, przysługującą według norm sprawiedliwości robotnikowi i jego
rodzinie.
32. W tej samej encyklice wykazaliśmy, że świat nie podniesie
się z upadku, w którym go pogrążył amoralny liberalizm, ani przez walkę
klas, ani przez terror, a tym bardziej przez samowolne nadużywanie
władzy państwowej, lecz jedynie przez powrót do porządku społecznego,
przepojonego duchem sprawiedliwości społecznej i chrześcijańskiej
miłości. Powiedzieliśmy, że uzdrowienie może nastąpić na gruncie
słusznych zasad systemu korporacyjnego, uznającego konieczną hierarchię
społeczną, i że wszystkie korporacje dla dobra ogółu winny się złączyć w
harmonijną jedność. Głównym i najwłaściwszym zadaniem władzy państwowej
jest właśnie skuteczne popieranie harmonijnej i zgodnej współpracy
wszystkich sił społecznych.
Hiereachia społeczne i prerogatywy państwa
33. Dla zapewnienia tej organicznej współpracy, spokoju i ładu
nauka katolicka przyznaje państwu godność i autorytet czujnego i
przewidującego obrońcy praw Bożych i ludzkich, podkreślanych tak często
przez Pismo święte i Ojców Kościoła. Zaznaczyć tu trzeba, że bardzo się
mylą ci, którzy twierdza, jakoby w społeczeństwie wszyscy mieli równe
prawa i że nie istnieje w nim żadna prawowita hierarchia. Wystarczy
wskazać w tej sprawie na wyżej wymienione encykliki Naszego Poprzednika,
śp. Leona XIII, zwłaszcza te, które pouczają czy to o władzy państwowej(14) czy też o chrześcijańskim ustroju państw(15).
W nich znajdzie katolik jasny wykład zasad opartych na rozumie i
wierze, umożliwiających mu przeciwstawienie się błędnej i niebezpiecznej
koncepcji państwa głoszonej przez komunistów. Pozbawienie praw i
ujarzmienie człowieka, odrzucenie ponadziemskiego pochodzenia państwa i
władzy państwowej, przerażające nadużywanie władzy w służbie terroru
kolektywistycznego jest wyraźnym przeciwieństwem tego, czego domaga się
prawo moralne i wola Stwórcy. Zarówno człowiek, jak i społeczeństwo mają
swe źródło w Bogu i z Jego woli są sobie wzajemnie podporządkowani.
Dlatego ani człowiek, ani społeczeństwo nie może uchylać się od
wypełniania swych zobowiązań, nie może też zaprzeczać ani pomniejszać
praw należnych drugiej stronie. Sam Stwórca te wzajemne stosunki
ustanowił i ustalił w głównych zarysach. Komunizm zatem dopuszcza się
bezprawia, gdy na miejsce prawa Bożego, opierającego się na
niewzruszonych zasadach sprawiedliwości i miłości, ośmiela się stawiać
swój polityczny program partyjny, zrodzony z ludzkiej samowoli i
przesiąknięty nienawiścią.
Wyższść społecznej nauki Kościoła
34. Głosząc swą świetlaną naukę. Kościół ma tylko jeden cel:
urzeczywistnienie tej radosnej nowiny zawartej w śpiewie anielskim nad
grotą betlejemską: "Chwała Bogu [...] i pokój ludziom" (por. Łk 2,14),
urzeczywistnienie prawdziwego pokoju i prawdziwego szczęścia - w miarę
możności już tu na ziemi, mając na uwadze osiągnięcie szczęśliwości
wiecznej - pokoju zastrzeżonego tylko dla ludzi dobrej woli. Ta nauka
odcina się zarówno od nieszczęsnych błędów, jak i wszelkich nadużyć
partii i systemów wyznających te błędy: zachowuje zawsze równowagę
sprawiedliwości i prawdy; domaga się jej w teorii, popiera i stosuje ją w
praktyce, usiłując pogodzić prawa i obowiązki jednych z prawami i
obowiązkami drugich, autorytet z wolnością, godność jednostki z
godnością państwa, osobowość podwładnego, a tym samym należne
przełożonym posłuszeństwo, z Boskim pochodzeniem władzy. W ten sposób
łączy uporządkowaną miłość siebie samego, rodziny i ojczyzny z miłością
innych rodzin i innych narodów na gruncie miłości Boga, Ojca wszystkich,
początku i celu ostatecznego wszystkich ludzi. Troski o dobra doczesne
nie przeciwstawia gorliwości o dobra wieczne. Jeśli jedną
podporządkowuje drugiej, według słów Boskiego Założyciela: "Starajcie
się naprzód o królestwo [Boga] i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko
będzie wam dodane" (Mt 6,33), nie okazuje przez to obojętności wobec
spraw ludzkich i nie zamierza hamować postępu gospodarczego, ponieważ
sama ten postęp w sposób najbardziej racjonalny i skuteczny popiera i
przyśpiesza. Chociaż Kościół w sprawach gospodarczych i społecznych
nigdy nie przedłożył gotowego systemu, nie jest to zresztą jego
zadaniem, podał jednak w głównych zarysach najważniejsze dyrektywy,
które po dostosowaniu do zmiennych warunków czasu i miejsca oraz
poszczególnych narodów, wytyczają pewną drogę do osiągnięcia pomyślnego
rozwoju społeczeństwa.
35. Mądrość i wartość tej nauki są w stanie należycie ocenić
ci wszyscy, którzy ją naprawdę zgłębili. Wybitni mężowie stanu z całą
słusznością mogli wygłosić zdanie, że po przestudiowaniu różnych
systemów społecznych nie znaleźli zasad bardziej światłych niż te, które
zawierają encykliki Rerum novarum i Quadragesimo anno.
Także w krajach niekatolickich, a nawet niechrześcijańskich uznaje się
wielką społeczną wartość nauki Kościoła. Niespełna przed miesiącem
znakomity mąż stanu z Dalekiego Wschodu, niechrześcijanin, nie wahał się
powiedzieć, ze Kościół przez swą naukę o pokoju i chrześcijańskim
braterstwie przyczynia się wydatnie do wzmocnienia i utrzymania pokoju
miedzy narodami. Wiemy zresztą, na podstawie wiarygodnych wiadomości
napływających tu, do centrum chrześcijaństwa, ze wszystkich stron
świata, że nawet komuniści, jeśli nie są całkowicie zaślepieni, po
wyjaśnieniu im społecznej nauki Kościoła uznają jej wyższość nad
doktryną swych wodzów i nauczycieli. Tylko ci, których zaślepia
namiętność i którym nienawiść zamyka oczy na światło prawdy, zwalczają
ją uporczywie.
Czy Kościół rzeczywiście nie stosował swej nauki w praktyce?
36. Wrogowie Kościoła jednak, ponieważ nie mogą nie uznać
mądrości jego nauki, oskarżają go, że w swym postępowaniu nie umiał
pogodzić swoich zasad z życiem i że dlatego musieli szukać innych dróg i
sposobów. Całe dzieje chrześcijaństwa wykazują niezbicie, jak bardzo
fałszywe i niesłuszne jest to oskarżenie. Dotykając tylko niektórych
charakterystycznych momentów, należy zwrócić uwagę, że to
chrześcijaństwo jako pierwsze, z żarliwością i przekonaniem
niespotykanym w wiekach wcześniejszych, głosiło prawdziwe i powszechne
braterstwo wszystkich ludzi, bez względu na rasę i stan. Niewątpliwie
przyczyniło się to skutecznie do zniesienia niewolnictwa i to nie przez
krwawe bunty, ale dzięki wewnętrznej sile prawdy, która kazała
patrycjuszce rzymskiej zobaczyć w swej niewolnicy siostrę w Chrystusie.
