Poranne tankowanie. Pełno aut, bo paliwo po 3,95 zł. O tej porze
zaczyna się tłok. Głównie auta korporacyjne młodych bogów, którzy przed
weekendem tankują pod korek. Są też koparki, ciągniki, pickupy z dużymi
zbiornikami na pakach, do których pracownicy leją olej napędowy do
maszyn budowlanych. Poranne życie w pełni.
Przy kasie czynne są
tylko dwa stanowiska. Kolejka jak w mięsnym za komuny, bo prawie każdy
oprócz paliwa coś jeszcze je. Kasjerzy latają od kasy do rolek z parówkami,
bo nagle wszyscy okazali się głodni. Nawet jak nie są głodni, to fetor
ciepłej buły i zachęta pracownika łamią opór twardych przedstawicieli
handlowych i regionalnych managerów produktu. Sosy takie, srakie i
nijakie. Kolejka stale rośnie, a na jedzenie przychodzą również
miłośnicy komunikacji miejskiej, bowiem stacja paliw leży idealnie na
szlaku z osiedla na przystanek tramwajowy.
Stoję i obserwuję. Chcę tylko zapłacić za paliwo i już mnie nie ma.
Czemu nie mogę tak? Jeszcze się zepsuł dystrybutor z kawą. Spragniona
baba zaostrza sytuację, wybija z rytmu obsługę. Ktoś musi to naprawić,
bo poranne życie bez kawy, hot doga i pie...nia o niczym przez telefon
się nie liczy.
Na szczęście udaje mi się dostać przed oblicze
nowego praktykanta na kasie. On chce zrobić tutaj karierę, więc zanim
uda mi się zapłacić za benzynę, to wysłuchuję różnych propozycji o
promocjach i cudownych ofertach. Ja chcę tylko zapłacić i dostać kilka
punktów. Nie zbieram ich na udziały w Orlenie ani na wakacje w Rzymie.
Nie chcę cudownego płynu do spryskiwaczy za 25 zł, jak w markecie taki sam
jest za 15 zł. Hot dogów nie jadam, kawy tu nie piję. Jak mam zresztą
wypić kawę, kiedy za moim autem już jest kolejka. Jak wyjdę po godzinie,
to zaklną mnie na śmierć. Poza tym o tej porze nie ma klimatu do picia
kawy na stacji paliw w chaosie pędzących do pracy niewolników kredytów
hipotecznych.
Ciekawe zjawisko. Nigdy na takich stacjach paliw
nie widuję luksusowych aut. Czasami, jak jadę, to śmignie mi bokiem
Ferrari, Bentley, Maserati. Jeździ tego trochę po Wrocławiu. Czyżby
paliwo dostarczali im pod bramy rezydencji? To jakiś pakiet dodatkowy
przy zakupie takiej fury, opcja „pełny bak przez 5 lat wraz z pakietem
AC”?
Nareszcie. Wsiadam i jadę. Za mną chaos, przede mną jeszcze
kierat. Po drodze wypadek, korek przy rondzie i łapanie na radar. Ale
to już norma…
Tomasz J. Kostyła