25 sierpnia, w dzień święta mojego przodka Ludwika Świętego, który
był pierwszą kanonizowaną osobą świecką, ale także wzorem monarchy,
który swą wiarą doprowadził do pogodzenia władzy i wynikającego z niej
przymusu z szacunkiem ludzi, możemy po raz kolejny zadać sobie
fundamentalne pytania dotyczące Francji.
Piętnaście stuleci historii monarchii francuskiej, której utworzenie i
uformowanie jest faktem przez wszystkich przyjętym, daje mi wszelkie
uprawnienia, bym mógł się wypowiadać w imię tradycji, której jestem
dziedzicem, oraz pokazać, co ona może nam ofiarować dziś i jutro.
W rzeczy samej, pojawiające się obawy i niepokoje są ogromne.
Pozostając w zgodzie ze swym sumieniem, powstrzymuję się od
wchodzenia w jakąkolwiek polemikę z tymi, którzy są odpowiedzialni za
zarządzanie sprawami publicznymi, i umieszczam siebie zdecydowanie na
innej płaszczyźnie.
Widzę, że Francja jest pod silną presją, częściowo pochodzącą z
zewnątrz. Dotyczy to zarówno jej bezpieczeństwa, za przyczyną wrogich
sił, które chcą narzucić wprowadzenie w życie ich archaicznych praktyk
przez barbarzyńskie, pełne zaślepienia działania wewnątrz samego
jestestwa społeczeństwa, jak i rozwoju wspólnot partykularnych (communautarismes), niszczących jedność i solidarność, stanowiące filary Francji.
Napięcia jednakowoż mają także źródło wewnątrz kraju, Francja bowiem
wydaje się nie mieć już dokładnej świadomości tego, czym jest. Kraj,
który odrzucił grecko-łacińskie i chrześcijańskie korzenie, do tego
kajający się bez powodu, jest niczym zepchnięty z raz obranej drogi i
nie wie już, jakie jest jego dziedzictwo ani na czym został zbudowany.
Od tego czasu wątpliwości przeważają nad nadzieją. Francja
niejednokrotnie grzęzła w smutku i cierpieniu, by zmierzyć się z
przyszłością, gdzie ma swój początek rozczarowanie godzące dziś we
Francuzów, a zwłaszcza w młodsze pokolenia. Niektórzy są zdania, że nie
mają one przyszłości lub też że wyłaniająca się z mroku przyszłość
niesie ze sobą niepewność. Jakim okrutnym i nienaturalnym staje się
społeczeństwo wywołujące takie zniechęcenie pośród swych własnych
dzieci! Wręcz przeciwnie, polityka musi być szkołą energii i
współdzielonych nadziei, niesionych na barkach tych, którzy wchodzą w
aktywne życie.
Negatywna postawa, nawet paseistyczna lub nostalgiczna, wobec
przeszłości naznaczonej istotnymi przemianami, postawa pełna
nieustannego żalu i rezygnacji, nie pomaga w żaden sposób budowaniu
przyszłości. Jest to tym bardziej istotne, że Francja została wtłoczona w
ramy globalizacji. Patrząc wstecz, bardziej niż kiedykolwiek, pochylona
nad przestarzałymi praktykami, pogrążyć mogłaby się jedynie w
niedorzecznościach. Jednakoż królowie nauczyli nas, jak reagować i
przewidywać, nawet gdy wszystko zostało na pozór utracone. Wszak to oni
zawsze dawali dowody odwagi oraz swoistej zuchwałości. Odnajdźmy
zdobywczego ducha, który uświetniał chwile chwały we francuskiej
historii i który zawsze pozostaje w każdym z nas.
Ów duch wnika w stan umysłu, dając nadzieję na jego odzyskanie.
