Siedemnastego września 1939 roku na wycieńczoną walką z Niemcami
Polskę spadł cios ze wschodu. Bronione przez skromne siły Korpusu
Ochrony Pogranicza Kresy Wschodnie szybko uległy przeważającej sile
najeźdźcy. Rozkaz Naczelnego Wodza brzmiał: Jeśli możliwe, unikać walki z
Sowietami.
Przedwojenne pakty
Podstawą międzywojennych stosunków polsko-sowieckich był pakt o nieagresji podpisany 25 lipca 1932 roku.
Początkowo został wyznaczony na 5 lat, lecz następnie zainteresowane
strony przedłużyły go do 31 grudnia 1945 roku. Przywódcy Polski i ZSRR
zobowiązali się wówczas do niepodejmowania żadnych agresywnych działań wobec drugiego kraju,
zarówno samodzielnie, jak i wraz z innymi państwami. Poza tym
uzgodniły, że nie wezmą udziału w porozumieniach wrogich drugiej stronie
[przypis 1, s. 15].
Półtora roku później, 26 stycznia 1934 roku, Polska zawarła także pakt o nieagresji z III Rzeszą.
Pomimo że Hitler niespełna dwa tygodnie po przejęciu władzy w 1933 roku
stanowczo skrytykował ówczesną granicę niemiecko-polską jako krzywdzącą
dla jego państwa, zadeklarowano niestosowanie przemocy pomiędzy obydwoma krajami przez 10 lat [przypis 1, s. 17].
Wcześniej doszło także do zawarcia traktatów pomiędzy Niemcami a ZSRR. Najpierw w 1922 roku wznowiono stosunki dyplomatyczne, a później – 16 maja 1926 roku – podpisano porozumienie gwarantujące wzajemną neutralność w przypadku jakiegokolwiek ewentualnego konfliktu.
Nawiązana została również współpraca wojskowa [przypis 1, s. 14].
Obydwa traktaty zostały zawarte przez ZSRR jeszcze przed dojściem do
władzy po przeciwnej stronie Adolfa Hitlera. Od 1933 roku stosunki
między dwoma mocarstwami znacznie się pogorszyły – przez rozbieżność
ideologii nazistowskiej i komunistycznej.
Dyplomatyczna gra Stalina
Wydarzenia
takie, jak oddanie w 1938 roku przez państwa zachodnie 20 procent
terytorium Czechosłowacji we władanie III Rzeszy bez wiedzy i zgody Ligi
Narodów, a także pośrednie przyłączenie się do tych działań Polski
(przejęcie części Śląska Zaolziańskiego), spowodowały niepokój Kremla.
Rok 1939 (do września) był więc ze strony Stalina czasem gry
dyplomatycznej – prowadzone były rozmowy zarówno z Wielką Brytanią oraz
Francją, jak i Niemcami. Przywódca ZSRR starał się wybadać, po której stronie w przypadku wojny lepiej byłoby się opowiedzieć
[przypis 2, s. 69]. Dbał także o pozory w kontaktach z Polską. Jeszcze w
listopadzie 1938 roku władze polskie i sowieckie wydały komunikat
potwierdzający ważność wcześniej zawartych traktatów. Dodatkowo
zadeklarowano poszerzenie kontaktów gospodarczych [przypis 1, s. 16].
Pomimo tego, podczas rozmów dyplomatycznych z przywódcami państw zachodnich w sierpniu 1939 roku wymogi Stalina były wysokie. Historycy podejrzewają nawet, że z premedytacją wysunął żądania nie do spełnienia przez drugą stronę, aby móc zerwać negocjacje i porozumieć się z III Rzeszą [przypis 1, s. 40]. Domagał się, aby Armia Czerwona mogła w przypadku wojny przemaszerować przez terytorium Rzeczypospolitej (i Rumunii), niezależnie od tego, czy zaatakowana zostanie Polska, czy jakiekolwiek inne państwo zachodniej koalicji. Ponadto, nawet w przypadku zgody rządu polskiego na takie rozwiązanie, jak twierdził ówczesny szef MSZ Józef Beck, nie byłoby żadnej gwarancji, że Rosjanie „wszedłszy na nasze ziemie wschodnie, wezmą rzeczywiście udział w wojnie” [przypis 1, s. 40]. Polska stanowczo odmówiła, a wraz z nią Wielka Brytania, która nie chciała podejmować decyzji niezgodnej z wolą swojego sojusznika [przypis 1, s. 40]. Nastąpiło zerwanie rozmów.
