Wprowadzenie
W
kwietniu 1939 roku zakończyła się trzyletnia wojna domowa w Hiszpanii.
Francisco Franco y Bahamonde pokonał wojska republikańskie, stając się
niekwestionowanym przywódcą państwa (Caudillo). Szczególny dług
wdzięczności należał się Adolfowi Hitlerowi, który czynnie wspierał
frankistów od pierwszych dni wojny, a bodaj najbardziej znaną jednostką
faszystowską (nazistowską - przyp. Redakcji) wysłaną do Hiszpanii był eksperymentalny „Legion Condor".
Caudillo zdawał sobie jednakże sprawę z faktu, że wojna domowa
doprowadziła do znacznego osłabienia kraju i dlatego – mimo nacisków
Hitlera – konsekwentnie odmawiał zaangażowania kraju w toczącą się
wojnę. Mówiąc ogólnie, polityka Franco w latach 1940-1942 sprowadzała
się do odwlekania decyzji o zaangażowaniu się w wojnę światową.
Na
spotkaniu z Hitlerem w przygranicznym miasteczku francuskim Hendaye 23
października 1940 roku hiszpański przywódca dał jasno do zrozumienia, że
Hiszpania nie włączy się do wojny po stronie państw Osi. Hitlerowi
chodziło wówczas o uzyskanie pozwolenia na wejście do Hiszpanii
niemieckich dywizji w celu zaatakowania brytyjskiego Gibraltaru i
odcięcie w ten sposób Anglikom dostępu do Morza Śródziemnego. Przez
kilka godzin kanclerz Trzeciej Rzeszy bezskutecznie usiłował nakłonić
gen. Franco do wojny przeciwko Wielkiej Brytanii. Franco postawił
warunki nie do przyjęcia: zażądał Gibraltaru, francuskiego Maroka oraz
czynnej pomocy gospodarczej i militarnej. Niemcy tych warunków nie mogli
i nie chcieli spełnić, dlatego strony nie osiągnęły porozumienia. Na
temat tej rozmowy Hitler powiedział kilka dni później do Benito
Mussoliniego: „Wolałbym dać sobie wyrwać trzy lub cztery zęby niż raz
jeszcze przejść przez to".
Dopiero
atak wojsk niemieckich na ZSRR przyniósł pewną zmianę polityki
zagranicznej Hiszpanii. Związek Radziecki, bastion „bezbożnego
komunizmu", wielu Hiszpanom popierającym generała Franco jawił się jako
odwieczny i znienawidzony przeciwnik. Wciąż żywe były w tym kraju
wspomnienia krwawej wojny domowej obfitującej nie tylko w bombardowania
bezbronnych miast dokonywane przez samoloty „Legionu Condor", ale także w
zbrodnie popełniane przez komunistów (ograbione kościoły, setki
wymordowanych księży i zakonnic). Z pozyskaniem szerokiego poparcia dla
idei nieoficjalnego zaangażowania się na froncie wschodnim nie było więc
problemów.
Hymn
„Błękitnej dywizji", napisany przez narodowego poetę Hiszpanii Agustina
de Foxa, zaczynał się od słów: „Chcemy zanieść Boga do pustego świata".
Podkreślał w ten sposób idee przyświecające hiszpańskim ochotnikom.
Ponieważ idea nacjonalizmu hiszpańskiego była w tamtych dniach oparta
właśnie na bezwzględnej wrogości do komunizmu (która, jak
powiedzieliśmy, w znaczniej mierze wynikała z doświadczeń wojny
domowej), wyjazd dywizji na front był jakby symbolem jedności Hiszpanów.
Formowanie i organizacja dywizji
Oficjalną
propozycję utworzenia ochotniczej jednostki hiszpańskiej, która przy
boku armii niemieckiej miała wziąć udział w „antybolszewickiej
krucjacie", rząd Francisco Franco złożył ministrowi spraw zagranicznych
Trzeciej Rzeszy Joachimowi von Ribbentropowi już w kilka godzin po
wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Jak się przypuszcza, pomysł
powołania ochotniczej dywizji i wysłania jej na front wschodni mógł
wyjść od ministra spraw zagranicznych Ramona Serrano Súñera, szwagra i
bliskiego współpracownika Franco oraz czołowego falangisty. Dwa dni po
oficjalnej propozycji rządu generała Franco Adolf Hitler zgodził się na
przyjęcie hiszpańskich ochotników w skład armii niemieckiej. Na wieść o
tym 24 czerwca 1941 w centrum Madrytu odbyła się wielka antysowiecka
manifestacja członków Falangi. W manifestacji spontanicznie wzięły
udział dziesiątki tysięcy ludzi, którzy popierali wojnę z ZSRR. Podobne
manifestacje, chociaż nie tak liczne jak w Madrycie, odbyły się we
wszystkich większych miastach Hiszpanii. Tak, jak szeroki był
antybolszewicki entuzjazm, tak również głębokie było w Hiszpanii
przekonanie o potrzebie nieangażowania się w wojnę, które popierał z
całym przekonaniem sam Franco. Mimo wysłania ochotniczej dywizji na
front wschodni Hiszpania do końca wojny pozostała neutralna.
Powszechnie
uważa się, że wysłanie na front wschodni ochotniczej formacji wojskowej
miało być swego rodzaju rewanżem za pomoc, jakiej Niemcy udzieliły
frankistom w czasie wojny domowej. Zainteresowanie organizowaną
jednostką przekroczyło najśmielsze oczekiwania. Dywizja, zgodnie z
podpisanym przez Caudillo rozporządzeniem, miała liczyć w sumie 18
tysięcy żołnierzy, ale jak się okazało, ochotników było wielokrotnie
więcej. Już pierwszego tygodnia zgłosiło się do nowej jednostki 40
tysięcy chętnych. Zgłaszali się zarówno weterani wojny domowej, jak i
zwykli awanturnicy i romantycy, zarówno członkowie faszystowskiej
Falangi, jak i ci, których skusiły dogodne warunki finansowe. Ochotnicy
pochodzili ze wszystkich warstw społecznych – zgłaszali się żołnierze,
studenci, urzędnicy, robotnicy i chłopi. Nie brakowało znanych
osobistości (w tym m.in. kilku gubernatorów) czy intelektualistów (m.in.
poeta Augustin Aznar). Szczególnie chętnie zgłaszali się wojskowi i
członkowie Falangi. W Akademii Wojskowej w Saragossie kadeci zgłosili
się ochotniczo en masse. Oficerowie, dla których nie było miejsca w
kadrze dowódczej, zgłaszali się jako szeregowcy. Wśród ochotników
znalazło się także 24 księży, którzy stali się kapelanami w tworzącej
się dywizji oraz 38 falangistek, chcących pełnić w dywizji służbę
pomocniczą.
Rekrutacja
rozpoczęła się 27 czerwca, a punkty werbunkowe otworzono w lokalach
Falangi i koszarach wojskowych. Już 2 lipca musiały one zostać
zamknięte, ponieważ liczba ochotników przekroczyła liczbę 70 tysięcy.
