W miniony piątek dokładnie o godzinie
16:00 zaczęliśmy rozstawiać plakaty i zapalać znicze. Miały one
symbolizować każdą ofiarę Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej Sp. z
o.o. Sprzeciwialiśmy się barbarzyństwu, które ma miejsce za murami tego
szpitala. Apelowaliśmy również do lekarzy, którzy zapomnieli o służbie
człowiekowi, o swoich sumieniach. Nie szukają oni już rozwiązań
medycznych, aby pomóc chorym pacjentom, ale wolą zabić człowieka.
Wiemy, że nasze plakaty poruszają sumienia tych, którzy z powodu zmowy
milczenia na temat aborcji nie wiedzą, czym ona jest. Wiele matek nie
jest informowanych przed zabiegiem, jak nieludzką procedurą jest aborcja.
Liczymy, że nasze akcje, które będą kontynuowane pod rudzkim szpitalem,
przyniosą również zmianę myślenia wśród lekarzy, którzy wykonują wyroki
śmierci na bezbronnych i niczemu niewinnych dzieciach. Szpital, w
którym pracują, na swojej stronie z dumą ogłasza światu pełnioną misję:
„Zaspakajamy na najwyższym poziomie obecne i przyszłe potrzeby naszych
pacjentów”. Nie wiem tylko, dlaczego zapomnieli, że każdy człowiek,
również ten nienarodzony, jest ich pacjentem?
Nasza inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem medialnym.
Również w Internecie ludzie reagowali ogromnym zdumieniem, dowiadując się
o działaniach aborcyjnych placówki. Szczególnie działo się to za
pośrednictwem mediów lokalnych. Niemniej jednak ciekawa była relacja
redaktora lokalnej redakcji Gazety Wyborczej, któremu aborcja z plakatów
nie spodobała się tak bardzo, że na żadnym zdjęciu nie pokazał, jak
wygląda. Biorąc pod uwagę, że przez długi okres jego pobytu nie chciał z
nami nawet porozmawiać, wnioskuję, że najwidoczniej czytelnicy Gazety
Wyborczej nie mają poznać prawdy.
Dziękujemy wszystkim, którzy przybyli i byli z nami. Do zobaczenia następnym razem.