W tym samym czasie Rosjanie prowadzili już pertraktacje ze stroną niemiecką. W południe 23 sierpnia do Moskwy przyleciał szef niemieckiego MSZ Joachim von Ribbentrop mający szerokie pełnomocnictwa od Hitlera. Negocjacje, przerywane bankietami, trwały od godz. 17 do późnej nocy. W tym czasie podpisano mający obowiązywać przez 10 lat pakt o nieagresji oraz dołączony do niego tajny protokół [przypis 1, s. 42].
Pomimo tego, podczas rozmów dyplomatycznych z przywódcami państw zachodnich w sierpniu 1939 roku wymogi Stalina były wysokie. Historycy podejrzewają nawet, że z premedytacją wysunął żądania nie do spełnienia przez drugą stronę, aby móc zerwać negocjacje i porozumieć się z III Rzeszą [przypis 1, s. 40]. Domagał się, aby Armia Czerwona mogła w przypadku wojny przemaszerować przez terytorium Rzeczypospolitej (i Rumunii), niezależnie od tego, czy zaatakowana zostanie Polska, czy jakiekolwiek inne państwo zachodniej koalicji. Ponadto, nawet w przypadku zgody rządu polskiego na takie rozwiązanie, jak twierdził ówczesny szef MSZ Józef Beck, nie byłoby żadnej gwarancji, że Rosjanie „wszedłszy na nasze ziemie wschodnie, wezmą rzeczywiście udział w wojnie” [przypis 1, s. 40]. Polska stanowczo odmówiła, a wraz z nią Wielka Brytania, która nie chciała podejmować decyzji niezgodnej z wolą swojego sojusznika [przypis 1, s. 40]. Nastąpiło zerwanie rozmów.
W tym samym czasie Rosjanie prowadzili już pertraktacje ze stroną niemiecką. W południe 23 sierpnia do Moskwy przyleciał szef niemieckiego MSZ Joachim von Ribbentrop mający szerokie pełnomocnictwa od Hitlera. Negocjacje, przerywane bankietami, trwały od godz. 17 do późnej nocy. W tym czasie podpisano mający obowiązywać przez 10 lat pakt o nieagresji oraz dołączony do niego tajny protokół [przypis 1, s. 42].
Pakt Ribbentrop–Mołotow
Pierwszy
dokument zawierał powszechne w ówczesnych latach zapewnienia o
powstrzymaniu się od działań wrogich drugiej stronie oraz niepopieraniu
państw trzecich, które znalazłyby się w sytuacji konfliktu z jedną ze
stron podpisujących porozumienie. I chociaż było zjawiskiem dziwnym, aby
nieposiadające w tamtym momencie wspólnej granicy państwa podpisywały
pakt o nieagresji, rząd polski wydawał się nim zbytnio nie przejmować [przypis 2, s. 35].
Większe znaczenie miał dołączony do paktu tajny protokół. Został on w pełni opublikowany w Stanach Zjednoczonych w 1948 roku (tekst poznano wskutek przejęcia archiwów niemieckiego MSZ w 1945 roku), ale już dużo wcześniej pojawiły się przesłanki świadczące o jego istnieniu. Prawdopodobne jest, że rządy francuski oraz amerykański dowiedziały się o nim już kilkanaście godzin po jego zawarciu. Natomiast brytyjski „Times” w wydaniu z 19 września 1939 roku twierdził, że ZSRR atak na Polskę uzgodnił już 23 sierpnia w Moskwie [przypis 2, s. 36].
Tajny protokół dotyczył przede wszystkim „przemian terytorialnych”. Polska miała zostać całkowicie podzielona między ZSRR oraz III Rzeszę. Granica przebiegałaby „przez linię rzek Pisa, Narew, Wisła i San”. Przedmiotem podziału oprócz Polski stały się również Finlandia, Estonia, Łotwa oraz Litwa [przypis 2, s. 36]. Po powrocie Ribbentropa do Berlina Hitler natychmiast wydał rozkaz wymarszu wojsk. Natomiast jeszcze dzień przed zawarciem porozumienia, wygłosił przemówienie do grupy wyższych oficerów niemieckich, w którym stwierdził, że „Polska znalazła się w sytuacji, w jakiej chciałem ją widzieć. [...] Skutek [dla niej] będzie straszliwy” [przypis 2, s. 34]. Kilka dni później, 1 września, rozpoczęła się niemiecka inwazja na Polskę.