To chrześcijaństwo nakazujące nam czcić Syna Bożego, który z miłości ku
ludziom stał się człowiekiem, synem cieśli a zarazem rzemieślnikiem
(por. Mt 13,55; Mk 6,3), przywróciło prawdziwą godność pracy,
pogardzanej niegdyś do tego stopnia, że nawet M. T. Cicero, człowiek
zacny i rozumny, wyrażając powszechną wówczas opinię, nie wahał się
napisać słów, których wstydziłby się dziś każdy socjolog: "Rzemieślnicy
oddają się nikczemnemu zawodowi, ponieważ warsztat nie ma w sobie nic
szlachetnego"(16).
37. Wierny swoim zasadom Kościół odnowił społeczeństwo. Pod
jego wpływem powstały godne podziwu dzieła miłosierdzia oraz potężne
cechy rzemieślnicze wszelkiego rodzaju, ośmieszane przez liberalizm
ubiegłego wieku jako instytucje średniowiecza. Dziś jednak ponownie
wzbudzają one podziw wielu narodów, które starają się je znów przywrócić
do życia. A chociaż wrogie prądy utrudniały działalność Kościoła i
hamowały jego dobroczynny wpływ, nie ustawał on aż do dni naszych w
napominaniu błądzących. Wystarczy przypomnieć, z jaką mocą i
wytrwałością Poprzednik Nasz, śp. Leon XIII, domagał się dla robotników
prawa do stowarzyszania się, którego uporczywie odmawiał im liberalizm,
panujący we wszystkich niemal najpotężniejszych państwach. Ten wpływ
nauki chrześcijańskiej także dziś jest o wiele większy, niż z pozoru by
się wydawało, idee bowiem oddziaływają w ogromnej mierze na fakty,
chociaż nie dla wszystkich jest to widoczne i uchwytne.
38. Zgodnie z prawda można więc utrzymywać, że Kościół,
podobnie jak jego Boski Założyciel, kroczy przez wieki "dobrze czyniąc".
Nie byłoby dziś ani komunizmu, ani socjalizmu, gdyby przywódcy narodów
nie zlekceważyli w przeszłości nauki i upomnień Kościoła. Chcieli oni na
fundamencie liberalizmu i laicyzmu zbudować inne struktury społeczne,
które na pierwszy rzut oka wydawały się wielkie i wspaniałe. Wkrótce
jednak okazało się, że nie miały one trwałych podstaw i rozpadały się
jedne po drugich, jak żałośnie runąć musi wszystko, co nie opiera się na
jednym kamieniu węgielnym - Chrystusie.
CZĘŚĆ IV - Środki zaradcze
39. Oto, Czcigodni Bracia, nauka Kościoła, jedyna, która może
wnieść prawdziwe światło w zagadnienia społeczne, a także we wszelkie
inne dziedziny życia, jedyna nauka zdolna przeciwstawić się ideom
komunistycznym. Naukę tę jednak należy wprowadzać w życie zgodnie z
napomnieniem św. Jakuba Apostoła: "Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie
bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie" (Jk 1,22).
Dlatego najpilniejszym dziś zadaniem jest poszukiwanie właściwych
sposobów, by jak najskuteczniej przeciwstawić się grożącemu przewrotowi.
Żywimy jednak niezłomna nadzieję, że owa zaciekłość, z jaką synowie
ciemności dniem i nocą propagują fałszywe hasła ateistycznego
materializmu, pobudzi synów światłości do równie gorliwej, a może nawet
gorliwszej obrony Majestatu Bożego.
40. Co zatem należy czynić, jakich użyć środków, aby obronić
Chrystusa i chrześcijańską cywilizację przed tym strasznym wrogiem? Jak
ojciec w gronie swej rodziny, tak i My pragniemy w kręgu najbliższych
omówić obowiązki, które obecna sytuacja nakłada na wszystkich synów
Kościoła. Te ojcowskie słowa pragniemy skierować także do tych, którzy
oddalili się od Kościoła.
Odnowienie życia chrzecijańskiego
Podstawowe lekarstwo: Szczera odnowa życia prywatnego i publicznego w świetle Ewangelii
41. Jak w każdym burzliwym okresie dziejów Kościoła, tak i
dzisiaj najlepszym lekarstwem jest szczera odnowa życia prywatnego i
publicznego według zasad Ewangelii, zwłaszcza pośród tych, którzy z duma
zaliczała się do owczarni Chrystusowej, aby rzeczywiście stali się solą
ziemi i chronili społeczeństwo ludzkie od rozkładu.
42. Z uczuciem głębokiej wdzięczności wobec Ojca światłości,
od którego pochodzi "każde dobro [...] i wszelki dar doskonały" (Jk
1,17), dostrzegamy wszędzie pocieszające oznaki tej odnowy duchowej nie
tylko w duszach szczególnie wybranych, które w ostatnich czasach
wzniosły się na wyżyny świętości, nie tylko we wciąż rosnącej liczbie
tych, co ofiarnie do tego samego podążają celu, ale także we wspaniałym
odrodzeniu pobożności pośród wszystkich warstw społeczeństwa, nawet tych
najbardziej wykształconych. Podkreśliliśmy to niedawno w Naszym motu
proprio In muins solaciis, wydanym 28 października ubiegłego roku z okazji reorganizacji Papieskiej Akademii Nauk(17).
43. Musimy jednak przyznać, że dzieło duchowego odrodzenia
wymaga jeszcze wiele wysiłku. Przecież nawet w krajach katolickich zbyt
wielu jest ludzi, którzy są katolikami tylko z nazwy. Wypełniają oni
mniej lub bardziej wiernie tylko najistotniejsze praktyki religijne, nie
troszcząc się jednak ani o pogłębienie swych wiadomości religijnych,
ani o utwierdzenie się w swych przekonaniach. A jeszcze mniej starają
się o to, aby zewnętrznym uczynkom odpowiadał blask prawego i czystego
sumienia, świadomego swoich obowiązków i spełniającego je ze względu na
Boga. Wiemy, jak bardzo Boski Zbawiciel cierpiał z powodu tych
zewnętrznych pozorów, gdyż pragnął, aby wszyscy chwalili Ojca "w Duchu i
prawdzie" (J 4,23). Kto nie żyje prawdziwie i szczerze według swojej
wiary, ten nie zdoła się oprzeć prześladowaniom i szalejącym dziś
burzom. Uniosą go groźne wiry nowego potopu i nie tylko sam sobie
zgotuje zgubę, ale jeszcze wystawi na pośmiewisko imię chrześcijańskie.
Oderwanie się od dóbr doczesnych
44. W tym miejscu, Czcigodni Bracia, pragniemy przypomnieć Z
naciskiem przykazania Pańskie, mające dziś dla ludzkości szczególne
znaczenie, mianowicie: oderwanie się od dóbr tej ziemi i prawo miłości.
