Partia Ludowa „Nasza Słowacja” stała się
czwartą siłą polityczną Słowacji. We wczorajszych wyborach
parlamentarnych uzyskała ona o blisko 20 tysięcy głosów więcej niż
cztery lata temu, stąd zajmie ona siedemnaście miejsc w słowackiej
Radzie Narodowej. Ugrupowanie nie ukrywa jednak, że mogło osiągnąć
jeszcze lepszy rezultat.
Spora część przedwyborczych sondaży wskazywała, że Partia Ludowa „Nasza Słowacja” (Ľudová strana Naše Slovensko,
L’SNS) będzie nawet drugą największą partią w kraju, zaraz za rządzącym
populistycznym Smerem. Ostatecznie w wyborach zwyciężyli konserwatywny
Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OĽaNO), a ponadto więcej
głosów od nacjonalistów zyskała chrześcijańska partia „Jesteśmy
Rodziną”.
Ogółem na listę L’SNS oddano dokładnie
229,581 głosów, podczas gdy przed czterema laty było to 209,779 głosów.
Nacjonaliści ogółem dostali 7,97 proc. głosów, a więc o 0,07 pkt. proc.
mniej niż w poprzednich wyborach. Zwiększył się jednak ich stan
posiadania – wówczas uzyskali oni czternaście mandatów przy siedemnastu
obecnie.
Szef L’SNS Marian Kotleba komentując wynik
swojej partii stwierdził, że nie jest on zły biorąc pod uwagę całą
medialną machinę, która miała na celu atakowanie nacjonalistów.
Jednocześnie według parlamentarzysty rezultat mógł być lepszy, gdyby
udało się osiągnąć porozumienie z partią „Ojczyzna” (VLASŤ).
Dostała ona bowiem 2,93 proc. głosów. „Ojczyznę” w ubiegłym roku założył
Štefan Harabin, były prezes Sądu Najwyższego, który dosyć
nieoczekiwanie uzyskał trzeci wynik w ubiegłorocznych wyborach
prezydenckich.
Ponadto Kotleba nie wykluczył współpracy z
żadnym ugrupowaniem reprezentowanym w nowej Radzie Narodowej, aby
„rozmawiać o tym co nas łączy, a nie dzieli”. Problemem jest jednak jego
izolacja ze strony pozostałych partii, oskarżających L’SNS o
propagowanie faszyzmu.
Źródło: Hlavne spravy / TA3