Szanowni Państwo,
Politycy francuscy przyjęli za wzór swojej
konstytucji Konstytucję
kwietniową z 1935 roku (Polską konstytucję II RP). Pan Ryszard
Kaczorowski podobno przekazał insygnia ciągłości władzy II RP? Należy przez insygnia
władzy rozumieć, że jest to akt przekazania suwerennej władzy urzędu prezydenta
RP w oparciu o przepisy art. 13 i 24 Konstytucji kwietniowej z 1935 roku! Pytam
zatem: Kiedy i gdzie Pan Ryszard Kaczorowski przekazał taki dokument (akt
nominacyjny) w dniu 22 grudnia 1990 roku? Gdyby Pan Ryszard Kaczorowski faktycznie
przekazał akt nominacyjny suwerennej władzy urzędującego prezydenta RP na Uchodźstwie, sam Pan Ryszard Kaczorowski musiałby taki akt przekazania urzędu prezydenta
RP posiadać od swojego poprzednika, to znaczy od Kazimierza Sabbata, a ten od
swojego poprzednika, aż począwszy od 1954 roku. Stawiam kilka pytań:
1. Czy Pan Ryszard Kaczorowski kiedykolwiek posiadał i
posiada takowy dokument i może publicznie taki dokument okazać Narodowi
Polskiemu?
2. Kiedy Pan Ryszard Kaczorowski komukolwiek okazał, przekazał akt nominacyjny w świetle przepisów Konstytucji kwietniowej z 1935 r.?
3. Kiedy i gdzie Pan Ryszard Kaczorowski protestował przeciw złożeniu przysięgi przez Lecha Wałęsę na zmodyfikowaną Konstytucję z roku 1952 i przed parlamentem wyłonionym w wyniku tajnych układów w Magdalence?
Skoro Pan
Ryszard Kaczorowski piastował urząd prezydenta RP i zachował ciągłość
prawnopaństwową, i przekazał ciągłość władzy Lechowi Wałęsie, obowiązkiem jego
było nie dopuścić do tego, aby Lech Wałęsa składał przysięgę na Konstytucje z
roku 1952. Powinien dopilnować, aby Lech Wałęsa złożył przysięgę na Konstytucję
kwietniową z roku 1935, zgodnie z zapisami art. konstytucji w akcie
przekazania władzy Lechowi Wałęsie. Czy taki fakt miał miejsce? Kiedy i
gdzie?...
Gdyby nawet założyć, że Pan Kazimierz Sabbat, poprzednik
Ryszarda Kaczorowskiego przekazał mu władzę, musiałby niewątpliwie opierać się o
przepisy Konstytucji kwietniowej z 1935 r.! Czyż nie tak?! Bo idzie tutaj nie o
nazwiska jakiegoś tam pana, ale zachowanie rzeczy najważniejszej, o której
często zapomina się w dyskusji, chodzi o ciągłość prawnopaństwową II RP. I tak
dotykamy istotnego faktu w historii polskiej emigracji powojennej, rozłamu na
emigracji w 1954 r., wypowiedzenia posłuszeństwa legalnemu prezydentowi Augustowi
Zaleskiemu i wypowiedzenia posłuszeństwa zapisom samej Konstytucji kwietniowej
z roku 1935; powołanie w roku 1954 niekonstytucyjnego tworu władzy, tzw. Rady
Trzech, z której to wywodzi się Pan Ryszard Kaczorowski! A kto tworzył Radę
Trzech, niekonstytucyjny organ władzy, mam nadzieję, że Państwo doskonale
zdajecie sobie sprawę. Zdajecie sobie Państwo także sprawę również i z tego faktu, że wypowiedzenie
posłuszeństwa zapisom Konstytucji kwietniowej z roku 1935 to zdrada państwa,
legalnego państwa polskiego. Pytam zatem! Czy idąc logicznym tokiem rozumowania, opierając się o zapis legalnej Konstytucji kwietniowej z 1935 r., Pan Ryszard
Kaczorowski i jego poprzednicy mogą zostać uznani za legalną władzę II RP? Nikt,
kto zna fakty, nie odważy się powiedzieć, że Pan Ryszard Kaczorowski jest
ostatnim legalnym prezydentem II RP zachowującym ciągłość prawnopaństwową w
oparciu o zapisy Konstytucji kwietniowej z 1935 r. Takie są fakty. A z faktami
trudno polemizować. To jedna sprawa.