"Błogosławieni ubodzy w duchu" - to pierwsze słowa, które wypowiedział
Boski Nauczyciel podczas Kazania na Górze (Mt 5,3). W epoce
materializmu, żądnego dóbr i rozkoszy doczesnych, nauka ta jest
potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Wszyscy chrześcijanie, zarówno
bogaci jak i ubodzy, powinni nieustannie wznosić swe oczy ku niebu,
pomni na słowa, że "nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego,
które ma przyjść" (Por. Hbr 13,14). Bogaci nie powinni szukać szczęścia w
swym bogactwie ani też poświęcać swoich najlepszych sił dla jego
zdobywania. W przeświadczeniu, że są tylko jego włodarzami i zdadzą z
niego sprawę przed Najwyższym Panem, niechaj używają go jako cennego
środka użyczonego im przez Boga do czynienia dobra; niech nie omieszkają
dzielić się z ubogimi jego nadmiarem, jak to zaleca Ewangelia (por. Łk
11,41). Jeśli postąpią inaczej, spełnią się na nich i na ich bogactwach
te surowe słowa św. Jakuba Apostoła: "A teraz wy, bogacze, zapłaczcie
wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze
zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro
zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie
ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby" (Jk
5,1 - 3).
45. Ubodzy zaś, starając się zgodnie z nakazami
sprawiedliwości i miłości zaspokoić swe najpilniejsze potrzeby i
polepszyć swój los, winni być również "ubodzy w duchu" (Mt 5,3) i wyżej
cenić sobie dobra wieczne niż ziemskie dostatki. Niechaj pamiętają, że
nigdy nie uda się osiągnąć tego, by znikły z ziemi nędza, ból i
utrapienia, i że prawu temu podlegają nawet ci, którym przypadł los
pozornie szczęśliwszy. Dlatego wszystkim potrzebna jest cierpliwość,
cierpliwość chrześcijańska, która umacnia i krzepi serca Bożymi
obietnicami wiecznej szczęśliwości: "Trwajcie więc cierpliwie, bracia,
aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi,
dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i
umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie" (Jk 5,7 -
8). Tylko w ten sposób ziści się pełna pociechy obietnica Jezusa
Chrystusa, który naucza: "Błogosławieni ubodzy". Nie są to złudne i
próżne obietnice, podobne do tych. jakie głoszą komuniści, lecz słowa
prawdy i życia wiecznego, które urzeczywistniają się w pełni już tu na
ziemi, i później w wieczności. Iluż to ubogich, ufając tym słowom o
królestwie niebieskim, które jest niejako ich dziedzictwem według słów
Ewangelii: "Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy
królestwo Boże" (Łk 6,20) - cieszy się tym szczęściem, jakiego bogacze,
wciąż niespokojni i udręczeni nienasyconą żądzą posiadania, znaleźć nie
mogą.
Miłość chrześcijańska
46. Istnieje jednak środek o wiele skuteczniejszy, który
bezpośrednio dosięga wspomnianego zła, a mianowicie przykazanie miłości.
Mamy na myśli miłość chrześcijańską, "cierpliwą i łaskawa" (por. 1 Kor
13,4). unikająca wszelkiej ostentacji i nikogo nie poniżającą, która w
samych początkach chrześcijaństwa pozyskała dla Chrystusa
najbiedniejszych spośród biednych, tzn. niewolników. Przeto dziękujemy
gorąco tym wszystkim, którzy poświęcali się i dziś jeszcze poświęcają
uczynkom miłosierdzia co do ciała i co do duszy, począwszy od
Kongregacji św. Wincentego à Paulo aż do utworzonych ostatnio wielkich
organizacji społecznych. Im wyraźniej robotnicy i ubodzy na samych sobie
doświadczą dobrodziejstwa owego ducha miłości ożywionego mocą Jezusa
Chrystusa, tym łatwiej otrząsną się z wszelkich uprzedzeń, jakoby
Kościół utracił swą siłę i stał po stronie tych, którzy wyzyskują ich
pracę.
47. Jeżeli jednak widzimy te niezliczone tłumy biednych,
gnębionych niezawinioną nędzą, a obok nich tylu innych oddających się
wszelkiego rodzaju rozrywkom i trwoniących ogromne sumy na niepotrzebne
zbytki, z najgłębszym smutkiem musimy stwierdzić, że nie wszyscy
spełniają wymogi sprawiedliwości i ze jeszcze nie pojęli czym jest
przykazanie miłości i czego domaga się od nich w życiu codziennym.
Dlatego pragniemy, Czcigodni Bracia, aby słowem i przykładem coraz
dokładniej objaśniano to przykazanie Boże, które jest przecież cenną
spuścizną i znakiem rozpoznawczym prawdziwych uczniów Chrystusa.
Przykazanie to uczy nas widzieć w cierpiącym człowieku samego Jezusa,
każe nam miłować naszych braci, tak jak nas umiłował Boski Zbawiciel, aż
do zupełnego wyrzeczenia się wszystkiego, a w razie potrzeby aż do
ofiary z życia. Niech wszyscy rozważają często te słowa pełne pociechy,
ale i straszne zarazem, które Najwyższy Sędzia wypowie w dniu
ostatecznym: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego [...]. Bo byłem
głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; [...]
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25, 34 - 40). A także inne
słowa: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny [...]. Bo
byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście
Mi pić; [...] Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście
jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili" (Mt 25, 41 -
45).
48. A zatem, aby zasłużyć sobie na życie wieczne i być zdolnym
do niesienia skutecznej pomocy ubogim, trzeba koniecznie powrócić do
skromniejszych form życia, odmawiać sobie przyjemności, często
nagannych, które świat proponuje nam dzisiaj w wielkiej obfitości.
Mówiąc krótko, trzeba z miłości ku bliźniemu zapomnieć o sobie samym. To
"nowe przykazanie" miłości chrześcijańskiej (por. J 13,34) ma Boża moc
odradzania ludzi. Wierne zachowywanie tego przykazania rodzi w sercach
ten wewnętrzny pokój, którego świat nie posiada, i stanowi
najskuteczniejsze lekarstwo na wszystkie nieszczęścia trapiące dziś
ludzkość.
Obowiązki sprawiedliwości
49. Miłość jednak nie będzie szczera i prawdziwa, jeśli nie
oprze się na fundamencie sprawiedliwości. Apostoł uczy nas: "Kto bowiem
miłuje bliźniego, wypełnił Prawo", i uzasadnia to stwierdzenie
następującymi słowami: "Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj,
nie kradnij [...] i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie:
Miłuj bliźniego swego jak siebie samego!" (Rz 13,8 - 9) Jeśli więc
według Apostoła wszystkie obowiązki sprowadzają się do jednego
przykazania miłości i przykazanie to domaga się spełnienia obowiązków
ścisłej sprawiedliwości, jak również powstrzymania się od popełniania
kradzieży, to miłość pozbawiająca robotnika zapłaty, do której ma
słuszne prawo, nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością, lecz jest
pustym dźwiękiem i zwykłym pozorem miłości. Robotnik nie powinien
przyjmować jak jałmużny tego, co mu się słusznie należy; nie wolno też
drobnymi datkami miłosierdzia zastępować ważnych obowiązków
sprawiedliwości. Miłość i sprawiedliwość nakładają często obowiązki
odnoszące się do tych samych spraw, ale z innych względów. W poczuciu
swej osobistej godności robotnicy mają słuszne prawo do szczególnej
wrażliwości, jeśli chodzi o zobowiązania innych wobec nich.