Niemiecki poseł w Madrycie donosił, że gdyby zapisy trwały nieco dłużej,
możliwe byłoby sformowanie nie jednej, ale 10 dywizji. W samym Madrycie
zapał był trudny do opisania – o 4 tysiące miejsc ubiegało się 40
tysięcy ochotników!
Oczywiście
wpływy w dywizji i patronat nad nią chciała uzyskać dla siebie Falanga.
Na to jednak gen. Franco nie pozwolił i dowództwo pozostało w gestii
armii. Jak się okazało, dzięki temu posunięciu Franco zapewnił dywizji
znakomitą wartość bojową, stawiając na profesjonalizm. Zgodnie z
rozkazem naczelnego dowództwa armii 50% oficerów i podoficerów miało być
zawodowymi żołnierzami, ale w praktyce procent zawodowej kadry był
jeszcze większy. Wszyscy oficerowie od stopnia porucznika wzwyż mieli
mieć wykształcenie wojskowe, tylko niższe stopnie mogli obsadzać
członkowie Falangi. Ponieważ 70% ochotników pochodziło z regularnej
armii, a większość z nich była weteranami wojny domowej, dywizja
dysponowała znakomitą kadrą.
Nie
powiodły się też falangistom starania o obsadzenie stanowiska dowódcy
dywizji. Kandydatem Falangi na dowódcę dywizji był José Antonio Givon de
Vasco – minister pracy i bohater wojny domowej. Franco w obawie przed
„falangizacją" dywizji, której był przeciwny, wybrał kandydata
neutralnego – gen. Augustina Muñoz Grandes, 45-letniego weterana wojny
marokańskiej i wojny domowej. Muñoz Grandes był kandydatem
kompromisowym, akceptowanym zarówno przez armię, jak i Falangę1.
Był on dowódcą 22. dywizji piechoty, następnie dowodził korpusem, potem
pełnił funkcję gubernatora okręgu Gibraltar. W 1939 r. został
sekretarzem generalnym Falangi.
Wchodzące
w skład pułków bataliony formowano we wszystkich większych miastach
Hiszpanii: Madrycie, Saragossie, Sewilli, Ceucie (Maroko hiszpańskie),
Valladolid, La Coruna, Burgos, Walencji i Barcelonie. Dywizja miała
początkowo składać się z 5 pułków piechoty nazwanych zgodnie z
hiszpańską tradycją od nazwisk dowódców:
-
Pułk „Rodrigo" – płk Rodrigo Martínez, Miguel,
-
Pułk „Vierna" – płk Vierna Trápaga, José,
-
Pułk „Esparza" – płk Martínez Esparza, José (pułk nazywany był także „de Andalucia"),
-
Pułk „Pimentel" – płk Pimentel Zayas, Pedro,
-
Pułk „Perez" – płk Badillo Pérez, Jesús.
Ponieważ
Hiszpania nie była formalnie w stanie wojny z ZSRR, pojawił się problem
mundurów, gdyż było oczywiste, że oficjalnie nie można użyć mundurów
armii hiszpańskiej. W takiej sytuacji utworzono mundur kombinowany,
składający się z błękitnej bluzy mundurowej Falangi, czerwonego beretu
hiszpańskich monarchistów (tzw. karlistów) i bryczesów używanych w
hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej. Od błękitnej bluzy mundurowej
falangistów przyjęło się nazywać dywizję „Błękitną Dywizją", czyli z
niemiecka „Blaue Division", a z hiszpańska „Division Azul". Wspomniane
umundurowanie żołnierze hiszpańscy nosili tylko do wyjazdu z
Hiszpanii, gdyż przed wyruszeniem na front zostali wyposażeni w mundury i
ekwipunek Wehrmachtu. Teoretycznie o ich narodowości informowała
jedynie tarcza naramienna w kolorach narodowych z napisem „Espana", ale w
rzeczywistości Hiszpanie z upodobaniem nosili nadal różne elementy
umundurowania, podkreślające ich odrębność narodową. Mimo protestów
niemieckich instruktorów noszono więc w dalszym ciągu błękitne koszule
Falangi czy czerwone berety karlistów. Zupełna dowolność istniała także w
kwestii noszonych odznaczeń i emblematów. Stało to oczywiście w
sprzeczności z niemieckimi regulaminami, ale dowództwo dywizji patrzyło
na tę „niesubordynację" z przymrużeniem oka.
Fragment odezwy mobilizacyjnej:
Hiszpanie!
Wojna hiszpańska, w której barbarzyńca komunistyczny wbił swoje szpony w
nasze terytorium kładąc kres życiu najlepszych spośród nas, ma dziś
swoją kontynuację na stepach rosyjskich, gdzie Błękitna Dywizja
Hiszpańskich Ochotników mężnie udowadnia wartość naszego narodu przez
swój udział w zniszczeniu bolszewizmu. Ale ten zaszczyt, który na
wszystkich spływa, nie może stać się przywilejem jedynie nielicznych.
Aby dzielić chwałę i poświęcenie: Za naszą wiarę. Za honor i przyszłość
ojczyzny i aby dać zasłużony wypoczynek naszym bojownikom w Rosji, dziś
na nowo otwiera się punkty werbunkowe we wszystkich lokalach Falangi.
Wy, którzy śnicie o lepszej Hiszpanii i pragniecie służyć jej jak
najlepiej – wstępujcie w szeregi Ochotniczej Dywizji Hiszpańskiej!
Trzeba
wszakże wspomnieć, że rząd Franco czynił wysiłki, aby zachęcić
ochotników do zgłaszania się w szeregi dywizji. Mianowicie już na
obwieszczeniach werbunkowych znalazły się informacje o korzyściach,
jakie mogą odnieść ze wstąpienia do dywizji zarówno sami ochotnicy, jak i
ich rodziny. Tak więc ochotnicy mieli pobierać żołd żołnierza
niemieckiego, a w Hiszpanii ich rodziny miały otrzymywać specjalną rentę
lub pensję, jaką pobierał zgłaszający się do dywizji przed wyruszeniem
na front. Ochotnicy mieli także zagwarantowane dotychczasowe miejsca
pracy, a ponadto ich rodziny miały pierwszeństwo w obejmowaniu
stanowisk, co więcej, objęte zostały przywilejem bezpłatnej nauki w
szkołach średnich i wyższych. Nie jest więc wykluczone, że część
ochotników kierowała się po prostu czynnikiem ekonomicznym, ale znaczną
większość na pewno stanowiły różne elementy radykalne, które jednoczył
fanatyczny antykomunizm.
Pierwsi
ochotnicy wyjechali do Niemiec 13 lipca 1941 roku. Żegnając ochotników,
minister spraw zagranicznych Ramon Serrano Súñer powiedział: „Będziecie
walczyć w obronie przyszłości cywilizacji, aby zniszczyć nieludzki,
barbarzyński i przestępczy system rosyjskiego komunizmu. Będziecie brać
udział w tworzeniu zjednoczonej Europy i zapłacicie za to swoją krwią".
