Część jednostek specjalnych niemieckiego wojska zostało rozwiązanych
przez tamtejszy resort obrony narodowej. W ten sposób politycy
zamierzają walczyć z rzekomą plagą „neonazizmu”, mającą mieć miejsce
właśnie wśród komandosów. U jednego z nich niedawno znaleziono nawet
kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji oraz kilkadziesiąt kilogramów
materiałów wybuchowych.
Minister obrony i szefowa niemieckiej Unii
Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), Annegret Kramp-Karrenbauer,
przekazała do parlamentu poufny raport dotyczący walki z „neonazizmem” w
strukturach wojskowych naszego zachodniego sąsiada. Wśród
kilkudziesięciu podejmowanych kroków znalazło się też zlikwidowanie
części wojsk specjalnych, czyli przede wszystkim komandosów z KSK.
Na razie jednostka znajduje się na okresie próbnym. W jego trakcie
żołnierze mają zrozumieć „powagę sytuacji”, a przede wszystkim dokonać
oczyszczenia swoich struktur z ludzi uważanych za „prawicowych
ekstremistów”. W przeciwnym razie Kramp-Karrenbauer może dokonać
całkowitej reorganizacji niemieckich sił specjalnych.
Licząca blisko 1,5 tys. osób jednostka KSK jest elitarną grupą
żołnierzy Bundeswehry, utworzoną w 1996 r. Praktycznie od początku
istnienia jest ona celem nagonki ze strony politycznie poprawnych
mediów, co i rusz tropiących „neonazizm” w jej szeregach. W ostatnich
latach doniesień pojawiało się więcej, a dotyczyły one chociażby
planowania mordu na lewicowych politykach przez dwóch żołnierzy KSK.
Niedawno w domu jednego z komandosów znaleziono kilkadziesiąt tysięcy
sztuk amunicji, kilkadziesiąt kilogramów materiałów wybuchowych, broń i
tłumik. Zarzuca mu się przygotowywanie ataków.
Za: http://autonom.pl/?p=32185