Ostatnio medialnym echem odbiła się sprawa nominacji doktora Tomasza Greniucha, byłego działacza narodowego (ONR) na szefa oddziału IPN we Wrocławiu. Lewicowe media (ale nie tylko, sprawa bowiem stała się też częścią rozgrywek w obozie władzy) podniosły raban, jak to osoba o "radykalnych" poglądach nacjonalistycznych miałaby pełnić taką funkcję. Za dowód na jego rzekomo nazistowskie sympatie ma służyć zdjęcie przedstawiające dr. Greniucha wykonującego Pozdrowienie Narodowe, tj. salut rzymski (uniesienie prawej ręki). Oczywiście to że dr Greniuch jest obiektywnie dobrym i sprawdzonym kandydatem w medialnym szumie nie ma znaczenia, ale my nie o tym.
Kolega Tomasz Greniuch popełnił błąd, i to błąd bardzo poważny. Trzeba to niestety powiedzieć jasno i wyraźnie. Błędem tym było przepraszanie i kajanie się za coś, za co nikt nigdy nie powinien był przepraszać. Błędem było wyrzeczenie się własnej przeszłości, tożsamości i kultury. Błędem była niejaka wręcz zdrada wobec swych ideowych poprzedników, bohaterów i współbraci w idei, którzy pozostali i wytrwali do dnia dzisiejszego, niezłomni na swym stanowisku. Błędem tym było zaprzedanie swojej idei i wspaniałej, chwalebnej przeszłości, za cenę kariery, stanowisk i wpływów.
Tomasz Greniuch w jednej ze swych wypowiedzi, stwierdził że jego dawna działalność, a zwłaszcza publiczne wykonywanie Salutu Rzymskiego było "błędem młodości" i przeprosił za to. Niestety, ale w tym momencie stracił on szacunek w oczach każdego polskiego nacjonalisty, autentycznego Narodowego Radykała. Szacunek był to wielki, gdyż dr Tomasz Greniuch posiada ogromną, wybitną wręcz wiedzę historyczną , i wspaniałe zasługi. Przez lata był on zasłużonym działaczem, autorem wielu pism i broszur, w tym zeszytów szkoleniowych współczesnego ONR'u, w których tłumaczył on m.in. właśnie historię, sens i zasadność Salutu Rzymskiego, bronił tych, którzy wówczas mieli z tego powodu problemy prawne. W swojej najważniejszej książce - "Drodze Nacjonalisty" z 2013 r. (którą można określać wręcz mianem "biblii" polskiego Nacjonalizmu) pisał on: „Nie wstydzimy się naszych poglądów, naszej tradycji. Dla nas salut rzymski, pozdrowienie aryjskiej Europy, wzniesiona ku słońcu prawica, nie jest gestem zamawiania piwa czy gestem szukania muchy na suficie”.Co takiego nagle się stało, że po zaledwie kilku latach, Tomasz Greniuch wycofuje się z tego, o czym sam wielokrotnie pisał, mówił i robił, i zmienia poglądy o 180 stopni? Dlaczego przeprasza za coś, czego wcześniej usilnie bronił? Można oczywiście tłumaczyć to tym, że chciał zachować stanowisko, na które przez wiele lat solidnie pracował, poświęcając wiele wysiłku. Ale czy to jest właśnie droga Nacjonalisty? Czy nacjonalista powinien przedkładać karierę i stołki ponad Ideę? Czy tak zachowali by się w końcu Żołnierze Niezłomni, którzy wywodzili się w większości z przedwojennego ONR'u? Czy Jan Mosdorf – polski publicysta i doktor filozofii, działacz Obozu Wielkiej Polski, prezes Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska, a także przywódca Obozu Narodowo-Radykalnego, więzień i ofiara niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, zamordowany przez nazistów, gdyby jednak przeżył wojnę, przepraszał by kogoś za przedwojenną działalność, i za Rzymski Salut? Czy Jan Bytnar, ps. „Rudy” – podharcmistrz, członek Szarych Szeregów, dowódca hufca „Południe” Grup Szturmowych, jeden z bohaterów książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”, również członek przedwojennego ONR'u, przepraszał by kogokolwiek, za to że używał tego pozdrowienia? Wydaje mi się wręcz, że w czasie pierwszej i drugiej okupacji, to raczej ktoś, kto w podobny sposób wyrzekł się własnych poglądów i idei, mógłby liczyć raczej na wyrok śmierci za zdradę Ojczyzny, jako osoba niehonorowa i niegodna zaufania...
