Mimo różnych panicznych liczb padających w mediach, póki co Covid-19
nie ma wpływu na wskaźniki śmiertelności w Europie. Liczby podawane
przez 24 państwa europejskie wskazują, że śmiertelność nie tylko nie
wzrasta, ale jest niższa od średnich z ostatnich lat. Wyjątkiem są
Włochy, lecz sposób liczenia tam śmierci z powodu Covid-19 budzi duże
kontrowersje.
Brytyjski Guardian i
inne media w Europie zaczynają interesować się statystykami
Europejskiego Obserwatorium Nadśmiertelności na rzecz Zdrowia
Publicznego (Euro-MOMO),
które wskazują, że w ubiegłych latach, kiedy nie było ani pandemii ani
kwarantanny, śmiertelność sezonowo wyskakiwała ponad średnią bardziej,
niż dzisiaj.
W
Niemczech, kraju dotkniętym pandemią jak inne, liczba ostrych chorób
oddechowych jest niższa niż w poprzednich latach – podaje Instytut Roberta Kocha
i mocno spada w stosunku do poprzednich tygodni. Instytut dysponuje
danymi z 73 dużych szpitali. Obecność wirusa wykryto u 7 proc. chorych
na niebezpieczne choroby systemu oddechowego (przetestowano wszystkich).
Nadzwyczajna
śmiertelność we Włoszech, która wskazywałaby, że na Covid-19 umiera ok.
10 proc. zarażonych, „jest co najmniej ośmiokrotnie przeszacowana”,
według nowych obliczeń Narodowego Instytutu Zdrowia. Do tej pory
liczono, że każdy zmarły,
który miał koronawirusa, zginął z powodu Covid-19, lecz właściwie tylko
12 proc. z nich rzeczywiście wskazuje na związek zarazka z powodem
śmierci. Inaczej mówiąc, włoska „nadśmiertelność” jest skutkiem ułatwień
statystycznych.