Zaczyna się od ponownego zwrócenia uwagi na młodzież poprzez lepsze
reagowanie na jej potrzeby i oczekiwania, dalsze akceptowanie zmian, aż
do przywrócenia wartości oraz swoistego poczucia wdzięczności. Moje
wieloletnie podróże po Francji i spotkania w różnych kręgach pokazują
mi, że wszystko to jest możliwe, nawet jeśli czasami wydaje się, że
nieumiejętnie przykręcony zawór prowadzi do zniechęcenia w realizacji
najbardziej twórczych inicjatyw. Kolejne pokolenie wydaje mi się być
tym, które wprowadzi to nowe, godne upowszechnienia podejście.
Młodość to czas na inicjatywę i działania twórcze. W ostatnich latach
młodzi pokazali, jak świetnie potrafią się przystosować. Potrafili
opanować i zrozumieć tajniki nowych technologii, i to z naturalną
łatwością, której towarzyszyła rozwaga oraz świadomość, że instrument
nie był celem. Potrafili wykorzystać technologię jako środek zarówno do
stworzenia nowej gospodarki, nowej dynamiki pracy, jak i do odtworzenia
sieci międzyludzkich, ukazujących nowe związki czasu z przestrzenią,
uwzględniając specyfikę ochrony naszego środowiska. Przede wszystkim
młodzi nie chcą, by naruszano ich granice, i pragną, ażeby technologia
pozostawała w służbie człowieka i dobra wspólnego, a nie wręcz
przeciwnie. Zanurzeni całkowicie we współczesnym świecie, nie chcą być
jego niewolnikami. W tej sferze idą naprzód i przejmują rolę zwiadowcy
oraz latarnika naszego społeczeństwa.
Ta młodzież pokazała tym samym całą swoją dynamikę, całą swoją
hojność, wszystkie swe potrzeby na tle istoty walki cywilizacyjnej,
takiej jak: obrona życia i integralności osoby ludzkiej, począwszy od
poczęcia po śmierć; rodziny, składającej się z ojca, matki i ich dzieci,
jako podstawowej komórki wszelkiego społeczeństwa. Młodzi ludzie także
odnajdują się w obronie wiary i wartości chrześcijaństwa, w
szczególności pomagając chrześcijanom ze Wschodu, których byt jest
zagrożony przez barbarzyńską ideologię.
Oto sedno, ale i ferment nadziei. Rzeczywiście, to nowe społeczeństwo
może być w pewnym sensie zagrożeniem dla starszych pokoleń, a w
przeciwieństwie do jeszcze młodszych, jest ono być może najbardziej
niespokojne i rozczarowane poprzez to, na co pozwoliło innym, nie
zmierzywszy się w pełni ze skutkami. Ta zmiana paradygmatu jest taka
sama jak te znane z przeszłości. Wyobraźmy sobie zatem, jak wyglądało
przejście ze świata wiejskiego do innego – przemysłowego, w połowie XIX
wieku lub, trzy wieki wcześniej, ze społeczeństwa feudalnego do
renesansowego. Za każdym razem zaburzało ono swoistą pewność i
konserwatyzm praw nabytych, a nowe pokolenia, zachęcane przez władzę
królewską, brały to przejście na siebie. Osobiście lubię dziś rozmawiać z
młodymi przedsiębiorcami, ponieważ wydaje mi się, że reprezentują oni
całkowicie francuską tradycję, która winna się rozwijać.
W przeszłości dzięki ożywieniu takim duchem we Francji mógł
triumfować określony model społeczny. To, co było ważne wczoraj, dziś, w
naszym globalnym społeczeństwie, jest jeszcze ważniejsze. Musimy
wiedzieć, jak postępować i jak zachować ostrożność w odniesieniu do
niektórych praktyk. Należy zatem odrzucić wszystkie manipulacje
przeciwko naturze, należy uważać, aby nie utworzyć społeczeństwa
pędzącego naprzód z podwójną prędkością, które obserwatorzy również
słusznie potępiają. Nie można odnosić sukcesów kosztem innych. Kraj to
zbiorowa przygoda. Nie można w niej pozostawić niektórych daleko z tyłu.
