"Bo nad strach okropniejsza Niemoc Strachu" (Witold Gombrowicz)
Przyjaciele! Od kilku dni dopingowany jestem przez wielu z Was do
napisania czegoś optymistycznego. Zresztą sam zauważam, że nam wszystkim
niezbędne jest jak najszybsze otrząśnięcie się z szoku, w którym
tkwimy, uchwycenie się nadziei, że przeciwnik nie pozamykał jeszcze
wszystkich drzwi i z zastawionej przez niego pułapki zdołamy szczęśliwie
umknąć. O tym, że się w niej znaleźliśmy, ostatecznie przekonał mnie
podczas ostatniej konferencji prasowej minister Szumowski. Jeśli
wyrzucimy z jego przydługiej wypowiedzi wszelkie didaskalia i ozdobniki,
to pozostanie nam prosty komunikat: będziemy tak długo Was dręczyć, aż
wszystkich zaszczepimy.
Oczywiście nasz niewyspany minister
żadnej konkretnej daty nie podał. Ba, zastrzegł się, że szczepionka na
koronawirusa nie została jeszcze opracowana. I ja mu nawet w to wierzę.
Problem w tym, że System Władzy Tajnej jej nie potrzebuje, bo ma już
gotowy specyfik, którym chce nas masowo częstować i to z całkiem innego
powodu, niż rzekoma pandemia. Trudno dać wiarę, że okaże się on dla nas
dobrodziejstwem. Nie wiemy, dlaczego nie jest nam serwowany już dziś.
Prawdopodobnie STW nie osiągnął jeszcze wszystkich pośrednich celów bądź
oczekuje na zaistnienie jakiejś nadzwyczajnej okoliczności. Jakkolwiek
by nie było, asygnuje nam nieznanej długości przedział czasowy
umożliwiający podjęcie próby stosownej reakcji obronnej.
Nie da
się ukryć, że STW zdołał przejąć kontrolę nad naszymi zachowaniami,
generując olbrzymią pulę strachu. Zdecydowana większość społeczeństwa
boi się o swoje życie i zdrowie. Pozostali zamartwiają się sprawami
materialno-bytowymi. Ich wszystkich charakteryzuje wielkie
zdyscyplinowanie i surowe przestrzeganie oszukańczo narzuconych reguł. W
poczuciu obywatelskiego obowiązku dziś zadenuncjują każdego, kto swoim
zachowaniem naruszać będzie zasady "nowej normalności" i - w ich
mniemaniu - potęgować czyhające na nich zagrożenia.
Istnieje
jeszcze stosunkowo mała grupka, w sporej mierze reprezentowana przeze
mnie i moich facebookowych znajomych, której niepokój ma wymiar o wiele
szerszy: boimy się zniewolenia i jego duchowo-cywilizacyjnych
konsekwencji. Nie ma powodu, bym wątek ten rozwijał. Sądzę, że jest on
dla Was ze wszech miar czytelny.
Tworzymy zatem małe środowisko
banitów, które przy spełnieniu pewnych warunków może posiąść potencjał
zagrażający Systemowi Władzy Tajnej. Pierwszym z tych wymogów jest
przezwyciężenie własnego strachu. Nie ma na to lepszego sposobu, niż
poczucie wspólnotowości, upewnienie się, że są obok nas ludzie myślący
tożsamo. Drugim - podjęcie prostego zespołowego wysiłku, najlepiej
takiego, którego efekty są wieloaspektowe: jedne są dostrzegane
natychmiast, inne dopiero po pewnym czasie. Nie ukrywam, że właśnie do
tego celu powołana została facebookowa grupa ODSOK (Ośrodek
Dokumentujący Skutki Operacji "Koronawirus"). Spotykamy się tam,
poznajemy, dyskutujemy, wymieniamy informacjami, a z drugiej strony
dokumentujemy ważne wydarzenia i zjawiska dla potrzeb procesowych in
spe. Posiadając pełną świadomość ograniczeń wynikających z nadzoru służb
informatycznych, staramy się tworzyć tam przestrzeń o cechach
wolnościowych. Każda bowiem forma jawnej aktywności pomnaża szanse na
ostateczne zwycięstwo.
