Po czasie ale jakże na czasie... (przyp. Redakcji Rexblog)
Ze
sporym zdumieniem przyjęliśmy „Apel wyborczy środowisk
niepodległościowych, narodowych i chrześcijańskich”, którego tytuł
kończy fraza: „Obóz patriotyczny musi zjednoczyć siły przy prezydencie”.
Zdumieniem tym większym, że podpisało go wiele postaci, które w naszych
oczach uchodziły za filary zdrowej myśli politycznej i historycznej.
Przedmiotowy
dokument zdaje się kreować prezydenta Andrzeja Dudę na ostatni szaniec
polskości i reprezentanta naszej narodowej dumy. Przyznam, że nie
rozumiem tego, jak trzeciorzędne akty politycznej niepodległości, na
które mu pozwolono w służbie partii, którą nazwać można co najwyżej
niepodległościową lewicą (w dodatku sekciarską), mają go do takiego
miana upoważniać. Nie wiem skąd pomysł, że prezydent, uzależniony od
poparcia pewnego nikczemnej postury prezesa, będzie w stanie zrobić
cokolwiek dobrego poza przyznaniem kilku kolejnych orderów i odczekania
kolejnych godzin w korytarzach Białego Domu w oczekiwaniu na możliwość
zrobienia sobie jeszcze jednego zdjęcia w gabinecie owalnym.
Ordery
– jakkolwiek słusznie przyznane, nie zmienią w Polsce niczego. Podobnie
jak kilka wypowiedzi przychylnych Żołnierzom Wyklętym. Oddanie głosu na
ciągle jeszcze piastującego urząd prezydenta będzie kolejnym głosem na
PiS.
Niestety,
konserwatysta i katolik nie ma tu wielkiego wyboru. Głosowanie na p.
Trzaskowskiego nie wchodzi w grę – stoi bowiem w sprzeczności z
katolickim sumieniem i wszystkim, czym jest konserwatyzm. Problem w tym,
że głosowanie na mniejsze zło – o czym już pisałem – dalej będzie
głosowaniem na zło – z którego żadnego dobra wydobyć nie sposób.
W
imieniu redakcji naszego portalu namawiam do zachowania wierności wobec
konserwatywnego paradygmatu i katolickiej wykładni polityki. A także do
kierowania się rozsądkiem, który p. Andrzeja Dudy uznać za kandydata
godnego poparcia środowisk zachowawczych nie pozwala żadną miarą.
Człowiek uczciwy, bez doznania uszczerbku na sumieniu głosować w tych
wyborach nie może. I z tą myślą Państwa pozostawię wierząc, że skłoni
was ona do ponownego namysłu.
W imieniu redakcji,
Mariusz Matuszewski (Redaktor Naczelny)