50. Dlatego w sposób szczególnie serdeczny zwracamy się do
was, pracodawcy i przemysłowcy chrześcijańscy - których zadanie jest
często tak bardzo utrudnione, ponieważ dźwigacie ciężką spuściznę błędów
niesprawiedliwego systemu ekonomicznego, szerzącego spustoszenia przez
długie wieki - i prosimy was: pamiętajcie o swojej odpowiedzialności.
Jest to niestety smutna prawda, że postępowanie niektórych katolików
przyczyniło się znacznie do osłabienia wśród robotników zaufania do
religii Jezusa Chrystusa. Ci właśnie katolicy nie chcieli zrozumieć, że
to miłość chrześcijańska żąda uznania pewnych praw przysługujących
robotnikom i dlatego Kościół również zdecydowanie się ich domaga. Co
sądzić o postępowaniu tych, którzy w swoich kościołach kolatorskich
uniemożliwili odczytanie encykliki Quadragesimo anno? Co
powiedzieć na to, że katoliccy przemysłowcy nawet dziś jeszcze okazują
się być wrogami tego chrześcijańskiego ruchu robotniczego, który My sami
zalecaliśmy? Czyż nie jest to rzecz godna ubolewania, że czasem
nadużywa się prawa własności uznawanego przez Kościół, aby pozbawić
robotnika sprawiedliwej zapłaty i należnych mu praw społecznych?
sprawiedliwość społeczna
51. Istotnie, obok sprawiedliwości zamiennej należy jeszcze
przestrzegać sprawiedliwości społecznej, nakładającej obowiązki, od
których nie wolno się uchylać ani pracodawcom, ani robotnikom.
Sprawiedliwość społeczna domaga się od jednostek tego, co służy dobru
ogółu. Podobnie jak w organizmie żywym niemożliwy jest zdrowy rozwój
całego ciała, jeśli poszczególnym jego częściom nie dostarczy się tego,
co jest im potrzebne do spełniania ich funkcji życiowych, tak i w
zbiorowości społecznej wszystkim jej członkom, tj. ludziom obdarzonym
godnością, przyznać należy to, co jest konieczne do wypełniania ich
funkcji społecznych. Jeśli zrealizowane zostaną wymogi sprawiedliwości
społecznej, to w elekcie nastąpi ożywienie życia gospodarczego - w
atmosferze pokoju i porządku - będące przejawem potęgi i zdrowia
państwa, podobnie jak o zdrowiu ludzkiego ciała świadczy harmonijne i
właściwe współdziałanie wszystkich jego części.
52. Jednak o spełnieniu wymogów sprawiedliwości społecznej
można mówić wtedy, gdy robotnicy otrzymują odpowiednią zapłatę, która
zapewnia utrzymanie im i ich rodzinom, gdy są w stanie zaoszczędzić
niewielki kapitał, aby zapobiec powszechnej pauperyzacji, stanowiącej
prawdziwe nieszczęście. Ponadto należy pomyśleć o stworzeniu jakiegoś
systemu ubezpieczeń prywatnych lub publicznych, chroniących pracownika w
przypadku choroby, starości albo utraty pracy. W sprawie tej należy
powtórzyć to, co powiedzieliśmy w encyklice Quadragesimo anno:
"Dopiero bowiem wtedy gospodarstwo społeczne będzie dobrze zorganizowane
i cel swój osiągnie, kiedy wszystkim poszczególnym jednostkom udostępni
te wszystkie dobra, których dostarczenie umożliwiają mu skarby i pomoc
przyrody, technika przemysłowa i prawdziwie społeczna organizacja życia
gospodarczego. Tak zaś należy te dobra wymierzyć, by człowiekowi
wystarczyły nie tylko na zaspokojenie konieczności życiowych i potrzeb
pewnej godności, ale także by mu pozwoliły wznieść się na wyższy stopień
dobrobytu i kultury, który pod warunkiem roztropnego z nich korzystania
- nie będzie przeszkadzał cnocie, ale ja owszem ułatwi"(18).
53. Jeżeli jednak, jak to się w sprawie płac coraz częściej
zdarza, poszczególne jednostki nie są w stanie zadośćuczynić
sprawiedliwości, chyba że dla sprostania tym obowiązkom wszyscy razem
stworzą organizację skupiająca pracodawców w celu uniknięcia walki
konkurencyjnej, którą trudno pogodzić z prawami robotników, wtedy
obowiązkiem pracodawców i przedsiębiorców jest tworzenie i popieranie
takich organizacji, ponieważ stają się one normalnym środkiem, dzięki
któremu wymogi sprawiedliwości mogą zostać spełnione. Robotnicy winni
również pamiętać o obowiązku miłości i sprawiedliwości względem
pracodawców, wierząc głęboko, ze w ten sposób najlepiej bronią swych
własnych interesów.
54. Jeśli patrzy się na całość życia gospodarczego, łatwo dostrzec - jak to zauważyliśmy już w encyklice Quadragesimo anno
- że w stosunkach gospodarczych i społecznych może zapanować duch
harmonijnego współdziałania miłości i sprawiedliwości, o ile powstanie
zrzeszenie związków zawodowych opartych na podstawach prawdziwie
chrześcijańskich, powiązanych ze sobą i przybierających różne formy w
zależności od okoliczności, czyli to, co zwie się korporacją.
Zaznajomienie się ze społeczną nauką Kościoła i jej upowszechnienie
55. Dla zapewnienia tej akcji społecznej większej skuteczności
konieczne jest poznawanie i zaznajamianie innych z zagadnieniami
społecznymi w świetle nauki Kościoła i pod przewodnictwem autorytetu
ustanowionego w nim przez Boga. Jeśli bowiem postępowanie niektórych
katolików pozostawiało w dziedzinie gospodarczej i społecznej wiele do
życzenia, to najczęściej z tego powodu, że za mało znali nauczanie
papieskie na ten temat i nie dość się nad nim zastanawiali. Dlatego jest
rzeczą bezwzględnie konieczną, aby we wszystkich warstwach
społeczeństwa rozwijać i pogłębiać wychowanie społeczne, uwzględniając
różnice w wykształceniu poszczególnych warstw i nie szczędzić żadnych
wysiłków celem jak najszerszego rozpowszechnienia nauki Kościoła,
zwłaszcza wśród robotników. Niechaj niezawodne światło nauki katolickiej
oświeca umysły ludzi, niech skłania ich wolę, aby obrali ją za
przewodnika życia moralnego i dzięki temu gorliwie spełniali liczne
obowiązki społeczne. W ten sposób również zwalczone zostaną pewne
sprzeczności w życiu chrześcijan i swego rodzaju brak konsekwencji, na
który żaliliśmy się już wielokrotnie. On to sprawia, że niektórzy zdają
się wiernie spełniać swe obowiązki religijne, a jednak w tym, co dotyczy
ich pracy, przemysłu, zawodu, handlu albo urzędu cierpią na owo smutne
rozdwojenie sumienia i wiodą, niestety, życie zbyt daleko odbiegające od
wskazań sprawiedliwości i miłości chrześcijańskiej. Postępując w ten
sposób, wywołują wielkie zgorszenie w umysłach nieumocnionych w wierze, a
ludziom bezbożnym dają argument do oskarżania samego Kościoła.