Doktor historii z tak ogromną wiedzą, zamiast kajać się i przepraszać, powinien wykorzystać tą sytuację aby wytłumaczyć i wyjaśnić, że Salut Rzymski nie ma nic wspólnego z żadnym "nazistowskim pozdrowieniem" czy "hailowaniem", że jest to symbol o ogromnej tradycji, używany powszechnie przez bodajże wszystkie ruchy prawicowe i narodowe w całej XX wiecznej Europie. Był to symbol kojarzony powszechnie z antykomunizmem, używany zarówno przez reakcjonistów, monarchistów i tradycjonalistów, jak też przez lewicujących narodowych rewolucjonistów, czy narodowych socjalistów. Salut rzymski ma w zamierzeniu być odwzorowaniem historycznego gestu znanego już w starożytnym Rzymie jako gest pozdrowienia za czasów cesarstwa. Jeśli chodzi o jego użycie w czasach nowożytnych, korzeni tego zjawiska należy doszukiwać się w działalności Gabriela d'Annunzio – włoskiego poety, jednego z inspiratorów włoskiego faszyzmu. Na marginesie warto zauważyć, że gest podobny do salutu rzymskiego był na przełomie XIX i XX wieku w… USA, jako szkolny salut do flagi. Wracając do Europy, to właśnie włoscy faszyści pierwsi na szerszą skalę używali tego gestu. Szybko jednak stał się on znakiem rozpoznawalnym innych ruchów należących do zjawiska "konserwatywnej rewolucji" lat międzywojennych – z jednej strony niemieckich nazistów, z drugiej strony wielu innych ruchów takich jak Polski Obóz NR czy Młodzież Wszechpolska, belgijski Christus Rex, rumuński Legion Michała Archanioła, hiszpańska Falanga. Gest ten stał się też oficjalnym elementem ceremonii nie tylko w III Rzeszy i Włoszech – ale również w frankistowskiej Hiszpanii, Portugalii pod rządami Salazara czy Austrii pod rządami Dolfussa. Jako ciekawostkę można dodać, że był on używany nawet przez nacjonalistów… żydowskich, dążących do utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie. Gest ten stał się po części znakiem rozpoznawczym nie tylko organizacji z nurtu szeroko pojętego nacjonalizmu i faszyzmu – ale również sił antykomunistycznych i konserwatywnych, używany był jako odpowiedź na komunistyczny gest uniesionej pięści. Był więc używany szeroko, "od monarchistów na prawicy przez konserwatystów, naturalnie narodowców aż do narodowych radykałów na lewicy".
Po II Wojnie Światowej gestowi zaczęto oczywiście nadawać jednoznacznie negatywne znaczenie i kojarzyć go wyłącznie z nazizmem. Nie jest to oczywiście przypadek, a świadoma polityka zwycięzców – zachodnich liberałów i sowieckich komunistów, którzy to całą odpowiedzialność i winę za wojnę postanowili zrzucić na jedną stronę konfliktu. Temu służyła farsa w Norymberdze, gdzie surowo sądzono winowajców z III Rzeszy – natomiast nieosądzone i nieścigane pozostały zbrodnie komunistów (Katyń) czy aliantów (Hiroszima, Drezno). Taki stan świadomości trwa niestety w dużej mierze do dziś, i oddziałuje mocno na polską świadomość społeczną – w tym niestety na nominalną prawicę. Dysproporcja w traktowaniu chociażby komunizmu i nazizmu jest aż nazbyt widoczna. W Polsce istnieje Komunistyczna Partia Polski, organizacja o nazwie Nazistowska Partia Polski nie miałaby szans na rejestrację (a narodowy socjalizm, jak komunizm, niejedno może mieć oblicze). Surowo ścigany jest hinduski symbol szczęścia (będący jednocześnie tradycyjnym symbolem znanym i używanym od wieków na Podhalu, jako Krzyż Niespodziany, umieszczany powszechnie na belkach chałup, na pomnikach czy na grobach, będący m.in. znakiem dywizji Strzelców Podhalańskich), sierp i młot już nie uchodzi za duży problem. To samo dotyczy wreszcie gestów – przez samo skojarzenie z nazizmem zakazany jest salut rzymski, gest tradycyjny przed wojną również i w Polsce; tymczasem nikt nawet nie rozważa penalizacji gestu uniesionej pięści, którego całkiem niedawno podczas ślubowania w sejmie użył poseł lewicy. Świadczy to o hipokryzji i dwulicowości w działaniu państwa. Ciężko tu nie doszukiwać się wpływów żydowskiej polityki historycznej, która z nazizmu i holocaustu chce uczynić punkt zwrotny historii i fenomen, oraz liberalnej propagandy z zachodu, która również w nazizmie i wszystkim co się z nim kojarzy upatruje największego zła. Nie ma więc powodu poddawać się tej presji i propagandzie. Salut rzymski jest gestem którego użycie nie ma negatywnych konotacji, a histeria lewicy nie powinna tu na nas wpływać. Dziś zakazany jest salut rzymski a Facebook cenzuruje symbol falangi – niedługo będą chcieli zakazać używania znaku falangi, mieczyka Chrobrego czy hasła "Czołem Wielkiej Polsce". Poddawanie się lewackiej presji w rzeczach które nie są złe (a tylko źle im się kojarzą) – takich jak salut rzymski, "Płonące Dusze" Degrella czy krzyż celtycki – do niczego nie prowadzi, a jeśli będziemy to robić szybko damy się zaszczuć i będziemy musieli się tłumaczyć z wszystkiego co nie jest wzięte wprost z lewicowej czy demoliberalnej narracji i estetyki.