Druga sprawa, to osoba Pana Juliusza Nowina-Sokolnickiego, którego mam przyjemność znać od lat, napisałem książkę („Nieznany Prezydent RP - Tom I”), każdemu zainteresowanemu problematyką emigracyjną polecam tę pozycję. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że wokół prezydenta J. N.-Sokolnickiego kręcili i kręcą się ludzie, których przeszłość jest "szemrana", zresztą sam prezydent Sokolnicki, moim zdaniem, pogubił się w ocenie polityki, z jaką mamy do czynienia od ponad dwudziestu lat. Sam fakt dekorowania Lecha Wałęsy pokazuje, że Juliusz Nowina-Sokolnicki nie rozumiał roli Lech Wałęsa i tak naprawdę, kim nadal jest oraz jaka była i jest jego rola w najnowszej polskiej historii. Rola Lecha Wałęsy jest to rola starannie wyreżyserowana przez specsłużby. Jedno dla mnie nie ulega wątpliwości, że akt przekazania wladzy w roku 1972 przez prezydenta Augusta Zaleskiego Panu Juliuszowi Sokolnickiemu jest autentyczny, potwierdzony oryginalnym dokumentem. Zresztą nikt tegoż dokumentu nie podważył, a są tacy, którzy swoim urzędem potwierdzili, że jest on oryginalny. Co się tyczy samego spotkania w roku 1972 pomiędzy panami prezydentem Augustem Zaleskim i panem Juliuszem Nowina-Sokolnickim, to nie sposób roztrzygnąć, jak było? Musiałbym być Duchem świętym albo samym prezydentem Augustem Zaleskim, aby to publicznie potwierdzić lub temu zaprzeczyć, że przekazanie takowe miało lub nie miało miejsca. Jak wiele faktów historycznych, także i ten pozostanie w sferze albo przyjęcia że dokument jest autentyczny, albo też przyjęcia, że nie, bo zostało coś zmanipulowane. Ale na manipulację dowodu jak dotychczas nie ma, a na powstanie AFERY BERGU i utworzenie Rady Trzech - niekonstytyucyjnego tworu, z którego wywodzi się urząd Pana Ryszarda Kaczorowskiego, dowody są, są to dowody mocne, niezaprzeczalne. I jeszcze jedna ważna kwestia na koniec: legalizm prawnopaństwowy oparty o Konstytucję kwietniową z 1935 r., którą politycy z Francji przyjęli jako wzór do napisania swojej konstytucji. A polscy "politycy" po roku 1989 za wzór do napisania nowego aktu prawnego przyjęli zmodyfikowaną Konstytucję z roku 1952... napisaną przez Stalina, zachowując ciągłość Republiki Ludowej, którą uważa się za suwerenne niepodległe państwo polskie. Czy to nie jest zastanawiające, dlaczego w większości ludzie w Polsce dali się tak omamić, aby zmodyfikowany akt Konstytucji PRL z roku 1952 i oparte rządy na mocy tego dokumentu nazywać legalnymi z jednej strony, a z drugiej zupełnie pomija się milczeniem nieuchylony i obowiązujący akt prawny, jakim jest Konstytucja kwietniowa z 1935 r. To hańba, że Polską rządzą ludzie, którzy wyrzekli się ciągłości prawnopaństwowej opartej na Konstytucji kwietniowej z roku 1935 r. To hańba zapominać o najistotniejszych sprawach państwa, o swoich korzeniach w imię interesów partykularnych. Stąd te wszystkie spory, kłótnie i cyrk w sejmie i senacie. Bo zapominamy o swoich korzeniach, o swojej państwowości narodowej. W świecie liczą się tylko z silnymi, ale i mądrymi. Jeśli my sami nie będziemy bronić godności i suwerenności państwa polskiego, jego fundamentu, jakim jest ostatnia konstytucja z roku 1935, to nikt za nas tego nie uczyni. Szanowni Państwo, politycy zachodni to cyniczni pragmatycy, dla których liczy się dobro ich państwa a nie dobro państwa polskiego. Liczą się tylko silni i mądrzy, słabi i służalczy szacunku nie mają. To pokazała historia. Dbajmy o ciągłość prawnopaństwową, o zachowanie Konstytucji kwietniowej z roku 1935, to się Polsce i Polakom opłaci. Zapewniam wszystkich, wierność zasadom jest cenniejsza niż władza i zaszczyty.
Łączę pozdrowienia dla wszystkich.