56. Do tego dzieła odnowy w znacznej mierze może przyczynić
się prasa katolicka. Winna ona przede wszystkim, wykorzystując
zróżnicowane i atrakcyjne formy przekazu, starać się o to, aby nauka
społeczna Kościoła była coraz lepiej znana. Jej zadaniem jest
dostarczanie dokładnych i wyczerpujących informacji na temat
działalności wrogów Kościoła i wskazywanie środków obronnych, które już
wykazały swą skuteczność w różnych krajach. Ma ona wreszcie służyć
dobrymi radami i przestrzegać przed przebiegłością i podstępami, dzięki
którym komuniści pozyskali sobie już wielu skądinąd uczciwych ludzi.
Zabezpieczenie sie przed podstępami Komunizmu
57. Chociaż na niebezpieczeństwo to wskazaliśmy już z
naciskiem w alokucji z dnia 12 maja ubiegłego roku, uważamy jednak za
rzecz nieodzowną zwrócić wam, Czcigodni Bracia, raz jeszcze na nie
uwagę. Na początku komunizm ukazywał siebie takim, jaki był
rzeczywiście, w całej swej potworności. Szybko jednak zauważył, że w ten
sposób zniechęca do siebie narody, a więc zmienił swą taktykę i
ukrywając swe prawdziwe zamiary, próbował pozyskać dla siebie tłumy za
pomocą wszelkiego rodzaju podstępów oraz haseł, które same w sobie były
dobre i pociągające. Wodzowie komunizmu zauważyli na przykład powszechne
pragnienie pokoju i dlatego udają gorliwych rzeczników i krzewicieli
idei pokojowych, ale jednocześnie zachęcają gorąco do walki klas,
prowadzącej do straszliwego przelewu krwi, a ponieważ nie wierzą w
jakiekolwiek gwarancje pokojowe, uciekają się do nieograniczonych
zbrojeń. Poza tym pod różnymi nazwami, które zdają się nie mieć żadnego
związku z komunizmem, zakładają stowarzyszenia i czasopisma służące
jedynie temu, by jego idee zaszczepiać wszędzie tam, gdzie dostęp jest
utrudniony. Co więcej, podstępem starają się przeniknąć nawet do
stowarzyszeń katolickich i religijnych. Zdarza się czasem, że nie
odstępując w niczym od swych zgubnych zasad, zapraszają katolików do
wspólnego działania na polu humanitarnym czy - jak mówią -
charytatywnym. Niekiedy proponują nawet działania całkowicie zgodne z
duchem chrześcijańskim i z nauką Kościoła. Gdzie indziej znowu posuwają
się aż do tego, by głosi - obłudnie, że w krajach o głębokiej wierze i
wysokiej kulturze komunizm przyjmie inną, łagodniejszą postać, że nie
będzie tępił kultu religijnego i uszanuje wolność sumienia. Są nawet
tacy, którzy powołują się na ostatnie zmiany w konstytucji sowieckiej,
aby wysnuć stąd wniosek o porzuceniu przez komunizm programu walki z
Bogiem.
58. Starajcie się, Czcigodni Bracia, najusilniej o to, aby
wierni nie dali się zwieść. Komunizm jest zły w samej swej istocie i w
żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie ocalić
cywilizację chrześcijańską. Ci zaś, którzy przez komunizm zwiedzieni
przyczyniają się do jego zwycięstwa w swojej ojczyźnie, staną się
pierwszymi ofiarami swego błędu. Im starsza i wspanialszą tradycją
chlubi się kraj, do którego komunizm zdoła się wedrzeć, tym większych
spustoszeń dokona w nim nienawiść bezbożnych.
Modlitwa i pokuta
59. Lecz "jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa
daremne" (Ps 127 (126) 1). Przeto jako najlepszy i najskuteczniejszy
sposób wskazujemy wam, Czcigodni Bracia, wspieranie i ożywianie we
wszystkich diecezjach ducha chrześcijańskiej modlitwy i pokuty. Gdy
bowiem Apostołowie pytali kiedyś Jezusa Chrystusa, dlaczego nie
potrafili uwolnić opętanego od złego ducha, odpowiedział im: "Ten zaś
rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwa i postem" (Mt 17,21). W
przekonaniu, że także zło dzisiaj dręczące ludzkość może przezwyciężyć
tylko powszechna krucjata modlitwy i pokuty, prosimy gorąco wszystkich, a
zwłaszcza zakonników i zakonnice z klasztorów kontemplacyjnych, aby
podwoili swe modlitwy i umartwienia, prosząc Boga o skuteczną pomoc dla
Kościoła w dzisiejszej straszliwej walce, przez wstawiennictwo
Niepokalanej Dziewicy, która niegdyś starła głowę węża, stając się od
tamtej chwili najpewniejszą obroną i niepokonanym "Wspomożeniem
wiernych".
CZĘŚĆ V - Narzędzia i siły pomocnicze w społecznej pracy Kościoła
60. Do przeprowadzenia w świecie dzieła zbawienia, którego
najważniejsze linie dopiero co nakreśliliśmy, oraz do stosowania
środków, omówionych przez Nas pokrótce, powołał Jezus Chrystus, jako
narzędzia ewangelicznych robotników, przede wszystkim kapłanów. Dzięki
szczególnemu powołaniu otrzymali oni zadanie, aby pod kierownictwem
pasterzy i w duchu synowskiego posłuszeństwa Namiestnikowi Chrystusa na
ziemi nieustannie otrzymywać w świecie płomień wiary i przepajać serca
wiernych owa nadprzyrodzoną ufnością, dzięki której Kościół w imię
Chrystusa odniósł tyle innych zwycięstw; "tym właśnie zwycięstwem, które
zwyciężyło świat, jest nasza wiara" (1 J 5,4).
61. W sprawie tej przypominamy, zwłaszcza kapłanom, tak często
powtarzane wezwanie Naszego Poprzednika, Leona XIII, aby iść do
robotników. Uznając je, dodajemy od siebie: "Idźcie do robotników,
zwłaszcza biednych robotników, w ogóle idźcie do biednych", jak nakazuje
Chrystus i Jego Kościół. Biedni bowiem w sposób szczególny narażeni są
na zasadzki podżegaczy wyzyskujących ich nędzę, aby rozniecać w nich
zawiść do bogatych oraz nakłaniać ich do zagarnięcia przemocą tego
wszystkiego, czego im los - jak sądzą - niesłusznie poskąpił. A zatem,
jeśli kapłan nie idzie do robotników, aby ich ostrzec i uchronić przed
fałszem, stają się łatwym łupem dla głosicieli komunizmu.
62. Trzeba przyznać, że wiele już uczyniono w tym względzie, zwłaszcza po ukazaniu się encyklik Rerum novarum i Quadragesimo anno.
