Uważam, że liderzy i osoby występujące publicznie powinny
być abstynentami. Pijaństwo w szeregach organizacji narodowych to skrywany problem, podobnie jak i w
całym środowisku rzekomo prawicowym. Nie mogą żyć bez kobiet i wódki,
chociaż Ojczyzna upada i hańba leży na
nich wszystkich. Niegodni są miana nacjonalisty. Za taką postawę owi "działacze" powinni być usuwani z organizacji. Piszesz na pejsie
bzdury pod wpływem? Wypad. Pojawiasz się pijany na filmiku czy na
marszu? Won.
Ci,
którzy to robią, nie są narodowcami. Nie nazwałbym ich nawet Polakami.
Przypomina mi się wojna domowa w Rosji, gdy ,,biali'' oficerowie woleli
zwalczać się wzajemnie, spiskować i chlać, miast walczyć z bolszewikami.
Właśnie przez ten upadek obyczajów,
przez narkomanię, alkoholizm, mistycyzm i orgie, Rosjanie stoczyli się
jako Naród i dosięgła ich jedna z największych zbrodni XX wieku. Alkohol
jest normą dla Francuzów, Greków czy Włochów. Dla Słowian jest
zabójczy. Nie posiadamy żadnej kultury picia. Działa on na nas źle.
Degeneruje nas. Dlatego jest ulubioną bronią naszych wrogów. Prawdziwy
lider narodowców będzie abstynentem i nigdy nie da się przyłapać na
jakiejś głupiej popijawie, ani nie powie nic idiotycznego przez
procenty.
Nie
będę udawać świętszego od papieża, bo sam abstynentem nie jestem.
Czasami do posiłku wypiję kieliszek lub dwa wina. Zdarzy mi się w jakiś
weekend nalać sobie odrobinę whisky. Wypić drinka na wakacjach. Nigdy
się nie upiłem. Ale gdybym musiał
zrezygnować z alkoholu, to zrobiłbym to bez choćby cichego jęku, byłoby
mi to obojętne. Bo alkohol, choć w małych dawkach jest lekarstwem i przy
odpowiedniej diecie działa cuda, to źle dawkowany staje się najgorszą
trucizną. Z winy której rozbija się miliony rodzin każdego roku. Z winy
której dzieci tracą rodziców, rodzą się upośledzone albo wychowują się w
skrajnie nędznych warunkach. Poza tym patrzyłem kiedyś na zdjęcia z
obrad w Magdalence i widziałem te zadowolone z siebie, okrągłe i
nachlane mordy... wtedy właśnie zrozumiałem, że nie chcę mieć z nimi do
czynienia. Z tymi zapijaczonymi i tłustymi kanaliami. Czytałem, ile
wychlał Bolek w kiciu, a także chętnie dowiadywałem się, w jakich
okolicznościach podsłuchiwano ,,naszych" polityków i po ilu kieliszkach
byli, kiedy zaczynali dopiero gadać z sensem. Wzbudzało to we mnie
rosnącą nienawiść i obrzydzenie. Potem czytałem, jak wykorzystywano
alkohol, by niszczyć Słowian. Nas, Polaków i Rosjan. Jak z jego pomocą
chciano nas zdegenerować i zdemoralizować, co właściwie udawało się.
Rosjanie przegrali wojnę domową, bo za elity mieli zapijaczonych i
naćpanych mistyków, którzy woleli słuchać chodzących boso
schizofreników niż uczonych i duchownych. Najwięcej w przedrewolucyjnej
Rosji do powiedzenia miał koniokrad i alkoholik Rasputin, a także
podobni mu hipnotyzerzy i oszołomy, których dziś wsadzanoby od razu do
wariatkowa. Kiedy bolszewicy zarzynali cywilów, gwałcili kobiety i
rabowali grobowce, ci oficerowie siedzieli na Krymie, w Mongolii, chlali
wódę, ćpali kokę, palili haszysz i zastanawiali się tylko, jakby tu
wysadzić Denikena, Kołczaka czy Sternberga. Rewolucja nigdy by się nie
udała, gdyby nie skrajna deprawacja Narodu. A to wszystko przez alkohol.
Dlatego gdy widzę tych ,,narodowców" zatroskanych o losy Ojczyzny,
którzy nie potrafią sobie odmówić wódeczki czy obmacywania kelnerek, to
mam ochotę zatłuc ich kijami. Na nich wszystkich leży HAŃBA! Bo od ponad
dwudziestu lat nie robią NIC, by odzyskać Polskę! Nic, nul, zero!