Większe znaczenie miał dołączony do paktu tajny protokół. Został on w pełni opublikowany w Stanach Zjednoczonych w 1948 roku (tekst poznano wskutek przejęcia archiwów niemieckiego MSZ w 1945 roku), ale już dużo wcześniej pojawiły się przesłanki świadczące o jego istnieniu. Prawdopodobne jest, że rządy francuski oraz amerykański dowiedziały się o nim już kilkanaście godzin po jego zawarciu. Natomiast brytyjski „Times” w wydaniu z 19 września 1939 roku twierdził, że ZSRR atak na Polskę uzgodnił już 23 sierpnia w Moskwie [przypis 2, s. 36].
Tajny protokół dotyczył przede wszystkim „przemian terytorialnych”. Polska miała zostać całkowicie podzielona między ZSRR oraz III Rzeszę. Granica przebiegałaby „przez linię rzek Pisa, Narew, Wisła i San”. Przedmiotem podziału oprócz Polski stały się również Finlandia, Estonia, Łotwa oraz Litwa [przypis 2, s. 36]. Po powrocie Ribbentropa do Berlina Hitler natychmiast wydał rozkaz wymarszu wojsk. Natomiast jeszcze dzień przed zawarciem porozumienia, wygłosił przemówienie do grupy wyższych oficerów niemieckich, w którym stwierdził, że „Polska znalazła się w sytuacji, w jakiej chciałem ją widzieć. [...] Skutek [dla niej] będzie straszliwy” [przypis 2, s. 34]. Kilka dni później, 1 września, rozpoczęła się niemiecka inwazja na Polskę.
Odwlekanie najazdu
Wojska wojska hitlerowskich Niemiec zaatakowały
z trzech stron. Natomiast po drugiej stronie, 2 września, Nikołaj
Szaronow (ambasador ZSRR w Polsce) zapytał Józefa Becka, dlaczego Polska
nie stara się o dostarczenie sprzętu wojskowego od ZSRR. Było to jednak
pytanie wyłącznie retoryczne, jako że tzw. pakt Ribbentrop–Mołotow
podpisany 23 sierpnia zobowiązywał strony do niewspierania państw
trzecich w przypadku wybuchu wojny z udziałem jednego z sygnatariuszy
porozumienia. Mimo wszystko rząd Polski zwrócił się do Moskwy z
pytaniem, czy jest możliwa dostawa materiału wojennego. Mołotow, szef
rosyjskiego MSZ, stwierdził, że takiej możliwości nie ma [przypis 3, s.
48].
Trzeciego września wojnę Niemcom wypowiedziały Francja oraz Wielka Brytania (ale początkowo tylko na papierze). W tej sytuacji Hitler zaczął naciskać na Kreml, aby rychło podjęto decyzję o wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski [przypis 3, s. 48]. Stalin zwlekał, tłumacząc to niewystarczającym przygotowaniem wojska. Jednak prawdopodobnie planował on po prostu przyłączenie się do wojny w momencie, gdy Niemcy rozprawią się z Polską wyłącznie własnymi siłami. Nie chciał także poprzez jawny udział w walkach narażać się zbytnio państwom zachodnim [przypis 2, s. 56].
Tymczasem polskie władze już 4 września wydały rozkaz przeniesienia Kwatery Głównej oraz poszczególnych ministerstw poza Warszawę. Początkowo ewakuowano się do Lublina i w okolice, następnie dalej na wschód – do Łucka na Wołyniu, Brześcia nad Bugiem, Dubna, Krzemieńca, i w konsekwencji (przed ostateczną kapitulacją) – w rejon Pokucia, do Kołomyi, Kosowa, Kut oraz Śniatynia. Tak wczesna ewakuacja z Warszawy rządu i prezydenta mogła zostać uznana przez ludność za pozostawienie jej samemu sobie. Dlatego też w ocenie niektórych historyków była błędem [przypis 2, s. 57].