Z ojcowskim zadowoleniem pochwalamy w tym miejscu również niestrudzoną
gorliwość tych biskupów i kapłanów, którzy obmyślają i z należytą
ostrożnością próbują stosować nowe metody apostolstwa, dostosowane do
wymogów naszych czasów. A jednak to ciągle zbyt mało w porównaniu z
potrzebami chwili obecnej. Jak w czasach zagrożenia ojczyzny wszystko,
co nie jest niezbędne do życia i nie wynika bezpośrednio z konieczności
obrony kraju, schodzi na plan dalszy, podobnie i w tej sprawie, o której
mówimy, najpiękniejsze nawet przedsięwzięcia muszą ustąpić miejsca tej
jednej palącej potrzebie obrony podstaw chrześcijańskiej wiary i
cywilizacji. Niech więc kapłani pracujący w parafiach, nie zaniedbując
oczywiście swych obowiązków duszpasterskich, poświęcą możliwie
największą i najlepszą część swych sił i swej działalności ponownemu
pozyskaniu mas robotniczych dla Chrystusa i dla Kościoła, aby duch
chrześcijański mógł przeniknąć nawet te środowiska, które były mu dotąd
najbardziej obce. W rezultacie odnajdą w nich zgodność i nieoczekiwaną
obfitość owoców, które w pełni nagrodzą ich ciężką pracę i początkowe
trudności. W Rzymie na przykład i w innych wielkich miastach widzimy, że
prawie natychmiast po wzniesieniu nowych świątyń w dzielnicach
podmiejskich tworzą się wokół nich gorliwe wspólnoty parafialne i
dokonują się prawdziwie cudowne nawrócenia wśród tych, którzy odwrócili
się od wiary dlatego tylko, że jej dobrze nie znali.
63. Najskuteczniejszym jednak środkiem w działalności
apostolskiej pośród ubogich i prostych ludzi jest przykład kapłana,
przykład tych wszystkich cnót kapłańskich, które opisaliśmy w Naszej
encyklice Ad catholici sacerdotii(19).
W tym przypadku potrzebny jest przede wszystkim świetlany przykład
życia pokornego, ubogiego i ofiarnego, wiernie naśladującego życie
Boskiego Mistrza, który szczerze mógł o sobie powiedzieć: "Lisy mają
nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca,
gdzie by głowę mógł oprzeć" (Mt 8,20). Codzienne bowiem doświadczenie
poucza nas, że kapłani żyjący zgodnie z duchem ewangelicznego ubóstwa i
nie szukający własnych korzyści czynią wiele dobrego w swoim środowisku,
jak to widzimy na przykładach św. Wincentego à Paulo, św. Jana
Vianneya, św. Józefa Cottolengo, św. Jana Bosko i wielu innych. I
przeciwnie, kapłani chciwi i myślący tylko o własnym zysku, jak to
wykazaliśmy we wspomnianej już encyklice, nawet jeśli nie pójdą w ślady
Judasza i nie stoczą się w otchłań zdrady, to jednak będą wyłącznie jak
owa "miedź brzęcząca" albo bezużyteczny "cymbał brzmiący" (1 Kor 13,1) i
często, zamiast być narzędziem łaski dla ludu, stają się raczej
przeszkodą dla niej. Gdyby zaś jakiś kapłan świecki lub zakonny
zarządzał z urzędu dobrami ziemskimi, niechaj pamięta, że ma nie tylko
stosować się jak najściślej do wymagań sprawiedliwości i miłości, lecz
także dążyć do tego, by siać się prawdziwym ojcem ubogich.
Akcja Katolicka
64. Po tym apelu do duchowieństwa kierujemy stówa ojcowskiej
zachęty do Naszych umiłowanych synów ze stanu świeckiego, którzy
działają w szeregach tak bardzo Nam drogiej Akcji Katolickiej, nazwanej
przez Nas przy innej okazji "szczególnym narzędziem Opatrzności" w
pracach Kościoła, prowadzonych w trudnych obecnych czasach. Akcja
Katolicka jest istotnie apostolatem społecznym, ponieważ zabiega o to,
aby Jezus Chrystus królował nie tylko w życiu jednostek, lecz także w
rodzinach i społeczeństwie. Dlatego winna ona przede wszystkim troszczyć
się o przygotowanie swych członków do świętych bojów o sprawę Bożą. Tej
pracy przygotowawczej, aktualnej i potrzebnej dziś bardziej niż
kiedykolwiek, która z konieczności wyprzedzać winna wszelkie działania
praktyczne, niemałą przysługę oddać mogą Koła studiów, Tygodnie
społeczne, serie wkładów i inne przedsięwzięcia, służące dokładniejszemu
zaznajomieniu się ze sposobami chrześcijańskiego rozwiązywania
zagadnień społecznych.
65. Bojownicy Akcji Katolickiej, przygotowani w tak doskonały
sposób, staną się przede wszystkim apostołami wśród towarzyszy pracy, a
zarazem cennymi pomocnikami kapłanów. Będą szerzyli światło prawdy i
łagodzili niezliczone nędze ciała i duszy w tych wszystkich
środowiskach, do których kapłan dotrzeć nie może z powodu panującej w
nich nieuzasadnionej niechęci do duchowieństwa lub też zasmucającej
obojętności religijnej. W ten sposób, pod kierownictwem szczególnie
doświadczonych kapłanów, przyczyniać się będą mężnie i wielkodusznie do
religijnego uświadomienia warstw robotniczych. Uważamy to za
najskuteczniejszy środek obrony Naszych ukochanych synów przed fałszem
komunizmu.
66. Obok tego apostolstwa indywidualnego, często ukrytego, ale
niezmiernie przydatnego i skutecznego, do zadań Akcji Katolickiej
należy szerokie rozpowszechnianie, zarówno ustne jak i pisemne, owych
podstawowych zasad zawartych w dokumentach papieskich, które winny
służyć do budowania chrześcijańskiego ustroju społecznego.
Organizacje pomocnicze
67. Wokół Akcji Katolickiej skupiają się organizacje, które
nazwaliśmy niegdyś siłami pomocniczymi. Z ojcowska miłością zachęcamy je
więc, aby poświęciły się tej wielkiej misji, o której mówimy, bo
dzisiaj nie ma od niej nic ważniejszego.
Organizacje zawodowe
68. Ponadto kierujemy swą myśl ku organizacjom stanowym czy to
mężczyzn, czy kobiet, ku organizacjom robotników, rolników, inżynierów,
lekarzy, przedsiębiorców, studentów i innych, żyjących w podobnych
warunkach kulturalnych i niejako z natury tymi więzami złączonych.
Sądzimy, że właśnie te grupy i organizacje mogą się przyczynić do
wprowadzenia w państwach takiego ustroju, o jakim pisaliśmy w encyklice Quadragesimo anno, a także do tego, by zapoczątkować królowanie Chrystusa w różnych dziedzinach cywilizacji i pracy.
69. Jeśliby państwo z racji zmiany warunków gospodarczych i
społecznych uważało za swój obowiązek wspomagać i regulować działalność
tego rodzaju stowarzyszeń przez wydanie szczegółowych przepisów
prawnych, z uwzględnieniem jednak wolności i inicjatywy prywatnej, to i
wtedy Akcja Katolicka nie może pozostawać oderwana od rzeczywistości,
lecz winna współdziałać, badając nowe problemy w świetle nauki
katolickiej, a poprzez swych członków szczerze i z wielkim poświęceniem
uczestniczyć w działalności nowych instytucji i współtworzyć nowe formy
tej działalności, aby w ten sposób przepoić je duchem chrześcijańskim,
który zawsze jest podwaliną wszelkiego ładu i podstawą braterskiego
współdziałania.