Niestety tą drogą podąża właśnie współczesny ONR, będący raczej marną karykaturą tego przedwojennego, do którego nazwy się odwołuje. Nie znalazłem w ostatnich dniach żadnego oficjalnego oświadczenia zarządu ONR'u w tej sprawie, znalazłem jednak wypowiedź kol. Aleksandra Krejckanta, byłego kierownika głównego ONR, w której powtórzył on właściwie to samo, co powiedział niedawno dr Tomasz Greniuch, a mianowicie, że wykonywanie Salutu Rzymskiego było błędem... A więc tak. No cóż, Obóz Narodowo-Liberalny, przepraszam, "Narodowo-Radykalny" nie od dziś podąża tą drogą, i było to do przewidzenia, że takie właśnie stanowisko mają osoby, które przez lata dowodziły tą organizacją. Już wiele lat temu ONR zrezygnował m.in. z używania mundurów, i innych rzeczy, które niektórym mogą się "źle kojarzyć". Tłumaczono to wówczas "poprawą wizerunku medialnego" itp. W tym samym czasie zrezygnowano też z Rzymskiego Pozdrowienia. Zamiast tego zaczęto stosować jakieś dziwne witanie się łokciem, czy inną częścią ciała, nie pamiętam dokładnie... Drodzy Koledzy, pozwaliście sobie wejść na głowę lewactwu, ich mediom i poprawności politycznej, i po kawałku odbierać własną tożsamość. Pozwoliliście na ogołocenie swoich organizacji z umundurowania, i odebranie sobie Salutu. Wcale mnie nie zdziwi, jak za kilka lat w imię tych samych hasełek, zrezygnujecie z publicznego używania znaku Falangi, bo dla większości społeczeństwa on także "źle się kojarzy". Proszę Was tylko, przestańcie wówczas używać pięknych, przedwojennych nazw dawnych organizacji, bo tylko je hańbicie, jest to naprawdę żałosne... Nie macie z nimi nic wspólnego!
Nie jest mi w obecnej sytuacji jakkolwiek żal kol. Greniucha. Zasłużył sobie na to, niestety. Od samego początku było wiadomo, że tak będzie. Początkowo oczywiście cieszyłem się z tej nominacji i gratulowałem mu, ale kiedy zaczęła się ta medialna nagonka, wiedziałem dobrze, że się nie utrzyma. Mógł wówczas zachować twarz, i pozostać niewzruszonym, on jednak zaczął miotać się, kajać, przepraszać... Nic mu to oczywiście nie dało, bo i tak stracił stanowisko. Stracił też jednak coś znacznie ważniejszego – twarz, honor i szacunek, a tego nie da się tak łatwo odbudować. Teraz rzeczywiście ma on za co przepraszać. Za to co ostatnio powiedział, zdradzając swych dawnych współbraci w Idei. Gorzej jednak, jeśli to co powiedział, było szczere, i on naprawdę tak myśli. Wówczas nie mam już co do niego żadnych nadziei, i obawiam się, że nie ma już dla niego ratunku, gdyż stał się częścią tego systemu. Nie będą więc stawał po jego stronie w żadnych akcjach "murem za Greniuchem". Ne liczy się bowiem tylko to, kim byłeś kiedyś, liczy się przede wszystkim także to, kim pozostałeś, i kim jesteś teraz. Jak śpiewał w jednej ze swych kultowych piosenek legendarny zespół Szwadron97, na którym w dużej mierze (oprócz kultowego zespołu Legion, oczywiście) się wychowałem ideowo:
"Zachować dumę dziś tak ciężko, w trudnych czasach przyszło żyć, Łatwo zejść ze słusznej drogi, żyjąc powoli, Bez powodu przestać wierzyć stać się częścią, jednym z nich, Już na rękach kajdany, zarzucone po kres dni,
Klęcząc przed nimi patrzeć jak kupują godność twą, Jesteś teraz tylko ścierwem, co sprzedało własny dom, Gdy dopadnie na zawsze codziennej szarości ból, Monotonia już każdemu wykopie grób".