Mobilizacja
Za wschodnią granicą
w dniach 7–9 września ogłoszono częściową mobilizację Armii Czerwonej
oraz koncentrację sił nad granicą z Polską. Do rządu RP jednak nadal nie
docierało zagrożenie jawiące się ze strony ZSRR. A sam Stalin wciąż
zwlekał z rozpoczęciem ataku pomimo ponagleń Hitlera. Rząd radziecki
chciał bowiem zgarnąć łupy, ale wina miała spaść wyłącznie na stronę
niemiecką [przypis 2, s. 60]. Takiej taktyki nie można było jednak
przedłużać w nieskończoność. III Rzesza w końcu zawiadomiła ZSRR, że
jeśli druga strona nie włączy się w porę do działań wojennych, już
niedługo będzie trzeba rozstrzygnąć w jakiś sposób los wschodnich
terenów Polski, do których zbliżają się wojska niemieckie. Zasugerowano
nawet założenie państewek buforowych – polskiego, białoruskiego,
ukraińskiego. Taka kolej rzeczy godziłaby jednoznacznie w ustalony 23
sierpnia podział Europy Środkowej na strefę wpływów niemiecką i
rosyjską. ZSRR musiał więc zredukować swoje plany i przyspieszyć atak.
Należało jeszcze tylko znaleźć uzasadnienie. Zdecydowano się na
„przyjście z pomocą uciskanym bratnim narodom białoruskim i ukraińskim”,
którym zagrażać miało „obce mocarstwo”. Mocarstwem tym, wbrew temu, co
myślała część ludności rosyjskiej, nie były jednak Niemcy, lecz Polska
[przypis 2, s. 59]. Początkowo zastrzeżenia do takiego powodu napaści
miała strona niemiecka, ale Stalin postarał się o dobranie odpowiednich
słów, które Hitler mógł w końcu zaakceptować [przypis 2, s. 60].
Dwunastego września Polskę opuścił ambasador ZSRR [przypis 2, s. 64], a 14 września władze Rzeczypospolitej ewakuowały się jeszcze dalej od Warszawy [przypis 2, s. 69]. Szesnastego września cała Europa przygotowywała się już do ataku Armii Czerwonej na Polskę, uzgadniano komunikat Francji oraz Wielkiej Brytanii w przypadku urzeczywistnienia się planów ZSRR. Siedemnastego września rosyjskie MSZ wezwało polskiego ambasadora w Moskwie i oświadczyło, że „skoro Rzeczpospolita Polska przestała istnieć” to wszystkie umowy między obydwoma krajami wygasły, a ZSRR podjął środki zmierzające do ochrony mieszkańców zachodniej Białorusi i Ukrainy [przypis 4, s. 901].
Dwunastego września Polskę opuścił ambasador ZSRR [przypis 2, s. 64], a 14 września władze Rzeczypospolitej ewakuowały się jeszcze dalej od Warszawy [przypis 2, s. 69]. Szesnastego września cała Europa przygotowywała się już do ataku Armii Czerwonej na Polskę, uzgadniano komunikat Francji oraz Wielkiej Brytanii w przypadku urzeczywistnienia się planów ZSRR. Siedemnastego września rosyjskie MSZ wezwało polskiego ambasadora w Moskwie i oświadczyło, że „skoro Rzeczpospolita Polska przestała istnieć” to wszystkie umowy między obydwoma krajami wygasły, a ZSRR podjął środki zmierzające do ochrony mieszkańców zachodniej Białorusi i Ukrainy [przypis 4, s. 901].
17 września
Celem
operacji Armii Czerwonej było błyskawiczne uderzenie zmierzające do
rozbicia Wojska Polskiego i zajęcia terenów na wschód od linii rzek:
Pisy, Narwi, Wisły i Sanu
[przypis 1, s. 202]. Wojska radzieckie w dniu 17 września liczyły ok.
467 tys. żołnierzy i ok. 5,5 tys. pancernych wozów bojowych. A z każdym
następnym dniem siły ZSRR zmobilizowane do walki z Polską wzrastały
[przypis 1, s. 208]. Całość wojsk polskich liczyła tego dnia jeszcze ok.
