Liberalna i „wolnorynkowa” ortodoksja tak bardzo udzieliła się posłowi Konfederacji Arturowi Dziamborowi, że nawet Adrian Zandberg okazuje się miewać bardziej pronarodowe poglądy od „prawicowca”. Dziambor odniósł się bowiem w swoim komentarzu na Twitterze do uwagi Zandberga na temat wyzyskiwania polskich pracowników Amazona.
„Stanęły magazyny Amazona we Wrocławiu. Pracownicy blokują wjazd. Protestują przeciw traktowaniu ich jak taniej siły roboczej. Warto dodać: Amazon, jedna z największych firm na świecie, w pandemii ma rekordowe wzrosty. I ciągle opiera się o kiepsko opłacaną pracę” – napisał polityk tęczowo-lewicowej partii Razem. Obrona praw pracowniczych nie spodobała się liberalnemu ortodoksowi Arturowi Dziambrowi z partii Korwin i Konfederacji:
„Nie ma nigdzie ustawowego obowiązku pracy w Amazonie. Każdy z protestujących może zrezygnować nawet dziś i zatrudnić się gdzieś, gdzie nie będzie traktowany jak tania siła robocza, czego oczywiście każdemu, kto czuje się źle traktowany, z całego serca życzę” – odpisał Zanbergowi liberalny poseł.
Na 15 grudnia, jak podawała OZZ Inicjatywa Pracownicza Amazon, „polską załogę po raz kolejny potraktowano jednak jak tanią siłę roboczą”. Z kolei dodatek świąteczny w Polsce wyniósł 600 złotych, podczas gdy w innych krajach Amazon wypłacił zatrudnionym równowartość 300 euro. Pracownicy zwracają także uwagę, że Amazon płaci w Polsce podatek korporacyjny bliski zeru, zaś oni sami codziennie ryzykują życie i zdrowie w zamian za zbyt niską płacę. Do zarzutów podobnego typu Amazon odnosił się we wrześniu:
„W Amazon oferujemy konkurencyjne wynagrodzenie, atrakcyjny pakiet świadczeń i liczne możliwości rozwoju kariery, a wszystko to w bezpiecznym i nowoczesnym środowisku pracy […] Zachęcamy wszystkich, aby porównali oferowane przez nas wynagrodzenie, świadczenia i środowisko pracy z innymi firmami w branży oraz głównymi pracodawcami w lokalizacjach, w których działamy” – czytamy w komunikacie.
(na podst. RadioZet.pl / Twitter.com)