PiS-owska wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego (ciekawe
tylko, o który naród chodzi?), Magdalena Gawin, przebiła się do
świadomości opinii publicznej po tym jak na początku grudnia ub.r.
mówiła o „potrzebie delegalizacji” ONR. Stało się to na konferencji
organizowanej w Warszawie przez American Jewish Committee, zatytułowanej
„Zjawisko antysemityzmu w Polsce: Diagnoza – Konsekwencje – Metody
Przeciwdziałania”.
– Wydaje mi się, że ten marsz jest absolutnym problemem. Nie wiem,
jak doszło do rejestracji ONR, bo w zasadzie jest to sprzeczne z
konstytucją. I na pewno będziemy musieli się temu przyjrzeć. To znaczy
delegalizacja ONR w jakiejś perspektywie czasowej jest absolutnie
niezbędna, potrzebna. Oni też powinni wziąć całkowitą odpowiedzialność
za to, co się dzieje na ulicach Warszawy, ale też za tę swoją stałą,
powtarzającą się taktykę, że używają ludzi jak tarczy – stwierdziła
wtedy Gawin.
W czasie obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, gdy ambasador
Izraela Anna Azari szkalowała Polaków, wiceminister Gawin z uśmiechem na
ustach biła jej brawo.