Rodzajów neopogaństwa jest mnóstwo. Zarówno jeśli chodzi o
kulturę, do jakiej nawiązuje (mamy pogaństwo słowiańskie, greckie,
nordyckie czy celtyckie), jak i poglądy (humanistyczne, ekologistyczne,
postępowe, antymodernistyczne, prawicowe, lewicowe, rasistowskie).
Wymieniać można bez liku i w tym tekście brak miejsca na opisanie
wszystkich jego rodzajów. Jest jednak jedna rzecz, która łączy je
wszystkie – antychrystianizm. Neopogaństwo jest jak szwedzki stół z
zatrutym jedzeniem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, pod warunkiem, że
nie znosi chrześcijaństwa.
Wzrost popularności neopogaństwa w Polsce nie jest bynajmniej
zjawiskiem czysto polskim, choć ową rodzimość neopoganie tak często
starają się podkreślać. Przeciwnie – wynika ono z bezkrytycznego
otwarcia na Zachód, gdzie neopoganizm wypełnia pustkę wynikającą z
wycofywania się chrześcijaństwa. Dość powiedzieć, że liczba wyznawców
jednej z gałęzi neopogaństwa – tzw. wiccanizmu w samych Stanach
Zjednoczonych sięga miliona osób.
W tym świetle można zrozumieć znaczący wzrost popularności tej
religii w Polsce w okresie III RP – podczas gdy za czasów PRL zjawisko
to było obecne w sposób śladowy i mało kto o nim – podobnie jak o
aktywistach homoseksualnych – słyszał. Jak podaje religioznawca Scott
Simpson cytowany przez Wiktora Ferfeckiego na łamach „Rzeczpospolitej”
obecnie w Polsce jest 2 tysiące neopogan. Dokładną liczbę sympatyków,
którzy nie należą do żadnej z grup trudno jednak zliczyć. Pociechą jest
jednak to, że wielu z nich to młodzi internauci, którzy z takich
„oryginalnych” poglądów wyrosną. Jednak także coraz więcej poważnych
zdawałoby się ludzi także przyznaje się do neopogaństwa, co można
przypisać modzie, poczuciu wewnętrznej pustki i nudzie.
Bożki i lewactwo
Lewicowy neopoganizm na zachodzie zyskał na popularności w latach 60 i
70. XX wieku. W 1973 r. w Stonhenge odbyły się obrzędy odprawione przez
byłych hipisów. Przykładem lewicowego nepopogaństwa jest wspomniany
wiccanizm, którego wyznawcy, z resztą podzieleni na pomniejsze nurty,
oddają cześć podwójnemu bóstwu - Boskiemu Królowi i Wielkiej Matce. Jak
zauważa Jarosław Tomasiewicz w książce „Neopoganizm w dobie New Age” to
ta ostatnia reprezentująca pierwiastek kobiecy jest dominująca.
Neopogańskie feministki związane z wicca sięgają także po - zdawałoby
się dawno zapomniane - praktyki magiczne.
Konkurencyjnym ruchem dla wiccan jest ruch druidyczny, starający się
rekonstruować pradawne wierzenia Celtów. Organizacja The Druid Network
uzyskała w 2010 r. status…organizacji charytatywnej. Uznano, że jej
działalność jest społecznie korzystna.
Nie brakuje także pogan-homoseksualistów. W przeszłości neopoganizm
wiązał się z antysemityzmem i antyfeminizmem (z kobietami utożsamiano
Żydów). Takie poglądy głosiła grupa religijna skupiona wokół
niemieckiego poety Stefana George'a. Współcześnie tego typu poglądy nie
są częste, ale diaboliczna mieszanka homoseksualizmu i pogaństwa trwa
nadal. Przykładem są tu grupy takie jak ezoteryczne Minoan Brotherhood
czy Brotherhood of Fenix.
Lewicowi neopoganie często wiążą swoje idee religijne z ekologizmem i
związanym z nim pochwałą życia plemiennego jako rzekomo bliższego
naturze. Przykładem organizacji zainspirowanej tego typu religijnością
jest organizacja Earth First. Podczas ceremonii inicjacyjnych
odprawianych przez tych zwolenników ekologii głębokiej dokonują się
obrzędy spirytystyczne, polegające na oddaniu się człowieka we władanie
duchom nieludzkich elementów przyrody...np. skał czy rzek. Wielu z nich
wierzy także w możliwość przemiany z człowieka w zwierzę lub odwrotnie.
Za polski przykład eko-pogaństwa można w pewnym sensie uznać tu
Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot. Jest to, jak czytamy na stronie
organizacji pracownia.org.pl grupa wyznająca zasady tzw. ekologii
głębokiej. Zgodnie z filozofią organizacji rozwój liczebności populacji
ludzkiej powinien zostać ograniczony w celu rozwoju pozaludzkich form
życia. W tym celu należy dokonać radykalnych przeobrażeń ekonomicznych,
technologicznych i ideologicznych, w tym ograniczyć materialny standard
życia ludzi.
Wprawdzie członkostwo w grupie nie wymaga wyznawania neopoganizmu,
jednak obrona pogaństwa jest obecna w pismach tej grupy. „Do XX wieku
ludzie starali się znaleźć system wierzeń, który dałby im odpowiedź i
rozwiązał ich problemy. Szukali tego w instytucjonalnej religii, w
nauce, w polityce, ale się rozczarowali. Pod koniec XX wieku ludzkość
szuka czegoś innego, odpowiedzi na pytanie serca, zwraca się w stronę
tego, co do tej pory było na uboczu. Ale czy jest możliwe, aby stare
wierzenia zostały odkryte na nowo?”, pyta na łamach pisma grupy „Dzikie
życie” Joanna Kępińska.