Dywizja
była zorganizowana i wyposażona zgodnie z etatami niemieckiej dywizji
piechoty, dlatego cztery pułki zredukowano do trzech, po 3 bataliony w
każdym. Szkolenie i reorganizację przeprowadzono na poligonie w
Grafenwöhr, w Bawarii. Dywizja podporządkowana została dowództwu
niemieckiemu i 25 lipca 1941 r. otrzymała oficjalną nazwę 250.
Infanteriedivision (spanische), czyli 250. Dywizja Piechoty
(hiszpańska).
Już w trakcie szkolenia okazało się, że temperament hiszpański nie daje
się pogodzić z pruskim drylem, jaki próbowali wpoić ochotnikom
niemieccy instruktorzy. Wkrótce do Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych
(OKW) zaczęły napływać skargi, że Hiszpanie są żołnierzami niekarnymi i
niezdyscyplinowanymi. Indywidualne podejście do kwestii mundurowych,
lekceważenie niemieckich zwierzchników i dobre kontakty z ludnością
krajów okupowanych wzbudzały wściekłość i zgorszenie wśród niemieckiej
generalicji. Wkrótce dywizja hiszpańska zyskała sobie miano jednej z
najbardziej niezdyscyplinowanych jednostek w armii niemieckiej.
Feldmarszałek Günther von Kluge, obserwując dywizję w czasie jej
długiego przemarszu na front, miał ironicznie zapytać: „To są żołnierze
czy Cyganie?".
Jak
już wspomniano, dywizja składała się z trzech pułków piechoty,
zorganizowanych zgodnie z etatami niemieckimi. 262. pułk tworzyli
głównie ochotnicy z Barcelony, 263. pułk z Walencji, a 269. z Sewilli.
Pułk „Rodrigo" został rozwiązany, a jego żołnierzy przeniesiono do
innych oddziałów. Każdy pułk piechoty liczył etatowo 3012 żołnierzy
uzbrojonych w standardową broń armii niemieckiej. Słaby był batalion
rozpoznawczy dywizji, który składał się tylko z dwóch kompanii
rowerowych. Ponieważ żołnierze wywodzili się z kawalerii, kompanie te
nazywano tradycyjnie szwadronami. Batalion przeciwpancerny miał na
wyposażeniu 36 armat przeciwpancernych 37 mm, takie same działa miały
także kompanie przeciwpancerne w pułkach piechoty. Pułk artylerii
składał się z trzech dywizjonów haubic 105 mm (po 3 baterie) oraz
dywizjonu ciężkich haubic 150 mm (3 baterie) i liczył etatowo 2793
żołnierzy. Z innych jednostek warto jeszcze wymienić batalion zapasowy
liczący 601 żołnierzy. Ogółem stan dywizji wynosił 641 oficerów, 2272
podoficerów i 15 780 żołnierzy. Transport samochodowy w batalionie
przeciwpancernym opierał się głównie na samochodach francuskich,
natomiast główną siłą pociągową w dywizji były konie.
Nomenklatura polska | Niemiecka | Hiszpańska | |
262 pułk piechoty | Infanterie-Regiment 262 (span) | Regimiento Infanteria | |
263 pułk piechoty | Infanterie-Regiment 263 (span) | Regimiento Infanteria | |
269 pułk piechoty | Infanterie-Regiment 269 (span) | Regimiento Infanteria | |
250 pułk artylerii | Artillerie-Regiment 250 (span) | Regimiento Artilleria | |
250 pułk p. panc. | Panzerjäger-Abteilung 250 (span) | Batallón Antitanque | |
250 batalion rozpoznawczy | Aufklärungs-Abteilung 250 (span) | Batallón ? | |
250 batalion saperów | Pionier-Bataillon 250 (span) | Batallón zapadores | |
250 batalion zapasowy | Feldersatz-Bataillon 250 (span) | Batallón de Reserva |
Antykomunizm hiszpańskich ochotników nie wiązał się w żaden sposób z nazistowską ideologią o niższości ras. Wręcz przeciwnie – Hiszpanie byli oburzeni wykazywaną w stosunku do Polaków, Rosjan czy Żydów brutalnością niemiecką. Szczególnie życzliwie odnosili się Hiszpanie do Polaków, do których zbliżała ich religia katolicka i antykomunizm. Hiszpanie nie traktowali Polaków jak wrogów, a urlopowani żołnierze hiszpańscy dostarczali nawet broń Armii Krajowej! Jeden z Polaków tak wspominał spotkanie z żołnierzami hiszpańskimi w Prusach Wschodnich w 1941 r.: „Nadchodzi pociąg wojskowy i o, dziwo! Jadą hiszpańscy żołnierze. Ciepło. Zakasane rękawy, czarne zarosty, opalone twarze. Na piersiach zwisają łańcuszki i krzyżyki. Stojącego przy szlabanie robotnika Polaka witają okrzykiem ‘Polaco’ (miałem z lewej strony literę ‘P’) i ‘Viva Polonia’. Jeden z żołnierzy krzyczy ‘Polska!’, a w uniesionych rękach trzyma zwisający różaniec".
Hiszpańscy
żołnierze podkreślali, że walczą z komunizmem, a nie z narodem
rosyjskim, stąd nawet Rosjanie zachowali o nich ciepłe wspomnienia.
Podobnie mile wspominani byli oni w Polsce. W podziemnym czasopiśmie
„Szaniec" pisano nawet, że w czasie pobytu hiszpańskich ochotników w
Grodnie doszło do bójek z Niemcami w obronie sowieckich jeńców!
Hiszpanie zareagowali na brutalne zachowanie Niemców, z których jeden
bił sowieckiego jeńca. Zagrozili Niemcom sztyletami, zwymyślali ich w
swoim języku, po czym poczęstowali jeńców papierosami.
Szlak bojowy
Pod
koniec sierpnia 1941 r. dywizja była gotowa do użycia na froncie.
Oparta była przede wszystkim na transporcie konnym. Wszystkie konie
dywizji zostały wcześniej zarekwirowane na Bałkanach i wysłane do
Niemiec na użytek wojska. 21 sierpnia rozpoczął się załadunek dywizji
hiszpańskiej na 128 pociągów, które przetransportowały 17 909
ochotników, 5160 koni i 765 pojazdów.
Koleją
Hiszpanie dotarli w rejon Augustowa, skąd przez Grodno, Wilno i Mińsk
wyruszyli w prawie 900-kilometrowy marsz, kierując się do Witebska.
Biorąc pod uwagę nieliczny transport samochodowy, tak daleki marsz był
trudnym przedsięwzięciem. We wrześniu 1941 roku dywizja podporządkowana
była 9. Armii z Grupy Armii „Środek" (Heeresgruppe „Mitte"), aby potem
przejść pod dowództwo Grupy Armii Północ (Herresgruppe „Nord"). W
składzie GA „Północ" dywizja pozostała aż do października 1943 roku,
kiedy została rozwiązana, tym samym przez cały okres swojego istnienia
walcząc na północnym odcinku frontu.
To
przeniesienie z jednej grupy armii do drugiej spowodowane było
kryzysem, jaki zarysował się 24 września na froncie 16. Armii, w rejonie
jeziora Ładoga. Hitler osobistym rozkazem wydał polecenie, aby jedną z
dywizji ze składu Grupy Armii „Środek" przerzucić drogą kolejową na
północ. „Wyznaczona zostaje [250] dywizja hiszpańska – pisze w swoim
dzienniku wojennym szef Sztabu Wojsk Lądowych Franz Halder – która ma
być przewieziona z Witebska w tempie 6 [tzn. 6 pociągów dziennie].
