Materializm, czy tego chcemy czy nie, codziennie drzwiami i oknami próbuje wedrzeć się do naszych umysłów i dusz. Najważniejszą walką dla nacjonalisty jest właśnie owa walka wewnętrzna, z którą musi się uporać sam.
Oczywiście, dana organizacja, czasopismo, przyjaciele czy rodzina mogą
odciągać go od materializmu, jeżeli jednak sam nie opowie się za
prymatem ducha, jeżeli nie stanie na prostej drodze ideowej,
odrzucającej w sposób całkowity materializmu, jego dusza będzie zawsze w
mniejszym lub większym stopniu skażona tą chorą, ale współcześnie
kuszącą ideą.
W naszym przypadku, a więc ludzi odrzucających system jako taki,
traktujących go li tylko jako prostytutkę, którą w jakimś stopniu można
wykorzystać, ale nigdy, przenigdy nie można żywić do niej żadnych uczuć
poza odrazą, pokusa jest oczywista. To stojący zawsze z otwartymi
ramionami system, zachęcający do politycznego kompromisu. Nie musi się
on objawiać w postaci konkretnej propozycji sojuszu, pokoju czy choćby
zawieszenia broni.
System, podobnie jak szatan, działa zawsze pośrednio:
w tym wypadku w kompromis wpędza nas dzięki zatruwaniu
nacjonalistycznych umysłów, albo jeszcze niewyrobionych w walce, albo
już tą walką zmęczonych i szukających nowych rozwiązań. Demoliberalizm
cicho szepce więc do ucha: „Bądźcie pragmatyczni, niczego nie zdziałacie
ideą, musicie zacząć walczyć tak jak wasi wrogowie, nauczcie się
politykować, a dopiero kiedy uda się wam gdzieś zaistnieć, pomyślicie o
ideowości”. Dla każdego, kto choć trochę poznał historię ludzi,
którzy wybrali taką drogę, oczywiste jest, iż ta ścieżka prowadzi do
jednego. Do zdrady. Nie ma możliwości jednoczesnego utrzymania w sobie
idei i brudzenia rąk polityką. Nie można walczyć z systemem,
tańcząc tak jak on zagra. Porzucenie ideowości, wejście w paszczę lwa
systemu jako skłonny do kompromisu politykier – oto cel tych, którzy
wyciągają do nas swe brudne łapska. Narodowy radykalizm, będący nie
tylko ideą, ale sposobem życia, ma na to prostą i niepodlegającą
dyskusji odpowiedź: non possumus.
Owa odpowiedź wynika nie tylko z szacunku do postawy naszych ojców,
bez którego ich krew przelana za Ojczyznę byłaby tylko bezsensowną
daniną. Jej źródło nie tkwi w naszych rodzinach, które moglibyśmy
sprowadzić do roli atomów żyjących pod jednym dachem. Nie jest to także
jedynie kwestia naszych dzieci, którym, jeśli nie my, to nikt nie
przekaże idei Wielkiej Polski. Nie chodzi także tylko o honor, o którym
zaraz po zdradzie byśmy zapomnieli. Nasz sposób życia jest skierowany w
jeden konkretny cel: zwycięstwo. To dlatego nacjonalista odrzuca materializm, poświęcając całe swoje życie idei.
To dlatego nie ustaje w walce o czystość swojego ducha, trzeźwość
umysłu i wytępienie lenistwa. Mimo szyderczego uśmiechu politowania
naszych wrogów święcie wierzymy w nasze ostateczne zwycięstwo.
Niech choć ten powód będzie dla innych przykładem, dlaczego na
wszelkie pokusy, na wszelkie demoliberalne sztuczki musimy odpowiadać
zawsze bezkompromisowym działaniem. To dlatego ideowość jest dla nas
ważniejsza niż cokolwiek innego. To dlatego braterstwo ducha, które nas
łączy, jest tak silne.
Idea musi być zachowana, ale tylko wtedy ma to sens, jeśli
zostanie zachowana w swojej czystej postaci. My jednak nie walczymy
jedynie o jej zachowanie. Walczymy o jej zwycięstwo!Jutro należy do nas!
Za: http://3droga.pl/idea/bartosz-biernat-prnacjonalizm/