Nie byłoby to zgodne z tradycjami Francji, która zawsze była krajem
awansu społecznego. Władza jest odpowiedzialna w szczególności za
edukację – należy ją zapewnić każdemu w zależności od jego talentów,
ażeby mógł je rozwijać, formując oraz wychowując nie za przyczyną zimnej
materii i dotychczasowego procesu nabywania wiedzy, ale poprzez pewien
walor etyczny, pozwalający młodej osobie stać się odpowiedzialną,
dorosłą osobą. To przekaz, który moja małżonka i ja odczuwamy i chcemy
ofiarować naszym dzieciom. Takie dodatkowe ubogacenie duszy jest
konieczne. Ostatnie dziesięciolecia wytworzyły swoistą ułudę w tej
materii, zbytnio aprobując dobra materialne, konsumpcję i
krótkoterminowe zyski. Otóż człowiek jest nie tylko ciałem, którego
potrzeby muszą być zaspokojone, a któremu trzeba nadać coraz więcej
praw, ignorując istotne obowiązki względem innych, a zwłaszcza
najbardziej potrzebujących. Młodzi dorośli ciągle przypominają nam, że
istnieje potrzeba nadania sensu życiu, znalezienia zdrowych ograniczeń,
sięgania wzrokiem nad poziomy. W ten sposób społeczeństwo żyjące dziś i
jutro odzyska utracony blask.
Odtąd pojęcia solidarności i dobra wspólnego muszą stać się motorem
działań politycznych i społecznych. Znaczenie owego działania polega na
człowieku, człowieku jako jedności ciała i duszy, jedynej prawdziwej
mierze działań politycznych. To nie przypadek, że dwoma najbardziej
docenianymi królami francuskimi są Ludwik Święty i Henryk IV. Pierwszy
zapewnił sprawiedliwość w czasie, gdy siła nadal dominowała nad
sprawiedliwością; drugi przywrócił pokój i dobrobyt, z których to lud
jako pierwszy czerpał korzyści.
Każdy powinien chcieć uczynić z owych dóbr model swego życia. Jeśli
instytucje mogą promować – lub nie – rozwój, to ostatecznie są mężczyźni
i kobiety, którzy poprzez swoją pracę, entuzjazm, wyrzeczenie, a
zwłaszcza przez poświęcenie, przekuwają to na konkrety. Widzimy to w
szczególności w odniesieniu do zewnętrznego zagrożenia, które napotyka
kraj, podobnie jak całą Europę. To nie słowa ani wyrazy współczucia mogą
ochronić przed niebezpieczeństwami, ale konkretne działania na danym
terenie, jednak zbyt często, niestety, poprzez ofiarę z naszych
żołnierzy. Wówczas to w pełni pojmujemy znaczenie działania, dla którego
człowiek jest celem ostatecznym, gdyż jeśli niektórzy zaakceptują rany
oraz śmierć, to nie dla materialnych profitów, ale dlatego, iż wiedzą,
że prawdziwą wartością jest obrona cywilizacji oraz naszej cielesnej i
duchowej Ojczyzny, a także, oczywiście, naszych żon i dzieci, a to jest
bezcenne…
Łącząc ducha inicjatywy i postępu, nakazanych w imię wspólnego dobra,
z wolą zachowania tożsamości i jej korzeni oraz zapanowania nad swoim
przeznaczeniem, Francja odzyska smak przyszłości, która umożliwi jej
ponowne umocnienie się, z chwałą, która uczyniła z niej wspaniały kraj,
jako wzór dla świata, wzór, którego świat oczekuje i którego pragną
królowie; który za wstawiennictwem świętego Ludwika, upamiętnionego
przez nas podczas 720 rocznicy Jego kanonizacji, może sprawić, że
będziemy mieli nadzieję na jutro.
Ludwik Burboński, diuk Andegaweński1
tłumaczenie: Marta Cywińska
1 Od 30 stycznia 1989 r. Jego Królewska Mość król Francji i Nawarry Ludwik XX – przypis redaktora naczelnego Portalu Legitymistycznego.