Szacuje się, że w momencie wybuchu wojny, w Stanach Zjednoczonych mieszkało ok. 30 tys. Polaków. Większość z nich w stanach północnych, co miało swoje przełożenie na zaangażowanie się po stronie konfliktu. Nie są znane dokładne liczby, ale około 4 tys. Polaków wzięło udział w działaniach wojennych po stronie Unii i około tysiąca w szeregach Konfederatów. Większość biorący udział w wojnie polskich emigrantów oraz ich rodzin było wygnańcami politycznymi, zaangażowanymi w działalność powstańczą przeciwko zaborcom.
Z informacji, jakie się zachowały wynika, że Polacy zgłaszali się do armii Unii w zasadzie od początku naboru ochotników. Pierwszą „polską” jednostką była kompania C 31 z Nowego Jorku, którą dowodził kapitan Aleksander Raszowski. Na początku lipca 1861, czyli w kilka miesięcy od rozpoczęcia działań wojennych, Julian Allen (sam siebie określający mianem „Polaka mojżeszowego pochodzenia”) w zamian za uzyskanie patentu pułkownika zobligował się utworzyć i wystawić „Legion Polski”, walczący pod flagą Unii. Niestety rekrutacja szła niezwykle opornie, w konsekwencji czego sam Allen zrezygnował z powierzonej mu funkcji. Powodem takie sytuacji było duże rozproszenie polskiej emigracji w Stanach, poza tym część Polaków zaciągnęło się i służyło już w innych pułkach, głównie niemieckich. Należy także mieć na uwadze, że duży odsetek polskich emigrantów znalazł się Stanach Zjednoczonych z powodu ucieczki przed odbyciem służby wojskowej w armiach zaborców, stąd mobilizacja do wstąpienia w szeregi kolejnej armii nie była zbyt wielka. Warto tu również zwrócić uwagę, że ówczesne Stany Zjednoczone łączyły z Rosją dobre stosunki, co dodatkowo zniechęcało wielu Polaków do zaciągu.
Najbardziej znanym Polakiem biorącym udział w wojnie secesyjnej był generał Włodzimierz Bonawentura Krzyżanowski, herbu Świnka. Urodził się na terenach Wielkopolski, pod zaborem pruskim. Jego ojciec walczył u boku Napoleona, a brat był uczestnikiem powstania listopadowego. Włodzimierz Krzyżanowski, w wyniku represji po zaangażowaniu się w powstanie wielkopolskie w 1848 roku musiał uciekać i poprzez Hamburg dostał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie planował swoją dalszą edukację oraz karierę. Został m.in. członkiem Partii Republikańskiej oraz pracował jako inżynier. Niestety dalszy rozwój jego kariery przerwał wybuch wojny w 1861 roku. Do armii Unii zgłosił się na ochotnika, jako zwykły szeregowiec, jednak szybko zwrócono uwagę na jego zdolności. Sam Krzyżanowski swoją decyzję argumentował następująco: „szedłem, gdzie mnie wzywał zarówno obowiązek wdzięczności względem przybranej ojczyzny, jak i pamięć wierna ideałom mej rodzinnej ziemi”. W odpowiedzi na pierwsze zorganizowane ataki Konfederatów, Włodzimierz Krzyżanowski utworzył oddział składających się imigrantów i skutecznie obronił Waszyngton, za co został awansowany do stopienia kapitana, a niedługo później – majora. Kolejnym wyrazem uznania za osiągnięcia Polaka było udzieleniu mu patentu na utworzenie pułku. Krzyżanowski przybył do Nowego Jorku, gdzie do formowania pułku posłużyli głównie ochotnicy wchodzący w skład „Legionu Polskiego”. Po uzupełnieniu stanu osobowego do rozmiarów pułku, w którego składa weszli głównie Polacy, a także Niemcy, Włosi, Węgrzy, itd. Tak powstał 58. Pułk Piechoty Nowojorskiej, który jednak oficjalnie nazwano „Legionem Polskim”. Włodzimierz Krzyżanowski i jego podkomendni wykazywali się dużą aktywnością i wzięli udział w wielu najkrwawszych bitwach wojny. Legion walczył m.in. pod Cross Keys, w Dolinie Shenandoah, nad Bull Run (II bitwa), Chancellorsville, Gettysburgiem (gdzie byli bardzo chwaleni przez dowództwo za wykazane poświęcenie oraz odwagę), a także w bitwie pod Knoxville. Sam prezydent Abraham Lincoln próbował trzykrotnie awansować Włodzimierza Krzyżanowskiego do stopnia generała-majora, co ostatecznie udało się w roku 1865 (dwie poprzednie kandydatury z 1862 i 1863 zostały zablokowane przez senat, a jako powód podano problem z wymówieniem nazwiska Polaka…). Po zakończeniu wojny Włodzimierz Krzyżanowski był m.in. agentem Departamentu Skarbu, którego został później dyrektorem. Zmarł w 1887 roku.