650 tys. żołnierzy, ale większość z nich toczyła wówczas walki z
Niemcami (prawdopodobnie ok. 450 tys.). Pozostali znajdowali się w
ośrodkach zapasowych lub szpitalach, a dla większości z nich brakowało
broni i ogólnego wyposażenia [przypis 1, s. 192–193]. Pierwszą decyzją
Naczelnego Wodza, Marszałka Rydza-Śmigłego był rozkaz stawiania oporu
najeźdźcom, lecz w miarę upływu godzin z uwagi na nadchodzące
niekorzystne meldunki z frontu postanowiono o wycofywaniu się w kierunku Rumunii oraz Węgier. Walczyć miano tylko w przypadku natarcia strony radzieckiej lub próby rozbrojenia polskich oddziałów [przypis 1, s. 220].
Armia Czerwona uderzyła z dwóch stron, tworząc Front Białoruski oraz Front Ukraiński. O ile wojska radzieckie uczestniczące w bitwach na Froncie Białoruskim od początku nie kamuflowały swoich działań, tj. wystąpienia przeciwko Polsce, o tyle z Frontu Ukraińskiego dochodziły do władz polskich meldunki o unikaniu walki z oddziałami polskimi i wręcz przyjacielskim zachowaniu – „czołgiści jechali przy otwartych włazach, uśmiechali się, a oficerowie niejednokrotnie stwierdzali, że idą na Germańca!” [przypis 1, s. 217]. Sprzeczne sygnały z frontów utrudniały sytuację polskiego dowództwa.
Armia Czerwona uderzyła z dwóch stron, tworząc Front Białoruski oraz Front Ukraiński. O ile wojska radzieckie uczestniczące w bitwach na Froncie Białoruskim od początku nie kamuflowały swoich działań, tj. wystąpienia przeciwko Polsce, o tyle z Frontu Ukraińskiego dochodziły do władz polskich meldunki o unikaniu walki z oddziałami polskimi i wręcz przyjacielskim zachowaniu – „czołgiści jechali przy otwartych włazach, uśmiechali się, a oficerowie niejednokrotnie stwierdzali, że idą na Germańca!” [przypis 1, s. 217]. Sprzeczne sygnały z frontów utrudniały sytuację polskiego dowództwa.
Uderzenie ze wschodu
A walki trwały rzeczywiście. Pierwszym zadaniem Sowietów, pograniczników i pododdziałów Armii Czerwonej, było zniszczenie polskich strażnic Korpusu Ochrony Pogranicza.
Zaczęły one płonąć jeszcze przed świtem 17 września [przypis 1, s.
228]. I chociaż pojedyncze przykłady obrony granic polskich świadczą o
zaciętości walk, to w większości przypadków zdołano stawić wyłącznie
krótkotrwały opór. Siły nieprzyjaciela znacznie bowiem przewyższały
możliwości obrony [przypis 1, s. 251].
Podczas pierwszych trzech dni natarcia, ZSRR zdobyło m.in. Wilno, przemierzyło północno-wschodnie Polesie, dotarło do Tarnopola i Lwowa. W tym ostatnim mieście doszło nawet do incydentalnej walki niemiecko-sowieckiej (wojska III Rzeszy wkroczyły do Lwowa nieco wcześniej), za co później strona niemiecka przeprosiła swojego wschodniego sojusznika [przypis 1, s. 314]. Rosjanom udało się także częściowo odciąć Polaków od granicy z Rumunią i Węgrami. Pomimo że Armii Czerwonej dokuczał brak zaopatrzenia w paliwo, transportu, słabe środki łączności oraz błędy w dowodzeniu, to udało im się posunąć w głąb terytorium Polski o ok. 170 km w linii prostej [przypis 1, s. 329]. Część historyków uważa, że wobec takiego obrotu sprawy obronę Rzeczypospolitej można było przygotować lepiej (w wielu miejscach obrony nie było wcale).
