Zadziwiająca jest głupota naszych czynników politycznych, prących do
wojny 1830-31 i powstania 1863.
Zwłaszcza, jeśli chodzi o wojnę polsko-rosyjską 1830-31 (przez
historycznych kłamców nazywaną "powstaniem"). Nie, nie było to żadne
powstanie. Był to pucz podchorążych w wolnym państwie, a puczyści
terroryzując stolicę rękoma uzbrojonej hołoty, wymusili wypowiedzenie
wojny sojuszniczemu państwu. Przy okazji wymogli niezgodną z polską
konstytucją detronizację króla i usiłowali zamordować królewskiego
brata, przyjaciela Polaków, ks. Konstantego.
Zanim posypią się na mnie gromy od niedojrzałych romantyków, przypomnę
im tylko, że:
- to Aleksander I Romanow nieprzymuszony żadnymi okolicznościami
przekreślił traktaty rozbiorowe, przywracając Królestwo Polskie na mapy
świata,
- to Aleksander I podpisał nieprzymuszony konstytucję Polski w 1815 roku,
- to Aleksander I złożył w polskie ręce władzę administracyjną, wojskową,
ustawodawczą i sądowniczą nad Królestwem Polski,
- to podczas tej 15-letniej unii personalnej podpisano unię celną
polsko-rosyjską, która była korzystniejsza dla Polski niż Rosji i
spowodowała rakietowe przyspieszenie gospodarki Polski,
- to za unii personalnej z Rosją Królestwo Polskie pokonało gospodarkę
Prus w wojnie celnej,
- to carska Rosja oddała Królestwu Polskiemu ujście Niemna jako dostęp do
Bałtyku,
- to za Aleksandra I Polska zanotowała w swej historii największy skok
gospodarczy, demograficzny i całkiem spory kulturalny, z eksportem
polskiej kultury na obszar Cesarstwa Rosyjskiego,
- to za Aleksandra I i Mikołaja I powstawał polski przemysł, kosztem
przemysłu w Rosji,
- to Aleksander I zachował ciągłość polskiej siły zbrojnej od epopei
napoleońskiej i zamiast wziąć do niewoli kapitulujących polskich
żołnierzy, z bronią i sztandarami odesłał ich na okupowane ziemie
Księstwa Warszawskiego, przekreślając jego kolonialną zależność od Francji.
Wszystko to zostało zaprzepaszczone - wojskowym puczem spiskujących
smarkaczy, tylko dlatego, że car Rosji, a nasz król, Mikołaj I zakazał
działalności masonom i rozbijał ich spiski, olewał też masońską
"legalną" opozycję sejmową, tzw. kaliszan.
Kto twierdzi, że wojna 1830-31 była zasadna i że z tak błahych
przyczyn warto było "pokazać ruskim" za cenę utraty własnego państwa,
to jest on po prostu wrogiem Polski albo idiotą. Trzeciego wyjścia nie
ma.
Powstanie styczniowe też było całkowicie bezzasadne, wywołane przez obce
siły i przyniosło sprawie polskiej wyłącznie szkody i straty.
Domarat
*Tytuł od Redakcji.