Jednym z mitów dotyczących konstytucji majowej - tym, którym akurat
karmią się powierzchowni monarchiści - jest rzekome wzmocnienie władzy
królewskiej tą ustawą. Faktycznie została ona bardzo osłabiona, raz
przez odebranie królowi możności wpływania na proces legislacyjny
(nazywanego wcześniej "moderowaniem" ustaw już przez sejm uchwalonych,
często daleko odbiegającym od ich litery), dwa przez odebranie mu
prerogatywy rozdawania głównych urzędów w Rzplitej. Mimetyczne zapatrzenie
autorów Ustawy Rządowej w zachodnie nowinki oświeceniowe skutkowało
tym, że król stał się odtąd jedynie nominalnym zwierzchnikiem "władzy
wykonawczej" w wydumanej konstrukcji "trójpodziału władz", faktycznie
sprowadzonym (tak samo jak w tym samym roku "król Francuzów") do roli
notariusza decyzji gabinetu (Straży Praw), bo nie przewidziano żadnego
wyjątku od konieczności kontrasygnaty odnośnego ministra.
Za: facebook.com