Jutro jadę na wycieczkę w Tatry. Zatrzymam się w schronisku przy Morskim Oku. Do końca września nie będę więc miał czasu na pisanie pamiętnika. Muszę położyć się wcześnie spać, więc życzę wam wszystkim dobrej nocy.
1 październik 1928 r.
Wczoraj wróciłem do domu. Warszawa wcale się nie zmieniła od czasu mojego wyjazdu. Za to do MW wstąpiło wielu nowych ludzi pochodzenia robotniczego. Ludzie w końcu zaczęli rozumieć, że socjaliści i piłsudczycy niczego na lepsze nie zmienią. W związku z tym otwarto nowy lokal OWP w dzielnicy robotniczej. Szkoda, że nie widziałem min aktywu partyjnego PPS, gdy dowiedzieli się o tym fakcie.
10 październik 1928 r.
Jan Mosdorf obronił pracę magisterską z filozofii. Zaś ja zacząłem studia historyczne na UW. Sekcja młodych OWP i MW naciskały na mnie, abym zaczął działać w samopomocy studenckiej udzielającej korepetycji słabiej stojącym z pieniędzmi uczniom warszawskich gimnazjów. W sumie i tak jutro miałem się tam zgłosić. Oprócz pomocy w nauce mam też krzewić myśl narodową wśród dzieci robotników.
20 październik 1928 r.
Tydzień temu zostałem aresztowany przez policję w związku ze sprawą zabójstwa pewnego działacza BBWR. Dwa dni później po pobycie w areszcie śledczym odbyła się rozprawa. Oskarżycielem był Gabriel Lipiński - zaufany człowiek Walerego Sławka. W trakcie podszedł do mnie i szepnął mi na ucho, że za dużo wiem, w związku z czym będzie starał się wnioskować o karę śmierci. Jednak moim adwokatem był niezawodny Konrad Wesołowski, który wykazał niespójność w dowodach i zeznaniach świadków. Wyszedłem tego samego dnia.
11 listopad 1928 r.
Wczoraj na apelu w mojej szkole wizytował funkcjonariusz państwowy. My, młodzież OWP nie mogliśmy pozwolić na odgórne narzucanie nam piłsudczykowskiej wersji historii. Bolesław Piasecki kazał więc swoim ludziom założyć wpinki ze szczerbcem i opaski z falangą na ramię. Gdy zaczęli śpiewać "Maszerują chłopcy", wówczas nasi zaczęli skandować "precz z sanacją!" i "Chwała błękitnej armii". Ponoć piłsudczycy zrobili się czerwoni na twarzach. Szkoda, że mnie tam nie było.
14 kwiecień 1934 r.
Długo nie pisałem pamiętnika, gdyż nie miałem ani czasu, ani ochoty. W tym wpisie streszczę mniej więcej to, co się wydarzyło w czasie, gdy nie pisałem.
Po pierwsze - wyrobiłem sobie doktorat z historii i politologii. Po drugie - OWP został zdelegalizowany, w związku z czym narodowa młodzież zradykalizowała się jeszcze bardziej. Dziś Jan Mosdorf wraz z innymi byłymi członkami OWP podpisał deklarację ideową nowego ugrupowania - ONR czyli Obóz Narodowo-Radykalny. Przeszła do niego większość warszawskiego i poznańskiego MW oraz sporo działaczy ze Lwowa. Wszystko przez to, że endecji zreformować się nie dało ze względu na liberalne poglądy kierownictwa. Jan Mosdorf wziął mnie na stronę i nakazał mi współtworzyć tajne struktury organizacyjne. Przydzielił mnie do Poziomu Z - Zakonu Narodowego. Do ONR wstąpił również Konrad Wesołowski, Korneliusz Szpica oraz moja żona - Katarzyna Malińska z domu Szulców.
W zakres moich obowiązków wchodzi pisanie do pism studenckich powiązanych z ONR, szkolenia nowych członków w walce wręcz oraz organizowanie narodowo-radykalnych bojówek. Nie boję się stosować przemocy, ale nie sprawia mi też ona przyjemności. Nie pochwalam również walki z bojówkami PPS, gdyż dobijanie leżącego jest moim zdaniem niehonorowe. Ale jako że ONR jest organizacją hierarchiczną opartą na posłuszeństwie, muszę się podporządkować.
3 maj 1934 r .
Dziś jest ważny dzień dla Polaków. Zostałem przydzielony do ochrony marszu, który odbył się wcześniej. Przeszło ponoć według oficjalnych danych 2500 naszych zwolenników. To dużo jak na dopiero co powstałą organizację. Jan Mosdorf pochwalił mnie za dobrze zorganizowaną straż marszu.
16 czerwiec 1934 r.
Wczoraj zamordowano Bronisława Pierackiego, szefa MSW w sanacyjnym rządzie. Policja podejrzewa o to ONR. W związku z tym aresztowano mnie. W tej chwili jestem w drodze do miejsca odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Panie, miej nas w Swojej opiece.