Odezwa do katolickich robotników
70. Z ojcowskim słowem pragniemy zwrócić się tu do katolickich
robotników, zarówno młodych jak i dorosłych, którzy w nagrodę za
wierność, niekiedy heroiczną, w tych ciężkich czasach otrzymali
posłannictwo szczególnie wzniosłe i trudne. Oni to, pod przewodnictwem
swoich biskupów i kapłanów, winni na nowo pozyskać dla Kościoła i dla
Boga te niezliczone tłumy swoich towarzyszy pracy, które - rozgoryczone
brakiem zrozumienia i należnego im szacunku - odwróciły się od Boga.
Niech więc katoliccy robotnicy słowem i własnym przykładem ukażą tym
braciom zbłąkanym, że Kościół jest czułą Matką dla tych, którzy uginają
się pod brzemieniem pracy lub cierpienia, że w przeszłości nigdy nie
sprzeniewierzył się i nie sprzeniewierzy swemu obowiązkowi Matki, czyli
obronie swych własnych synów. Jeśli to zadanie, które spełniać mają w
kopalniach, stoczniach, fabrykach i wszędzie tam, gdzie pracują ludzie,
wymagać będzie czasem wyrzeczeń, niechaj pamiętają, że Jezus Chrystus
pozostawił nam nie tylko przykład pracy, lecz także przykład poświęcenia
i ofiary.
Konieczność zgody między katolikami
71. Do wszystkich zaś Naszych synów, każdego stanu i narodu,
do wszystkich grup religijnych i świeckich w Kościele kierujemy ponownie
naglące wezwanie do zgody. Niejednokrotnie już dotkliwy ból sprawiły
nam waśnie w szeregach katolików, których przyczyny były często błahe,
jednak następstwa zawsze tragiczne, ponieważ dotyczyły synów jednej
Matki - Kościoła. A wichrzyciele, których liczba nie jest przecież tak
wielka, korzystają z okazji i zaostrzają spory - osiągając główny cel -
by podburzyć katolików jednych przeciw drugim. Być może tym, którzy
lekceważą wydarzenia ostatnich czasów, nasza przestroga wyda się zbędna.
Uważamy jednak, że należy ją powtórzyć raz jeszcze tym wszystkim,
którzy albo jej nie zrozumieli, albo nie chcą zrozumieć. Kto zaostrza
przeciwieństwa między katolikami, bierze na siebie straszliwą
odpowiedzialność wobec Boga i wobec Kościoła.
Odezwa do wszystkich, którzy wierzą w Boga
72. Żywimy niezłomną nadzieję, że do walki przeciw mocom
ciemności, usiłującym wyrywać z serc ludzkich pojęcie Boga, staną mężnie
obok wyznawców Chrystusa także ci wszyscy, stanowiący zresztą ogromną
większość ludzkości, którzy wciąż wierzą w Boga i oddają Mu cześć.
Ponawiając zatem wezwanie rzucone przed pięciu laty w encyklice Caritate Christi,
raz jeszcze gorąco zachęcamy wszystkich wierzących, by szczerze i
odważnie starali się uchronić rodzaj ludzki od tego strasznego i
groźnego niebezpieczeństwa. Albowiem - jak powiedzieliśmy wówczas -
"Wiara w Boga jest niewzruszonym fundamentem wszelkiego ładu społecznego
i wszelkiej odpowiedzialności. Dlatego wszyscy, którzy przeciwni są
gwałtownym przewrotom i jakiejkolwiek anarchii, powinni podjąć usilne
starania, aby przeszkodzić w realizacji planu głoszonego tak otwarcie
przez wrogów religii"(20).
Obowiązki państwa chrześcijańskiego
73. Określiliśmy dokładnie pozytywne zadanie o charakterze
zarazem doktrynalnym i praktycznym, jakie podejmuje Kościół zgodnie z
misją powierzoną mu przez Chrystusa. Jest nim budowanie
chrześcijańskiego społeczeństwa, a w naszych czasach przede wszystkim
udaremnienie wysiłków komunizmu. Do spełnienia tego zadania wezwaliśmy
wszystkie warstwy społeczne. Udział w tym przedsięwzięciu winno wziąć
także państwo chrześcijańskie, wspomagając Kościół wszystkimi dostępnymi
sobie środkami, które co prawda są tylko zewnętrzne, lecz ostatecznie
jednak mają na względzie dobro dusz.
74. Dlatego kierownicy państw powinni użyć wszystkich
możliwych środków w celu powstrzymania zgubnej propagandy ateistycznej,
podważającej wszelkie podstawy ustroju i grożącej spustoszeniem wśród
narodów. Nie jest bowiem możliwy żaden autorytet ziemski, gdy zaprzeczy
się autorytet Boga, i żadna przysięga nie zobowiązuje, jeśli nie
wypowiada się jej w imię Boga żywego. Powtarzamy zatem raz jeszcze to,
co tylekroć i z takim naciskiem mówiliśmy, zwłaszcza w encyklice Caritate Christi:
"Jak może obowiązywać jakakolwiek umowa między ludźmi i jaką wartość
mają układy tam, gdzie nie poręcza ich sumienie, gdzie zanikła wiara i
bojaźń Boża? Jeśli bowiem zburzy się ten fundament, razem z nim upada
też wszelkie prawo moralne, a wówczas nic już nie zdoła powstrzymać
stopniowej, lecz nieuchronnej zguby narodów, rodzin, państwa i samej
cywilizacji"(21).
Troska o dobro wspólne
75. Ponadto władzom państwowym nie wolno zaniedbywać niczego,
co służy stworzeniu obywatelom takich warunków życiowych, bez których
społeczeństwo istnieć nie może, nawet jeśli jest dobrze zorganizowane. A
więc przede wszystkim winny dać pracę ojcom rodzin i młodzieży. W tym
celu należy nakłonić klasy posiadające, aby ze względu na wspólne dobro
wzięły na siebie te obciążenia, bez których nie można ocalić
społeczeństwa, a więc i one same nie zostałyby ocalone. Jednak działania
podjęte w tym celu przez państwo winny być tego rodzaju, by dosięgły
tych, którzy posiadają rzeczywiście największe kapitały i ze szkodą dla
innych nieustannie je pomnażają.
Mądra i przwidująca administracja
76. Administracja zaś państwa, za którą rządzący są
odpowiedzialni przed Bogiem i społeczeństwem, powinna być tak roztropna i
umiarkowana, by stała się wzorem dla obywateli. Poważny kryzys światowy
wymaga dziś bardziej niż kiedykolwiek, aby ci, którzy w swym ręku
gromadzą ogromne kapitały, owoc potu i trudu milionów, pamiętali zawsze o
dobru wspólnym i w miarę swych sił je popierali. Także przedstawiciele
władzy i wszyscy urzędnicy państwowi powinni z nakazu sumienia wiernie i
bezinteresownie spełniać swoje obowiązki, wzorując się na dawnych i
nowych przykładach ludzi wybitnych, którzy całe swe życie pracowali
niestrudzenie dla dobra państwa. We wzajemnych zaś stosunkach między
narodami należy usilnie dążyć do usunięcia wszelkich sztucznych
przeszkód w życiu gospodarczym, wyrosłych z braku zaufania i nienawiści,
pamiętając, że wszystkie narody ziemi tworzą jedną rodzinę pochodzącą
od Boga.