Przybycie do m. Dno w dniach 2.10–10.10". W ten nieco przypadkowy sposób
„Błękitna dywizja" zamiast pod Moskwą znalazła się pod Leningradem. Jak
wynika z innych zapisków Franza Haldera, pierwsze jednostki dywizji
zaczęły przybywać do Herresgruppe „Nord" z początkiem października, przy
czym niektóre transporty kolejowe były opóźniane przez działania
sowieckich partyzantów.
Do
pierwszej akcji bojowej Hiszpanów doszło w rejonie jeziora Ilmen, kiedy
12/13 października 1941 roku kilkudziesięciu żołnierzy z II batalionu
269. pułku przeprawiło się przez rzekę Wołchow i zaskoczyło sowiecki
batalion, który przygotowywał się do przeprawy. Po godzinnej walce
Rosjanie wycofali się, ponosząc znaczne straty – 50 zabitych i ok. 80
wziętych do niewoli. Na początku listopada po zamarzniętej rzece Wołchow
można było przerzucić ciężki sprzęt i generał Muñoz Grandes otrzymał
rozkaz obrony wysuniętych pozycji w rejonie miejscowości Otenskij,
Possad i Posełok. W ciężkich walkach obronnych, które toczyły się w
listopadzie 1941 roku, Hiszpanie ponieśli znaczne straty (m.in. 269.
pułk piechoty), ale jednocześnie żołnierze hiszpańscy wykazali się
wysokim morale i dużą wartością bojową2.
Z
początkiem grudnia przyszły srogie mrozy, nierzadko przekraczając
temperaturę minus 30 stopni. Do szczególnie krwawych walk doszło o
miejscowość Possad. Przewaga sowiecka była tak znaczna, że w dzienniku
bojowym dywizji zapisano pod datą 7 grudnia 1941: „Panuje przekonanie,
że Hiszpanie dłużej nie zdołają się utrzymać. Ludzie odnoszą wrażenie,
że na ich stanowiska została rzucona cała Armia Czerwona". Dodajmy
jeszcze, że tego dnia zanotowano minus 40 stopni.
„Błękitna dywizja", wraz z niemieckimi jednostkami, 10 grudnia wycofała
się na linię rzeki Wołchow, znad której ruszała do natarcia w kierunku
Tichwina dwa miesiące wcześniej. Mimo sowieckich ataków wspartych
artylerią i czołgami, siarczystych mrozów dochodzących do minus 30-40
stopni i śnieżnych zamieci Hiszpanie walczyli umiejętnie i z
determinacją. Odpoczynek, tak potrzebny wyczerpanym żołnierzom, nie
trwał długo i pod koniec grudnia jednostki hiszpańskie znowu brały
udział w odpieraniu silnych sowieckich ataków nad rzeką Wołchow – w
rejonie Udarnika i Gorki.
W
styczniu 1942 r. dywizja poniosła kolejne straty, kiedy 269. pułk
piechoty został wysłany na pierwszą linię jako wsparcie mocno
naciskanych jednostek niemieckich. Straty pułku atakowanego z powietrza i
z ziemi sięgały kilkuset zabitych i rannych. Wielu żołnierzy
hiszpańskich, którzy przeżyli kilkudniowe ciężkie walki, zostało
odznaczonych Żelaznym Krzyżem. Przez kolejne miesiące „Błękitna dywizja"
toczyła ciężkie boje nad rzeką Wołchow, na północ od Nowogrodu.
Do
jednej z najbardziej brawurowych akcji, w której uczestniczyli
żołnierze „Błękitnej dywizji", doszło w trakcie kontrofensywy
radzieckiej, przeprowadzonej w zimie 1941/1942 roku. Poprzez zamarznięte
jezioro Ilmen na pomoc odciętemu pododdziałowi 290. dywizji piechoty w
miejscowości Wzwad ruszyła kompania narciarska kapitana José Manuela
Rodriges Ordás (214 ludzi i 70 sań), przekraczając zamarzniętą taflę
jeziora Ilmen i docierając ostatecznie do okrążonej w miejscowości Usład
jednostki niemieckiej. Był to heroiczny marsz w białym piekle, przy
temperaturze nad taflą jeziora dochodzącą do minus 55 stopni. Brnąc po
kolana, a miejscami nawet po pas w śniegu, kompania straciła wielu
żołnierzy na skutek odmrożeń – obliczany na 30 km marsz w rzeczywistości
wyniósł 60 km (zamarzły radiostacje i kompasy). Po dotarciu do
miejscowości Usład Hiszpanie wzięli udział w dalszych walkach wraz z
żołnierzami 250. dywizji piechoty. 25 stycznia kapitan Ordás zameldował,
że zdolnych do walki ma... 12 żołnierzy! Niemcy właściwie docenili
uczestników tej akcji, nadając 32 spośród nich Krzyże Żelazne.
Do
kolejnych zaciętych walk nad Wołchowem doszło w okresie styczeń-marzec
1942 r., kiedy Rosjanie przełamali front niemiecki na północ od
Nowogrodu, a od marca usiłowali wyrwać się z kotła, który zamknął
niemiecki kontratak. Dywizja hiszpańska, wraz z innymi jednostkami
niemieckimi, brała udział w zamknięciu tego tzw. kotła wołchowskiego, a
następnie w jego zaciśnięciu. Apogeum tych zaciętych walk przypadło na
czerwiec 1942 r., kiedy „Błękitna Dywizja" została użyta do akcji
ofensywnej, mającej na celu ostateczną likwidację otoczonych jednostek
sowieckich.
Dopiero
26 sierpnia 1942 r. skrwawiona dywizja została wycofana z frontu. W
ciągu kilkumiesięcznych zaciętych walk nad rzeką Wołchow „Błękitna
Dywizja" potwierdza renomę znakomitej jednostki. Warto zaznaczyć, że w
niektórych okresach, np. w grudniu 1941 r., stosunek zabitych do rannych
wynosił niemalże 1:1. Świadczy to o wysokim morale jednostki i wielkiej
dzielności hiszpańskiego żołnierza. W ogóle niewielu Hiszpanów dostało
się do niewoli sowieckiej. W ciągu 6 miesięcy walk dywizja poniosła
straty sięgające 33% ludzi, ale jednostka nie straciła zdolności
bojowej. Tylko w okresie marzec-sierpień liczba zabitych Hiszpanów
sięgnęła 1400. Okres wytchnienia dla dywizji nie był długi, bo już we
wrześniu ponownie weszła ona na pierwszą linię. Tym razem był to sektor w
rejonie miasta Krasny Bor, niecałe 10 km od przedmieść Leningradu.
