Odkąd władze Rzymu ogłosiły niedziele
dniem wolnym, minęło już 1700 lat. Przez większą część tego okresu
niedziela stanowiła dzień wyjątkowy, pozwalający na oderwanie się od
codzienności. Ten zwyczaj dnia wolnego zrósł się w pełni z europejską
cywilizacją.
Podział na 7 dni tygodnia wywodzi się – jak
podaje „Catholic Encyclopedia” – z egipskiej astrologii. Egipcjanie
wierzyli, że każda godzina ma odpowiadającą jej dominującą planetę. Ta,
która odpowiadała pierwszej godzinie dnia, nadawała mu nazwę. W dzień
odpowiadający niedzieli chodziło o słońce, stąd dzień słońca. Rzymianie,
przejmując od Egiptu podział na siedmiodniowe tygodnie w I i II wieku
po Chrystusie, przejęli również określenie dzień słońca – dies Solis.
Stąd wywodzi się niemieckie Sonntag i brytyjskie Sunday.
Chrześcijańska niedziela wypada właśnie na dzień
słońca. Chrześcijanie przejęli to określenie, skąd można by wnioskować o
niedzieli jako zwyczaju pogańskim. Nic bardziej mylnego. Od Egipcjan i
Rzymian wywodziły się jedynie formy zewnętrzne. Ci ostatni wprawdzie
również uznawali niedzielę za pierwszy dzień tygodnia, jednak była ona
dniem roboczym. Odpoczynek wypadał w poprzedzający szabat, a ten
stanowił jedną z najświętszych „rzeczy” dla Żydów. Dlatego też zmiana
dnia wolnego z soboty na niedzielę oznaczała dla Żydów transformację o
bardzo gwałtownym charakterze. Do takowej mogło prowadzić jedynie
naprawdę wielkie i wyjątkowe wydarzenie – takie jak Zmartwychwstanie
Chrystusa.
Wbrew niektórym zarzutom, praktyka świętowania
niedzieli jako dnia wolnego rozpoczęła się w czasach
przedkonstantyńskich. Cesarz Konstantyn jedynie utwierdził ją świeckim
prawem. Zgodnie z jego dekretem „Wszyscy sędziowie i ludność miejska
oraz wszelkiego rodzaju rzemieślnicy mają wstrzymać się od pracy w
czcigodnym dniu słońca. Jednakże ludność wiejska może swobodnie i bez
przeszkód zajmować się uprawą roli, ponieważ często się tak zdarza, że w
innym dniu nie da się tak dogodnie zasiać zboża czy obrobić winnicy;
nie może więc przepaść dogodna okazja dana przez niebieską Opatrzność”
(„Cesarz Konstantyn do A. Helpidiusza [prefekta Rzymu] z 3 III 321.
Kodeks Justyniana III:12,2 [529]”; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras
SJ, Kraków 1992, s. 127 / piotrandryszczak.pl).
Wolne niedziele stanowiły też istotny element
życia w społeczności średniowiecznego Christianitas. Liczba dni wolnych w
tym okresie była zbliżona do tych dzisiejszych. Zaliczały się do nich
wszystkie niedziele oraz liczne święta kościelne (niekiedy również
imieniny króla), podobnie jak święta lokalne. Z kolei podczas
industrializacji uległo to zmianie. Właściciele fabryk zmuszali do pracy
w niedziele z uwagi na chęć wyzyskania pracowników. Przeciwko tym
działaniom występowali papieże i mistrzowie nauki społecznej Kościoła,
dążący do zapewnienia robotnikom minimum czasu wolnego. O potrzebie
świętowania niedzieli pisał między innymi Leon XIII w „Rerum novarum”.
Wskutek tego typu starań niedzieli przywrócono status zdania wolnego od
pracy, co na wschodzie Europy szanowały nawet kraje komunistyczne.
Jednak na Zachodzie materializm znów dał się we znaki i od reguły
wolnych niedziel czyniono coraz więcej wyjątków, takich jak pozwolenie
na handel. Zakaz niedzielnego handlu wywołał ogromne protesty branży.
Tymczasem okazało się, że wpływ na obroty okazał się mniej poważny, niż
przewidywano.
Odmienność chrześcijańskiego podejścia
Chrześcijańskie podejście do dnia świętego różni
się zatem od podejścia żydowskiego. Nie chodzi bowiem o całkowitą
niemal rezygnację z żadnej aktywności, lecz o zajmowanie się sprawami
licującymi z dniem świątecznym. Przykazanie święcenia dnia świętego
rozumiane jest jako prawo Boże pozytywne i dlatego też możliwa jest np.
dyspensa od obowiązku uczestniczenia we Mszy świętej w szczególnych
przypadkach. Nie istnieje natomiast możliwość dyspensowania np. od
zakazu kradzieży czy cudzołóstwa.
Nie oznacza to, jakoby nakaz święcenia dnia
świętego był nieistotny. Wręcz przeciwnie. Jak zauważa francuski filozof
profesor Rémi Brague w dostępnym na youtube.com wykładzie „God and
Freedom: Biblical Roots of the Western Idea of Liberty”, w pewnym sensie
Dekalog można postrzegać jako etykę arystokratyczną. Człowiek
szlachetny i wolny nie para się wszak brudnymi sprawami, jak zabijanie
czy kradzież, czci swoich przodków, a w niedzielę potrafi odpoczywać,
mądrze wykorzystywać wolny czas i wielkodusznie pozwala na to innym. w
starożytnej Grecji uważano, że człowiek wysokiego pochodzenia zajmuje
się filozofią, działalnością obywatelską czy sztukami wyzwolonymi.
Umożliwiali mu to usługujący mu niewolnicy. Mozaizm i chrześcijaństwo
upowszechniają poniekąd ów szlachecki model życia, dokonują wielkiego
zrównania w górę. Zajmowanie się sztukami wyzwolonymi, aktywnością
kulturową i odpoczynek stają się dostępne dla wszystkich. Nawet
wykonujący najbardziej żmudne i nieprzyjemne prace mają na to czas –
dzięki świętej niedzieli.
Tym bardziej przykre, że w dzisiejszych czasach
tak często pojawia się niechęć do wolnych niedziel, traktowanych jako
coś narzuconego z zewnątrz. To, co służy wyzwoleniu człowieka, dziś
traktowane jest jako przejaw zniewolenia. Tymczasem niedzielny
odpoczynek zniewala jedynie nieskrępowane pragnienie zysku i wyzysku
oraz niezdolność do oderwania się choćby na chwilę od rzeczywistości
ziemskiej. Może jednak właśnie to niektórych w oczy kole?
Marcin Jendrzejczak