Kontrolowana przez islamistyczny Rząd Jedności Narodowej baza
lotnicza Mitiga pod Trypolisem stała się celem ataku lotniczego, w
wyniku którego zniszczona została część infrastruktury oraz zbiorniki
paliwa do silników odrzutowych. Zagadką pozostaje to, kto tak naprawdę
przeprowadził całą operację. Walczące z rządem siły Libijskiej Armii
Narodowej nie byłyby bowiem w stanie uderzyć z taką precyzją.
W mediach pojawiły się dwie wersje wydarzeń na lotnisku
międzynarodowym Mitiga. Według pierwszej z nich stronnicy generała
Chalify Haftara mieli po prostu dokonać ataku rakietowego na teren
kontrolowany wciąż przez Rząd Jedności Narodowej (GNA). Druga mówi już
jednak o sześciokrotnym bombardowaniu bazy lotniczej, co skończyło się
zniszczeniem części infrastruktury oraz wybuchami w składach amunicji
lub zbiornikach paliwa.
Najbardziej prawdopodobna jest druga z powyższych wersji. Nie wiadomo
jednak, który kraj zdecydował się użyć swojego lotnictwa w celu
przeprowadzenia precyzyjnej operacji bombardowania libijskiego lotniska.
Z pewnością nie byłaby tego w stanie uczynić Libijska Armia Narodowa
(LNA), która co prawda dysponuje własnymi myśliwcami, ale obawia się
rozmieszczonych w pobliżu Trypolisu tureckich systemów
przeciwlotniczych.
Atak musiał więc zostać przeprowadzony przez jedno z państw
wspierających siły pod dowództwem Haftara. Tego samego dnia w sieci
miały pojawić się zdjęcia satelitarne przedstawiające egipską bazę
lotniczą, w której na powierzchniach postojowych były widoczne maszyny
Mirage 2000 należące do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rząd w Abu
Zabi od dawna dostarcza sprzęt wojskowy na potrzeby LNA.
Z bazy lotniczej kontrolowanej przez GNA mają startować tureckie
taktyczne bezzałogowce Bayrakter TB-2 oraz inne maszyny, które wspierają
islamistyczny rząd w jego walkach z Chaftarem.
Za: http://autonom.pl/?p=31358