Środowiska narodowe osiągnęły jedno wielkie g... Niedługo nie będzie już
polskiej ziemi i lasów, wojska NATO będą stale u nas stacjonować,
zlikwidują gotówkę i jak nam wyłączą konta bankowe, to nie kupimy nawet
chleba. Wtedy będą jęczeć, że utracili Ojczyznę. A winny kto będzie? No
jak to, kto? Oni. Żydzi, cykliści, ekolodzy. Bo oni zabraniają nam się
organizować i działać. Każą nam siedzieć i chlać wódę, miast myśleć nad
długoletnią strategią odbudowy narodowych elit. Dlatego też prawdziwy
lider będzie abstynentem i będzie też trzymać ręce przy sobie. Ma być
trzeźwy i moralny.
Bo inaczej można mieć ludzi, kasę i transparenty, a potem taki prymityw i
cham zamówi sobie do hotelu jakąś ladacznicę, urządzi orgię i kolejna
organizacja pójdzie wpierjot.
A potem polscy faceci narzekają, że Polki szukają na Zachodzie ,,egzotyki". Nie żebym był zwolennikiem mieszania kultur, lecz czy naprawdę
możemy im się dziwić? 28% mężów w Polsce przyznaje się, że chociaż raz
wykonali ,,skok w bok''. Około 15% mężczyzn skrajnie nadużywa alkoholu, a
drugie tyle spożywa go w ilości, która powoduje brak kontroli nad
słowami i czynami. Około 10% jest w depresji, a nieznana ilość kręci się
w kółko i nie odnajduje swojego miejsca. Mieszkając w Polsce, nie są w
stanie zapewniać swoim rodzinom godziwego życia. Dziennie spędzają
około 4-5 godzin przed telewizorem. Prawie połowa to wtórni analfabeci.
20% mężczyzn zażywa stale narkotyki. 30% próbowało lub nadal bierze
dopalacze. Nie mamy klasy wyższej i średniej, a wśród klasy niższej
postępuje degeneracja i schamienie. Braki w kulturze kobiety jeszcze by
przeżyły, lecz obecnie synów wychowuje się na małe cioty i maminsynki.
Jako dorośli, nie potrafią nawet wyprasować koszuli. To kobieta musi
dbać, by zmieniali regularnie bieliznę. Widziałem na własne oczy, jak
dorosłym facetom żony wybierały ubrania, bo sami byli do tego stopnia
zdziecinniali, że nie potrafiliby nawet zrobić prania.
W co wierzy współczesny Polak? Czy jakiś Europejczyk? Nie wierzymy w nic, więc nie mamy za co umierać. Zatem żyjemy życiem pustym, pozbawionym jakiejkolwiek wartości i wyższych celów. Praca, dom, telewizor, puszka piwa, spanie. Większość znanych mi facetów nie bierze się za edukowanie i wychowywanie własnych dzieci. No ale oczywiście potem jest krzyk i oburzenie, że Polka wzięła Araba. Albo chociaż Szweda czy Anglika. Bo może dba o siebie? Bo może nie zachowuje się jak cham? Warto się nad tym zastanowić, bo nim weźmiemy się za odbudowę Ojczyzny, to powinniśmy popracować nad nami samymi. Inną sprawą jest, że Polkom można by też wiele zarzucić. Ale skoro Polacy się dla kobiet nie starają, to potem kobiety zaniżają poprzeczkę i wymagają od nas coraz to mniej, aż w końcu zadowalają je kompletne prymitywy.
W co wierzy współczesny Polak? Czy jakiś Europejczyk? Nie wierzymy w nic, więc nie mamy za co umierać. Zatem żyjemy życiem pustym, pozbawionym jakiejkolwiek wartości i wyższych celów. Praca, dom, telewizor, puszka piwa, spanie. Większość znanych mi facetów nie bierze się za edukowanie i wychowywanie własnych dzieci. No ale oczywiście potem jest krzyk i oburzenie, że Polka wzięła Araba. Albo chociaż Szweda czy Anglika. Bo może dba o siebie? Bo może nie zachowuje się jak cham? Warto się nad tym zastanowić, bo nim weźmiemy się za odbudowę Ojczyzny, to powinniśmy popracować nad nami samymi. Inną sprawą jest, że Polkom można by też wiele zarzucić. Ale skoro Polacy się dla kobiet nie starają, to potem kobiety zaniżają poprzeczkę i wymagają od nas coraz to mniej, aż w końcu zadowalają je kompletne prymitywy.
Odpowiednie
podejście jest właśnie zdroworozsądkowe. Nie twierdzę, że nie należy w
ogóle pić, lecz wszystko z głową i umiarem. Ale lider to co innego. On
po prostu nie może nas skompromitować.
Robert Grunholz