Od kilku godzin ustały walki na froncie w syryjskiej prowincji Idlib
okupowanej przez wojska turecko-dżihadystowskie. Wczoraj, po długich
negocjacjach w Moskwie, turecki prezydent Recep Erdogan musiał
zrezygnować z celów ostatniego napadu na Syrię: nie, wojsko syryjskie
nie wycofa się z terenów wyzwolonych w Idlibie, natomiast Turcy i
Al-Kaida będą musieli się wycofać, by udostępnić Syryjczykom okupowany
przez nich odcinek autostrady łączącej Latakię (na wybrzeżu morskim) z
Aleppo.
Celem moskiewskich
rokowań między prezydentami Putinem i Erdoganem było uniknięcie
bezpośredniego starcia Rosja-NATO w Idlibie. Natowska Turcja, z
poparciem Stanów Zjednoczonych i europejskich krajów Sojuszu, kilka
tygodni temu wtargnęła do Syrii w Idlibie, by bronić dominującej tam
Al-Kaidy, Państwa Islamskiego i innych ugrupowań dżihadu przed ofensywą
syryjską, wspieraną przez Rosję. Syryjczykom udało się odbić połowę
prowincji wraz z autostradą łączącą Aleppo z Damaszkiem. Turcy domagali
się wycofania armii syryjskiej na wcześniejsze pozycje, co się jednak
nie udało.
Odwrotnie: to Turcy i dżihadyści będą musieli
udostępnić odgałęzienie tej autostrady do Latakii, przebiegające przez
okupowane przez nich tereny. Dla Syryjczyków to b. ważne, bo uwolniona
komunikacja pozwoli na sprawniejszą odbudowę kraju. Po dwóch stronach
tego szlaku dżihadyści będą zmuszeni wycofać się na co najmniej sześć
kilometrów: mają to kontrolować wspólne patrole turecko-rosyjskie.
Turcja ma też wywrzeć nacisk na dżihadystów, by pozwolili przechodzić
uchodźcom zgromadzonym przy granicy tureckiej na syryjskie tereny już
wyzwolone, ma powstać dodatkowy „korytarz humanitarny”.
Mało
kto spodziewa się jednak, by to zawieszenie broni potrwało długo.
Al-Kaida w Idlibie jest finansowana i zbrojona głównie przez Stany
Zjednoczone oraz inne kraje NATO i właściwie nie musi słuchać Turków,
więc zawieszenie broni może być łatwo złamane. Natowskie kraje
europejskie, które wcześniej popierały turecki napad na Syrię (jak np.
Francja Macrona) zmieniają stanowisko po tureckim „szantażu
migracyjnym”, który ma zwiększyć europejską pomoc finansową i polityczną
dla Turcji i dżihadystów. Popieranie wojny w Syrii przez NATO nie
obejmuje jej skutków, tj. fal uchodźców kierujących się do Europy.