Chlubną sławą zasłynęło w tamtych dniach Grodno. Miasto to broniło się zaciekle w dniach 20–22 września. Żołnierze Armii Czerwonej napotkali tam niespotykany wówczas opór wojsk polskich oraz mieszkańców. Kiedy w końcu udało im się przełamać linię obrony, brutalnie zemścili się na przeciwnikach – rozstrzelali ok. 300 mieszkańców i obrońców miasta [przypis 1, s. 352]. Tymczasem we wsi Kodziowce rozegrał się bój między ułanami polskimi a regularnym oddziałem Armii Czerwonej, tzn. konie walczyły z czołgami. Była to jedna z największych tego typu bitew polskich ułanów podczas ówczesnej wojny, co ważniejsze – została wygrana (choć w obliczu postępującej wojny trudno nazywać zwycięstwem pojedyncze sukcesy). Zadanie swoje, czyli ochronę Zgrupowania Kawalerii gen. Przeździeckiego, wypełnili w całości. Nie pozwolili również zrealizować wojskom radzieckim założeń taktycznych [przypis 1, s. 363].
Jednak bronić się było coraz trudniej, czerwonoarmistów z dnia na dzień przybywało. Dodatkowo wzmocniła się operacyjna i taktyczna współpraca wojsk radzieckich i niemieckich. Walki toczyły się jeszcze w rejonie Puszczy Augustowskiej, pomiędzy Białymstokiem i Włodawą (z udziałem Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” pod dowództwem gen. Kleeberga), a także na południowo-zachodnim Polesiu, Lubelszczyźnie oraz w okolicach Lwowa. Natomiast do granicy z Węgrami i Rumunią zmierzało w celu ewakuacji tysiące polskich żołnierzy [przypis 1, s. 414]. Po 27 września tylko nielicznym oddziałom udało się przetrwać i dalej stawiać opór Armii Czerwonej.
Podczas pierwszych trzech dni natarcia, ZSRR zdobyło m.in. Wilno, przemierzyło północno-wschodnie Polesie, dotarło do Tarnopola i Lwowa. W tym ostatnim mieście doszło nawet do incydentalnej walki niemiecko-sowieckiej (wojska III Rzeszy wkroczyły do Lwowa nieco wcześniej), za co później strona niemiecka przeprosiła swojego wschodniego sojusznika [przypis 1, s. 314]. Rosjanom udało się także częściowo odciąć Polaków od granicy z Rumunią i Węgrami. Pomimo że Armii Czerwonej dokuczał brak zaopatrzenia w paliwo, transportu, słabe środki łączności oraz błędy w dowodzeniu, to udało im się posunąć w głąb terytorium Polski o ok. 170 km w linii prostej [przypis 1, s. 329]. Część historyków uważa, że wobec takiego obrotu sprawy obronę Rzeczypospolitej można było przygotować lepiej (w wielu miejscach obrony nie było wcale).
Chlubną sławą zasłynęło w tamtych dniach Grodno. Miasto to broniło się zaciekle w dniach 20–22 września. Żołnierze Armii Czerwonej napotkali tam niespotykany wówczas opór wojsk polskich oraz mieszkańców. Kiedy w końcu udało im się przełamać linię obrony, brutalnie zemścili się na przeciwnikach – rozstrzelali ok. 300 mieszkańców i obrońców miasta [przypis 1, s. 352]. Tymczasem we wsi Kodziowce rozegrał się bój między ułanami polskimi a regularnym oddziałem Armii Czerwonej, tzn. konie walczyły z czołgami. Była to jedna z największych tego typu bitew polskich ułanów podczas ówczesnej wojny, co ważniejsze – została wygrana (choć w obliczu postępującej wojny trudno nazywać zwycięstwem pojedyncze sukcesy). Zadanie swoje, czyli ochronę Zgrupowania Kawalerii gen. Przeździeckiego, wypełnili w całości. Nie pozwolili również zrealizować wojskom radzieckim założeń taktycznych [przypis 1, s. 363].
Jednak bronić się było coraz trudniej, czerwonoarmistów z dnia na dzień przybywało. Dodatkowo wzmocniła się operacyjna i taktyczna współpraca wojsk radzieckich i niemieckich. Walki toczyły się jeszcze w rejonie Puszczy Augustowskiej, pomiędzy Białymstokiem i Włodawą (z udziałem Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” pod dowództwem gen. Kleeberga), a także na południowo-zachodnim Polesiu, Lubelszczyźnie oraz w okolicach Lwowa. Natomiast do granicy z Węgrami i Rumunią zmierzało w celu ewakuacji tysiące polskich żołnierzy [przypis 1, s. 414]. Po 27 września tylko nielicznym oddziałom udało się przetrwać i dalej stawiać opór Armii Czerwonej.
