Różne kraje utrzymują mniejszy lub większy zakres regulacji „anty-Covidowych”,
inne (jak Polska) czasowo (?) ich nie egzekwują. Powszechne są jednak
głosy o przynajmniej możliwości przywrócenia szerszych pakietów nakazów i
zakazów. To, czego brakuje – to podstawowa analiza czy i co w ogóle
udało się osiągnąć dotychczasowymi metodami. A co za tym idzie – nie
sposób się też dowiedzieć jakich to efektów spodziewają się ośrodki
suflujące przywrócenie lockdownu.
Po co było to wszystko?
Tak
jak przewidywaliśmy, niezależnie od obranej ostatecznie strategii –
każdy z rządów ogłosił sukces własnej. Jakakolwiek racjonalna ewaluacja
kroków podejmowanych w trakcie ostatnich 5 miesięcy – okazała się więc
równie niemożliwa, jak wcześniej sensowne reakcje na pandemię. I to z
tych samych, propagandowych powodów. Im bardziej więc wszystkie rządy zrobiły wszystko co możliwe i najlepsze, by ustrzec swe społeczeństwa przed koronawirusem – tym jeszcze mniej w tym wszystkim sensu i logiki. Nie sposób zgadnąć co jeszcze nas czeka – skoro nie wiemy nawet czemu wprowadzane restrykcje miały realnie służyć.
Bo jeśli „zagłodzeniu wirusa”
i zejściu z liczbą zarażeń w jakiejś dłuższej perspektywie czasowej do
zera, to już wiemy na pewno to, co i z epidemiologicznego, i ze
zdroworozsądkowego zapowiadano od początku – że to NIEMOŻLIWE. Ale, co nawet ważniejsze – że to zarazem NIE TAKIE STRASZNE,
wirus jest bowiem tak szkodliwy, jak można było przypuszczać – czyli
łagodnie mówiąc… nie bardzo. A w każdym razie na tyle niegroźny, by zastosowane nadzwyczajne środki potwierdziły tylko swoją NIEWSPÓŁMIERNOŚĆ i NADMIERNĄ uciążliwość.
Czas
wreszcie sfalsyfikował równorzędne uzasadnienie lockodownu, czyli
rzekome przeciążenie ochrony zdrowia czy przynajmniej lęk przed nim.
Dziś wiemy już, że służby medyczne nie tylko nie były przeciążone,
nie tylko nawet się nie zbliżyły do progów swoich wydajności, ale nawet
ich moce były na wielu polach zaangażowane w o wiele mniejszym stopniu
niż w innych latach.
Reptilianie chodzą bez masek!
Co
wreszcie szczególnie ciekawe – wszystkie te wnioski są oczywiste nie w
wyniku jakiejś tajnej wiedzy, fantastycznych teorii i spiskologii.
Przeciwnie, wszystkie
fakty potrzebne do ustalenia, że lockdown był niepotrzebny i szkodliwy i
byłoby absurdem do niego wracać – są ogólnie dostępne.
To ci upierający się dziś przy chodzeniu w maskach, social distancing,
kwarantannie itd. – zachowują się w sposób ciemny, nieracjonalny i
wręcz… sekciarski. Niemniej nadal tak czynią, utwierdzani w słuszności
swej alogicznej postawy przez te same władze i media podające fakty
potwierdzające coś wręcz przeciwnego niż komentarze do nich! Najlepszym
dowodem na nieracjonalność kultu COVIDA
jest zresztą to, że wbrew wszelkim faktom przeczącym nie tylko skali
zagrożenia, ale w ogóle samemu zagrożeniu – wyznawcy nadal nie stracili
swej weń wiary.
To,
czego więc nadal nie wiemy – to DLACZEGO to wszystko zrobiono i PO CO
czyni się to dalej. I jest to w całej historii koronawirusowej nie mniej
ważne, od jej fatalnych (społecznie, ekonomicznie, świadomościowo i
politycznie) skutków.
Gdybyśmy
jednak mieli wskazać najbardziej oczywiste przyczyny (a poniekąd i
cele) całego przedsięwzięcia – znowu, wyłącznie w oparciu o wiedzę daną,
bez oglądania się na teorie, tajne laboratoria i wyższe stopnie
wtajemniczenia, wówczas najważniejsze okazałaby się dwa czynniki: DEMOKRACJA i KAPITALIZM.
Kryzys – wynik lockdownu
Ta
pierwsza, demokracja medialno-partyjna – kazała rządom kierować się
oczekiwaniami, czyli w tym przypadku lękami wyborców. Te zaś
kształtowane były i są publikacjami mediów, oczekujących poczytności i
oglądalności. Jakiekolwiek zaniechanie żądanych akcji miałoby swoje
odbicie w sondażach i wynikach wyborczych partii rządzących. Na
niekorzyść rządzących działała też gruntownie zakorzeniona i uzasadniona
nieufność ze strony obywateli, zawsze chętniejszych do uwierzenia, że „nie mówią nam wszystkiego/prawdy”. Demokracja zadławiła się więc własną nierozwiązywalną sprzecznością, wymuszając działania nadmierne i wręcz zbędne. Przecież nie pierwszy raz w historii tego systemu…
Powszechność
całego zjawiska tłumaczy zaś najlepiej faktor gospodarczy. Bo swoją
drogą – jaka to jest genialna w swej prostocie manipulacja! Mówi się o "kryzysie spowodowanym koronawirusem".
A przecież COVID-19 nie zlikwidował ani jednego miejsca pracy! Nie
przetransferował bilionów dolarów do sektora finansowego, nie zamykał
przedsiębiorstw, sklepów, ni zakładów usługowych, nie zwalniał ludzi na
bruk. Kryzysu nie wywołał koronawirus. Kryzys jest wynikiem LOCKDOWNU.
Tak
więc lockdown (a nie żadna pandemia – a tylko i wyłącznie reakcja na
nią!) doprowadził do bezprzykładnego zdemolowania części światowej
ekonomii, ale też przecież jej obiektywną zasadą pozostaje, że jeśli
ktoś traci – to inni na tym zapewne zarabiają. W tym przypadku mieliśmy
do czynienia z kumulacją i korelacją zdarzeń, które i tak (zdaniem wielu
analityków) miały doprowadzić w najbliższym czasie do kryzysu
finansowego na miarę co najmniej tego z 2007/8 roku. Tymczasem w wyniku
lockdownu i ogłoszonych w jego trakcie programów – mamy do czynienia z,
wyraźnym przerzuceniem kryzysu z finansów na sferę produkcji i usług. I
znowu – nieuchronność
kryzysów globalnego kapitalizmu finansowo-korporacyjnego okazała się
czynnikiem co najmniej wykorzystującym temat koronawirusa.
Jeśli
zaś do tych dwóch elementów – demokracji medialno-partyjnej i
kapitalizmu finansowo-korporacyjnego dodamy ich główną pożywkę, ich
motor i sens istnienia – ludzką GŁUPOTĘ
– otrzymamy przynajmniej zarys wyjaśnienia jak, dlaczego i po co mogło
dojść do czegoś tak urągającego rozumowi, jak kryzys covido-lockdownowy.
I
dlaczego może on powracać i trwać w nieskończoność. Przynajmniej,
dopóki nie pozbędziemy się i demokracji, i kapitalizmu wracając do
świata rozumu, zasad, wolności i zdrowego rozsądku.
Konrad Rękas