W połowie grudnia 1942 r. doszło do zmiany na stanowisku dywizji – dowództwo objął generał Emilio Esteban Infantes3,
który przebywał na froncie rosyjskim już od sierpnia 1942 r., był więc
zaznajomiony z dywizją i specyfiką walk na froncie wschodnim. Generał
Esteban Infantes dowodził w czasie wojny domowej różnymi frankistowskimi
jednostkami, największe jednak laury zebrał za bitwę pod Brunete, gdzie
błyskotliwie dowodził 5. Dywizją Nawaryjską.
W
lutym 1943 r. w rejonie Krasnego Boru doszło do najbardziej zaciętych
walk z udziałem Hiszpanów. Pozycje, które zajmowała dywizja, obejmowały
od zachodu Aleksandrowkę, a od wschodu Krasny Bor. Odcinek miał 18 km
długości, co przy słabości sił hiszpańskich wymuszało ustawienie obrony
linearnej, bez większych odwodów.Tak więc w pierwszej linii
rozmieszczone zostały wszystkie trzy pułki: po lewej 263., w centrum
269. i 262. po prawej. Każdy z nich otrzymał jako wsparcie jedną grupę
artylerii kalibru 105 mm, podczas gdy 150-tki przeznaczone były do
ogólnego wsparcia. 10 lutego 1943 r., po huraganowym ostrzale artylerii,
ruszyło potężne radzieckie natarcie wsparte czołgami, które trafiło na
wzmocniony 262. pułk piechoty – wszystkiego 4841 ludzi.
Rosjanie
ruszyli do ataku 10 lutego o 6.30, po dwugodzinnym (lub nawet
trzygodzinnym) przygotowaniu artyleryjskim wykonanym przez setki dział.
Według źródeł radzieckich do połowy dnia opanowano połowę miejscowości
Krasny Bor (przed wojną liczyła ona 20 tys. mieszkańców), a pod koniec
dnia całą miejscowość, co nie do końca było zgodne z prawdą. Do niewoli
radzieckiej dostało się tego dnia 300 Hiszpanów i wielu Niemców. Na
wschodni sektor obrony uderzyła sowiecka dywizja gwardii wsparta
czołgami. Hiszpanie bronili się bohatersko mimo znacznej przewagi
przeciwnika. Przykładowo 3. kompania 1. batalionu 262. pułku broniąca
się na stacji kolejowej została całkowicie zniszczona przez czołgi T-34 i
piechotę, ale broniła się do ostatniego żołnierza, tracąc wcześniej
wszystkich oficerów. Jej dowódca, kapitan Ruiz de Huidrobo, wzywając do
końca swoich żołnierzy do stawiania oporu, zginął w walce i został
pośmiertnie odznaczony krzyżem św. Ferdynanda.
Podobnie
było na pozycjach innych pododdziałów. Odcięte punkty oporu broniły się
jeszcze do nadejścia pomocy ze strony jednostek niemieckich, ale napór
Rosjan utrzymał się także w kolejnych dniach. Z końcem walki nad rzeką
Iszorą straty zaangażowanych w walki Hiszpanów sięgały 75% – 3645
zabitych i rannych oraz 300 wziętych do niewoli. Szacuje się, że
niewielki zysk terenowy mógł kosztować Rosjan nawet ponad 10 tys.
żołnierzy. Jeszcze w marcu Hiszpanie odpierali sowieckie ataki, zanim
kilka tygodni później nie zostali zastąpieni na linii frontu przez
niemiecką 254. dywizję piechoty.
Obrona
Krasnego Boru była najcięższą próbą dla dywizji, z której wyszła ona
zwycięsko. Co prawda, Rosjanie przełamali pierwszą linię obrony, ale
druga i trzecia wytrzymały rosyjski impet. Wobec zaciętej obrony
Hiszpanów sowiecki atak utknął na wielu odosobnionych punktach oporu
walczących do ostatniego żołnierza.
Tymczasem
klęska pod Kurskiem i kapitulacja wojsk niemiecko-włoskich w Afryce
przyniosły zmianę sytuacji w Europie. W tych warunkach dalsze
przebywanie dywizji na froncie wschodnim mogło przynieść nadmierne
napięcie hiszpańskich stosunków z aliantami. Rozmowy z niemieckim
dowództwem na temat wycofania dywizji z frontu trwały od wiosny 1943
roku. Pod naciskiem aliantów Franco zdecydował się na odwołanie
ochotników z frontu. W październiku zaczęto wycofywanie żołnierzy
hiszpańskich do kraju. Po wymianie mundurów w Hof, w Bawarii, pierwszych
800 żołnierzy 29 października 1943 r. przekroczyło granicę hiszpańską.
Generał Infantes przyleciał do Madrytu 23 grudnia.
Podsumowanie
Łączne
straty „Błękitnej dywizji" ocenia się następująco: 3334 zabitych, 8466
rannych, 326 zaginionych oraz 321 wziętych do niewoli. Z tej ostatniej
liczby 94 zmarło w niewoli, natomiast pozostałych 230 Hiszpanów
repatriowano do Hiszpanii dopiero w 1954. Z powodu znacznych strat i
wynikających z tego faktu uzupełnień na froncie wschodnim walczyło w
sumie ok. 45 000 Hiszpanów4. Jeśli chodzi o ochotników,
którzy w latach 1944-1945 walczyli po stronie niemieckiej w różnych
jednostkach, szacuje się ich na ok. 1000.
„Błękitna dywizja" i jej walka na froncie wschodnim była w pierwszej
kolejności przejawem głębokiego antykomunizmu generała Francisco Franco i
jego zaplecza polityczno-wojskowego. Sama dywizja stała się w pewnym
momencie kartą przetargową generała Franco, którą zagrał on wtedy, kiedy
chciał podkreślić wobec aliantów zachodnich własną dobrą wolę i fakt,
że Hiszpania jest rzeczywiście neutralna. Wycofał dywizję na tyle
szybko, że nie spowodowało to zaognienia się stosunków z aliantami
zachodnimi. Z drugiej strony miał to być przejaw dobrej woli Caudillo.
Powody, dla których „Błękitna dywizja" znalazła się w Rosji, być może
najtrafniej określił amerykański ambasador w Hiszpanii, Carlton J.
Hayes. W swojej książce Wartime mision in Spain stwierdził o
żołnierzach „Błękitnej Dywizji" na froncie wschodnim: „Nie przybyli oni
tam, aby pomagać Niemcom w walce z nami; lecz aby zademonstrować wrogość
Hiszpanii wobec komunizmu". Nic dziwnego, że w prawdziwie ochotniczej
dywizji, o mocnej podbudowie ideologicznej, morale było bardzo wysokie,
mimo wielkiej izolacji żołnierzy od własnego kraju (niektórzy nie byli w
ojczyźnie przez cały okres służby na froncie wschodnim). O tym, że w
szeregach dywizji nie brakowało zadeklarowanych przeciwników bolszewizmu
świadczy fakt, że ochotnicy ci nie chcieli wycofania z frontu i
usiłowali kontynuować walkę najpierw w szeregach hiszpańskiego legionu, a
potem w ramach Waffen SS.
