Rzeczpospolita: Film „Matylda" o romansie
Mikołaja II z polską tancerką Matyldą Krzesińską wywołuje w Rosji liczne
protesty, mimo że jego premierę zaplanowano dopiero na koniec
października. Kim dla Rosjan jest ostatni car?
Prof. Jacek Bartyzel: W Rosji Mikołaj II jest
traktowany jako męczennik. Nawet prawosławna Cerkiew zdecydowała kilka
lat temu o jego kanonizacji. Oczywiście oceny jego politycznych decyzji
to inna kwestia.
Nad Wisłą car też wzbudza kontrowersje – był przecież ostatnim królem Polski.
Precyzyjniej mówiąc, był ostatnim władcą, który w swojej tytulaturze
używał tytułu króla Polski. Choć jego poprzednicy – car Aleksander I
oraz Mikołaj I z punktu widzenia legalistycznego rzeczywiście królami
Polski byli. Trzeba jednak pamiętać, że ówczesne Królestwo Polskie miało
narzuconą unię personalno-dynastyczną z Cesarstwem Rosyjskim, a kolejni
władcy systematycznie działali na jego szkodę, niszcząc jego odrębność.
Tym samym utracili jakiekolwiek prawa dynastyczne w Polsce. Zresztą
Mikołaj II niedługo przed własną abdykacją jako cara Rosji zrzekł się
tego tytułu i uznał prawo Polski do niepodległości.
Zatem do której dynastii powinni odnosić się polscy monarchiści?
Tu
nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Polska już od czasów Ludwika
Węgierskiego była de facto monarchią elekcyjną. Konstytucja 3 maja
przywróciła co prawda dziedziczność tronu i ofiarowała go Wettynom
saskim, ale nie wzbudziło to w nich specjalnego zainteresowania.
Sytuacja monarchizmu polskiego jest zatem zupełnie inna niż podobnych
koncepcji wysuwanych w krajach, które wskutek rozmaitych rewolucji
przestały być monarchiami, ale zachowały ciągłość dynastyczną. Taka
sytuacja dotyczy chociażby Francji czy Portugalii. Tam nadal żyją
prawowici dziedzice tronu, którzy są gotowi do objęcia władzy. W Polsce
kogoś takiego nie ma. Przywrócenie monarchii oznaczałoby zatem zupełnie
nowy początek – konkretny pierwszy monarcha i dynastia musiałyby zostać
dopiero ustanowione.
A jak przywracanie monarchii wyglądało w innych krajach?
Właściwie żaden ze współczesnych przypadków restauracji monarchii nie
może być traktowany jako punkt odniesienia. Np. w Grecji w latach 30.
XX w. monarchia została przywrócona po przewrocie wojskowym. Jednak po
wojnie panujący nie mieli zbyt wielkiego autorytetu i paradoksalnie to
prawicowa dyktatura wojskowa znów zniosła monarchię w drodze referendum.
Innym przypadkiem jest Hiszpania, gdzie monarchia została restytuowana
przez gen. Francisco Franco w 1947 r., który sam miał wyznaczyć następcę
tronu. Czyli była to monarchia z woli dyktatora. Okazało się, że wybrał
fatalnie, bo tzw. Jan Karol I okazał się wiarołomcą. Patronował
procesowi obalania katolickiego państwa autorytarnego i przekształcenia
go w ukoronowaną, ateistyczną demokrację, w której król panuje, ale nie
rządzi, a poza tym pochodził z linii uzurpatorskiej.
Jakie argumenty przemawiają za tym, żeby odradzać monarchię?
Przede wszystkim największa naturalność tej formy rządzenia. Jak
twierdzi Homer, niedobrze jest, gdy wielu chce rządzić, lepsze są rządy
jednego. Monarchia przez parę tysięcy lat była formą najtrwalszą i
najbardziej odpowiadającą hierarchicznemu porządkowi. Drugi argument
jest z kolei nadnaturalny i wiąże z tym, co możemy nazwać mistyką
monarchiczną. Bóg jest królem wszechświata, a król jest jego ziemskim
wikariuszem.
— rozmawiała Katarzyna Płachta
Za: http://www.rp.pl/Historia/309129873-W-Polsce-nie-ma-dziedzica-tronu.html#ap-1