Druga sprawa, to osoba Pana Juliusza Nowina-Sokolnickiego, którego mam przyjemność znać od lat, napisałem książkę („Nieznany Prezydent RP - Tom I”), każdemu zainteresowanemu problematyką emigracyjną polecam tę pozycję. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że wokół prezydenta J. N.-Sokolnickiego kręcili i kręcą się ludzie, których przeszłość jest "szemrana", zresztą sam prezydent Sokolnicki, moim zdaniem, pogubił się w ocenie polityki, z jaką mamy do czynienia od ponad dwudziestu lat. Sam fakt dekorowania Lecha Wałęsy pokazuje, że Juliusz Nowina-Sokolnicki nie rozumiał roli Lech Wałęsa i tak naprawdę, kim nadal jest oraz jaka była i jest jego rola w najnowszej polskiej historii. Rola Lecha Wałęsy jest to rola starannie wyreżyserowana przez specsłużby. Jedno dla mnie nie ulega wątpliwości, że akt przekazania wladzy w roku 1972 przez prezydenta Augusta Zaleskiego Panu Juliuszowi Sokolnickiemu jest autentyczny, potwierdzony oryginalnym dokumentem. Zresztą nikt tegoż dokumentu nie podważył, a są tacy, którzy swoim urzędem potwierdzili, że jest on oryginalny. Co się tyczy samego spotkania w roku 1972 pomiędzy panami prezydentem Augustem Zaleskim i panem Juliuszem Nowina-Sokolnickim, to nie sposób roztrzygnąć, jak było? Musiałbym być Duchem świętym albo samym prezydentem Augustem Zaleskim, aby to publicznie potwierdzić lub temu zaprzeczyć, że przekazanie takowe miało lub nie miało miejsca. Jak wiele faktów historycznych, także i ten pozostanie w sferze albo przyjęcia że dokument jest autentyczny, albo też przyjęcia, że nie, bo zostało coś zmanipulowane. Ale na manipulację dowodu jak dotychczas nie ma, a na powstanie AFERY BERGU i utworzenie Rady Trzech - niekonstytyucyjnego tworu, z którego wywodzi się urząd Pana Ryszarda Kaczorowskiego, dowody są, są to dowody mocne, niezaprzeczalne. I jeszcze jedna ważna kwestia na koniec: legalizm prawnopaństwowy oparty o Konstytucję kwietniową z 1935 r., którą politycy z Francji przyjęli jako wzór do napisania swojej konstytucji. A polscy "politycy" po roku 1989 za wzór do napisania nowego aktu prawnego przyjęli zmodyfikowaną Konstytucję z roku 1952... napisaną przez Stalina, zachowując ciągłość Republiki Ludowej, którą uważa się za suwerenne niepodległe państwo polskie. Czy to nie jest zastanawiające, dlaczego w większości ludzie w Polsce dali się tak omamić, aby zmodyfikowany akt Konstytucji PRL z roku 1952 i oparte rządy na mocy tego dokumentu nazywać legalnymi z jednej strony, a z drugiej zupełnie pomija się milczeniem nieuchylony i obowiązujący akt prawny, jakim jest Konstytucja kwietniowa z 1935 r. To hańba, że Polską rządzą ludzie, którzy wyrzekli się ciągłości prawnopaństwowej opartej na Konstytucji kwietniowej z roku 1935 r. To hańba zapominać o najistotniejszych sprawach państwa, o swoich korzeniach w imię interesów partykularnych. Stąd te wszystkie spory, kłótnie i cyrk w sejmie i senacie. Bo zapominamy o swoich korzeniach, o swojej państwowości narodowej. W świecie liczą się tylko z silnymi, ale i mądrymi. Jeśli my sami nie będziemy bronić godności i suwerenności państwa polskiego, jego fundamentu, jakim jest ostatnia konstytucja z roku 1935, to nikt za nas tego nie uczyni. Szanowni Państwo, politycy zachodni to cyniczni pragmatycy, dla których liczy się dobro ich państwa a nie dobro państwa polskiego. Liczą się tylko silni i mądrzy, słabi i służalczy szacunku nie mają. To pokazała historia. Dbajmy o ciągłość prawnopaństwową, o zachowanie Konstytucji kwietniowej z roku 1935, to się Polsce i Polakom opłaci. Zapewniam wszystkich, wierność zasadom jest cenniejsza niż władza i zaszczyty.
Łączę pozdrowienia dla wszystkich.
Abyśmy doczekali wolnej, suwerennej, niepodległej Polski.
Z legalistycznym pozdrowieniem,
Robert Majka
*Tytuł od Redakcji.
*Tytuł od Redakcji.