Następną wartą przypomnienia postacią jest Albin Schoepf, będący pierwszym polskim generałem w wojnie secesyjne. Urodził się w Podgórzu w 1822 roku (obecnie dzielnica Krakowa), studiował w Szkole Wojennej w Wiedniu, którą ukończył, uzyskując stopień porucznika artylerii. Po wybuchu rewolucji na Węgrzech zdezerterował z armii austriackiej (dosłużył się stopnia kapitana) i wstąpił do Legionu Polskiego. Po upadku powstania przez terytorium Turcji wyemigrował do Stanów, gdzie podjął pracę m.in. w Urzędzie Patentowym. W momencie wybuchu wojny, za sprawą sekretarza obrony, który znał Albina Schoepfa, jak również jego wojskowej przeszłości, został mianowany dowódcą oddziałów stanu Kentucky. Jego oddziały walczyły m.in. pod Camp Wildcat, Mill Springs (już jako dowódca 1. Brygady), w bitwie pod Shiloh oraz pod Perryville – w obu tych bitwach oddziały gen. Albina Schoepfa pozostały jednak w rezerwie. Niedługo po tych wydarzeniach ze względu na zły stan zdrowia, został oddelegowany na stanowisko komendanta fortu i więzienia Delaware. Jak się później okazało, powodem przeniesienia (dymisji) były nerwobóle, które doprowadziły do całkowitej utraty słuchu. Na tym stanowisku, gen. Albin Schoepf pozostał do końca wojny.
Kolejną interesującą postacią walczącą po stronie Unii jest Józef Karge, urodzony 1823 roku w Olędrach Terespotockich. Jako żołnierz armii pruskiej w randze oficera zdezerterował, aby przyłączyć się powstania wielkopolskiego w 1848 roku. Po upadku i klęsce powstania wyemigrował do Stanów, gdzie uczył języków obcych oraz wykładał filologię klasyczną. W następstwie wybuchu wojny, Józef Karge opowiedział się po stronie Unii i w stopniu oficera walczył w szeregach 58. Pułku Piechoty Nowojorskiej. Po szeregu awansów jako pułkownik, znalazł się w kawalerii z New Jersey. Brał udział w II bitwie nad Bull Run, jak również pod Fredericksburgiem i Boliva, jako dowódca 2. Pułku Kawalerii. Prezydent Lincoln awansował Józefa Karge do stopnia generał-majora (pol. generał brygady) w 1865 roku. Po zakończeniu wojny został wykładowcą literatury na Princeton University. Zmarł w Nowym Jorku w roku 1892.
Polacy walczyli również po stronie Konfederatów. Bez wątpienia trzeba tu wymienić na pierwszym miejscu pułkownika Kaspera Tochmana (siostrzeńca gen. Skrzyneckiego), urodzonego w 1797 roku niedaleko Leżajska. Ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Warszawskim, następnie był majorem w powstaniu listopadowym. W ramach zasług po bitwie pod Białołęką, Kasper Tochman został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Następnie zamieszkał we Francji, skąd przeprowadził się Stanów Zjednoczonych, gdzie na początku uczył języka francuskiego, a z czasem po uzyskaniu obywatelstwa, otworzył kancelarię prawną. Po wybuchu wojny opowiedział się po stronie Konfederatów (był zwolennikiem niewolnictwa, posiadał farmę pod Waszyngtonem). Po wielu trudach wraz z Walerianem Sułakowskim, w czerwcu 1861 w Camp Anite, niedaleko Nowego Orleanu zorganizował 14. Pułk piechoty Luizjany, zwany potocznie Polską Brygadą (Polish Regiment). Początkowo jednostka składała się z 1415 żołnierzy, w tym 285 Polaków. W pozostałej części była wielonarodowa. Chęć tworzenia kolejnych jednostek była utrudniona z powodu dążeń miejscowego gubernatora, który chciał wcielenia tych jednostek do sił stanowych. Przez cały okres wojny pułk brał udział w walkach na froncie wschodnim, głównie na obszarze stanu Wirginia, ale również pod Getysburgiem, gdzie walczył przeciwko Polakom pod dowództwem wspomnianego już Włodzimierza Krzyżanowskiego. Pomimo zasług i bohaterstwa, Kasper Tochman zakończył wojnę w stopniu pułkownika, jednak mimo że nie dowodził na polu bitwy w stopniu generała, w wielu oficjalnych dokumentach armii południa tytułowano go generałem brygady. Po zakończeniu wojny gubernator Wirginii powierzył mu stanowisko agenta stanowego, którego zadaniem było werbowanie osadników do osiedlania się na wyludnionych i zrujnowanych wojną obszarach stanu. W czasie wykonywania powierzonych mu obowiązków założył polską kolonię „Nową Polskę” w Spotsylvanii, jednak z powodów znacznych odległości od szlaków komunikacyjnych osada upadła. Kasper Tochman zmarł w 1880 roku w Spotsylvanii.