„Błękitny legion"
W
związku z wycofaniem dywizji z Rosji władze hiszpańskie, w porozumieniu
z dowództwem niemieckim, podjęły decyzję o utworzeniu Hiszpańskiego
Legionu Ochotniczego (Legion Espańola de Voluntarios – LEV). Nawiązując
do tradycji dywizji, jednostkę nazwano „Błękitny legion" („Legion
Azul"). Legion miał umożliwić dalszą walkę z bolszewikami tym
fanatycznym antykomunistom, którzy nie chcieli wracać do kraju. Dowódcą
legionu został płk Antonio Garcia Navarro. Po płomiennym przemówieniu
Navarro do żołnierzy dywizji, w którym proponował im dalszą walkę z
komunizmem, z każdej kompanii zgłosiło się 50 i więcej ochotników.
Liczebność „Legion Azul" ustalono początkowo na 1500 żołnierzy, ale
potem przekroczono tę liczbę i stan etatowy jednostki wynosił 2130
ludzi.
Organizacja
legionu oparta była na strukturach hiszpańskiego Legionu
Cudzoziemskiego, w którym bataliony nazywane były banderami (banderas).
Trzonem legionu były dwie bandery piechoty (3 kompanie grenadierów,
kompania ckm, sekcja łączności) oraz trzecia bandera mieszana,
zawierająca kompanie: artylerii, dział przeciwpancernych, saperów i
rozpoznawczą.
Dnia
20 listopada legion został skoncentrowany w Jambergu, w okolicach
Narwy, by po dwutygodniowym szkoleniu wziąć udział w walkach z
partyzantami. Ponieważ Hiszpanie nie ukrywali niezadowolenia z faktu, że
działają na tyłach frontu, uczestnicząc m.in. w wysiedlaniu miejscowej
ludności, w grudniu legion przerzucono na front leningradzki. Na froncie
legion nie działał samodzielnie, ale został przydzielony do niemieckiej
121. Dywizji Piechoty. W składzie tej dywizji Hiszpanie obsadzili
odcinek frontu w rejonie miejscowości Kostowo, wzdłuż szosy Lubań–Mga
(długość odcinka ok. 11 km). Do pierwszych walk doszło 24 i 25 grudnia,
kiedy Hiszpanie odparli silne ataki sowieckie. Z początkiem 1944 roku
Legion wraz z rozbitymi jednostkami niemieckimi rozpoczął wycofywanie z
rejonu Leningradu, walcząc z napierającymi wojskami sowieckimi i
partyzantami. Kiedy w połowie lutego 1944 r. po kilkudniowym odpoczynku
legion zajął pozycje w rejonie Narwy, gdzie spodziewano się silnego
desantu sowieckiego, sytuacja międzynarodowa znacznie się zmieniła.
Przede wszystkim „Legion Azul" znalazł się poza terytorium ZSRR. Opinia
światowa mogła teraz uznać, że ochotnicy hiszpańscy wspierają reżim
hitlerowski, biorąc udział w okupacji Europy. W wyniku nacisków
zachodnich aliantów 3 marca 1944 roku legion otrzymał rozkaz powrotu do
ojczyzny5. 21 marca został wycofany z frontu i
odtransportowany do Królewca, a w połowie kwietnia legioniści znaleźli
się w Hiszpanii. Witając w Hendaye pułkownika Navarro, generał Franco
miał zażartować: „Oto powraca ostatni ‘zbrodniarz wojenny’ ".
W Wehrmachcie i Waffen SS
Z
decyzją repatriacji legionu nie pogodzili się najbardziej fanatyczni
faszyści, mimo że oficjalnie nie mieli już prawa uczestniczyć w wojnie
po stronie niemieckiej. Część żołnierzy pozostała w Niemczech, decydując
się na pracę w charakterze robotników w fabrykach, inni próbowali
wstąpić do Wehrmachtu lub Waffen SS. Szacuje się, że ok. tysiąca
ochotników hiszpańskich walczyło w dalszym ciągu w szeregach armii
niemieckiej lub Waffen SS. Większość z nich zginęła.
Polityka
ścisłej neutralności spowodowała zamknięcie przez Franco granicy
hiszpańsko-francuskiej. Co więcej, Caudillo ogłosił, że wszyscy walczący
po którejkolwiek stronie uczestniczącej w wojnie zostaną pozbawieni
obywatelstwa. Mimo tego ok. 150 ochotników hiszpańskich, narażając
własne życie, przedostało się do okupowanej Francji, wyrażając chęć
wstąpienia w szeregi armii niemieckiej i walki z Sowietami.
Od
stycznia 1944 roku funkcjonował w Lourdes tzw. Sonderstab „F", który
był odpowiedzialny za wspieranie rekrutacji hiszpańskich ochotników.
Sztab ten miał oficerów w szeregu miast (Andorra, Puigcerdá, Port Bou,
Hendaye), ale główna siedziba znajdowała się w Lourdes6.
Wielu Hiszpanów zgłosiło się także do ambasady niemieckiej w Madrycie,
wyrażając chęć służby wojskowej w armii niemieckiej. Trzecim źródłem
rekrutacji mogli być także hiszpańscy robotnicy pracujący w Rzeszy.
Według niektórych źródeł po inwazji aliantów na kontynent ok. 450
Hiszpanów znalazło się w ramach Waffen SS.
Bardziej
znanymi jednostkami ochotników hiszpańskich były tzw. oddział
Ezquerry oraz „batalion duchów". Pierwsza jednostka wywodziła się z
dawnego „Legionu Azul", została zorganizowana w Stablack i włączona w
skład Waffen SS. Druga jednostka formowana była w tyrolskim Hall koło
Innsbrucku i jej losy są mało znane, chociaż utworzono ją wcześniej niż
batalion Ezquerry.
Batalion
duchów (Batallon Fantasma) powstał w połowie 1944 roku. Nigdy nie
walczył jako jedna formacja, bo w sierpniu 1944 roku obie kompanie
hiszpańskie zostały rozdzielone. Jedną kompanię wysłano do Jugosławii,
gdzie walczyła z partyzantami Josipa Broz Tito, natomiast druga walczyła
na Bukowinie w ramach 3. Dywizji Górskiej. W ramach tejże dywizji
Hiszpanie walczyli w Rumunii, w Karpatach, wreszcie w Czechosłowacji,
gdzie zastał ich koniec wojny. Kompania została całkowicie zniszczona w
zaciekłych walkach. Do niewoli sowieckiej poszło 7 hiszpańskich
żołnierzy – nie wrócili już z niej żywi.
W
październiku 1944 roku część Hiszpanów, którzy walczyli w Jugosławii i
Rumunii, zgrupowano w Stockerau koło Wiednia. Z czasem weszli oni w
skład batalionu Ezquerry lub znaleźli się bezpośrednio w 28. Ochotniczej
Dywizji Grenadierów SS (SS-Freiwilligen-Grenadierdivision „Wallonien").