Układ niemiecko-sowiecki
Wszystko zdawało się być już przesądzone. W nocy z 28 na 29 września III Rzesza oraz Związek Radziecki uzupełniły tajny protokół z 23 sierpnia.
Dokument nazwany „Niemiecko-sowiecki układ o granicy i przyjaźni”
zawierał zadanie „przywrócenia pokoju i porządku” na obszarze „byłego
państwa polskiego”. Dołączono także mapę z nową linią graniczną, tzw. linią demarkacyjną.
Następnie 4 października sporządzono jej dokładny opis. Protokoły
podpisali Ribbentrop i Mołotow, zaś mapę – Ribbentrop i Stalin [przypis
1, s. 417].
Podział Rzeczypospolitej
W wyniku działań wojennych we wrześniu 1939 roku Niemcy uzyskały 189 tys. km2, czyli 48,45 proc. terytorium II RP zamieszkanego przez ok. 22 mln obywateli (w większości Polaków), zaś Rosjanie 201 tys. km2, co daje 51,55 proc. całości przedwojennych ziem polskich,
wraz z ludnością sięgającą ok. 13,5 mln (głównie narodowości polskiej,
ukraińskiej, żydowskiej oraz białoruskiej) [przypis 2, s. 37]. Związkowi
Radzieckiemu jako łup przypadły przedwojenne polskie województwa:
wileńskie, nowogródzkie, białostockie, poleskie, wołyńskie,
tarnopolskie, stanisławowskie oraz lwowskie. Obiecaną wcześniej
Lubelszczyznę Stalin postanowił wymienić na Litwę.
Opracował: Przemysław Sławiński
1 C. Grzelak, Kresy w czerwieni, Neriton, Warszawa 1998.
2 J. Łojek, Agresja 17 września 1939, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1990.
3 Zmowa. IV rozbiór Polski, oprac. A.L. Szcześniak, ALFA, Warszawa 1990.
4 N. Davies, Boże igrzysko, Znak, Kraków 2006.
2 J. Łojek, Agresja 17 września 1939, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1990.
3 Zmowa. IV rozbiór Polski, oprac. A.L. Szcześniak, ALFA, Warszawa 1990.
4 N. Davies, Boże igrzysko, Znak, Kraków 2006.
Literatura
Brzeszczyński S., 17 września w Moskwie, [w:] „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej”, nr 89, Londyn 1978. Davies N., Boże igrzysko, Znak, Kraków 2006. Documents on German Foreign Policy, vol. 7, s. 204 [przemówienie Hitlera do oficerów niemieckich z dn. 22.08.1939]. Grzelak C., Kresy w czerwieni, Neriton, Warszawa 1998. Łojek J., Agresja 17 września 1939, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1990. Soviet Aims and Plans, „Times” 19.09.1939, s. 5.
Zmowa. IV rozbiór Polski, oprac. A.L. Szcześniak, ALFA, Warszawa 1990.
Za: http://teatrnn.pl/leksykon/node/2449/wojna_obronna_%E2%80%93_wkroczenie_sowiet%C3%B3w_do_polski_17_wrze%C5%9Bnia_1939_roku
Brzeszczyński S., 17 września w Moskwie, [w:] „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej”, nr 89, Londyn 1978. Davies N., Boże igrzysko, Znak, Kraków 2006. Documents on German Foreign Policy, vol. 7, s. 204 [przemówienie Hitlera do oficerów niemieckich z dn. 22.08.1939]. Grzelak C., Kresy w czerwieni, Neriton, Warszawa 1998. Łojek J., Agresja 17 września 1939, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1990. Soviet Aims and Plans, „Times” 19.09.1939, s. 5.
Zmowa. IV rozbiór Polski, oprac. A.L. Szcześniak, ALFA, Warszawa 1990.
Za: http://teatrnn.pl/leksykon/node/2449/wojna_obronna_%E2%80%93_wkroczenie_sowiet%C3%B3w_do_polski_17_wrze%C5%9Bnia_1939_roku