Walerian Sułakowski urodził się w 1827 roku i w wieku 21 lat wziął udział w Wiośnie Ludów na Węgrzech, jako żołnierz korpusu inżynieryjnego generała Józefa Bema. Po upadku rewolucji, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Nowym Orleanie poznał m.in. Kaspera Tochmana. Na początku działał społecznie na rzecz lokalnej polonii. Gdy wybuchła wojna objął dowództwo 1. pułku Brygady Polskiej, utworzonej przez wspomnianego wyżej Tochmana. Jednostka ta zmieniała później nazwę na 14. pułk piechoty Luizjany. Sułakowski uczestniczył w walkach w Teksasie i Luizjanie, gdzie zasłynął, jako bardzo dobry inżynier i specjalista od budowy umocnień. Był odpowiedzialny m.in. za ufortyfikowanie głównego portu w Teksasie (Galveston) i cieśniny Sabine. W obliczu słabnący sił wojsk konfederatów, Sułakowski wystąpił z pomyłem sprowadzeniem do Stanów około 30 tys. byłych polskich powstańców, rozsianych po całej Europie. Jego celem było utworzenie korpusu Liga Polska, walczącego w szeregach armii południa. Pomysł na tyle zainteresował władze, że Sułakowski otrzymał żaglowiec „Dodge”, na którego pokładzie znajdował się ładunek bawełny, wart około 80 tys. dolarów. Sułakowski planował ominąć blokadę morską złożoną z wojennych okrętów Unii i popłynąć do Kuby. Tam za sprzedany ładunek chciał kupić statek parowy, na którym chciano sprowadzić byłych polskich powstańców z Europy. Ten ambitny plan się jednak nie powiódł, gdyż „Dodge” został zatrzymany przez statki Unii, a następnie skierowany do Nowego Orleanu, gdzie sam statek i ładunek zostały skonfiskowane. Po zakończeniu wojny pracował jako inżynier budowlany i mierniczy w urzędzie ziemskim, zmarł w 1873 roku.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze jednego Polaka walczącego po stronie południa, a mianowicie Hipolita Oładowskiego, urodzonego w 1798 roku. Początkowo służył w armii rosyjskiej, w której dosłużył się stopnia kapitana. Jednak w momencie wybuchu powstania listopadowego przeszedł na polską stronę. Po klęsce powstania, Hipolit Oładowski trafił do rosyjskiej niewoli, z której udało mu się uciec i wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Na początku swojego pobytu pracował w Federalnym Departamencie Uzbrojenia, a w latach 1846-1848 wziął udział w wojnie z Meksykiem. Gdy wybuchła wojna secesyjna, w marcu 1861 dołączył do oddziałów Konfederatów w stopniu kapitana. Już w początkowej fazie działań wojennych został szefem służby uzbrojenia całej armii Mississippi. Po walkach pod Shiloh zdobył uznanie generała Braxtona Bragga – dowódcy armii Tennesse, a niedługo potem został mianowany podpułkownikiem. Do końca wojny pozostał kwatermistrzem armii, awansując do stopnia pułkownika. Po wojnie pracował jako inżynier w Alabamie, gdzie zmarł w 1878 roku.
Polacy uciekli do Stanów głównie w obawie przed represjami ze strony zaborców, szukając lepszego i spokojniejszego życia, jednak nawet na odległym kontynencie nie udało im się uciec przed koszmarem wojny. Oczywiście przedstawione tu sylwetki naszych rodaków to tylko kilka wybranych postaci, które zapisały się w historii tego tragicznego konfliktu. Około 5000 naszych rodaków (166 z nich w stopniach oficerskich armii Unii) wzięło udział w wojnie secesyjnej po obu jej stronach. Wielu z nich zdobyło sławę i uznanie, dla innych los nie był tak łaskawy, jednak bez wątpienia wszyscy oni zasługują na nasz szacunek i pamięć.
Za: https://kierunki.info.pl/adam-lysiak-polacy-wojnie-secesyjnej/