Wolność dla Kościoła
77. Równocześnie jednak państwo powinno pozostawić Kościołowi
zupełną swobodę spełniania posłannictwa Bożego, by w ten sposób
przyczynić się skutecznie do ocalenia narodów z tej straszliwej
zawieruchy obecnych czasów. Z całą słusznością mobilizuje się dziś na
całym świecie wszelkie siły moralne i duchowe, zło bowiem - jeśli patrzy
się na jego źródło - jest przede wszystkim natury duchowej i z tego
właśnie zatrutego źródła wypływają z nieubłaganą konsekwencją wszystkie
potworności komunizmu. Pośród wszystkich tych sił moralnych i duchowych
Kościół katolicki zajmuje niewątpliwie miejsce poczesne, dlatego samo
dobro ludzkości domaga się, aby jego działalności w żaden sposób nie
utrudniać.
78. Kto postępuje inaczej i chce osiągnąć swoje cele za pomocą
środków czysto gospodarczych i politycznych, popełnia niewątpliwie błąd
bardzo niebezpieczny. Jeśli bowiem usuwa się religię ze szkoły, z
wychowania i z życia publicznego, jeśli ośmiesza się przedstawicieli
Kościoła katolickiego i jego święte obrządki, czyż wówczas nie popiera
się tego materializmu, którego owocem jest komunizm? Żadna potęga
ludzka, choćby najlepiej zorganizowana. żadne ideały ziemskie, choćby
największe i najszlachetniejsze, nie mogą powstrzymać tego ruchu, który
swe istnienie zawdzięcza właśnie nadmiernemu przywiązaniu ludzi do dóbr
doczesnych.
79. Ufamy, że ci, w rękach których spoczywają losy narodów,
gdy tylko dostrzegą owo wielkie niebezpieczeństwo zagrażające dziś
wszystkim ludom ziemi, poznają coraz lepiej swój obowiązek, iż nie wolno
im przeszkadzać Kościołowi w pełnieniu jego posłannictwa, tym bardziej
że wypełniając je zmierza do szczęśliwości wiecznej i równocześnie
przyczynia się do prawdziwego szczęścia doczesnego.
Ojcowskie wezwanie do błądzących
80. Zanim jednak encyklikę tę zakończymy, pragniemy jeszcze
zwrócić się do tych synów Naszych, którzy albo już się komunizmem
zarazili, albo są tego bliscy. Zachęcamy ich gorąco, aby usłuchali głosu
ojca, który ich kocha i modli się żarliwie do Boga, by oświecił ich
umysły i sprowadził ich z drogi wiodącej ku strasznej zgubie. Niech i
oni poznają, że jeden jest tylko Zbawiciel świata - Jezus Chrystus,
"gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym
moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12).
ZAKOŃCZENIE
Święty Józef wzorem i opiekunem
81. Aby przyśpieszyć upragniony Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym"(22),
całą akcję Kościoła skierowaną przeciwko komunizmowi na całym świecie
oddajemy pod opiekę św. Józefa, możnego protektora Kościoła
katolickiego. On bowiem należał do stanu robotniczego i doświadczył na
sobie goryczy ubóstwa wraz z powierzoną sobie Świętą Rodziną, której był
kochającym i gorliwym opiekunem. Pod jego pieczą znajdowało się Boże
Dzieciątko, gdy Herod wysłał swoich siepaczy, aby je zabili. Wypełniając
wiernie i sumiennie swe codzienne obowiązki, stał się wzorem dla tych,
którzy na chleb zarabiać muszą pracą własnych rąk. Jak najsłuszniej
nazwany sprawiedliwym, jest jaśniejącym przykładem tej chrześcijańskiej
sprawiedliwości, która winna przenikać życie społeczne.
82. My zaś, wzniósłszy ku wyżynom oczy wzmocnione silą wiary,
oglądamy "nowe niebo" i "nową ziemię" (Por. 2 P 3. 13; Iz 65, 17; 66,
22; Ap 21. 1), o których wspomina Poprzednik Nasz, św. Piotr. A kiedy
obietnice fałszywych proroków utoną w potokach krwi i łez z ich winy
wylanych, zajaśnieje niebiańską pięknością wielkie proroctwo Boskiego
Zbawiciela zawarte w Apokalipsie: "Oto czynię wszystko nowe" (Ap 21,5).
Teraz, Czcigodni Bracia, pozostaje Nam tylko unieść ojcowskie ręce i
przesłać wam, duchowieństwu i całemu ludowi wam powierzonemu oraz całej
wielkiej rodzinie katolickiej, Apostolskie błogosławieństwo.
Dan w Rzymie, u Świętego Piotra, w uroczystość św. Józefa, opiekuna
całego Kościoła, dnia 19 marca 1937, w szesnastym roku Naszego
Pontyfikatu.
PIUS PP. XI
Przypisy:
1. Pius IX, Encyklika Qui pluribus, 9 listopada 1846, Acta Pii IX, I. 13; por. Syllabus, rozdz. 4, ASS 3 (1865) 170.
2. 28 grudnia 1878, ASS 11 (1878) 369-376; Acta Leonis XIII. I. 170-183.
3. Przemówienie wygłoszone 18 grudnia 1924 r., AAS 16 (1924) 494-495.
4. 8 maja 1928, AAS 20 (1928) 165-178.
5. 15 maja 1931, AAS 23 (1931) 177-228.
6. 3 maja 1932, AAS 24 (1932) 177-194.
7. 29 września 1932, AAS 24 (1932) 321-332.
8. 3 czerwca 1933, AAS 25 (1933) 261-274.
9. Pius XI, Encyklika Casti connubii, 31 grudnia 1930, AAS 22 (1930) 567.
10. Pius XI, Encyklika Divini illius magistri, 31 grudnia 1929, AAS 22 (1930) 49 - 56.
11. Casti connubii, AAS 22 (1930) 539-592.
12. Rerum novarum, 15 maja 1891, AAS 23 (1890/91) 641 - 670.
13. Quadragesimo anno, AAS 23 (1931) 177 - 228.
14. Diuturnum illud, 29 czerwiec 1881, AAS (1881) 3 - 14; Acta Leonis XIII, 2, 269 - 289.
15. Immortale Dei, 1 listopad 1885, AAS 18 (1885) 161 - 180; Acta Leonis XIII, 5, 118 - 150.
16. Cicero, De officiis, I, 42.
17. 28 październik 1936, AAS 28 (1936) 421 - 424.
18. AAS 23 (1931) 202.
19. 20 grudnia 1935, AAS 28 (l936) 5 - 53.
20. Caritate Christi, AAS 24 (1932) 184.
21. Tamże, s. 190.
22. Por. Pius XI, Encyklika Ubi arcano Dei, 23 grudnia 1922, AAS 14 (1922) 691.
Źródło: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, rok XXVII, kwiecień 1937, ss. 141 - 170.