SS-Sturmbannführer
Leon Degrelle, dowódca SS-Freiwilligen-Grenadierdivision „Wallonien",
zainteresował się werbunkiem Hiszpanów w połowie 1944 roku, kiedy to
jego dywizja potrzebowała wszelkich wzmocnień po stratach poniesionych
na froncie. Zadaniem przeprowadzenia werbunku wśród hiszpańskich
robotników obarczył dwóch oficerów dywizji, którzy w przeszłości
walczyli po stronie frankistów w wojnie domowej. We wrześniu podróżowali
oni po Niemczech, aż natrafili w Stockerau koło Wiednia na grupę
Hiszpanów z dawnego „batalionu duchów", która zdezerterowała niedawno z
niemiecko-chorwackiej brygady. Hiszpanie zgodzili się zaciągnąć w
szeregi 28. Dywizji SS. Hiszpanie utworzyli cztery plutony wchodzące w
skład I. batalionu 70. pułku grenadierów. Dowódcą tej nieformalnej
kompanii został SS-Obersturmführer Louis Garcia Valdajos. Hiszpanie
walczyli na Pomorzu Zachodnim, m.in. w rejonie Stargardu. Pozostałych
przy życiu ok. 60 Hiszpanów przerzucono do Berlina, gdzie wcielono ich w
skład batalionu Ezquerry.
Batalion
Ezquerry jest z pewnością najbardziej znaną formacją hiszpańską w
ramach Waffen SS. Miguel Ezquerra Sanchez był wcześniej oficerem
„Division Azul" i potem zaciągnął się do Waffen SS, gdzie otrzymał
stopień Waffen-Obersturmführer der SS, czyli odpowiednik porucznika.
Ezquerra dostał zgodę na werbowanie ochotników do swojej jednostki nie
tylko wśród hiszpańskich robotników w Rzeszy, ale także wśród tych,
którzy popadli w konflikt z prawem i odsiadywali kary w więzieniu.
Formowana przez niego jednostka składała się z dwóch kompanii: 101. i
102. hiszpańskiej ochotniczej kompanii SS. W ostatnich dniach wojny
batalion Ezquerry stanowił samodzielną jednostkę, w której znaleźli się
wszyscy zdolni do walki ochotnicy hiszpańscy. Hiszpanie wraz z
niedobitkami z innych dywizji cudzoziemskich walczyli w Berlinie,
broniąc do końca ważnych strategicznie punktów w dzielnicy rządowej7.
„Błękitna Eskadra"
Z
tematyką ochotników hiszpańskich na froncie wschodnim łączy się także
działalność tzw. Błękitnej Eskadry (Esquadrilla Azul), która walczyła w
latach 1941-1944, jednakże nie wchodziła w skład dywizji. Utworzona z
hiszpańskich pilotów-ochotników „Błękitna Eskadra" składała się – wbrew
nazwie – nie z jednej, ale z 5 eskadr, które jednak działały na zmianę
(w ten sposób w żadnym momencie nie było ich więcej niż jedna). Zgodnie z
przyjętym rotacyjnym systemem służby, co kilka miesięcy wymieniany był
cały latający personel, a co drugą zmianę również personel naziemny.
Każda z eskadr miała własne godło, chociaż warto nadmienić, że niektórzy
piloci służyli w dwóch kolejnych eskadrach.
Pierwsza
eskadra, której dowódcą został major Angel Salas Larazzábal, powstała z
inicjatywy hiszpańskiego Ministerstwa Lotnictwa 24 lipca 1941 r. i po
odpowiednim szkoleniu w Niemczech we wrześniu rozpoczęła loty bojowe z
lotniska Moszina k/Smoleńska. Eskadra wspierała ofensywę na Moskwę, a 4
października odnotowała pierwsze zwycięstwo powietrzne, kiedy jej
dowódca zestrzelił bombowiec Pe-2 oraz myśliwiec I-16. Eskadra została
wycofana z linii 7 stycznia, a powrót do ojczyzny nastąpił 13 lutego
1942 r. Wkrótce zastąpiła ją II Eskadra, zgodnie z rotacyjnym systemem
służby, o którym już wspomniałem. Tworzenie V Eskadry odbywało się w
okresie, kiedy Franco podjął już decyzję o wycofaniu wszystkich swoich
jednostek z frontu wschodniego. Eskadra działała na froncie zaledwie 6
dni i po kilkutygodniowym pobycie na lotniskach w Niemczech (Hiszpanie
nie brali udziału w walkach z lotnictwem alianckim) 24 marca 1944 r.
powróciła do kraju.
Eskadry
hiszpańskie wyposażone były początkowo w samoloty Me-109, a potem
FW-190. Przez wszystkie eskadry przewinęło się w sumie ponad 650 osób –
pilotów i członków personelu naziemnego. Przy stracie 22 pilotów eskadra
zestrzeliła 156 maszyn sowieckich.
Dowódcy pułków Division Azul:
262. pułk piechoty 01.08.41-09.05.42 – płk Pimentel Zayas, Pedro
09.05.42-20.02.43 – płk Sagrado Marchena, Manuel
20.02.43-05.04.43 – ppłk Robles Pazos, Ramón
05.04.43-??.11.43 – płk Muñoz Valcarcel, José
262. pułk piechoty 01.08.41-09.05.42 – płk Pimentel Zayas, Pedro
09.05.42-20.02.43 – płk Sagrado Marchena, Manuel
20.02.43-05.04.43 – ppłk Robles Pazos, Ramón
05.04.43-??.11.43 – płk Muñoz Valcarcel, José
263. pułk piechoty 01.08.41-15.06.42 – płk Vierna Trápaga, José
15.06.42 – płk Villalba Rubio, Ricardo
14.06.43 – ppłk Pérez Bolumburu, Crescencio8
14.06.43-08.10.43 – płk Amado Lóriga, Santiago
08.10.43-???? .12.43 – ppłk Nieto Arnáiz, Manuel
15.06.42 – płk Villalba Rubio, Ricardo
14.06.43 – ppłk Pérez Bolumburu, Crescencio8
14.06.43-08.10.43 – płk Amado Lóriga, Santiago
08.10.43-???? .12.43 – ppłk Nieto Arnáiz, Manuel
269. pułk piechoty 01.08.41-08.01.42 – płk Martínez Esparza, José
08.01.42-10.01.42 – mjr Román Garrido, Miguel
10.01.42-26.06.42 – płk Rodrigo Martínez, Miguel
26.06.42-15.08.42 – ppłk Miguel Cabrero, Joaquín de
15.08.42-24.05.43 – płk Rubio López-Guijarro, Carlos
24.05.43-14.06.43 – ppłk. Rodríguez-Cano, Alberto
14.06.43-05.07.43 – płk Rubio López-Guijarro, Carlos
05.07.43-??.11.43 – ppłk Rodríguez-Cano, Alberto
08.01.42-10.01.42 – mjr Román Garrido, Miguel
10.01.42-26.06.42 – płk Rodrigo Martínez, Miguel
26.06.42-15.08.42 – ppłk Miguel Cabrero, Joaquín de
15.08.42-24.05.43 – płk Rubio López-Guijarro, Carlos
24.05.43-14.06.43 – ppłk. Rodríguez-Cano, Alberto
14.06.43-05.07.43 – płk Rubio López-Guijarro, Carlos
05.07.43-??.11.43 – ppłk Rodríguez-Cano, Alberto
250. pułk artylerii 01.08.41-21.01.42 – płk Badillo Pérez, Jesús
21.01.42-02.07.42 – ppłk Fernández Landa, Manuel
02.07.42-03.08.43 – płk Bandín Delgado, Francisco
03.08.43-??? .11.43 – ppłk Morato de Tapia, Manuel
21.01.42-02.07.42 – ppłk Fernández Landa, Manuel
02.07.42-03.08.43 – płk Bandín Delgado, Francisco
03.08.43-??? .11.43 – ppłk Morato de Tapia, Manuel
Przypisy:
1 W okresie wojennym rywalizacja pomiędzy armią a Falangą była dla Francisco Franco nie lada problemem. Interesy tej ostatniej reprezentował przede wszystkim Ramon Serrano Súñer – gorący zwolennik czynnego udziału Hiszpanii w wojnie po stronie Osi i w opinii niemieckiego wywiadu najbardziej znienawidzony człowiek Hiszpanii.