Neopogańska „prawica”
„Prawicowe” neopogaństwo za Zachodzie rozwijało się początkowo w
Skandynawii i Stanach Zjednoczonych. Często wiązało się z poglądami o
charakterze rasistowskim. Pewną estymę zyskało za sprawą francuskiej
Nowej Prawicy. Jej koryfeusz, Alain de Benoist w „Manifesto of the French New Right In The Year 2000”
oskarżył chrześcijaństwo o rozpowszechnienie idei, które po ich
sekularyzacji stały się fundamentami nowoczesności. Chodzi tu o
indywidualizm, egalitaryzm, uniwersalizm czy ideę o historii jako
mającej początek i koniec. Idee Nowej Prawicy nawiązują do, zyskującego
popularność w pewnych kręgach polskiej prawicy nurtu tzw.
tradycjonalizmu integralnego.
Powstanie tego ostatniego przypisuje się włoskiemu masonowi i
neopitagorejczykowi Arturo Reghiniemu (1978-1946), Francuzowi Rene
Guenonowi (1886-1951) i zainspirowanemu przez nich obydwu Włochowi
Juliusowi Evoli (1898-1974). Fascynację młodych prawicowców tym
kierunkiem tłumaczy radykalizm jego koryfeuszy i bezkompromisowy
sprzeciw wobec liberalizmu, egalitaryzmu i materializmu. Wraz z tymi
poglądami potępione zostaje także chrześcijaństwo. Ponadto
tradycjonalizm integralny tylnymi drzwiami sam wprowadza takie negatywne
aspekty współczesności jak synkretyzm, amoralizm czy ubóstwienie
człowieka. Jest to szczególnie widoczne w myśli Evoli, którego
inspirował m.in. Fryderyk Nietzsche. O ile katolicki konserwatyzm bazuje
na pokorze, tak tradycjonalizm integralny – na pysze, a więc tej samej
namiętności, która stoi za współczesną Rewolucją. Któryż z fanów Evoli
czy Guenona uważa się za pariasa czy chłopa, którym mógłby rzeczywiście
być – biorąc pod uwagę swoje pochodzenie – gdybyśmy nadal żyli w świecie
kastowym lub feudalnym.
Tradycjonalizm integralny jawi się więc jako prawicowa odmiana New
Age. Religia, o której dużo mówią zwolennicy tego kierunku staje się
czymś drugoplanowym. Kluczową kwestią jest walka z „egalitaryzmem” i
„nowoczesnością”. Do realizacji tego celu nadaje się hinduizm, islam,
neopogaństwo, jak i średniowieczny katolicyzm. Religia jest tu
wykorzystywana do celów ideologicznych, a ustalenie prawdy schodzi w
praktyce na drugi plan.
Czysto polskim przykładem prawicowego (choć tylko pod pewnymi
względami) upolitycznionego neopogaństwa jest działalność środowiska
Zadrugi, do którego można zaliczyć związek wyznaniowy Rodzima Wiara i
wydawnictwo Toporzeł. Środowisko to nawiązuje do działającego w okresie
międzywojennym Jana Stachniuka, wydaje jego książki i upowszechnia idee.
Czym była Zadruga, której nazwa nawiązuje do słowiańskiej organizacji
plemiennej. Jak czytamy na toporzel.pl była ona ruchem społeczno
kulturowym skupionym wokół czasopisma o tej nazwie wydawanego Warszawie w
latach 1937 - 1939. Ideologia ruchu postulowała przeobrażenie
mentalności Polaków (a później wszystkich Słowian) z chrześcijańskiej na
właściwą dla nich, panteistyczną".
Stachniuk w swojej twórczości oskarżał chrześcijaństwo o wszelkie
możliwe zło. Jak pisał w „Chrześcijaństwo a ludzkość” chrystianizm
stanowił "próbę odwrócenia kierunku rozwojowego ludzkości". potępiał on
ideę kościoła, rzekomy nihilizm i hedonizm, spirytualizm, moralizm,
ascetyzm, a nawet personalizm i miłość bliźniego. Co ciekawe, przez
chrześcijaństwo rozumiał Stachniuk wyłącznie katolicyzm. Protestantyzm
uważał on za… niechrześcijański, a jednocześnie cywilizacyjnie
korzystny. To echa poglądów bynajmniej nie neopogańskiego autora jakim
był Max Weber, zauważa – Tomasz Szczepański w piśmie "Fronda" z 1996 r.
Antykatolicyzm wydawał się głównym spoiwem poglądów Stachniuka łączących
antykapitalizm, protestancką etykę kapitalizmu i nowożytny humanizm.
Do wskrzeszenia ruchu zadrużnego przyczynił się Antoni Wacyk i jego
wrocławscy koledzy. W 1987 r. na Górze Ślęża odprawiono neopogańskie
gusła, które uczestniczący w nich uznali… za przejaw repolonizacji
kraju. Poglądy głoszone przez Stachniuka i jego epigonów są dziwną
mieszkanką idei prawicowych i lewicowych, których łączy nienawiść do
chrześcijaństwa. Przykładem współczesnego "dzieła", które wyszło spod
pióra zwolenników Zadrugi jest książka pod znamiennym tytułem "Na
pohybel katolictwu" autorstwa wspomnianego Wacyka. Jej autor obwinia
katolicyzm o upadek Polski, „ubliżanie człowieczeństwu” i
racjonalizowanie ludzkiej małości.
Współcześni neopoganie nie chcą widzieć, że pozytywne elementy
starożytnej kultury i wierzeń zostały schrystianizowane i przechowały
się właśnie dzięki Kościołowi. Ich „religijne” praktyki są przejawem
mody i ulegania różnym współczesnym ideologiom, chociaż stroją się w
szaty tradycji i nonkonformizmu.
Marcin Jendrzejczak