Jeszcze niedawno zasiadaliśmy do
wigilijnego stołu, a świąteczna i rodzinna atmosfera wypełniała nasze
domostwa. Nastał nowy rok, a wraz z nim wiele nadziei, planów oraz
postanowień. Jednym z nich bywa chęć pomocy bliźniemu, zaangażowanie się
w akcje charytatywne. Nieprzypadkowo właśnie w tym okresie do czynienia
mamy z kolejnym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Idealny
pretekst do jednorocznego określenia siebie jako darczyńcy i
podniesienia swojego „ego”.
Cała Polska wspiera przecież Owsiaka, nasi rodacy przechadzają się z
naklejonymi na każdej części garderoby serduszkami. Media serwują nam
zakłamany obraz fundacji i wzbudzają naszą wrażliwość reportażami o
rodzicach i ich uśmiechniętych dzieciach, oczywiście dzięki pomocy WOŚP.
Wszystko jest dobre, piękne i bez zarzutów.
Jak na złość pojawiają się kolejny już raz „faszyści” i mówią: „ Nie dajemy na Owsiaka”. Oczywiste wnioski: przecież są źli, nie chcą pomagać, obrażają wartościowego człowieka. Nikt jednak nie pyta, co nami kieruje i jakie mamy argumenty.
Nie wspieram WOŚP, nie dlatego, że
jestem skąpa, brakuje mi wrażliwości czy brzydzę się altruizmem.
Wymagam jednak od innych poważnego traktowania, nie dam sobą
manipulować. Uważam za odrażające wykorzystywanie ludzkiego współczucia i
dobrego serca.
Wbrew temu, co głoszą media tak ochoczo sprzyjające Owsiakowi, jego
działalność nie jest skierowana ku potrzebującym. Cały sprzęt oklejony
serduszkami trafia do zadłużonych i często nieprzygotowanych na
przyjęcie darów szpitali. Obowiązkiem naszego państwa jest zapewnienie
nam godnej opieki zdrowotnej, wyposażenie punktów medycznych i szpitali.
Wszak za to płacimy i powinniśmy tego wymagać. Nikt nie wie, jak
wybierany jest konkretny sprzęt do danej placówki – ktoś jeszcze pamięta
skandal, jaki wywołała odmowa dyrektora jednego ze szpitali na
przyjęcie specjalistycznych foteli rehabilitacyjnych? Placówka była
odwiedzana przez media, pracownicy szykanowani i oskarżani o złe
wykonywanie swoich obowiązków. Wyjaśnienie okazało się proste – szpital
nie posiadał sali, w której taki sprzęt mógłby być wykorzystany, zgłosił
natomiast chęć przekazania wspomnianych foteli zaprzyjaźnionej
placówce, która przyjęłaby podarunek. Nikt nie zadbał o przywrócenie
dobrego imienia dyrektorowi, pracownikom czy samemu szpitalowi.
Ponad połowa zebranych pieniędzy idzie na koszt samej imprezy – lokale,
samochody, przeloty samolotem, wsparcie spółki „Złoty Melon”, której
Owsiak jest prezesem. Jako fundacja, WOŚP pieniądze uzyskane ze zbiórek
publicznych, aukcji (tu zachodzi wiele podejrzanych transakcji),
darowizn czy imprez może wydać na dowolny cel. Nie wiemy również, czy
akurat nasz akt dobrej woli nie zasili imprezy „Przystanek Woodstock”.
Festiwal, którego hasłem jest „Róbta, co chceta” to zaprzeczenie
wolności, o którą ciągle walczymy. Stado brudnej, pijanej młodzieży nie
jest nawet jej namiastką. Oczywiście nie generalizując, osoby szukające
wartości i muzycznych inspiracji również się tam pojawiają, niestety w
mniejszości.
Owsiak to człowiek związany ze środowiskiem lewicowym. Prowadzący WOŚP
wiele razy pokazał, że jego dowcipna, przyjacielska postawa to –
kolokwialnie pisząc – bujda. Manipuluje młodymi ludźmi, a starszych
odesłałby już na drugi świat. Taki z niego „wielki” człowiek.
Pojawiają się w konsekwencji pytania – jak pomagać i czy w ogóle warto pomagać.
Często Caritas podawany jest jako kontra do WOŚP. Jest jednak inna opcja, której osobiście jestem zwolennikiem – sprawdzona działalność wśród znajomych osób, mająca określony cel. Jako działaczka Obozu Narodowo-Radykalnego czy Narodowej Organizacji Kobiet wzięłam udział w licznych akcjach pomocy. Organizować można zbiórki dla domów dziecka, domów samotnej matki, schronisk dla zwierząt itd. Dokładnie wiemy – ile udało się zebrać, znamy odbiorców naszych darowizn i mamy pewność, że pomoc trafi tam, gdzie jest potrzebna. Pod koniec zeszłego roku wraz z moim oddziałem (ONR Bielsko-Biała) wzięłam udział w projekcie Szlachetna Paczka, do tej pory mam kontakt z rodzinami, którymi się opiekowałam i wiem, że taka pomoc jest pełnowymiarowa i ma sens.
Na koniec chcę przytoczyć słowa ks. Jacka Międlara, który bardzo trafnie odnosi się do dyskursu na temat WOŚP:
„Z roku na rok wokół WOŚP pojawia się coraz więcej wątpliwości. Nie jestem przeciwnikiem pomocy potrzebującym. Co więcej, jestem entuzjastą inicjatyw miłosierdzia, jednak w przypadku inicjatywy pana Owsiaka dzieje się zbyt wiele zła, na które jako kapłan – duszpasterz mający propagować Prawdę i Dobro – w żadnym wypadku nie mogę pozwolić. Cieszę się, że WOŚP przyczynia się do zakupu sprzętu medycznego dla chorych dzieci, jednak w parze z tą inicjatywą idzie demoralizacja młodzieży na przystanku Woodstock, finansowe niejasności oraz wielkie koszty związane z organizacją festiwalu” – wyjaśnia ks. Jacek Międlar.
Obecnie w legnickim sądzie trwa proces, w
którym Jerzy Owsiak żąda od Piotra Wielguckiego (znanego jako bloger
Matka Kurka) 200 tys. zł zadośćuczynienia za jego teksty na blogu na
temat WOŚP. Wielgucki złożył pozew wzajemny za publiczne obrażanie go
przez Owsiaka. Najbliższa rozprawa jest zaplanowana na luty 2016 r. Z
kolei w sądzie w Złotoryi trwa proces karny, wytoczony Owsiakowi przez
blogera za pomówienia. Zobaczymy zatem, jak zakończą się sprawy sądowe,
jedno jest pewne – WOŚP z roku na rok budzi coraz większe wątpliwości.
Za: https://kierunki.info.pl/2016/01/adrianna-gasiorek-wielka-orkiestra-swiatecznej-parano/