2 O wysokim morale Hiszpanów może świadczyć taki przykład: odcięci od reszty oddziału sierżant i dwaj żołnierze, wiedząc, że nie mają nic do stracenia, rzucili się na sowieckie okopy z bagnetami na karabinach i z okrzykiem „Arriba Espana!" (Naprzód Hiszpanio! – pozdrowienie, którym witali się falangiści, unosząc prawą rękę). Zaatakowani sowieci, sądząc, że mają do czynienia ze szpicą nieprzyjacielskiego oddziału, natychmiast się poddali. W ten sposób 20 czerwonoarmistów dostało się do hiszpańskiej niewoli.
3 Na prośbę dowództwa niemieckiego generał Muñoz Grandes dowodził do 13 grudnia 1942 r. Sam Adolf Hitler udekorował go Krzyżem Rycerskim Żelaznego Krzyża, a następnie Liśćmi Dębu do Krzyża Żelaznego. Po powrocie do Hiszpanii Francisco Franco awansował generała na stopień generała broni. Jak się wydaje, stosunki Caudillo i progermańsko nastawionego generała Muñoz Grandes nie były najszczersze. Niemiecki ambasador w Madrycie Hans von Moltke donosił, że jak wynika z rozmowy przeprowadzonej z generałem, Muñoz Grandes „podejrzewa Caudilla o zawiść, której powodem, jak mniema, jest m.in. fakt, że on, generał Muños (sic!) Grandes, pozostaje w bardzo ścisłym kontakcie z Fuhrerem".
4 Według niektórych źródeł nawet 47 000. Inne źródła podają, że straty hiszpańskie w maju 1944 r. (a więc w chwili wycofania z frontu wschodniego wszystkich Hiszpanów) były następujące: 4500 zabitych, 8000 rannych, 7800 chorych, 1600 odmrożonych, 300 wziętych do niewoli, zaginionych i dezerterów – w sumie 22 000 ludzi.
5 Wejście Hiszpanii w konflikt z zachodnimi aliantami mogło mieć katastrofalne skutki. 20 stycznia 1944 r. Stany Zjednoczone wstrzymały dostawy benzyny, co miało ogromne znaczenie gospodarcze dla kraju, borykającego się ze znacznymi niedoborami. Przez cały okres wojny Stany Zjednoczone wpływały na Hiszpanię „bronią naftową", zwiększając bądź zmniejszając dostawy ropy naftowej i innych surowców.
6 Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, gdyż udział w pielgrzymce był świetnym alibi dla wielu ochotników, którzy w ten sposób legalnie przekroczyli granicę.
7 Ezquerra dostał się do niewoli rosyjskiej, ale zdołał zbiec i przedostać się do Hiszpanii. Mniej szczęścia miało 21 innych hiszpańskich esesmanów, którzy przeszli przez sowieckie łagry i powrócili do Hiszpanii dopiero w 1954 roku.
1 W okresie wojennym rywalizacja pomiędzy armią a Falangą była dla Francisco Franco nie lada problemem. Interesy tej ostatniej reprezentował przede wszystkim Ramon Serrano Súñer – gorący zwolennik czynnego udziału Hiszpanii w wojnie po stronie Osi i w opinii niemieckiego wywiadu najbardziej znienawidzony człowiek Hiszpanii.
2 O wysokim morale Hiszpanów może świadczyć taki przykład: odcięci od reszty oddziału sierżant i dwaj żołnierze, wiedząc, że nie mają nic do stracenia, rzucili się na sowieckie okopy z bagnetami na karabinach i z okrzykiem „Arriba Espana!" (Naprzód Hiszpanio! – pozdrowienie, którym witali się falangiści, unosząc prawą rękę). Zaatakowani sowieci, sądząc, że mają do czynienia ze szpicą nieprzyjacielskiego oddziału, natychmiast się poddali. W ten sposób 20 czerwonoarmistów dostało się do hiszpańskiej niewoli.
3 Na prośbę dowództwa niemieckiego generał Muñoz Grandes dowodził do 13 grudnia 1942 r. Sam Adolf Hitler udekorował go Krzyżem Rycerskim Żelaznego Krzyża, a następnie Liśćmi Dębu do Krzyża Żelaznego. Po powrocie do Hiszpanii Francisco Franco awansował generała na stopień generała broni. Jak się wydaje, stosunki Caudillo i progermańsko nastawionego generała Muñoz Grandes nie były najszczersze. Niemiecki ambasador w Madrycie Hans von Moltke donosił, że jak wynika z rozmowy przeprowadzonej z generałem, Muñoz Grandes „podejrzewa Caudilla o zawiść, której powodem, jak mniema, jest m.in. fakt, że on, generał Muños (sic!) Grandes, pozostaje w bardzo ścisłym kontakcie z Fuhrerem".
4 Według niektórych źródeł nawet 47 000. Inne źródła podają, że straty hiszpańskie w maju 1944 r. (a więc w chwili wycofania z frontu wschodniego wszystkich Hiszpanów) były następujące: 4500 zabitych, 8000 rannych, 7800 chorych, 1600 odmrożonych, 300 wziętych do niewoli, zaginionych i dezerterów – w sumie 22 000 ludzi.
5 Wejście Hiszpanii w konflikt z zachodnimi aliantami mogło mieć katastrofalne skutki. 20 stycznia 1944 r. Stany Zjednoczone wstrzymały dostawy benzyny, co miało ogromne znaczenie gospodarcze dla kraju, borykającego się ze znacznymi niedoborami. Przez cały okres wojny Stany Zjednoczone wpływały na Hiszpanię „bronią naftową", zwiększając bądź zmniejszając dostawy ropy naftowej i innych surowców.
6 Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, gdyż udział w pielgrzymce był świetnym alibi dla wielu ochotników, którzy w ten sposób legalnie przekroczyli granicę.
7 Ezquerra dostał się do niewoli rosyjskiej, ale zdołał zbiec i przedostać się do Hiszpanii. Mniej szczęścia miało 21 innych hiszpańskich esesmanów, którzy przeszli przez sowieckie łagry i powrócili do Hiszpanii dopiero w 1954 roku.
Specjalne podziękowanie dla FUNDACION DIVISION AZUL za udostępnienie materiałów do artykułu.
Za: https://ioh.pl/artykuly/pokaz/bkitna-dywizja-na-froncie-wschodnim,1048/