"Gdzie oni są, ci wszyscy moi przyjaciele? Zabrakło ich, choć zawsze
było ich niewielu. Schowali się po różnych mrocznych instytucjach.
Pożarła ich galopująca prostytucja. Gdzie są moi przyjaciele, bojownicy z
tamtych lat...".
Któż z mojego pokolenia nie zna tych słów
wyśpiewywanych lata temu przez toruńską "Republikę"? Ba, wielu
skandowało je na koncertach, dyskotekach i podczas innych przeróżnych
okoliczności. Były manifestem buntu, bo płynęły z głębi serca młodych
idealistów. Taki to był wtedy podział:
"Wy" - starzy, skorumpowani, zakłamani oportuniści i "My" - młodzi,
odważni, nie skalani żadnym świństwem, solidarni. Nikt z nas wówczas nie
podejrzewał, że postarzejemy się, że staniemy się tymi "Wami".
Tak, "Biała flaga" to ponadczasowy szlagier, a zarazem... przekleństwo. Wczoraj, dziś, jutro.
"Zawsze było ich niewielu, teraz jestem sam", bo:- etat
- rodzina
- kredyt
- posłuszeństwo wobec biskupa
- interesy
- życie towarzyskie
- dobra opinia
- inne czasy
- to było kiedyś
- wszyscy tak żyją
- kogo to dziś obchodzi
- może nie mieliśmy racji
- trzeba jakoś żyć
Alibi ma tysiące twarzy. Wierność zawsze tę samą.
Za: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10216725748157978&set=a.1290776911416&type=3&theater