W tym miejscu warto przypomnieć, że to nad
Wisłą ma powstać nowe państwo żydowskie, a zatem również centrala
dotychczasowego Systemu Władzy Tajnej. Ta okoliczność decyduje o
wyjątkowości scenariusza przygotowanego dla nas. Nie będziemy traktowani
szablonem skonstruowanym na potrzeby zużytych synkretycznych
społeczeństw Europy Zachodniej. Tu wiele procesów przebiegać będzie
zupełnie inaczej. Czy to oznacza, że otwierają się przed nami większe
niż gdzie indziej szanse na powstrzymanie spirali szaleństwa? Sądzę, że
tak. Pamiętajmy, że wciąż pozostajemy w dużej mierze narodem jednolitym,
co prawda zróżnicowanym politycznie, ale posiadającym potencjał
jednoczenia się w sytuacjach krytycznych. To powoduje, że tkwi w nas
nieustający zalążek buntu przeciw rozpoznanemu wrogowi, a ten przecież
musi w końcu się ujawnić, choćby w okolicznościach przejmowania majątków
masowo bankrutujących Polaków.
Nie wiemy, co zawierać będzie
przeznaczona dla nas szczepionka i jaki cel ma osiągnąć. Czy sparaliżuje
naszą wolną wolę? Czy po iniekcji pozostaniemy takimi samymi ludźmi?
Skoro mamy takie obawy, to logika podpowiada, byśmy podejmowali
działania opóźniające wszelkie administracyjne procedury proszczepienne.
Do tego potrzebny jest jednak o wiele wyższy poziom zorganizowania, niż
zwykła grupa na Fecebooku, a to osiągnąć można - jak sądzę - wyłącznie
poprzez kontakty w świecie rzeczywistym. Warunek ten zresztą uważam za
konieczny dla zaistnienia jakiejkolwiek szansy na zmianę naszego źle
rokującego położenia. W świecie wirtualno-medialnym możemy wzajemnie się
wspierać i promować wspólne przedsięwzięcia, lecz nie ulega
wątpliwości, że kluczowe ustalenia muszą zapadać w warunkach face to
face. Stąd już teraz warto pochylić się nad rozważeniem możliwości
zorganizowania - w warunkach obostrzonego rygoru epidemiologicznego -
czegoś w rodzaju konwencji zapoznawczo-programowej.
Zresztą
trudno wyobrazić sobie generowanie jakiejkolwiek spójnej działalności -
także tej stricte politycznej - z pominięciem kontaktów bezpośrednich.
Twierdzę, że wymierne i trwałe sukcesy osiągnąć możemy wyłącznie drogą
ekspansji politycznej i uzyskiwania wpływu na bieg spraw w państwie. Od
kilku miesięcy publicznie głoszę "metodę małych kroków", czyli
przejmowania władzy przez żywioł polski w kolejnych samorządach.
"Pandemia" dokonała w niej kilku roszad, a najważniejszą z nich jest
drastyczne skrócenie czasu, jakim dysponujemy. Już dziś potrzeba nam
maksymalnej mobilizacji i determinacji, byśmy szybko osiągnęli gotowość
skutecznego uczestniczenia w pierwszych nadarzających się
przedterminowych wyborach samorządowych. Dostępny w internetowym
serwisie Szlaku Uwłaszczeniowego zarys programowy ruchu społecznego
pozostaje otwarty na wszelką merytoryczną dyskusję. W tym miejscu muszę
podkreślić, że z żadną istniejącą siłą polityczną nie łączę nawet
najmniejszej nadziei na to, będzie ona potrafiła lub nawet tylko miała
szczery zamiar przeciwstawienia się SWT. By przetrwać, musimy zbudować
wszystko od nowa, powołując do życia własne instytucje państwotwórcze.
Muszę odnieść się w końcu do samej natury SWT, która bez wątpienia jest
dość skomplikowana. Dominują w niej dwa czynniki: żydowski egoizm
narodowy i antychrześcijańska demoniczna metafizyka. Przez ich pryzmat
należy interpretować wszelkie dotychczasowe posunięcia SWT, a także
przewidywać jego kolejne ruchy. Nie sposób nie zauważyć, że wszystkie
one niepokojąco wypełniają proroctwa biblijne, a więc zdają się posiadać
inferalne plenipotencje. Z tej obserwacji wynikają dwa wnioski.
Pierwszy dotyczy zapewnienia sobie dostępu do tradycyjnych duchowych
dobrodziejstw Kościoła katolickiego. Drugi natomiast skłania ku
prowadzeniu właściwej selekcji potencjalnych sojuszników, czyli
wystrzeganiu się jakiejkolwiek współpracy ze środowiskami
okultystyczno-pogańskimi.
Przyjaciele! Musimy jak najszybciej
"wydostać się z Internetu" i zacząć budować - jak to niedawno napisałem -
dużą arkę. Wierzę, że nas na to stać. Jesteśmy narodem wielkim i nikt
nie będzie rozstawiał nas po kątach w naszym własnym domu. My jesteśmy
nadzieją tego świata!
Czołem Wielkiej Polsce!
Niech Bóg nas prowadzi.
Za: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10216634209749575&set=a.1290776911416&type=3&theater