Portret XVIII-wiecznego szlachcica Andrzeja Ukolskiego |
Staropolskie zwroty adresatywne nazywane były przez cudzoziemców „tytułomanią”. Co było tego przyczyną?
Każda warstwa i grupa społeczna dawnej Rzeczpospolitej ukształtowała
własną grzeczność językową i obyczajową – inne zasady obowiązywały
bowiem w środowisku szlachecko-magnackim, ludowym czy żołnierskim.
Dominował jednak szlachecki wzorzec grzeczności, co powodowało
przyjmowanie go przez inne warstwy i grupy społeczne. Model ten był
niezwykle obszerny, obejmując wiele zasad grzecznościowych. Mówiąc o
staropolskim modelu grzeczności należy zwrócić szczególną uwagę na
zwroty adresatywne, nazywane tytulaturą. Po pierwsze, ponieważ
przywiązywano do nich szczególną uwagę, po drugie zaś były bardzo
krytykowane przez obywateli innych państw. Dlaczego nie oszczędzano w
tej kwestii Polakom krytyki? Przyczyna była prosta: zwroty adresatywne
były zbyt rozbudowane – w listach zajmowały nierzadko więcej miejsca niż
jego treść.
Tytulatura staropolska
Tytuły w dobie staropolskiej pełniły różne funkcje, pokazując m.in.
dystans pomiędzy poszczególnymi warstwami społecznymi. W ten sposób
szlachcic nosił tytuł „urodzony”, mieszczan nazywano „sławetnymi”, a
chłopów „pracowitymi”. Zasad tytulatury przestrzegały wszystkie warstwy
społeczne. Wszelkie odstępstwa odbierano jako przejaw nieuprzejmości
bądź próbę prowokacji. Zwroty adresatywne doby staropolskiej ogólnie
można podzielić na trzy warstwy tytulatury.
Pierwszą nazwano tytulaturą braterską. Stosowała ją warstwa
szlachecka w celu umacniania więzi społecznej i podkreślania
solidarności. W tytulaturze braterskiej najważniejszym zwrotem był zwrot
„panie bracie”, z którym wiązały się pewne zasady grzecznościowe. W
przypadku równorzędności społecznej szlachta obligatoryjnie musiała
stosować ten zwrot we wzajemnych kontaktach. Żaden szlachcic nie mógł go
ani pominąć ani zastąpić innym tytułem. Przede wszystkim zaś nie można
było zwrócić się do innego szlachcica poprzez formułę „przyjaciel”.
Takie zachowanie było nie do przyjęcia, gdyż szlachta mogła stosować
tytuł „przyjaciel” tylko wtedy, gdy odbiorcą listu bądź rozmówcą była
osoba należąca do niższej warstwy społecznej, np. mieszczanin czy
kupiec. O używaniu i przestrzeganiu tytulatury braterskiej świadczą Pamiętniki
autorstwa Jana Chryzostoma Paska, np. fragment: „Żeni się nasz brat,
idziemy do szlubu i nazad tędy powracać będziemy, i ciebie też weselnego
aktu uczyniemy uczęśnikiem” czy też „Macie szczęście, panie bracie; są
tu wielkie ryby, połknąłby was był szczupak całkiem i z pancerzem”.
Stefan Czarniecki (aut. Brodero Matthisen, 1659, domena publiczna).
Drugą warstwę tytulatury nazwano tytulaturą monarszą, w której głównym
zwrotem był zwrot „wasza miłość”. Tytuł ten początkowo obowiązywał
wyłącznie podczas rozmowy z królem, co pokazuje jeden z cytatów
zaczerpnięty z Pamiętników: „Miłościwy, Najnaśniejszy Królu,
Panie a Panie mój Miłościwy!”. Później tytuł „wasza miłość” został
przejęty przez szlachtę, a następnie upowszechnił się wśród mieszczan i
chłopów, którzy w ten sposób nazywali szlachetnie urodzonych. Tytulatura
monarsza nie ograniczała się tylko do jednego zwrotu. Obejmowała także
inne tytuły, takie jak „wasza miłość pan” czy „miłościwy pan”. Poza tym
można wymienić zwroty adresatywne, których używanie zależało od
hierarchii społecznej, kurtuazji i względów moralnych. Szlachta w
przypadku równorzędności społecznej mówiła „waćpan”, „waszmość”,
„aśćka”, a wobec niższych warstw społecznych stosowała formuły „waszeć”,
„wasze”, „waść”. Sygnałem wskazującym na wyższy status adresata była
forma „jaśnie wielmożny pan”.
Ostatnią warstwę tytulatury stanowiła tytulatura urzędowa. Obejmowała
ona liczne zwroty, które najczęściej nie były związane z piastowanym
urzędem, ale służyły dowartościowaniu własnej osoby. Dlatego, by
uchodzić za człowieka dobrze wychowanego i znającego zasady grzeczności,
pamiętano każdy, nawet najskromniejszy tytuł i stosowano go zarówno w
listach, jak i podczas bezpośrednich rozmów. Przykładem pochodzące z Pamiętników
Paska zwroty: „Mości Panie Kasztelanie, WMMPan, jako gospodarz, racz
unieść i nam też rozkaż, bo półmiski oziębną”, „Wielmożnemu Stefanowi
Czarneckiemu, Wojewodzie ziem ruskich, piotrkowskiemu, kowelskiemu,
etc., Staroście naszemu, Uprzejmie nam Miłemu”.
Wielość tytułów i związane z nimi zasady były krytykowane przez cudzoziemców. Spójrzmy na słowa Francuza Huberta Vautrina:
Nie ma państwa w Europie, w którym istniałaby ilość tytułów jak w Polsce. Spotyka się dygnitarzy, ale nie widać urzędów, mrowie książąt bez księstw, generałów bez armii, pułkowników bez pułków, kapitanów bez żołnierzy. Istnieje tyle stanowisk nie związanych z żadną funkcją, za to z przymiotnikiem wielki lub tytułem generała, że na każdym kroku spotyka się jakąś wielkość albo przynajmniej generała. Osoba obdarzona jakąkolwiek godnością porzuca rodowe nazwisko, przestaje być dziecięciem swego ojca, staje się natomiast panem generałem, panem wojewodą, kasztelanem, starostą, stolnikiem, sędzią, pisarzem itd. Żona i dzieci przejmują ich tytuły, nie można więc zwracać się do nich po nazwisku, i to do drugiego, trzeciego pokolenia (H. Vautrin, Obserwator w Polsce).
Stroje magnatów polskich w XVI i XVII wieku wg. Jana Matejki (domena publiczna).
Upraszczanie staropolskiej tytulatury
W XVII i XVIII wieku nastąpiły zmiany w polskich formach tytularnych,
co oczywiście spodobało się cudzoziemcom. Zmniejszono wówczas liczbę i
skrócono obowiązujące zwroty adresatywne. Zwroty „pan, pani, panna,
państwo” zaczęto stosować bez dodatkowych formuł. Podkreślanie
solidarności szlacheckiej ustępowało wyróżnianiu własnej osoby.
Spowodowało to, że uproszczono tytulaturę braterską. Poza tym rzadziej
mówiono formuły „waść”, „waszeć”, „waszmość”, ponieważ zwroty te miały
coraz niższe znaczenie społeczne. Dalsze zmiany w systemie adresatywnym
nastąpiły w XIX wieku.