Czy obecnie tradycja narodowa i socjalistyczna w Polsce są po tej samej
stronie barykady, śmiem jednak szczerze wątpić. Piłsudski, były rosyjski
terrorysta i "zawodowy rewolucjonista" występował nie tyle przeciw
Rosji, jako jednemu z trzech rozbiorców Rzeczpospolitej, co przeciw
Rosji carskiej, której monarchiczny ustrój stanowił przez długi czas
tamę dla środowisk lewicowych i masońskich, których Piłsudski był tak
reprezentantem, jak i narzędziem. Dostrzegam pewną kontynuację między
niemiecką Mitteleuropą, federalizmem Piłsudskiego i Unią Europejską - to
wszystko to pewne etapy planu niszczenia państw narodowych w tej części
świata. Rzeczpospolita Obojga Narodów (choć zbudowana na zupełnie
innych zasadach niż te, które obserwujemy w państwach silnie zarażonych
wirusem multi-kulti), idealnie zaś nadaje się do legitymizacji tej
szatańskiej idei, prowadzącej do totalnej kontroli ludzkości.
Te same,
lewicowe środowiska promują dziś homoseksualizm, moralny relatywizm i
wiele innych form degeneracji człowieczeństwa, pod płaszczykiem mód i
reżyserowanych trendów. Wszystko, co tradycyjne, piękne, wzniosłe, mądre
jest zwalczane i wyśmiewane, wręcz tępione przez te środowiska z
zaciekłością nieznaną w dawnych wiekach, kiedy zwalczano brzydotę,
małość, grzech i głupotę.
Naprawdę niewiele mam przeciw romantykom polskim (niespecjalnie znam
twórczość romantyków spoza Polski). Mickiewiczowi głównie za złe mam
uwiecznienie herezji "polskiego mesjanizmu" - nie do zaakceptowania dla
mnie jako katolika. I Wielkopolanina.
Dla mnie linie podziału przebiegają inaczej: Królestwo Boże kontra
królestwo szatana. Nie stawiam człowieka w centrum świata, dlatego też
mój podział jest nieco inny, dla mnie odniesieniem jest Bóg, ponieważ
jestem katolikiem. Po jednej stronie stoją dla mnie wszyscy, którzy
służą dobru, prawdzie i pięknu - ci, którzy na ziemi budują Królestwo
Boże, po drugiej zaś ci, którzy są jego wrogami. W tej liczbie także ci,
którzy promują egalitaryzm, kłamstwo "wolności, równości i braterstwa",
totalitaryzm i zniewolenie.
Wszelka lewicowość - poprzez fakty, nie literacki obraz, deklaracje i
hasła - znajduje się dla mnie po tej drugiej stronie barykady.
Nie neguję, że dla Polaków zza wschodniej granicy "mit Piłsudskiego"
może mieć pewne polityczne znaczenie dla utrzymywania tam polskości.
Każdy mit można jednak zastąpić innym, a najlepiej - prawdą. A Kresowianie
mają wiele pięknych prawd, przy których bledną nawet najwspanialsze
mity.
Ogólnie rzecz biorąc - we własnej ocenie słabo znam historię XIX wieku.
Jestem co prawda historykiem, ale wojskowości, a głównym obiektem moich
zainteresowań jest polskie średniowiecze. Od czasu do czasu czytuję
jednak opracowania dotyczące innych epok. Do zaznajomienia się z
historią Pawła i Aleksandra Pierwszego skłoniła mnie zupełnym
przypadkiem proza Waldemara Łysiaka, zresztą byłego wykładowcy mojej
Alma Mater, wielkiego piewcy Napoleona i miłośnika epoki napoleońskiej.
Istotnie, znam historię rosyjskiej wyprawy do Indii i zawrócenia jej
przez Aleksandra. Nie wiem właściwie nic na temat jego powiązań z masonami
i brytyjskich sympatii. Sądzę, że zarówno on, jak i Napoleon dzierżyli
zbyt wiele władzy, by być dla bractwa fartuszkowego jedynie narzędziami.
Moja intensywna fascynacja początkiem XIX wieku przygasła jednak już
dość dawno. Nie wygasła natomiast skłonność do krytyki antyrosyjskiej
histerii, podsycanej w Polsce od stuleci. Ostatnimi czasy działania te,
inspirowane tradycyjnie z zagranicy, swoją intensywnością przechodzą
wprost ludzkie pojęcie. Dawno też wykroczyły poza jakiekolwiek
racjonalne granice. Smutkiem napawa mnie fakt, iż znajduje ona wciąż tak
podatny grunt, a Polacy, którzy jeszcze pokolenie wcześniej posiadali
wysoki stopień odporności na serwowaną im propagandę, obecnie w znacznym
stopniu utracili tę właściwość. Staram się więc, zgodnie z przykazaniem Romana Dmowskiego "mieć swoje
obowiązki polskie" i wywiązywać się z nich, np. tłumacząc rodakom, jak i
czym są oszukiwani.
Ściskam dłoń i pozdrawiam serdecznie!
Domarat
*Tytuł od Redakcji.